To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Czy przyłączyć się do listu oficjeli w obronie (dobrej) pamięci arcybiskupa Życińskiego ?    -   19/5/2011
Protest w sprawie słów na KUL
Ośmiu tarnowskich oficjeli - m.in. posłowie PO, byli i obecny Prezydent Tarnowa oraz dyrektor Muzeum Okręgowego wystosowali publiczny protest przeciw wypowiedzi reżysera Grzegorza Brauna, który podczas mającego miejsce ponad miesiąc temu w Lublinie spotkania ze studentami KUL, nazwał zmarłego niedawno abp Józefa Życińskiego "kłamcą i łajdakiem". Sygnatariusze listu w obronie pamięci arcybiskupa, nazywają te słowa podłością i apelują o poparcie ich inicjatywy. Zamieszczamy pełną treść protestu tarnowskich samorządowców i polityków, fragmenty rozmowy ze "sprawcą" skandalu a także redakcyjny komentarz, dotyczący tej sprawy.

Ogloszenie
>

Oto pełna treść protestu:
W obronie pamięci arcybiskupa Józefa Życińskiego.
Arcybiskup Józef Życiński sam nie może się już bronić. Gdyby żył, zapewne potrafiłby to zrobić.
Byłaby to na pewno piękna lekcja Ewangelii.
W dniu 11 kwietnia b.r. został sponiewierany w głównej auli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, którego był wielkim Kanclerzem i wykładowcą. Przez człowieka, liczącego na poklask „ Prawdziwych Polaków i katolików”, został nazwany „kłamcą i łajdakiem...podającym sie za biskupa”.
Józef Życiński był Biskupem Tarnowskim w latach 1990 – 1997. Tarnowianie zapamiętali go jako wybitnego naukowca–filozofa, człowieka o wielkiej kulturze osobistej i gorliwego duszpasterza. Był naszym autorytetem. Ale też przyjaznym przechodniem, który nie zamykał się w swoim urzędzie. Przyniósł chlubę naszemu miastu. Został obdarowany tytułem Honorowego Obywatela Miasta. Był otwarty dla wszystkich środowisk i każdego człowieka, bez względu na jego światopogląd i polityczne przekonania. Gdy opuszczał Tarnów, żegnano go nie tylko jako biskupa, ale także jako osobistego przyjaciela. Gdy w lutym b.r. zmarł i trumnę z jego zwłokami przewieziono do Tarnowa, tłumy żegnały ją ze łzami w oczach. Żegnaliśmy Naszego Biskupa.
Czyż tak żegna się „ kłamcę i łajdaka”? Gdzie są granice podłości, która niszczy pamięć o ludziach takich jak arcybiskup Życiński? Hasło „Kto nie jest z nami jest przeciwko nam” dla środowisk o skrajnych poglądach politycznych stało się hasłem sztandarowym. Jeśli w milczeniu i obojętności będziemy to ignorować, wkrótce kolejny przyzwoity człowiek może się spodziewać nazwania go przez takich jak Grzegorz Braun „kłamcą i łajdakiem”. Sprzeciwmy się takiej podłości.

Tarnów, 18 maja 2011 r.
* Urszula Augustyn
* Adam Bartosz
* Mieczysław Bień
* Roman Ciepiela
* Aleksander Grad
* Zdzisław Janik
* Henryk Słomka-Narożański
* Ryszard Ścigała

Na stronie www.grzegorzbraun.pl ukazała się treść wywiadu (nieopublikowanego), jakiego Grzegorz Braun udzielił "Dziennikowi Wschodniemu". Oto fragmenty tego wywiadu:

Na jakiej podstawie twierdzi pan, że abp Życiński to łajdak i kłamca oraz że podawał się za biskupa?
Abp Józef Życiński, niech mu ziemia lekką będzie, przez 13 lat (1977-90) służył komunistycznej bezpiece (SB) jako tzw. osobowe źródło informacji – był zarejestrowany pod numerem 1263 przez Wydział IV KW MO w Częstochowie jako tajny współpracownik o pseudonimie „Filozof”. Wedle zachowanych dokumentów (IPN Ka 0026/1067) ksiądz Życiński został pozyskany do współpracy przez naczelnika Wydziału IV ppłk Alojzego Perliceusza, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt. Stanisław Boczek (1978-1984) i por. Zbigniew Kalota (od 1984). Na spotkania z nimi TW „Filozof” przybywał m.in. do lokalu kontaktowego o kryptonimie „Wanda” (ul. Józefitów 15/7 w Krakowie). Nieboszczyk Życiński te i inne doskonale znane sobie fakty nie tylko publicznie w sposób pokrętny negował, ale także uciekał się do szeregu perfidnych manipulacji, mających osłonić podobne felery biografii innych prominentnych uczestników życia publicznego. Przykładem – przypadek prof. Jerzego Kłoczowskiego TW „Historyka”, na użytek którego inicjował abp Życiński cała kampanię antylustracyjną rzucając „fatwę” na publicystę Stanisława Michalkiewicza. Słowa „kłamca” i „łajdak” są tu zaledwie adekwatne. Łajdactwem nazywam korzystanie z nieprzeciętnej inteligencji, talentu oratorskiego i publicystycznego, który niewątpliwe posiadał, w celu dezinformowania opinii publicznej. Gorsząca aktywność publicystyczna Józefa Życińskiego na łamach antypolskiej i antykatolickiej prasy nie licowała z godnością i powołaniem katolickiego arcypasterza. Np. w kontekście kampanii pro-aborcyjnej rozpętanej przez „Wyborczą” (przypadek Agaty 2008) zagadką pozostaje rzeczywisty stosunek zmarłego do Kościoła katolickiego.
(..)
Wiele osób związanych z KUL czuje się dotkniętych Pana wypowiedzią. Czy ich Pan przeprosi?
W Lublinie przeżyłem kilka lat dzieciństwa. Z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim jestem związany sentymentem i relacjami rodzinnymi, które od dawna nie są niestety tak zażyłe, jak bym sobie tego życzył – między innymi, jak mniemam, na tle różnicy opinii w sprawach, o których wyżej mowa. Nie posiadam się jednak ze zdumienia, że akceptacja w tym środowisku dotyczy już nie tylko zakłamania i permanentnego matactwa w życiu publicznym, czego zagorzałym orędownikiem i perfidnym praktykiem był za życia abp Życiński – ale także stalinowskich metod (nagonka, samokrytyka, listy potępiające, wezwania do cenzury prewencyjnej), jakie zastosowano na KUL wobec Bogu ducha winnych studentów, z którzy zechcieli wyświetlić mój film, „Eugenika – w imię postępu”. Opinii o niesławnej pamięci arcypasterzu archidiecezji lubelskiej nie kryłem i za jego życia. To problem „Wyborczej”, że nie popularyzowała moich wcześniejszych wypowiedzi o negatywnej roli Józefa Życińskiego w polskim życiu publicznym. Tylko o tym aspekcie się wypowiadam, bo w relacje między nieboszczykiem a Stwórcą nie mnie wnikać. Mam nadzieję, że Józef Życiński rozstał się z tym światem zawczasu załatwiwszy na ziemi wszystkie doczesne rachunki. Czego sobie i wszystkim życzę.

Rozmowę z reżyserem na ten temat można zobaczyć też: TUTAJ (kliknij).

Od redakcji
W kręgu kulturowym, z którego sie wywodzimy i którego wielowiekowych zasad wszyscy winniśmy strzec, o zmarłych nie mówi się źle. Pamięć o człowieku jest święta. Nie oznacza to, że nie można piętnować jego złych zachowań, błędnego postępowania. Wręcz należy to czynić, jeśli tylko takie, będące źródłem zgorszenia dla innych bliźnich, postępowanie można udokumentować. Słowa Grzegorza Brauna należy uznać jako przekroczenie niebezpiecznej granicy nie dlatego, że nie ma on prawa (i podstaw) do negatywnej oceny jakichś działań zmarłego. Należy je uznać jako niedopuszczalne dlatego, że odniósł je do całości postaci Arcybiskupa, potępiając człowieka, nie jego czyny. Tak jednoznacznie negatywna ocena nieżyjącego purpurata, wygłoszona w dodatku zaledwie kilka tygodni po jego śmierci, budzi mój odruch sprzeciwu.

Obawiam się zresztą, że Grzegorz Braun, znakomity skądinąd, bezkompromisowy reżyser ważnych dokumentów, swoją wypowiedzią (nie bez kozery przypomnianą przez "Gazetę Wyborczą", po ponad miesiącu od jej wygłoszenia ! a tuż przed zapowiedzianą emisją telewizyjną jego świetnej "Eugeniki - w służbie postępu") uczynił krzywdę nie tylko pamięci zmarłego, ale też swojej własnej karierze a przede wszystkim wartościom, które przypomina i o które walczy w swych filmach.
Najlepszy dowód - nie debatujemy teraz publicznie o wstrząsającym, demaskatorskim dokumencie, ale o tych fatalnych, niepotrzebnych słowach autora "Eugeniki" ...

Nie z tego jednak powodu nie podpiszę się pod tekstem politycznego z gruntu protestu, który napisali tarnowscy notable i ludzie władzy, inspirując zapewne masową akcję zbierania pod nim podpisów.
Nie podpiszę się pod takim protestem z trzech innych powodów.

Pierwszy to taki, że instytucja protestu "odgórnego" stanowi groźny precedens w demokratycznym kraju i jako żywo przypomina najgorsze doświadczenia okresu PRL, gdy to władza właśnie organizowała podobne "słuszne protesty".
Drugi powód odmowy podpisu, to sama treść listu, którego autorzy manipulują faktami i cytatami (skąd wzięto cytat o "prawdziwych Polakach" ? ), prezentując znany nam już z mainstreamowych mediów zafałszowany ogląd politycznej rzeczywistości.
Według autorów listu, wśród których jest kilka osób wysoko przeze mnie cenionych, ich przekonanie, że abp Józef Życiński był człowiekiem o wielkiej kulturze osobistej, gorliwym duszpasterzem, uznano go Honorowym Obywatelem Miasta Tarnowa a w lutym br. żegnały go w "tłumy" tarnowian, to wystarczający powód, aby Arcybiskupa nazywać autorytetem, naszą chlubą, etc. Kolejna jednoznaczna ocena, bez żadnego niuansowania.
A przecież trudno się spodziewać, że autorom Listu nieznane są kontrowersje, dotyczące kontaktów arcybiskupa z SB i burz, jakie wywoływały głoszone przez niego polityczne i teologiczne poglądy.
Już w dwóch pierwszych zdaniach listu, pojawia się stwierdzenie, które u wielu osób, które znają publiczną działalność Arcybiskupa, wzbudzić może uśmiech politowania.
Pamiętam, co ten hierarcha - gdy żył - mówił o swoich licznych adwersarzach i krytykach. Często bowiem i całkowicie arbitralnie (choć w sprawach dotyczących go osobiście) udzielał im lekcji, o których można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że były one "pięknymi lekcjami Ewangelii".
Jestem zatem przekonany, że autentycznie nieprzeciętnej, ale złożonej i skomplikowanej, osobowości Arcybiskupa nie oddają zarówno jednoznaczne oceny w rodzaju "kłamca, łajdak", jak i próba pomijania kontrowersji, które narosły wokół jego życiorysu i głoszonych przez niego poglądów.

Jest jeszcze trzeci powód, dla którego mój podpis pod "protestem", zaproponowanym przez ósemkę tarnowskich oficjeli - jest wykluczony.
Wracam do początku swej wypowiedzi. O nieżyjących osobach nie powinno się mówić źle - w tym kontekście użytych na kwietniowym spotkaniu w KUL słów trudno bronić.
Czy jednak na pewno autorom "protestu" chodziło o obronę tej zasady, stanowiącej jeden z filarów zachodniej cywilizacji ?
Czy oburzeni słowami Brauna o arcybiskupie, tarnowscy politycy i notable wystosowali podobny publiczny protest w tamtym roku albo choć przyłączyli się do jednej z oddolnych akcji społecznych w obronie pamięci nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego lub innych ofiar tragedii smoleńskiej. Pamięci szarganej - nie na kameralnym spotkaniu z grupką studentów ale w porach największej oglądalności TV i na łamach wysokonakładowych tytułów - przez pospolitego nikczemnika politycznego, którym jest niejaki Palikot a także inne osoby publiczne, w tym zadufaną w sobie byłą legendę "Solidarności", Lecha Wałęsę ?
Ja sobie takiego protestu pani Augustyn, panów Bartosza, Bienia, Ciepieli, Grada, Janika, Słomki lub Ścigały po prostu nie przypominam i mogę zaryzykować twierdzenie (które chętnie odwołam, jeśli ktoś udowodni coś przeciwnego), że nikt z nich głośno w tej poprzedniej sprawie nie zaprotestował .
Już tylko to intencjom autorów obecnego "protestu" odbiera wiarygodność.

Choć zasmucony wypowiedzią Grzegorza Brauna, odmawiam podpisu pod przygotowanym przez tarnowskich oficjeli listem protestacyjnym w tej sprawie. Do refleksji nad jego treścią, nie mniej smutną od słów reżysera, zachęcam też innych inTARnautów

Piotr Dziża
(do apelu o refleksję nad treścią listu protestacyjnego przyłącza się również mój redakcyjny kolega, Mirosław Poświatowski)
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, March 29, 2024 06:45:50
IP          : 54.204.117.206
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html