To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Cykliczny felieton Mirosława Poświatowskiego    -   09/3/2009
Wieści różnej treści
Dzień bez Palikota jest dniem straconym! Wiedzą o tym ogólnopolskie media, ochoczo nadstawiając mikrofony, kamery, pióra i co tam jeszcze można, by przekazać nam co też Nadworny Błazen Rzeczpospolitej Trzeciej i Pół ma do powiedzenia. I słusznie! Nic bowiem ważniejszego się w naszym kraju nie dzieje i nikt nic mądrzejszego w naszych kręgach rządzących do powiedzenia nie ma, jak tylko Janusz Palikot. Ten zaś ostatnio błysnął nam swoim głosem poparcia za eutanazją, ową europejską zdobyczą cywilizacyjną, jakże humanitarnym sposobem na rozwiązanie problemu starzejących się społeczeństw i związanym z tym nieuchronnym krachem systemu emerytalnego. Pan poseł nie roztrząsa rzecz jasna, czy usługa taka nie powinna być aby finansowana z Narodowego Funduszu Zdrowia, w ramach równego, niedyskryminującego dostępu do świadczeń medycznych, bo to jeszcze nie ten etap, ale z łatwością mogę sobie wyobrazić pana posła organizującego konferencję prasową, podczas której leży on na leżance albo innym katafalku, otoczony kwiatami i wypożyczonym z zachodniej uśmiercalni personelem medycznym, z uśmiechem na twarzy reklamującego tę „najszybszą, najprzyjemniejszą drogę do nieba”.

Ogloszenie
>

Oczywizda, jak zastanawiają się niektórzy, być może Janusz Palikot tylko się umizguje do unijnej, postępowej jaczejki, by w ten symboliczny sposób całując diabła w dupę, pokazać jak i inni postępowcy, że i on jest gotów zdać ów egzamin, gdyż pocałowanie diabła w dupę jest dziś nieodłącznym elementem „otrzęsin”, gwarantujących wejście na postępowe, euro-pejskie salony. Bo pan Janusz posłem już jest, pieniądze miał wcześniej, do bycia prezydentem chyba się nie kwapi, więc musi, podnosząc sobie poprzeczkę, mierzyć wyżej, a wyżej oznaczać może już tylko brylowanie w brukselskich gabinetach Eurosojuza. Bo Ameryka odpada, tam już swojego Mesjasza mają, co nawiasem mówiąc gwarantuje, że Europa jednak prześcignie Stany Zjednoczone, nie dlatego jednak, że rozwijać się będzie szybciej, tylko dlatego, że USA wstępując na drogę socjalistycznego niedorozwoju degradować się będą szybciej, niż zaprawiona w takim rozwoju Unia Europejska.

Ale porzućmy już te dywagacje, albowiem ostatnia wypowiedź Janusza Palikota, tak jak i poprzednie, ma niewątpliwie jeszcze jeden wymiar: otóż, jak wiedzą uważni badacze naszego życia politycznego, pan Poseł w cyrku tym gra rolę Naczelnego Iluzjonisty Jasnogrodu Obywatelskiego, to znaczy jego działania po tej „jasnej stronie mocy” polegają na odwracaniu uwagi od sytuacji, w których owa moc osiąga znany nam z PRL dziesiąty stopień zasilania. To znaczy od wpadek.
Pozostaje więc tylko przyjrzeć się, co tam też w Platformie w ostatnim czasie tak błysnęło, żeby zaraz zgasnąć. A jest w czym wybierać!
Osobiście stawiam na „sukces”, o którym pisał niedawno Stanisław Michalkiewicz – czyli brak strategii walki z kryzysem. No, może niezupełnie brak, bo zaraz po tym, jak wyszło na jaw po mądrej, bo niedostępnej dla dziennikarzy debacie PiS i PO, że strategię tę dopiero trzeba opracować, premier spotkał się z panią Anielą Merkel, gdzie doznał cudownej iluminacji odnośnie tego, jak powinna wyglądać narodowa strategia walki z kryzysem i mógł ją z sukcesem ogłosić w Brukseli, bo jak wiadomo, to właśnie w Brukseli ogłasza się, a nawet opracowuje narodowe strategie, skoro nie można już ich ogłaszać i opracowywać w Moskwie, choć i tego nie byłbym wcale taki pewien, od czasu kiedy kanclerz Niemiec okazał się pracownikiem zależnego od Kremla „Gazpromu”.

Oczywiście prestidigitatorskie sztuczki posła Palikota i jego ostatnia wypowiedź być może miały na celu zamaskowanie jeszcze jakiegoś innego „sukcesu” Platformy. Jest ci ich bowiem co nie miara. Rzec by nawet można: im większy „sukces” – tym głośniejsza i bardziej spektakularna sztuczka. I jak tak dalej będzie z tymi sukcesami szło, to wskutek tej eskalacji ten nasz polski cudotwórca i Coperfield niedługo będzie musiał doprowadzić do zniknięcia co najmniej jakiejś statuy, broń Boże nie wolności. Na początek wystarczyłby gmach sejmu, albo któreś ministerstwo, albo najlepiej budynek, w którym „Słońce Peru” przebywa najczęściej. Istnieje wprawdzie pewne niebezpieczeństwo, że jak w słynnym eksperymencie filadelfijskim, pan premier mógłby już po takiej sztuczce nie powrócić w nasz wymiar czasoprzestrzeni, ale... przecież tak na dobrą sprawę, nigdy się w nim nie znajdował. Sam Premier tego nie ukrywa, wybierając na przykład zamiast nudnych dyskusji w Sejmie o jakimś tam kryzysie, coś zdecydowanie bardziej poważnego i męskiego, czyli ... grę w piłkę.

Kiedy przyjrzeć się minionym, tak licznym i hucznym występom Naczelnego Iluzjonisty, bez którego dzień każdy jest dniem straconym i który niedługo zacznie wyskakiwać przy otwarciu lodówki, nie sposób nie odnieść takiego to wrażenia, że wobec mnogości tych sztuczek, całe dotychczasowe rządy Platformy to pasmo niekończących się sukcesów, tyle że takich, które nie tylko należałoby publiczności tłumaczyć, bo inaczej ich sukcesowatość mogłaby zostać nie dostrzeżona, ale wręcz sukcesów takich, które trzeba przed publicznością czym prędzej chować, by publika nie wpadła w stan permanentnej wkurwienności. I taką też funkcję pełni poseł Palikot – w naszym cyrku, czy będzie to sejmowa arena czy inna scena, „sukcesy” platformowego rządu trzeba ukrywać, a ukrywa się je najlepiej właśnie za blaskiem trelenowelowatego szoł, bo polityka ci u nasz na tym właśnie polega, że gwiazdy tańczą na lodzie, księża chodzą po cienkim lodzie, gdy niepogoda najlepsza jest Doda, na Rydzyka troski najlepszy Niesiołowski, zamiast marszałkowskiej laski – laski, Borowski na troski, Rokita, Lufthansa, bonanza, sejmowisko – rykowisko, bez jeleni – bo one patrzą w telewizory, a posłowie – to nie lenie, bo zaraz nam zrobią golenie, strzyżenie, zaś od narodowej polityki budowania – najlepsza wróżąca z fusów ciocia Mania, hop sa sa, popuszczaj pasa, potem wyborcza kiełbasa, od 1989 naród ciągle głupi – to samo g... kupi...
M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, April 20, 2024 00:21:53
IP          : 18.188.44.223
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html