To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Noworoczny hołd (p)ruski dla „szafy rządu” premiera Donalda Tuska    -   09/1/2012
My, Polacy...
„(...) Życzmy sobie wszyscy, żeby polska gospodarka i siła polityczna rosły przynajmniej tak, jak dotąd.  Życzmy sobie, żeby miliony dużych i małych przedsięwzięć,  pomysłów, inicjatyw, które Wy - Polacy, będziecie wprowadzać w życie, zakończyły się w 2012 roku sukcesem.(...)”. Tak szczere orędzie noworoczne Pana Premiera, godne życzeń głowy obcego państwa, nie może pozostać bez odpowiedzi, od której powstrzymać się nie sposób (proszę o wybaczenie - nie pomogło ani bicie się w piersi, ani zaciskanie zębów, ani zaciskanie pasa) - dlatego My, Polacy, odwzajemniając życzenia, również chcielibyśmy skreślić „parę” słów do „szafa rządu” (pisownia oryginalna) Donalda Tuska. W końcu wypada, by naród odpowiedział na ciepłe wezwanie partii, gdy ta, świąteczno-noworocznie przemawia ludzkim głosem. Chwila to odpowiednia, bo na szczęście coraz mniej mają dziś do powiedzenia i powoli odchodzą z tego świata, wszelakiej maści defetyści i zaplute karły reakcji, pamiętające jeszcze takie jedno zawołanie: „partia z narodem – naród z torbami”...

Ogloszenie

Motto:
Życzmy sobie, żeby miliony dużych i małych przedsięwzięć,  pomysłów, inicjatyw, które Wy - Polacy, będziecie wprowadzać w życie, zakończyły się w 2012 roku sukcesem.”

My, Polacy, dziękujemy więc Wam, nie – Polakom, w tym i Tobie, drogi Premierze, za Wasze z obfitości serca płynące noworoczne życzenia. W szczególności chcielibyśmy podziękować za stopniowe skracanie smyczy, do której jesteśmy uwiązani, byśmy się w swobodach naszych i wolności słowa nadmiernie nie zapominali, gdyż od takiego rozpasania i zachłystywania się tymi swobodami, jeszcze mogłoby się nam poprzewracać w głowach.

A skoro już o głowach mowa - My, Polacy, dziękujemy za ukręcanie łba każdej aferze, bo jak wiadomo, nic tak nie gorszy i nie demoralizuje ludku naszego, jak ujawnianie szwindli i sposobność oglądania afer.

My, Polacy, współczujemy, że fala samobójstw, zabójstw, zaginięć i katastrof, a następnie fala podjętych „czynności procesowych” - uniemożliwiły rozwikłanie wielu afer; ale przecie babranie się w nich na oczach gawiedzi, niczemu dobremu nie służy – stąd też cieszymy się każdym przejawem działalności niezawisłych sądów i prokuratur, wzywających przed swe oblicze warchołów, którzy mają czelność różne sprawki upubliczniać, siejąc w ten sposób zamęt i niezgodę. W takich wypadkach, niech surowa ręka sprawiedliwości nie wzdraga się przed uchyleniem immunitetu, czy podsłuchiwaniem dziennikarzy.

W przyszłości pragnęlibyśmy jednak, by Pan Premier podejmował takie decyzje, by wojskowi prokuratorzy najwyższego szczebla nie musieli bronić honoru Prokuratury i polskiej armii, strzelając sobie w głowę, jak to miało miejsce w przerwie konferencji prasowej poświęconej kwestii podsłuchiwania dziennikarzy, celem ustalenia źródła przecieków w sprawie nieprawidłowości w śledztwie smoleńskim. Żyjemy wszak w czasach, gdy niemodny już honor zastępować powinno honorarium.

Niemniej jednak na odcinku wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania, szczególną wdzięczność odczuwamy wobec różnych, trzeba to przyznać – bardzo sprawnych uniewinnień z jednej – a surowych wyroków z drugiej strony. W końcu miarą sprawnie działającego sądownictwa, jest karanie jednych, a uniewinnianie drugich, stąd też cieszymy się, że wymiar sprawiedliwości wie, jak jednych z drugimi nie pomylić, w czym jakże pomocne bywają pojęcia „znikomej społecznie szkodliwości czynu”, „braku uzasadnionych dowodów winy”, a także pojęcie przedawnienia, podniesione do rangi instytucji, o innych kruczkach już nie wspominając.

Dlatego My, Polacy, cieszymy się z figlarności Temidy, gdy ta np. nakazuje przeprosić za nazwanie kapusia donosicielem, bo wprawdzie tenże był „Tajnym Współpracownikiem”, ale cudownie zaginęły papiery dokumentujące szczegóły tejże współpracy – dzięki wynalezieniu formuły „palił, ale się nie zaciągał”, można dawać skuteczny odpór „polowaniom na czarownice”, a zszarganym niecnie autorytetom moralnym, zacerować cnotę i przywrócić zasłużone miejsce w panteonie „ludzi honoru” i innych sterników naszego państwa.

Na przyszłość sobie i Wam życzylibyśmy jednak, aby kłamstwo „spiskowej teorii dziejów” zostało wreszcie w jakiś sposób kryminalnie spenalizowanie, wraz z „kłamstwem smoleńskim” (jakim jest na gruncie faktów podważanie podanej do wierzenia oficjalnej wersji tej tragedii) - zajmując poczesne miejsce obok zbrodni „ksenofobii” i „antysemityzmu”. Albowiem My, Polacy, cieszymy się też, gdy robi się z nas antysemitów i ksenofobów, gdyż tylko dzięki temu możemy wyzwolić się z okowów Polactwa, w chrześcijańskim duchu uderzając się w piersi za cudze grzechy, by w ten sposób móc trafić na prawdziwie europejskie salony, których symbolem jest Pan, Panie Premierze!

Co więcej – My, Polacy, dziękujemy za sprawiedliwe wyroki sądów, karzących za myślozbrodnie wichrzycieli – niepokornych publicystów. Dziękujemy za piętnowanie historyków i tych wszystkich osób, które nie rozumieją, że obok etyki, również historiografia powinna iść z duchem czasu, nadążając za bieżącą mądrością etapu, nakazującą widzieć przeszłość nie taką, jaką była, ale taką, jaką widziana być powinna.

Na marginesie: całe szczęście że przynajmniej rektorzy niektórych wyższych uczelni zachowują rewolucyjną czujność, orzekając, z kim może, a z kim nie może spotkać się po godzinach studencka brać; wynajęcia czy udostępnienia sali w ostatniej chwili potrafią odmówić także inne instytucje - i inspirująca do takich działań rola przewodniej siły narodu, ulokowanej w najsłynniejszej polskojęzycznej gazecie, jest na tym odcinku nie do przecenienia.

My, Polacy, dziękujemy zatem za media, uprawiające publicystykę z wrogami ludu i nieprzyjaciółmi rodzaju ludzkiego w przestrzeni sądowych korytarzy; dziękujemy za media serwujące jedyną słuszną prawdę i jedyny prawdziwy ogląd rzeczywistości – dzięki nim wiemy, co nam myśleć wypada i nie targają nas niepokoje, związane z niebezpieczeństwem narażenia się na niebezpieczne informacje, siejące defetyzm, podważające wiarę w Pana autorytet i widmo szczęśliwej przyszłości, w trudnym marszu przez przejściowe trudności, albowiem „rok 2011 zostawił swojemu następcy dużo znaków zapytania”. Dlatego mimo czekających nas „trudnych decyzji”, „z optymizmem patrzymy w nadchodzący rok 2012”, na przekór wstecznikom, próbującym sypać piach w tryby dobrze naoliwionej machiny propagandy. Razem damy im odpór, co jest tym istotniejsze, że już teraz niektórzy z nas narażeni są na pewien dysonans poznawczy pomiędzy tym, co widzą w telewizorze, a tym, czego doświadczają na co dzień. Stąd też tym bardziej niezwykle ważną jest służebna rola mediów publicznych, które, jak mamy nadzieję, pod pana Przewodem - sprostają wyzwaniom nowych czasów, tak jak czyniły to do tej pory.
Dowodem tego jest chociażby fakt, iż „Polska postrzegana jest jako ostoja ładu, porządku i zdrowej gospodarki” i jak przekonują nas czujni medialni komentatorzy, na brak osiągnięć nie możemy narzekać, a „polskie przewodnictwo okazało się prawdziwym sukcesem” Dzięki takim informacjom z nadzieją i ufnością możemy spoglądać w przyszłość.

Z tym większą zatem aprobatą My, Polacy spoglądamy na takie decyzje, jak ta Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o odrzuceniu wniosku fundacji ojca Rydzyka o koncesję na miejsce Telewizji Trwam w multipleksach cyfrowej telewizji naziemnej. Tego rodzaju decyzje pogłębią jeszcze i ugruntują standardy polskiej demokracji i wolności słowa, mogące stanowić wzór i przedmiot zazdrości na całym świecie, a nawet w takich krajach jak Białoruś czy Rosja.

Jeżeli zaś już chodzi o wspomniane demokratyczne standardy, to My, Polacy, życzymy sobie, aby również i w przyszłości nie zadrżała Wam ręka, gdy przyjdzie Wam znów kłamać czy manipulować rzeczywistością – bo czynicie to przecie dla dobra nas samych, wyznając przy tym „prawdę wyższą”, prawdę Waszą, bardziej prawdziwą od prawdy obiektywnej. Niech nie zadrży Wam ręka, gdy kolejny raz wkładać do sejmowej zamrażarki lub „oddalać” będziecie niesłuszne inicjatywy ustawodawcze, w szczególności zaś te, które podpisane zostały przez dziesiątki czy setki tysięcy Polaków – w końcu nie po to zostaliście wybrani szlachtą, by demoralizować plebs spełniając jego oczekiwania, lub zdając się na referendalną demokrację bezpośrednią, dla której tylko raz jeden, pod szyldami różnych ugrupowań uczyniliście wyjątek, gdy konieczność dziejowa nakazywała na wszystkich „Polaczków” rozłożyć odpowiedzialność związaną z konsekwencjami przystąpienia do kolejnego Eurosuja. Jeszcze by tego brakowało, żeby w przyszłości, złowrogie siły ciemnogrodzian próbowały rozliczyć swoich umiłowanych przywódców i światłych ludzi postępu, nazywanych – nawiasem mówiąc - alfonsami i stręczycielami, w kręgach, które za swą mowę nienawiście nie zostały jeszcze wyrokami sądowymi ukarane.
My, Polacy, szczerze podziwiamy przy tym wasz trud, gdy dla „wyższego dobra”, zmuszeni jesteście przemycać w ustawach treści nie mające nic wspólnego lub będące wręcz zaprzeczeniem tego, co dana ustawa miała, sądząc choćby po nazwie, wprowadzać. Podziwiamy znikające, lub pojawiające się w tych ustawach zapisy, a nawet pojedyncze literki, zmieniające sens i ustaw tych skutki – zw tym także w sytuacji, gdy przepracowane ministerialne służby zdążą jakimś cudem na czas przygotować stosowne rozporządzenia.

My, Polacy, dziękujemy ponadto za politykę zagraniczną polegającą na słusznym przekonaniu, że jak będziemy siedzieć cicho, potakiwać, czy na wyścigi odgadywać i spełniać życzenia naszych sąsiadów – to wtedy będą nas lubili i może wpuszczą na salony.

My, Polacy, dziękujemy za cały bezmiar obietnic i cudów, na które składają się m.in.: potęga polskiego przemysłu stoczniowego, zbrojeniowego i wszystkich pozostałych dziedzin gospodarki, a także potęga polskiej armii, której wszystkie, jedyne sprawne bojowo siły znajdują się w Afganistanie – i taka postawa jest tym słuszniejsza, że po pierwsze: bezinteresownie niesiemy bratnią pomoc, a po drugie, i tak przecie żyjemy w czasach niekończącego się pokoju, przerywanego jedynie odległymi „misjami pokojowymi” i „walką z terroryzmem” - stąd też żadne niebezpieczeństwo, ani gospodarcze, ani militarne nam nie zagraża, zaś w razie czego zawsze będzie można zwrócić się o pomoc do naszych natowskich braci z Bundeswehry, z prośbą o zabezpieczenie naszych granic na linii Wisły, by obronili nas – choćby przed nami samymi. Zresztą, w ostateczności mogliby to przecież zrobić antyfaszyści, których złożona z samych „Zygfrydów” awangarda, złożyła nam niedawno bratnią wizytę, by obronić nas przez faszystowską hydrą dziesiątek tysięcy uczestników Marszu Niepodległości, których to uczestników żadna z Pana telewizji na szczęście nie pokazała, by nie demoralizować w ten sposób narodu tubylczego kolejnym dysonansem poznawczym.

My, Polacy, dziękujemy też za wkład w bezpieczeństwo energetyczne kraju i nie narażanie naszych dobrosąsiedzkich relacji działaniami na rzecz obniżenia gazrury pod Bałtykiem, by do polskich portów w Świnoujściu i Szczecinie mogły wchodzić większe jednostki przewożące paliwa; dziękujemy zatem za dywersyfikację dostaw gazu, dzięki której w razie problemów z dostawami od naszych przyjaciół Rosjan, ten sam gaz być może będziemy mogli kupować od naszych przyjaciół Niemców.
W tym kontekście wypada też, byśmy My, Polacy, podziękowali również za wkład w budowę strategicznego, rosyjsko-niemieckiego partnerstwa, w duchu przyjaźni między narodami, które w przeszłości łączyło tak wiele...

My, Polacy, dziękujemy za niezłomną wiarę w braterstwo wszystkich ludów i gotowość do poświęceń, przerzucanych na nasze, ochotne barki; ta wiara nakazuje w dobie kryzysu ratować strefę euro, do której nie należymy, naszymi pieniędzmi. Ten gest solidarności z Grekami, a uściślając – z obcymi bankami, nie powinien pójść w zapomnienie, wpisując się w tradycje szczytnych haseł: „proletariusze wszystkich krajów łączcie się”, czy „za Waszą... i naszą”. To wszystko pokazuje, że jest Pan zaiste nieodrodnym synem tej ziemi i wierzymy, że w końcu znajdzie się jakieś gremium, które przetnie wszelkie w tym względzie wątpliwości, i z pomocą którego My, Polacy, będziemy mogli przyznać Panu „honorowe”, polskie obywatelstwo.

My, Polacy dziękujemy także za uznanie przez niezawisły sąd „narodowości śląskiej”, za ciszę wobec projektów dotyczących „ziem odzyskanych”, które słusznie należą się „wypędzonym” i za taką samą ciszę wokół żydowskiego programu „odzyskiwania majątku”; gdyby nie ta cisza, My, Polacy, mniej świadomi mądrości etapu, moglibyśmy wykazać się niezrozumieniem wobec „zwrotu majątku” i „odszkodowań” dla środowisk, które uznały się za spadkobierców innych Żydów, na podstawie pokrewieństwa polegającego jedynie na przynależności rasowej do tego samego Narodu Wybranego czy do tych samych Ubermenszen. Dzięki temu obok haseł w rodzaju „za Waszą... i naszą”, wkrótce przywrócone zostanie inne, tradycyjnie polskie hasło: „nasze ulice - wasze …”, nawet jeżeli pieniądze za poruszanie się „naszymi ulicami”, czyli autostradami, miałyby trafiać gdzie indziej.

Składając Wam podziękowania za wszystkie dobrodziejstwa, rzutujące na przyszłość kolejnych pokoleń, My Polacy, nie powinniśmy zapominać nie tylko o służbie zdrowia, ale i o innych prozdrowotnych działaniach Waszego rządu. Zum Beispiel: wypada nam przyklasnąć najnowszemu pomysłowi Pana kolegi, posła Abrahama Godstona, który w trosce o zdrowie obywateli proponuje podniesienie podatku VAT na produkty spożywcze „które mogą wywołać niekorzystne skutki dla zdrowia”. Wprawdzie pan Abraham, mając na myśli chipsy, nie wiedział, że z tychże przyczyn podniesiono już w minionym roku VAT na np. napoje gazowane, bardzo szkodliwą jak wiadomo czekoladę i inne słodycze - ale to nic nie szkodzi, bo przecie w trosce o nas, listę niezdrowych, wymagających większego opodatkowania produktów żywnościowych, można stopniowo zwiększać, np. w miarę jak zmniejszać się będzie lista leków refundowanych...
Albowiem w przyrodzie musi być zachowana równowaga – jak się gdzieś ujmuje, to gdzieś indziej trzeba dodać. W razie gdyby jednak nie wystarczyło wciągnięcie na listę produktów żywnościowych szkodliwych dla zdrowia, takiego na przykład masła, chleba pszennego, mleka czy mięsa (jak uczyniły to bardziej postępowe kraje w rodzaju Danii), zawsze przecie można jeszcze bardziej podnieść sam podatek!
My Polacy, z satysfakcją zauważamy, że tego rodzaju pomysły mogą rodzić się tylko w głowach liberałów z PO.

Korzystając z tej okazji, również i My, Polacy, chcielibyśmy błysnąć myślą racjonalizatorską i zaproponować wprowadzenie podatku od oddychania, a w szczególności od wydychanego dwutlenku węgla. Nie tylko w ten sposób załatalibyśmy dziurę budżetową, ale też zachwycilibyśmy cały postępowy świat swoją troską o ochronę środowiska, no i uratowalibyśmy nasz przemysł przed kosztami zakupu praw do emisji CO2 i kar, które spotkają nas niechybnie w następstwie tego, co Szanownemu Panu z takim trudem i niezaprzeczalnym sukcesem, odnośnie protokołu z Kioto udało się wynegocjować.

My, Polacy podkreślamy, że to właśnie dzięki Wam, w szczególności zaś dzięki osobie Pana Premiera, ludzie prawdziwie bogaci w Polsce – stawali się w ostatnich latach jeszcze bogatsi, a biedni – jeszcze bardziej biedni; ale przecież bogactwo może istnieć tylko wtedy, gdy istnieje jego przeciwieństwo – bieda; co więcej, ono istnieje tylko i wyłącznie dzięki biedzie, zatem im więcej biedy – tym większe bogactwo! Poza tym, powiedzmy sobie szczerze: budowa i utrwalanie systemu kastowego jest gwarantem porządku społecznego!

Z tych też względów, My, Polacy, dziękujemy za rosnące podatki i inne obciążenia, czyli za postępujące pozbawianie nas coraz większej części owoców własnej pracy – albowiem każdy postęp jest mile widziany, a ponadto, jak wiadomo, tylko zaawansowany system redystrybucji dobór, obwarowany rosnącymi podatkami, koncesjami, zezwoleniami, limitami, dopłatami i urzędniczą kontrolą we wszystkich dziedzinach życia, zapewnia prawdziwą solidarność, pomyślność, zabezpieczenie społeczne – słowem: dobrobyt.

Idąc tym tropem, My, Polacy, z serca dziękujemy za obsadzanie wszystkiego co się da ludźmi „z politycznego klucza”, bo tylko po tym rozpoznać można osoby „sprawdzone” i „godne zaufania”.

My, Polacy, dziękujemy za aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, polegające na lawinowym wzroście liczby urzędników.

My, Polacy, dziękujemy za ułatwienia w ludzkiej działalności i przedsiębiorczości oraz we wszystkich dziedzinach życia; ułatwienia polegające na łaskawym usuwaniu lub naprawianiu szkodliwych przepisów przez się wprowadzonych, by w ich miejsce wprowadzić przepisy kolejne, bardziej szczegółowe.

My, Polacy, dziękujemy za GUS-ła, legislacyjny pośpiech kiedy nie trzeba i bezczynność kiedy trzeba; jesteśmy przekonani, że zwłaszcza ów „brak działań” zapewnił nam w pewnym momencie cywilizacyjny szok, pardon – cywilizacyjny skok.

Jednym słowem: My, Polacy, dziękujemy za drugą Irlandię, trzecią Japonię i dziesiątą potęgę gospodarczą świata, dziękujemy za politykę prrrodzinną i emigracyjną mocarstwowość Polski z exodusem milionów rodzin.

My, Polacy, dziękujemy wreszcie za lata rozwoju, którego jedynym gwarantem i wyznacznikiem jest (jak wiadomo) postępujące zadłużanie się – i to do poziomu, którego pozazdrościć mógłby sam Edward Gierek.

Dziękujemy za reformy edukacyjne, emerytalne, kreatywną, a więc twórczą księgowość i wiele innych działań, wystawiających nas, Polaków, na stres – albowiem jak powszechnie wiadomo, stres jest twórczy, hartuje i zmusza do działania i przezwyciężania trudności.

W kształtowaniu przyszłości i powszechnego dobrobytu najważniejsza jest jednak edukacja – i tu wypada podzielić Wasze przekonania, że szkoła powinna przede wszystkim kształcić do zawodu, a znajomość historii własnego narodu, czy arcydzieł polskiej literatury, jest tylko zbytecznym obciążeniem, ograniczającym rozwój młodego człowieka. Prawdę tę dawno pojęli już niemieccy propagandziści, ale o tym zapewne Szanowny Pan Premier wie znacznie lepiej, niż My, Polacy.

Z tym większym uznaniem przychodzi nam zatem zauważyć stałe obniżanie się poziomu nauczania, dzięki czemu niemal każdy dziś może skończyć studia i szczycić się dyplomem magistra, tak jak niegdyś szczycił się maturą. Za słuszne wypada także uznać rezygnację szkoły z przeżytku minionej epoki, jakim jest funkcja wychowawcza; na tym odcinku w zupełności wystarcza reaktywacja szkolnych towarzystw przyjaźni polsko-, pardon: szkolnych klubów europejskich.

Tak więc My, Polacy, dziękujemy za Kulturkampf wylewający się na nas z placów, telewizorów, galerii, teatrów, szpalt gazet, i szkół, pozwalający nam wreszcie wyzbyć się klasycznego, staroświeckiego wychowania i zrzucić okowy ciemniactwa, czyli ksenofobicznych, pełnych przesądów i stereotypów, homofobicznych, faszystowskich, bogoojczyźnianych wzorców kulturowych.

My, Polacy dziękujemy też za nieustanne manipulowanie w służbie zdrowia; jak wiadomo starsza siostra aborcji – eutanazja, niechby i w wersji light, polegającej na pozbawieniu pacjentów realnego dostępu do leków czy usług medycznych – stanowi dziś przecie jeden z najwyższych standardów w dziedzinie praw człowieka.

My, Polacy, dziękujemy ponadto za sojusz Waszej władzy z bardziej postępową częścią duchowieństwa katolickiego; częścią nie skrępowaną kajdanami nadmiernego przywiązania do tradycji; mamy tu na myśli tę część hierarchów i kapłanów, której przeszkadza nadmiar krzyża w przestrzeni publicznej i ograniczanie „swobody wypowiedzi artystycznej” w imię obrony katolickich symboli przed wybrykami celebrytów. Tolerancja uber alles!

Słowem: My, Polacy, dziękujemy za wszystkie cuda i obietnice, za wszystko to, czego wymienić tu nie sposób oraz za permanentną politykę niesiołości i pojednania.

My, Polacy, dziękujemy za dalszy demontaż państwa polskiego, z jego suwerennością i niepodległością, bo przecie dzięki Wam, drogi Panie Premierze, sami widzimy, że nie umiem się rządzić i trzeba nam obcych nadzorców. Dlatego też pozwolimy sobie życzyć Panu Premierowi, aby dotrwał na swoim posterunku do końca i mógł stać się tym, który podawszy komendę: „sztandar wyprowadzić”, jako ostatni zgasił światło...

Na zakończenie, My, Polacy, dziękujemy za wszystko i prosimy o jeszcze, podobnie jak Wy, życząc Wam, w Nowym Roku „wspaniałej zabawy”. My, Polacy, życzymy sobie, żeby miliony dużych i małych przedsięwzięć, pomysłów, inicjatyw, które Wy – nie Polacy, będziecie wprowadzać w życie, szczęśliwie dla nas wszystkich zakończyły się w 2012 roku.

Pan Premier tak pięknie powiedział, że jest dumny, iż „właśnie w tym skomplikowanym czasie, tacy wyjątkowi ludzie jak Wy powierzyli mi poprzez wybory dalsze pełnienie funkcji premiera”. W związku z tym pragniemy podkreślić, iż jak najbardziej rzeczą słuszną jest, że swe noworoczne życzenia kierował Pan tylko do swoich wyborców, jedynych wartościowych ludzi w naszym kraju. My też aspirujemy do miana tych wyjątkowych ludzi, z których jest Pan dumny i stanowczo odcinamy się od wszystkich tych osób, niegodnych nawet złożenia im życzeń, którzy na Pana nie głosowali, nawet jeżeli była to zdecydowana większość Polaków, nie dorosłych najwyraźniej i do takiego przywództwa, i do wysokich, demokratycznych standardów nowego patriotyzmu, które personifikuje Pana osoba.

Na zakończenie i przy okazji, My, Polacy, prosimy też o przekazanie najserdeczniejszych życzeń Waszej patronce, carycy Anieli, do której z ufnością się uciekamy, jako osoby która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką sławą i sprawiedliwością panuje, dzielnej pomocy Jej wzywając, albowiem Ona ozdobą i chlubą wieku naszego będąc, wzgardzając podłą zazdrością i chytremi podstępy, których zawody dzielność jej kruszy i niszczy, szczęśliwość narodu cenić umie i im pomocną podaję rękę. Sprawiedliwość próśb naszych, świętość traktatów i sojuszów, które ją łączą z Rzczpltą, a nade wszystko wielkość jej duszy pewną nam dają nadzieję nieinteresownej, wspaniałej, jednym słowem, godnej jej dla nas pomocy.

Tak więc zabezpieczeni, My Polacy, z serca dziękujemy Panu Premierowi za wszystko, życzenia odwzajemniając i ze spokojem i ufnością patrząc w przyszłość. My, Polacy, mamy nadzieję że Szanowny Pan Premier również i w rozpoczynającym się roku będzie mógł być dumny z tego, że My Polacy staliśmy się znani „z takich cech jak pracowitość, odpowiedzialność czy dobra organizacja”. Ufamy, że zwłaszcza ta ostatnia nie zawiedzie, gdy ponownie nadejdzie „godzina próby”, „której musimy sprostać”, kiedy to – że znów przywołamy jeszcze jednego „honorowego” klasyka - „wielki ciężar odpowiedzialności nakaże oczyszczać wiecznie żywe źródła” waszej idei „z deformacji i wypaczeń”, „chronić uniwersalne wartości”, co wymagać będzie odsunięcia „proroków konfrontacji” w naszych szeregach, bo tak należy rozumieć „drogę porozumienia narodowego”.

Mirosław Poświatowski
poswiatowski@gmail.com

Foto: www.gover.pl
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Tue, April 16, 2024 20:02:23
IP          : 18.226.222.12
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html