To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Ja, przymusowy unijczyk   -   07/5/2005
Wśród publiczności zgromadzonej w niedzielę 1 maja w piwnicach Tarnowskiego Centrum Kultury podczas debaty dotyczącej pierwszego roku obecności Polski w strukturach Unii Europejskiej, nie brakło również tych, którzy byli i są przeciwni UE, w tym polskiemu członkostwu w niej. Jak się okazuje, żadna z obaw eurosceptyków (wolą aby określać ich mianem "uniosceptyków") nie została rozwiana w minionym roku - wynika z tekstu napisanego przez wiceprezesa Unii Polityki Realnej Wojciecha Popieli, na kanwie tarnowskiej debaty w TCK.

Ogloszenie

Wypada zacząć od tego, że UE nie istnieje, co wie każdy, kto przeczytał artykuł I-1 uniokonstytucji. Umownie możemy jednak mówić o „UE” by nie tracić czasu na „Wspólnotę Europejską”. Co gorliwsi klakierzy mówią nawet „Zjednoczona Europa”, co jest niezbitym dowodem na to, że z geografii mieli i mają do dziś zaległości, albo są zwyczajnymi kłamcami.
Stanowisko UPR w sprawie przyłączenia Polski do UE jest znane (wolność gospodarcza tak, unijny socjalizm i likwidacja państw na rzecz państwa unijnego – nie), ale „rok po” stanowi pewną okazję do podsumowań, choć mało kogo to w ogóle interesuje; być może jakieś parę procent Polaków zaprząta sobie w „długi łikend” głowę takimi sprawami.
Jak rok temu zauważył celnie pan prezydent Czech Wacław Klaus, każde dziecko wie, że z chwilą przyłączenia nas do UE kraj nasz utraci suwerenność. Rok temu państwa Europy środkowo-wschodniej oddały własną, dopiero co zdobytą suwerenność, za płynące z Brukseli obietnice euro, a właściwie oddały ją za spełnienie komunistycznego marzenia – bycia „Zachodem”.
Roztrząsanie czy te mrzonki były uzasadnione czy nie niczego nie wnosi, nie ma więc sensu się tym teraz zajmować. Pytania na które warto dziś odpowiedzieć są dwa. Pierwsze, czy sprzedaliśmy się jako kraj wystarczająco drogo? To jest ile nas to kosztowało? I drugie: co dalej? Albo jak pytała PZPR za I-szej komuny: dokąd zmierzamy?
Oficjalne wyliczenia musiały wykazać saldo dodatnie i nie było inaczej. Wg tych wyliczeń – załóżmy dla tych rozważań, że rzetelnych - strumyk pieniędzy z Brukseli do Warszawy minus strumyk z Warszawy do Brukseli dał około 6 mld zł w Warszawie. To jakieś 0,0067 PKB Polski. Czyli nieco ponad pół procent. W przeliczeniu na dni pracy to mniej więcej jedna dniówka. Gdyby 1-go maja znieść bolszewickie święto to akurat gospodarka zyskałaby to, co mamy oddając decyzje dotyczące rządzenia w Polsce jakimś ludziom w Brukseli i wyzbywając się suwerenności, za którą pokolenia naszych rodaków oddawały życie. Ale kto w Polsce zgodzi się oddać jeden dzień wolnego za jakąś tam suwerenność?
Licząc prościej, nasz polski, wymierny zysk z przyłączenia się do UE wynosi 42 grosze dziennie na Polaka. Ot, taka niewygórowana cena. Oczywiście to dla Polaków jako narodu. Rzecz w tym, że składki zabiera się wszystkim nam w podatkach, a zyski mają ci, którzy są „przy korycie”. Nie od dziś wiadomo bowiem że socjalizm to kradzież. Kwoty są jednak niewielkie, choć kraj mający dług wynoszący już ponad 15 000 zł na każdego z wyborców mógłby nieco oszczędzać. Póki co obowiązuje filozofia „po nas choćby potop”. To tyle tytułem zysków. Warto jeszcze dodać, że różnice cen powodują, że nasze towary znajdują tam nabywców, a nasi, tańsi pracownicy, ludzi chcących im zapłacić za pracę. Za zarobione na tym euro i funty kupujemy coś w tamtych krajach, jak to na rynku wymiany towarów za pośrednictwem papierków bywa.
Jeśli chodzi o straty, to prócz ton biurokratycznych idiotyzmów i zwykłego krępowania, a czasem dyskryminowania naszej gospodarki, by nie była zbytnią konkurencją dla starej Unii, mamy zwykłe łupienie poddanych. Dlatego też Polska musi mieć wzorem uciskanych krajów starej UE ogromnie wysoką akcyzę na papierosy, która wzrośnie jeszcze o ok. 250 procent. Z tego samego powodu Polska musiała mieć równie ogromne podatki w benzynie, tak by cena była o ponad 100 procent wyższa niż w USA. Pan Lewandowski, obecnie PO, parę lat temu „wygadał się”, że mimo znacznego spadku cen ropy, w Polsce cena jest bez zmian, ponieważ rząd korzysta z okazji i szybko podnosi akcyzę tak, by w dniu wejścia do UE ceny były unijne. W innym przypadku Polacy mogliby spostrzec, że wzrost ceny paliwa o 200 procent to efekt przyłączenia do UE i zlinczować tych, co za UE agitowali. A tak, nikt nie zauważy prawdziwej przyczyny najwyższych w stosunku do zarobków cen paliwa na świecie. W skali całej gospodarki koszt ten jest ogromny, ale próżno, tak jak i innych kosztów, szukać go w wyliczeniach rządowych czy w wyliczeniach mediów, otrzymujących od rządu pieniądze na agitację za UE.
Przemilczanie jest lepsze niż kłamstwa, jako że w kłamstwach można się pogubić. Jak na Stronie Prokapitalistycznej napisał Paweł Sztąberek: „A potem znów biorę gazetę i czytam, że \\\"kraje środkowej Europy najwięcej skorzystały na członkostwie w UE\\\", a najwięcej stracili starzy członkowie... Ale za chwilę czytam, że najwięcej na rozszerzeniu skorzystali Niemcy i Francuzi, że to dzięki otwarciu granic i ich większym inwestycjom rośnie u nich liczba miejsc pracy. Jednak niedługo potem czytam, że we Francji zanotowano właśnie największe bezrobocie od wielu lat... Podobnie zresztą w Niemczech.”
www.kapitalizm.republika.pl

Pozostaje pytanie – dokąd zmierzamy? Odpowiedź daje Konstytucja UE. Spojrzenie na ten gniot unijnych biurokratów oddaje istotę sprawy. Po pierwsze te 400 stron socjalistycznego bełkotu dobrze pasuje do zdania Tacyta o tym, że „im bardziej chore państwo, tym więcej w nim praw”. Po drugie to co jest tam napisane, wskazuje, że pisali to żałośni wrogowie wolności, którzy dobrze odrobili sowiecką lekcję nowomowy. www.kapitalizm.republika.pl Zaczyna się od pychy. Osobnicy piszący te bzdury mieli tupet, by w tekście konstytucji napisać, że Jego Królewska Mość Król Belgów, i inni przedstawiciele państw są „wdzięczni członkom Konwentu Europejskiego za przygotowanie projektu niniejszej Konstytucji”. Tu warto też dodać, że rodzimi łgarze uporczywie nie nazywają tego „Konstytucją” tylko Traktatem Konstytucyjnym, obawiając się, że ktoś może skojarzyć Konstytucję z tworzeniem państwa, w którym Polska będzie polem euroregionów. Jak napisał w swojej książce jedyny chyba przytomny i odważny przywódca unijnego kraju, Wacław Klaus: „Nowa UE stanie się - na gruncie tej konstytucji - w krótkim czasie nowym europejskim państwem ze wszystkimi istotnymi atrybutami państwa, w którym jego członkowie zredukowani zostaną do rangi regionów lub prowincji i w którym wiążąca umowa podporządkowania się najwyższej jedności doprowadzi do likwidacji demokracji, suwerenności i politycznej niezależności pojedynczych narodów.”
A w unijnej konstytucji po pysze jest już tylko socjalistyczna nowomowa - mowa trawa. Artykuł I-2 podaje wartości Unii. Wśród nich jest wymieniona wolność i ... równość. To, że równość może być zaprowadzona tylko przymusem, a więc wyklucza wolność nie stanowi problemu socjalistów. Prócz kradzieży po prostu są kłamcami. Gdyby ktoś miał wątpliwości to rozwiewają je cele Unii. Oczywiście jak Sowietów i „miłujących pokój” Krajów Demokracji Ludowej, także pierwszym celem UE jest „wspieranie pokoju”. Prócz tego UE stanowi obóz, w którym jest „wolna i niezakłócona konkurencja”. Oczywiście tylko wewnątrz obozu. Wolność i brak zakłóceń, ale tylko w obozie przypomina RWPG i „Folwark zwierzęcy” Orwella, który jak się wydaje stanowił inspirację dla wrogów wolności piszących cały ten uniogniot. Dla starszych Polaków jest to ciekawa lektura, gdyż dzięki niej ożywa PRL i brednie kolejnych sekretarzy PZPR, czy to centralnych, czy lokalnych, jak tow. Oleksy i inni.
W obozie UE konkurencja jest na papierze „wolna i nieskrępowana”, ale równocześnie w artykule I-3 pkt. 3 przeczytać można, że podstawą rozwoju obozu jest... stabilność cen. I tylko socjalistyczny beton jest w stanie napisać punkt pod punktem, że białe jest czarne. Papier jest cierpliwy - przyjmie wszystko.
Ale to tylko preludium. Prezes tarnowskiej UPR, prawnik i przedsiębiorca Maciej Wietrzyk dodaje: \\\"Śmiem twierdzić, że będzie jeszcze gorzej tym bardziej, iż jeden z portali internetowych podał wiadomość, że być może niedługo będzie możliwe odczytywanie ludzkich myśli... I mówi dalej, że trudno oprzeć się wrażeniu, że prócz gloryfikujących UE twarzy znanych z PRL, zadziwiająco pasują do obecnej sytuacji, pisane w PRL strofy Szpotańskiego: „Wielkim nieszczęściem jest ludzkości, że ma sąd błędny o wolności, bo stąd się zło największe bierze, że nie żyjemy w falansterze (...) Za filozofa idąc radą, nareszcie sobie to uświadom, że wolność tkwi w przymusie i z entuzjazmem, poddaj mu się.” I pyta: Czy coś od tamtej pory się zmieniło? Na pozór wiele, ale jak to się mówi „trzeba zmienić wiele, aby nie zmieniło się nic”. Co prawda można o tym mówić w internecie, ale na szerszym forum już tego nie usłyszymy. Jeżeli ktoś myślał, że Polska podpisując traktat akcesyjny nie straci suwerenności to grubo się mylił. Świadczy o tym dobitnie choćby zamieszanie wokół Europejskiego Nakazu Aresztowania, który nakłada na polskie organy wymiaru sprawiedliwości obowiązek wydania obywatela polskiego ich zagranicznym odpowiednikom celem przeprowadzenia procesu, co stałoby w sprzeczności z art. 55 Konstytucji RP. Oczywiście zaraz pojawili się zaklicznacze rzeczywistości(w tym posłowie RP!!!), którzy usilnie wmawiają, iż takie przekazanie nie jest ekstradycją. Na szczęście sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w tym miejscu wykazali się większą przytomnością umysłu i uznali, że przekazanie w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania musi być uznane za odmianę ekstradycji.
Jednak, co się odwlecze to nie uciecze, gdyż orzeczono jednocześnie, iż instytucja ENA ma duże znaczenie we Wspólnocie Europejskiej i Polska jest obowiązana do jej stosowania. W konsekwencji nieodzowna jest nowelizacja przepisów o ENA w kodeksie postępowania karnego, jak też art. 55 ust. 1 Konstytucji, tak by pozwalał on na ekstradycję polskich obywateli innym państwom członkowskim UE!!!
Utraciliśmy wolność nawet w tak podstawowych sprawach jak to co, ile, kiedy, i gdzie możemy produkować i magazynować. Pamiętacie jeszcze państwo jak gwałtownie podniosły się ceny cukru i jak zakazano nam gromadzenia nadmiernych zapasów tego produktu? A to nie PRL tylko podobno wolna III RP.
Co tam cukier! Niedługo w samochodach będziemy mieć montowane „czarne skrzynki”. Nie będą to jednak „czarne skrzynki”, jakie znamy z samolotów. Będzie to raczej coś na wzór tachografu, który można będzie w każdej chwili sprawdzić. Tylko czekać, kiedy zakażą nam jeździć tak jak samochodom ciężarowym w święta, weekendy oraz więcej niż wyznaczony limit godzin dziennie. Zapewne będziemy mieli nieoczekiwane wizyty panów kontrolerów, którzy będą sprawdzać czy aby nie przekroczyliśmy prędkości i gdzie w danym momencie kontrolowany nieszczęśnik się znajdował „...aż o poranku za oknem dojrzy kontury tanku, potem na schodach usłyszy kroki...” Do tego dojdzie obowiązek sporządzania planu energetycznego budynku, bez którego nie będziemy w ogóle mogli nim rozporządzać. Nie trzeba wybiegać zbyt daleko w przyszłość, ponieważ problemy czynione nowym państwom członkowskim w swobodnym przepływie usług są znane wszystkim, którzy choć trochę interesują tzw. integracją europejską. I tak to z grubsza mamy zarysowaną wolności w wydaniu unijnym – kończy rocznicowe refleksje szef tarnowskiej UPR.
Można by tak jeszcze długo, ale ponieważ popełniłem tu ścigane w UE przestępstwo ksenofobii więc, dla otrzymania niskiego wyroku, zakończę. Jak powiedział mający wgląd w sowieckie archiwa, słynny Vladimir Bukowski, którego będziemy gościć w Tarnowie 15 maja o 15.00 w Restauracji „Pasaż”: „jest jedna pozytywna strona podobieństwa między tymi systemami. Wiemy jak doszło do upadku Związku Sowieckiego, możemy się więc domyślać, jak dojdzie do upadku Unii Europejskiej. My już żyliśmy w tej przyszłości i wiemy jaka ona będzie. Po pierwsze wiemy więc, że efekty istnienia Unii Europejskiej będą dokładnie przeciwne tym obietnicom, które tam są teraz składane. W systemie sowieckim obiecywano nam, że jest on szczęśliwą rodziną narodów, a skończyliśmy nienawiściami między narodami, które niemal doprowadziły do wybuchu. I to samo będziemy mieli w Unii Europejskiej. Obecnie nie ma wrogości pomiędzy narodami europejskimi, ale na koniec eksperymentu europejskiego ta nienawiść będzie. Dzisiaj obiecuje się nam, że przyszłość ekonomiczna krajów europejskich będzie świetlana i będziemy mogli konkurować ze Stanami Zjednoczonymi. Dokładnie to samo obiecywali swym obywatelom przywódcy sowieccy. Ale efekty tych obietnic były łatwe do przewidzenia. Biurokracja, przeregulowanie oraz zmniejszanie możliwości współzawodnictwa doprowadzą do stagnacji i w końcu do recesji. I oczywiście możemy przewidzieć, że Unia Europejska skończy tak jak Związek Sowiecki, czyli po prostu się rozpadnie.”
www.kapitalizm.republika.pl/ue/bukowski.html
Tym optymistycznym akcentem kończę. 1 V szczęśliwie już mija. Wkrótce 3 V - polskie święto narodowe!

Wojciech Popiela
Pisane wieczorem 1 maja 2005r. po debacie w Piwnicach TCK
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 19, 2024 09:10:39
IP          : 18.189.2.122
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html