To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowacja, Węgry, Malta – bez wiz. Polska po staremu...    -   30/9/2008
Po co nam Ameryka?
Coraz więcej Polaków zadaje sobie pytanie o sens i cel naszej proamerykańskiej polityki zagranicznej. W tym zakresie mieszczą się pytania o tarczę antyrakietową, która przede wszystkim chronić będzie Amerykanów i inne kraje, o związane z tym koszty polityczne (niechęć UE i agresywne deklaracje działań Rosji); mieszczą się w tym zakresie pytania o sens naszej obecności w Afganistanie czy w Iraku, co w tym ostatnim przypadku miało przynieść wielkie kontrakty dla naszych firm, a do czego nie doszło; mieszczą się tu także wątpliwość dotyczące tego, na ile ostra reakcja prezydenta Polski na rosyjską inwazję w Gruzji była, w pewnym sensie, inspirowana przez amerykańskie władze. Pytania o koszty polsko – amerykańskiego „partnerstwa” uzyskały ostatnio jeszcze jeden wymiar – daleko mniej zaangażowane w polityczno-militarną współpracę z USA kraje, takiej jak Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowacja, Węgry i Malta, wkrótce mogą zostać objęte programem bezwizowym. W przypadku Polski – wszystko zostaje po staremu...

Posłuchaj wypowiedzi eurodeputowanej Urszuli Gacek na temat wiz do USA :

Ogloszenie

Obecnie program bezwizowy pozwala na wjazd do USA w celach turystycznych na okres nie dłuższy niż 90 dni i obejmuje 27 krajów, w tym wszystkie, oprócz Grecji, spośród „starych krajów UE”, a także m.in. Australię, Japonię i Norwegię. Z punktu widzenia amerykanów wizy służą wyeliminowaniu zagrożenia terrorystycznego oraz mają zapobiegać „emigracji za chlebem”. -Ale przecież my nie jesteśmy wylęgarnią islamskich fundamentalistów. Poza tym walczymy z tym stereotypem, że masowo będziemy wyjeżdżać do Ameryki ze względów ekonomicznych, przekraczając 3-miesięczny czas obowiązywania wizy i pozostając w USA jako nielegalni emigranci - mówi eurodeputowana Urszula Gacek, która zajmuje się tą sprawą z ramienia EPL-ED (Europejska Partia Ludowa - Europejscy Demokraci) największej frakcji politycznej w Parlamencie Europejskim, w skład której wchodzi Platforma Obywatelska. Pani Poseł jest rzecznikiem EPL-ED w sprawie amerykańskich wiz, ponieważ zasiada w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego (LIBE), odpowiedzialnej za m.in. ochronę praw obywatelskich, sprawy migracji, a w tym i wiz. Równocześnie Pani Poseł jest członkiem Delegacji parlamentarnej UE do spraw stosunków ze Stanami Zjednoczonymi.
Warto zaznaczyć, że do roku 2007 prawo amerykańskie, w zakresie programu bezwizowego było bardziej restrykcyjne – jeśli 3 procent wniosków o przyznanie wizy było w danym kraju odrzucanych, nie było mowy o przystąpieniu do tego programu. Obecnie pułap ten wynosi 10 procent. W Polsce w ostatnim czasie odrzucanych jest dwadzieścia kilka procent wniosków o wizę (w tym roku będzie to prawdopodobnie 15 procent).

W ostatnim czasie w Polsce rośnie liczba osób, które zadają sobie pytanie, co też zyskujemy za swoją pro-amerykańską postawę, wobec wysokich jej kosztów. Obecnie, po rozczarowaniach związanych m.in. z tym, że nasza aktywna obecność w Iraku nie przełożyła się na spodziewane, poważne kontrakty dla polskich firm, zwolennicy poglądu, wedle którego polski prezydent – mówiąc kolokwialnie - „wisi” u klamki USA – dostali do ręki kolejny argument: oto warunki do objęcia ruchem bezwizowym spełniają takie kraje jak: Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowacja, Węgry i Malta (w przypadku Słowacji niedawno sukcesem zakończyły się rozmowy dwustronne i wedle słów amerykańskiego ambasadora na Słowacji, zniesienie wiz w tym państwie mogłoby nastąpić już z końcem października) - tymczasem Polska obecnie nie ma szans na program bezwizowy – mniejsze szanse niż my ma tylko Rumunia... Dla wielu Polaków to kolejne upokorzenie i dowód na to, że utrzymywanie dotychczasowej proamerykańskiej polityki nie ma sensu.

-Ufają nam państwa unijne, jesteśmy w Schengen, a mimo to dla USA nie jesteśmy wiarygodni - mówi Urszula Gacek. -Niektórzy wręcz mówią złośliwie, że odgórnie się decyduje, że np. 15 procent wniosków o wizę zostanie odrzuconych i 15 procent się odrzuca. Pani poseł do Parlamentu Europejskiego zwraca też uwagę na fakt, iż żeby się umówić na rozmowę w konsulacie, trzeba dzwonić na numer 0700. -Przeprowadziliśmy taką próbę i rozmowa kosztowała 25 zł. Czy Amerykanie potrzebują naszych 25 zł? - pyta. Kolejny koszt to 131 zł za samo rozpatrzenie wniosku, bez względu na wynik. Tymczasem w przypadku strefy Schengen są całe grupy osób, w ogóle z takich, znacznie mniejszych opłat, zwolnieni – młodzież, studenci, naukowcy. Eurodeputowana mówi także o tym, że rozmowy kwalifikacyjne w konsulatach przeprowadzają zawsze najmłodsi stażem pracownicy placówek dyplomatycznych. Podczas tych rozmów zauważalny jest brak taktu i dyplomacji w pytaniach, które są zbyt osobiste. Chodzi w nich o ustalenie, czy znajdujemy się w tzw. „grupie wysokiego ryzyka” i czy nie pozostaniemy nielegalnie w USA. Obywatel RP musi udowodnić swoje związki z Polską, dobrą pozycję ekonomiczną. -Ale już na przykład jak może to udowodnić osoba utrzymująca się z małego gospodarstwa rolnego?- pyta retorycznie U. Gacek. -Stany Zjednoczone Ameryki mogą oczywiście decydować, kto ma trafić do ich kraju, przydałoby się jednak więcej taktu. Amerykanie sami w rozmowie ze mną przyznają, że gdyty tak prywatne pytania zadawano ich obywatelom, wywołałoby to ogromną burzę. I mają świadomość tego, że wiele osób wniosków o wizę nie składa, bo nie chce przechodzić przez ten upokarzający proces. Poza tym dla wielu polskich obywateli jedyny kontakt z administracją amerykańską następuje właśnie poprzez konsulat. Wszystko to razem bardzo szkodzi wizerunkowi USA w Polsce. U. Gacek rozmawiała o tych problemach 18 września z przedstawicielem Ambasady Stanów Zjednoczonych w Warszawie.

Eurodeputowana zauważa również, że wkrótce dyskusja nad programem bezwizowym może okazać się bezprzedmiotowa, a ewentualny sukces w negocjacjach – pusty. Od stycznia przyszłego roku bowiem, Amerykanie wprowadzają specjalny system rejestracji dla wszystkich, którzy będą chcieli przybyć do USA, w tym obywateli Francji czy Wielkiej Brytanii, którzy nie potrzebują wiz. Trzeba będzie wypełnić w internecie odpowiedni formularz i przejść weryfikację. -Czy to nie jest zabieg wizopodobny? - pyta Urszula Gacek, wspominając o poruszeniu, jakie wywołała ta decyzja amerykańskich władz w UE.
Problem ruchu bezwizowego ma też jeszcze jeden swój kontekst – zwolennicy ścisłej integracji chcieliby, aby to tylko i wyłącznie organy UE rozmawiały z USA o zniesieniu wiz; obecnie na własną rękę czynią to poszczególne kraje. (Komisja Europejska, prowadząca w imieniu krajów Uni negocjacje z USA w tej sprawie, dopiero co na zamkniętym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego relacjonowała stan tych negocjacji, informując, iż do 20 stycznia 2009 na zniesienie wiz może liczyć od dwóch do siedmiu krajów UE).

Opisany powyżej problem może mieć również i inny wymiar – aby go przybliżyć, pozwalam sobie więc przytoczyć pełną treść pytania, zadanego Urszuli Gacek: „Niedawno Komisja Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Kongresu USA przyjęła rezolucję wzywającą do uchwalenia przez Polskę ustawy, zapewniającej zwrot lub rekompensatę mienia zagrabionego przez Trzecią Rzeszę lub rządy komunistyczne. Co więcej, Sekretarz Stanu ma składać Kongresowi co pół roku raport o postępach we wprowadzaniu w życie tej rezolucji. Rezolucja ta została przyjęta pod naciskiem lobby żydowskiego i jest to fakt nie kwestionowany. W Polsce jest to odbierane jako niedopuszczalna próba ingerencji jednego kraju, w suwerenne decyzje demokratycznie wyłonionego rządu drugiego kraju. Powstała więc sytuacja niedopuszczalna. W tym kontekście, w kontekście sojuszniczej obecności naszych wojsk w Afganistanie, w Iraku, co nie zaowocowało spodziewanymi kontraktami dla polskich firm, w kontekście tego, że polski rząd podejmuje wielokrotnie różnorakie decyzje – jak ostatnio w sprawie tarczy antyrakietowej – które stawiają nas w trudnej sytuacji nie tylko względem Rosji, ale i Unii Europejskiej, a więc w kontekście naszego zaangażowania i proamerykańską postawę, której koszty są niewspółmiernie większe do zysków oraz w kontekście faktu, iż programem bezwizowym ma być objętych wiele krajów, w daleko mniejszym lub żadnym stopniu nie zaangażowanych w działania USA tak, jak Polska (a mówi się m.in. że jesteśmy „koniem trojańskim USA w UE) – chciałoby się zadać takie pytanie: czy zatem nie jest tak, że restrykcyjna polityka wizowa względem Polaków nie jest spowodowana w głównej mierze wysokim odsetkiem odrzuconych podań o wizy, a o skali tych odrzuceń decydują przecież urzędnicy amerykańscy, ale właśnie naciskiem, chociażby Światowego Kongresu Żydów, bardzo silnego w USA, który wielokrotnie pokazał że potrafi wpływać na decyzje amerykańskich władz i który wielokrotnie zapowiadał, spełniając swe obietnice, że jeśli Polska nie uczyni zadość – tak naprawdę jego majątkowym roszczeniom – wówczas będzie upokarzana na arenie międzynarodowej, co też wielokrotnie miało miejsce, (gdy np. w opiniotwórczych czasopismach, publikacjach przedstawiani jesteśmy jako zajadli antysemici, współsprawcy holocaustu, gdy pisze się o „polskich obozach koncentracyjnych” itp.)?” Zapraszam do wysłuchani odpowiedzi na to pytanie...

Posłuchaj odpowiedzi na pytanie czy nieobjęcie Polski programem bezwizowym nie jest skutkiem nacisku lobby żydowskiego :

Rzeczywiście, problem wiz może niejako wkrótce sam się rozwiązać, skoro i tak wszystkich wyjeżdżających do USA będą obowiązywały specjalne kwestionariusze i weryfikacja. Dla Polaków, wcale tak nie kwapiących się do emigracji do tego akurat kraju, czarę goryczy przelewa fakt, iż jeśli chodzi o „ochronę przed zagrożeniem terrorystycznym” to w zamachach terrorystycznych brały udział właśnie osoby wychowane w Wielkiej Brytanii, kraju objętych przecież ruchem bezwizowym. W przypadku Polski zagrożenie takie jest niewspółmiernie mniejsze. (Co przy okazji stanowi argument przeciwko społeczeństwom wielokulturowym w takim wymiarze i takiej formie, jak ma to miejsce w niektórych krajach UE – nie integrująca się ze społeczeństwem, utrzymywana na garnuszku państwa coraz liczniejsza grupa niosących zagrożenie Muzułmanów – patrz zamieszki w Paryżu).
Pojawia się też pytanie, czy za pomocą „kwestionariuszy” i „weryfikacji” dla wszystkich amerykański rząd nie będzie próbował po prostu zdobyć jak najwięcej danych, osobistych, prywatnych informacji o obywatelach innych państw – zmierzając tym samym w kierunku, w którym Amerykanie zmierzają u siebie, prowadząc na coraz większą skalę inwigilację i totalną kontrolę, nie tylko własnych obywateli, ich korespondencji, rozmów telefonicznych itp... W Polsce rośnie sceptycyzm do USA. W innych krajach ten sceptycyzm był już obecny. Otwarte oczywiście pozostaje pytanie, czy i jakie potencjalne korzyści z tej rosnącej fali niechęci odniosą tak unioentuzjaści, jak i Rosja. Tak czy owak dla osób nie pałających do Ameryki sympatią przytoczone powyżej wieści, szczególnie te dotyczące restrykcji dla obywateli wszystkich krajów UE, to wspaniały prezent – kolejny argument potwierdzający tezę, że amerykański rząd, pod szyldem walki z terroryzmem, zmierza coraz bardziej nie tylko w stronę systemu o nadmiernie rozbuchanej sferze regulacyjnej i socjalnej, goniąc UE, ale w kierunku systemu totalitarnego.
Bezsens wiz w przypadku Polski ma jeszcze jeden wymiar - do Stanów za chlebem po prostu nie opłaca się jeździć. Przyczyną tego jest niski kurs dolara i pogłębiający się kryzys gospodarczy, spowodowany "złymi kredytami" wysokiego ryzyka, który przemienia się w kryzys ogólnoświatowym i spotkać nas tu może jeszcze niejedna przykra niespodzianka. Ów kryzys, nawiasem mówiąc, nie ma nic wspólnego z nadmierną wiarą w "wolny rynek", jak chcą niektórzy, bo od lat amerykańska gospodarka i nie tylko gospodarka jest coraz bardziej regulowana. Co gorsza, reakcją na ów kryzys był interwencjonizm państwowy - za gigantyczne pieniądze podatników ratowano niektóre instytucje finansowe. Polski pracownik najemny nie ma więc czego tam szukać, bo takie same lub większe pieniądze może zarobić w którymś kraju Unii, albo u siebie. Albowiem gospodarka amerykańska okazała się być kolosem na glinianych nogach. Czy może raczej dzbanem, w którym, wskutek nieostrożnego obchodzenia się z nim, właśnie urwało się ucho...

M. Poświatowski

Foto: Teresa Bancewicz
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, March 29, 2024 12:04:32
IP          : 35.175.246.88
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html