To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Wystawa Tadeusza Sawy-Borysławskiego w BWA    -   09/9/2008
Kreatywna moc chaosu
Grecy uważali, że piękno tkwi w symetrii, ale już greccy artyści przewrotnie odkryli, że wprawdzie piękno odznacza się symetrią, ale złamaną. Piękno tylko wtedy jest intrygujące, jeśli ma w sobie coś niesymetrycznego. Dlatego właśnie piękny jest chaos, najbardziej naturalna i najczęściej spotykana forma rzeczywistości. Z jego osobliwej teorii dowiadujemy się, że chaos tak naprawdę nie jest chaosem. Jest, najprościej rzecz ujmując, porządkiem udającym bałagan. Przejawy działania chaosu to na przykład górska grań, cykliczne, choć nieprzewidywalne wylewy rzek, smuga papierosowego dymu. Piękno chaosu znajdziemy również w złamanych symetriach na fotografiach, instalacjach i tkaninach Tadeusza Sawy-Borysławskiego, którego niezwykłą wystawę "Geometrie chaosu" od piątku można oglądać w Galerii Miejskiej BWA.

Ogloszenie

Tadeusz Sawa-Borysławski swoje doświadczenie i wiedzę architektoniczną z powodzeniem wykorzystuje w twórczości plastycznej. Z zainteresowań teorią chaosu i etnografią ziem wschodnich stworzył „Archilimy”, czyli tkaniny-kilimy zbudowane z fotograficznych motywów architektonicznych, podobne do tradycyjnych kilimów kultury huculskiej, popularnych niegdyś wśród przesiedleńców na Dolnym Śląsku. Prezentowane w galerii "Archilimy" zostały utkane w pracowni Lucyny Batko w Brzesku w 2007 roku. Trzeba przyznać, że budzą zainteresowanie. A ich autor? Wygląda jak oderwany od rzeczywistości poeta, myśli jak naukowiec, tworzy jak rasowy artysta. Grzechem byłoby zmarnować okazję do pogawędki z tak interesującą osobą. Oto fragment rozmowy (nie tylko o sztuce), jaką przeprowadziliśmy podczas piątkowego wernisażu:

Proszę powiedzieć, kiedy architekt staje się artystą? Bo z wykształcenia jest Pan architektem...
Z wykształcenia i z praktyki. To jest bardzo ciężko powiedzieć, bo faktycznie przyzwyczailiśmy się do mówienia czegoś takiego, że jest architektura i sztuka. Mamy więc taką sytuację, że wszyscy którzy skończyli Akademię Sztuk Pięknych są artystami, a tylko niektórzy architekci to artyści. To oczywiście nie jest prawda, bo artystami są ci, którzy są artystami, a kiedy architekt staje się artystą, to trudno powiedzieć. Myślę, że z tym jest tak, jak z każdą inną sztuką. Prawdziwym artystą staje się ktoś, czyja sztuka zostaje zauważona, publikowana. Wiadomo, że wpływa na to bardzo wiele czynników. Czasem jest to kwestia przypadku, czasem talentu, czasem znalezienia odpowiedniego sponsora i ja Pani powiem tylko jedną rzecz, która dla architektów zawsze stanowiła bardzo trudny problem: my zawsze pracujemy za czyjeś pieniądze, to znaczy nie da się biurowca, stadionu, hali sportowej wybudować za własne środki, a można za własne środki namalować obraz . Artystę można powołać do życia niemalże zaraz po studiach, bo na przykład ma napęd i jest zdolny. Architekt musi niestety 10, 15 lat popracować, znajdując tę swoją ścieżkę i swoją pozycję na rynku. Musi znaleźć inwestora, który go zrozumie i mu zaufa. Z tym jest niestety bardzo ciężko. Zresztą widać to po polskiej architekturze, ale powoli zaczyna się to zmieniać na lepsze.

A czy nie jest tak, że każdy architekt na swój sposób jest artystą?
Każdy lekarz powinien być dobrym lekarzem, a nie jest, prawda? Więc ja bym to mimo wszystko dzielił...

Tylko wybitny architekt jest artystą...
Powiedzmy, ale w sztuce też jest garstka artystów, a reszta to tylko plastycy. Myślę, że tak jest w każdym zawodzie. W każdym zawodzie mamy te dziesięć, piętnaście, dwadzieścia osób absolutnie wybitnych, a reszta to ogromne, choć potrzebne tło, na którym ci ludzie się wspierają. Setki ludzi co roku kończy przeróżne uczelnie artystyczne i architektoniczne, a jednocześnie o dziesięciu, dwudziestu osobach się mówi, prawda? Pojawia się tylko problem ilu jest artystów, ilu świetnych malarzy, o których my nie wiemy, że oni są świetni, bo nigdy nie mieli szansy, żeby zaistnieć, nigdy nie zostali odkryci, nie mieli siły przebicia. To nie jest taka prosta sprawa.

Od dawna interesuje się Pan sztuką? Od dawna tworzy?
Chyba od początku. Poszedłem na studia architektoniczne, bo mnie się wydawało, że działalność artystyczna gdzieś we mnie leży i ja sobie z nią poradzę bez szkoły, natomiast po to żeby zostać architektem należało przejść nieco trudniejsze przygotowanie. Architektura to jest jednak duża odpowiedzialność, również natury prawnej. Obraz może się udać, albo nie, a budynek nie może się zawalić, prawda? Więc jest to trochę inny zakres odpowiedzialności. Zresztą będąc na studiach architektonicznych, cały czas studiowałem takie przedmioty, jak malarstwo, rysunek, rzeźbę, fotografię. To wszystko tam było. Tyle, że oczywiście przeważały przedmioty takie, jak mechanika, budownictwo, projektowanie architektoniczne itd. Prawdę mówiąc nigdy więc nie traciłem kontaktu z działalnością czysto artystyczną. Zresztą kiedyś pracowałem jako grafik w miesięczniku „Mój Dom” i w Filharmonii Wrocławskiej. Przez długie okresy czasu utrzymywałem się głównie z grafiki użytkowej. A teraz jest trochę tak, że próbuję złapać dwie sroki za ogon (śmiech), to znaczy połączyć swoje doświadczenie architektoniczne z doświadczeniem graficzno-plastycznym i wydaje mi się, że to się dopiero teraz udaje.

Czyli łączy Pan przedmioty ścisłe z artystycznymi.
Tak, żeby nie zmarnować jednego i drugiego.

I stąd zainteresowanie teorią chaosu? To przecież współczesna fizyka, astronomia...
To też, bo niech Pan zobaczy, co jest istotą pracy architekta? Jest nią tworzenie struktur porządku. My tworzymy porządek. Takie jest założenie, choć nie wszystkim to się udaje. Architekt robi porządek z jakąś tam przestrzenią, prawda? Jest bałagan, są budynki, z którymi sobie nie możemy poradzić, wkracza wtedy architekt i je porządkuje. To jest badanie chaosu od drugiej strony, to znaczy badanie brzydoty poprzez piękno, badanie chaosu poprzez porządek i ciągle mamy z tym do czynienia. To jest ogromny obszar pracy architektów, którzy zmagają się nie tyle z czystą kartką, ale zmagają się z przebudową już istniejących obiektów. Przy okazji moich zainteresowań biegam na różne konferencje fizyków, matematyków, astronomów.

Właśnie, skąd u Pana zainteresowanie teorią chaosu?
Są takie konferencje, gdzie na przykład fizyk wykłada o fraktalach i mówi: proszę państwa, ja momentami zapominam, że jestem fizykiem, bo to jest takie piękne! I proszę sobie wyobrazić, że fizyk nagle zaczyna mówić o estetyce! Plastycy doszli już do takiego momentu, że estetyka jest nieważna, a naukowcy dochodzą do tego, że świat estetyki jest ważny. Pojawiają się fantastyczne konferencje na takim bardzo wysokim poziomie abstrakcji, gdzie dyskutują ze sobą malarze, architekci, fizycy, astronomowie, matematycy i wszyscy mają wspólny język. Każdy stara się mówić językiem dostępnym dla drugiej branży i wychodzą z tego świetne rzeczy.

Bardzo ciekawe połączenie, bo przecież najlepsze rzeczy powstają z połączenia, tak jak w materiałach, na przykład kompozyty...
Oczywiście. A jak się pracuje w NASA? W NASA pracuje się metodą czarnej skrzynki i tych wszystkich technik inwentycznych. Bierze się dziecko, księdza, murzyna, białego, chińczyka, lekarza, kogokolwiek architekta...

I robi burzę mózgów... Tak. Zamyka się ich na dziesięć dni i każe im wymyślić na przykład nowy typ guzika. Przecież w ten sposób powstały rzepy dla armii amerykańskiej jako zapinacz do kurtki, prawda? Wymyśliło to dwadzieścia osób. Podobają mi się takie konferencje, gdzie mieszają się takie różne spojrzenia, bo człowiek się dużo dowiaduje i nie czuje się durny, bo ja się zawsze czułem taki głupi wobec matematyki. Moja edukacja to dodawanie, odejmowanie, dzielenie, mnożenie i pierwiastek z dwóch.

(Śmiech) Na architekturze trochę więcej.
Nie, nie, spokojnie. Więcej jest niepotrzebne. Ale czułem się taki durny, gdy ktoś mi mówił o całce, czy czymś podobnym. Groza! (śmiech). Na takich konferencjach oni mówią językiem dostępnym dla nas, a my im próbujemy abstrakcję przekazać, dlaczego my to uważamy za lepsze, czy gorsze itp. Są to naprawdę świetni korespondenci do rozmowy. Tak, że bardzo zacząłem szanować środowiska matematyczne, fizyczne, astronomiczne, te z tych wyższych półek, bo to są ludzie z takimi łbami, z taką niesamowitą abstrakcją w głowie. Jak ktoś jest astronomem, to musi myśleć abstrakcyjnie, bo czarnej dziury nie da się tak normalnie pojąć.

Najpierw przewidziane są pewne zjawiska, a instrumenty do ich zbadania i do udowodnienia ich istnienia powstają nierzadko po kilkudziesięciu latach.
Tak. Oni dlatego szukają po chaosie, bo zakładają, że cała fizyka, matematyka i ten cały świat newtonowski doszedł do pewnego momentu. Jest jeszcze Einstein i potem już nic się nie da wyjaśnić. I szukają po chaosie właśnie, jak go uporządkować, albo nie uporządkować, ale jak zrozumieć, prawda? Chaosem można próbować odgadywać świat. Są bardzo ciekawe teorie. Połowy z tego się nie rozumie, ale jak się wyjdzie z takiej sali po dyskusji, to nic się nie rozumie. Ale w trakcie jest bardzo przyjemnie.

Jesteśmy wtedy świadomi, jak mało wiemy. To, co potrafimy wyjaśnić rozmaitymi teoriami, to jak się okazuje zaledwie cztery procent, a pozostałość to czarna energia i czarna materia.
Nawet gorzej, bo my to mamy zbadane przy założeniu, że 2+2 = 4, a może tak nie jest, prawda? Ktoś rzuci problem czwartego, piątego wymiaru i już nikt nie ma na to wyobraźni.

Nie można myśleć stereotypami, trzeba być otwartym i podążać zupełnie nowymi ścieżkami. Dzięki temu rodzą się nowe rozwiązania.

Ja dlatego cieszę się, że da się brodzić pomiędzy sztuką, architekturą i czymś takim abstrakcyjnym. W rezultacie czego sam nie wiem, co z tego wyjdzie. Autentycznie! I autentycznie już zrobiłem taką jedną makietę z takiego zestawu. To jest próba nadrukowania na szkle cieniutkiego obrazka, który udaje trzeci wymiar. Ale ja już zrobiłem ten trzeci wymiar.

Właśnie zauważyłem, że bardzo ciekawa technika....
Tak. Teraz w Radomiu będzie pierwszy pokaz takich makiet zrobionych w ten sposób, a potem zobaczymy. Jako architekt będę w stanie zrobić taki numer, że jak trafię na dobrego klienta, to według takiej makiety zaprojektuję mu chałupę, a bazą będzie zestaw sześciu zdjęć. Niezły numer, ale może się uda (śmiech).

W takim razie życzymy powodzenia w podejmowanych próbach i dziękujemy za ciekawą rozmowę.
Agnieszka Setlik, Damian Cichy
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, March 28, 2024 08:58:42
IP          : 35.171.159.141
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html