Co pewien czas pojawiają się pogłoski, iż wkrótce dojdzie do fuzji tarnowskiego PKS-u z innymi PKS-owski przedsiębiorstwami z woj. małopolskiego, które znajdują się w złej sytuacji ekonomicznej. Zdzisław Janik, dyrektor z Tarnowa, od początku zaprzecza tym pogłoskom.
Ogloszenie |
|
- Prawdą jest, że w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie nasze przedsiębiorstwo uwzględniane było w tych projektach, lecz nie mogły one być wcielone w życie z przyczyn przede wszystkim formalnych - mówi dyrektor Janik. - Nasze przedsiębiorstwo przeszło już przekształcenia prywatyzacyjne, stanowi spółkę pracowniczą, sprawę tę można więc uznać za zamkniętą. Fuzja z innymi przedsiębiorstwami nie wchodzi w grę.
Koncepcja łączenia oddziałów PKS-u, które nie zostały jeszcze poddane prywatyzacji, powstała w MUW-ie w związku z ich coraz trudniejszą sytuacją ekonomiczną. Ale również te PKS-y, które weszły już na drogę prywatyzacji lub ją zakończyły, walczą obecnie o przetrwanie. Dyrektor Janik potwierdza, że rynek przewozów pasażerów jest obecnie bardzo trudny, ubożejące społeczeństwo ogranicza wydatki na podróże, w dodatku silna jest konkurencja prywatnych przewoźników.
- Nasza spółka obecnie przynosi straty, ale prawdziwe zagrożenie dla niej może pojawić się wtedy, gdy taka sytuacja będzie się przedłużać - mówi dyrektor Janik.
Niedawno pracownicy PKS-u w Tarnowie musieli wybrać jedną z koniecznych metod naprawy finansów firmy: ograniczenie zatrudnienia lub ograniczenie zarobków. Dwa z trzech działających w firmie związków zawodowych, jak i większość załogi, wybrały wariant drugi. Średnie wynagrodzenie, wynoszące wtedy w przedsiębiorstwie 2100 zł, pomniejszono o 23 proc.
Tarnowski PKS należy do poważniejszych pracodawców na lokalnym rynku. Zatrudnia ponad 520 osób. (ziob)