To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Tarnów przed stu laty (5)    -   04/8/2008
Czytając „Pogoń”...
No i znów przychodzi mi pisać, że „nic nowego pod słońcem”, czy może raczej księżycem tarnowskim. Tak jak i sto lat temu, tak i dziś nie potrafią zjednoczyć się i wspierać nawzajem rozmaite patriotyczne, kombatanckie towarzystwa podczas uroczystości. Tak jak sto lat temu, tak i dziś Niemiec otwierał swe granice dla wyjeżdżających na „saksy” polskich robotników... Pośród mnogości informacji, w otwierającej „Pogoń” rubryce „Przegląd polityczny”, natrafiamy na bez mała hymn pochwalny na cześć tureckiego sułtana Abdul Hamida II, który „obwieścił” konstytucję. Autor nie wspomina (nie wiedział ?), że to właśnie ów sułtan rozpoczął końcem XIX wieku rzezie Ormian, co zakończyło się, już po usunięciu Abdula z tronu, pierwszym ludobójstwem XX wieku: w 1915 roku wymordowano półtora miliona Ormian i chrześcijan innych narodowości ...

Ogloszenie

”Śpiewające fotografie najwyższej jakości”
Nasz cykl zatytułowaliśmy „Tarnów przed stu laty”, choć gwoli ścisłości należałoby podkreślić, że piszemy po prostu o tym, o czym pisało jedno z wydawanych w Tarnowie pism, które w dodatku relacjonowało również sprawy „krajowe”. W każdym razie, podobnie jak poprzednim razem, tak i teraz zaczniemy od reklam i różnych rozmaitości. Na ostatniej stronie „Pogoni” wśród reklam zwraca uwagę następujący anons (fragm.): ”Na placu Schwanefelda przy ul. Seminaryjskiej – Teatr Odessa. Żywe, olbrzymie przedstawienia, żyjące, mówiące i śpiewające fotografie najwyższej doskonałości. We własnym, w tym celu urządzonym, olbrzymim namiocie. Największe przedsiębiorstwo tego rodzaju. Najnowsze i najdoskonalsze przyrządy z elektr. urządzeniem. (...) Pierwszy cykl o wysoce zajmującym programie.” Poza tym mamy też ogłoszenie zawiadamiające o koncercie muzyki wojskowej 57 Pułku Piechoty. Z kolei w rubryce „Nadesłane” czytamy: ”PANA, który w niedzielę (...) wychodząc z handlu Bednarskiego przez pomyłkę zabrał ze stojaka około drzwi mój parasol proszę o zwrot tegoż do wspomnianego handlu.” Niezwykle kreatywnie są zmieniające się w poszczególnych numerach reklamy pewnych pastylek; jak głosi tytuł „Podróże połączone są z niedogodnościami”. Dalej mamy taki oto tekst: ”Na kolejach kurz i przeciąg; przy pieszych spacerach łatwe zaziębienie, a gdy się wieczorem usiędzie na wolnem powietrzu, to ni się spostrzeże, już się jest zaziębionym. Ale trudno, zawsze w domu siedzieć nie można. Przeciwko skutkom kurzu i przeciągu biorę kilka Faya prawdziwych mineralnych sodeńskich pastylek (...).” Ponadto z tego numeru „Pogoni” dowiadujemy się, iż w Tarnowie w owym czasie odbywały się wyścigi kolarskie – na wyścig na szosie Tarnów – Pilzno zapraszało Kółko Miłośników Sportu Kolarskiego, mamy notkę o leczniczych właściwościach miodu pszczelego, konkurs na napis mający zachęcić młodzież do pracy nad podniesieniem rodzimego przemysłu czy zamieszczony na pierwszej stronie wiersz „Dom więźni stanów” napisany w 1848 roku. Jest również informacja dotycząca katastrofy kolejowej, do której doszło na przystanku towarowym Munina pod Jarosławiem, z powodu czego ruch na trasie Kraków – Lwów został wstrzymany. Autor pisze tu o lekceważeniu podróżnych przez zarządy kolejowe, zauważając m.in.: ”Gdy pasażerowie wieczornego kuryera wyjeżdżali ze Lwowa, z pewnością wiedziała już Dyrekcya lwowska o katastrofie jarosławskiej, tem więcej wiedziano o tem w Przemyślu, a jednak nikt nie był łaskaw zawiadomić jadących, że na miejscu katastrofy trzeba się będzie kilka godzin zatrzymać, choć wszyscy woleliby niezawodnie przenocować w Przemyślu, lub wcale nie wyjeżdżać ze Lwowa (...)”. Na koniec dziennikarz pisze o ochranianiu wydarzenia tajemnicą przed „korespondentem dziennikarskim” – bo funkcjonariuszom kolejowym ”na sam widok notatki i ołówka odbiera mowę i milczą jak ryby”.

Powstanie w Galicji i morderstwo burmistrza Pilzna
Wspomniany wcześniej wiersz, zamieszczony na pierwszej stronie „Pogoni”, sąsiaduje z tekstem pt. „Kapuściński i Wisniowski”, który ciągnie się przez kilka następnych stron czasopisma: ”Domniemane odkrycie szczątków obu tych bojowników za wolność narodową, dało powód do obszerniejszego omawiania nie tylko ich śmierci, ale i życia. A że czasopismo nasze w każdą rocznicę ich stracenia tylko krótką ich pamięci poświęcało wzmiankę, teraz zaś w papierach pozostałych po śp. Józefie Piszu znalazł się oryginalny przedruk wyroku ich śmierci (...)” (wyrok wykonano w 1847 roku). Przeczytany tekst wcale nie wygląda dziś jednoznacznie, a rzecz cała dotyczyła zbrodni stanu i morderstwie na osobie Kaspra Markla, burmistrza miasta Pilzna, a także planów ataku na Tarnów, wzniecenia powstania w Galicji i obalenia rządu austriackiego „w tej prowincji”. Zagadnienie to jest na tyle ciekawe i zarazem obszerne, że nie sposób zamieścić wzmiankowanego artykułu w niniejszym przeglądzie, stąd zachęcam zainteresowanych do przeczytania cytowanego numeru „Pogoni” w Miejskiej Bibliotece Publicznej.

Sezon ogórkowy
Podobnie jak teraz, również w owym okresie zmagano się z dziennikarskim „sezonem ogórkowym”, o czy zaświadcza zawartość rubryki „To i owo”: ”Już byłem prawie pewny, że w tym ogórkowym sezonie, prócz kwasów iście ogórkowych, wytworzonych na niwie dziennikarstwa, z powodu rozbieżnych przekonań politycznych (...)” - zaczynał swój tekst autor, pisząc m.in..: ”Niedarmo też (wszystkie dzisiejsze niegramatyczności: pisownia oryginalna – przy. red.) miesiące letnie sezonem sprawozdań nazwano; rosną one jak grzyby po deszczu, a każde z nich, poczuwa się do miłego obowiązku zaimponowania jak największą ilością cyfr (...)”. Równo sto lat temu Tarnowianom dokuczały, zapewne zamiast lub oprócz upałów, także „opały” (autor pisał m.in., iż „Kanikuła trapi wszystkich bez wyjątku...”): ”(...)Myślicie że to już kres opałów? Broń Boże! Wszak i naszą „głowę” miasta myto po „przyjacielsku” – acz cichcem – w czasie kampanii wodociągowej, ukoronowanej nareszcie projektem ustawy, która tak nawodniła miasto całe, że aż Wątok z brzegów wystąpił, a dzierżawca wyszynku propinacyjnego na pl. Kazimierza w radosnem oczekiwaniu konsumentów, hołdujących zasadzie: „na frasunek, dobry trunek” kapsle z flaszek zdejmować zaczął, i pozdejmował je w takiej obfitości, że do dziś piwo bez kapsli sprzedaje. A może to Zarząd browaru taki „Sparrystem” zaprowadził? Bóg to raczy wiedzieć, - ja wiem tyle tylko, że blacharze tarnowscy zbieraczom takich kapsli na rzecz T. S. L. lub na fundusz wycieczkowy dla gimnazyalistów płacą po 16 hal. za kilogram, a że i ja do takich zbieraczy należę, żal mi przeto, że od dwóch tygodni już przeszło nie mogę dopełnić marnych trzech dekagramów wagi, brakujących w mym zbiorze do jednego kilograma.(...)” Autor kończy swoje wywody słowami: ”Jedyna nadzieja w horoskopie niebieskim, który wskazując, że z dniem 21. lipca wstąpiło słońce w znak lwa, daję rękojmię, że każdemu przybędzie dość siły, do zniesienia ziemskich utrapień, katarynki, drożyzny, przyjaciół, plotek itp. towarów mieszanych, w które nasze miasto aż nazbyt obfituje.”

Na roboty do Niemca
Arcyciekawy jest w tym numerze „Przegląd polityczny”. Mamy więc informację iż ”Ruch konstytucyjny owładną także Chiny, i przypuszczać należy, iż doczekamy się niebawem i tam pewnych ważnych zmian w ustroju państwowym, w duchu wolnościowym.” Zabawnie jednak brzmi to w połączeniu z sąsiednim zdaniem: ”Z powodu tego ruchu wydał cesarz chiński orędzie, w którem przestrzega przed zbytniem oddawaniem się agitacyi za konstytucją.”
Jest też i coś „pansłowiańskiego”, o czym pisano wcześniej: ”Równocześnie z akcyą zbratania się Polaków z Rosyanami w Pradze i głośnemi przyjęciami gości rosyjskich w Krakowie i Lwowie, rząd rosyjski urządził pułapkę na postępowców warszawskich, grupujących się około Uniwersytetu dla wszystkich. Instytucya ta, dla popularyzowania wiedzy, urządziła przed kilku dniami – za wiedzą władzy – wycieczkę do Tarchomina, w której wzięło udział około 800 osób. Podczas wykładu pod gołem niebem, zgromadzenie zostało otoczone przez strażników, kozaków i agentów, którzy przedsięwzięli rewizyę i aresztowania; szesnaście osób odstawiono do więzienia. Piękny akompaniament do toastó na zgodę polsko-rosyjską!”
Jakże znajomo brzmi nota o wyjazdach na „saksy”: ”Brak robotnika w Prusiech zmusza rząd niemiecki do ustępstw na rzecz robotników polskich. Mianowicie na podanie Związku niemieckich przedsiębiorców budowlanych w sprawie zatrudnienia robotników zagranicznych, odpowiedziało ministerstwo robót publicznych przychylnie, zaznaczając, że także przy sprowadzaniu robotników polskich rząd nie będzie robił trudności. Zasadniczo powinno się wszelkiemi siłami powstrzymywać ludność polską od wychodzenia „na Saksy” i skierować ruch wychodźczy na robociznę do Francyi, gdzie warunki robocze są lepsze, i bardziej ludzkie obejście z robotnikiem, - ci jednak, którzy mimo smutnych doświadczeń u Prusaka, decydują się tam pracować, powinni umieć przynajmniej pracę swoją odpowiednio ocenić i nie dać się wyzyskiwać.”

Turcja i ludobójstwo Ormian
W „Pogoni” znajdujemy także artykuł „Konstytucya w Turcji”: ”Podczas gdy (...), nagle ponad wzburzonemi knowaniami mocarstw europejskich pojawia się, niby wspaniała tęcza, irade sułtana Abdul Hamida II, obwieszczające ludom tureckim konstytucyę, prawdziwą, jak najobszerniejszą konstytucyę, o jakiej zaledwie w najśmielszych swoich marzeniach mogli działacze młodotureccy myśleć, jako o koronie swoich usiłowań patryotycznych.” Autor w czołobitnym tonie pisze dalej o zniesieniu cenzury dziennikarskiej, „kładzeniu podwaliny pod przyszyły rozwój i rozkwit Turcyi” i tak dalej. Tymczasem warto zauważyć, iż nadanie konstytucji było wymuszone rewolucją Młodoturków, zaś sam Abdul Hamid II, który wstąpił na tron w wyniku przewrotu pałacowego w 1876 roku, w roku 1909 został zdetronizowany, a więc w rok po opisywanych w „Pogoni” wydarzeniach. Abdul zyskał też na świecie przydomek „krwawy” (ówczesna prasa przedstawiała go m.in. w karykaturach jako rzeźnika), a to wskutek rzezi w sumie setek tysięcy Ormian, dokonywanych w latach 1894 – 1898. Apogeum owych rzezi nastąpiło już nie za jego panowania, w 1915 roku, kiedy to bestialsko wymordowano 1,5 miliona Ormian, podczas gdy w 1890 roku na terenie imperium osmańskiego, głównie zaś podbitej przez Turków Armenii, żyło ich ponad 2,6 mln. Abdul Hamid II, by zastraszyć żądających autonomii Ormian, zachęcał Kurdów do ich mordowania.
Dziś uważa się, że owo „zapomniane ludobójstwo” (zapomniane i niewygodne tak samo jak Wołyń), które uznało zaledwie kilkanaście państw, przy tym pierwsze ludobójstwo XX wieku, stało się zaczynem dla ludobójstwa kolejnego – np. w 1939 roku Adolf Hitler wydając rozkaz ataku na Polskę stwierdził: „Zabijajcie bez litości kobiety, starców i dzieci; liczy się szybkość i okrucieństwo. Kto dziś pamięta o rzezi Ormian?” Tymczasem nawet dziś władze Turcji wsadzają do więzień tych, którzy ośmielają się o tym ludobójstwie głośno mówić – np. nobliście Orhanowi Pamukowi wytoczono proces „o obrazę tureckości”.
Warto o tym przypomnieć, przy okazji „Pogoni” sprzed stu lat i przy okazji tekstu, w którym autor z entuzjazmem odnosi się do wprowadzenia w Turcji konstytucji przez sułtana Abdul Hamida II, który „niby wspaniała tęcza”...

Czego nam potrzeba?
Tak pyta dr St. Koryłko. ”Pytanie to nadzwyczaj obszerne i każdy na nie inaczej odpowie. Socyalista zażąda chleba, demokrata wolności i równości, arystokrata spokoju, poeta i artysta natchnienia, urzędnik awansu i podwyższenia pensyi, ludzie wolnych zawodów zarobku. (...) Zaspokojenie ich wszystkich wywołałoby walkę klas, stanów i stronnictw. (...) Ja stoję na stanowisku pracy społecznej, pracy narodowej, i z tego punktu widzenia zastanawiam się nad naszymi brakami i sposobem ich usunięcia. (...) Praca nasza (społeczna) jest zbyt rozbieżną, bo każdy do innego celu, a stąd powstaje wzajemna walka przekonań, a co gorsza osobistych interesów, ambicyj, affektów i t. P. Następstwem tego jest zniechęcenie do życia publicznego (...).” Autor pisząc o idei pracy społecznej, jako sposobu uzdrowienia i odrodzenia społeczeństwa oraz o „lepszych” jednostkach które mogłyby wziąć większy udział w pracy narodowej, a zasklepiają się „w ciasnych kołach życia prywatnego”, zauważa także: ”Przyczyną tej rozterki w społeczeństwie, tego odosobnienia jednostek i oddzielenia od całego organizmu, tego przygasania ducha, jest mojem zdaniem tylko małostkowość i brak wielkich celów, słowem brak idei, któraby te jednostki wiodła przez całe życie do wspólnego nam celu.”
Nic dziwnego że z tekstem tym sąsiaduje jeszcze jeden, również jakże znajomo w treści brzmiący. Otóż obserwując niedawno skąpość grona osób które przyszły do kościółka na Burku i na Stary Cmentarz upamiętnić rocznicę ludobójstwa na Wołyniu, nie mogłem się nadziwić, czemuż to tak liczne środowiska kombatanckie, patriotyczne, nie wspierają się nawzajem, „zasklepiając się” w swych coraz mniej licznych gronach? Czy to może różne ambicyjki właśnie, małostki, spory? Częściową odpowiedź znalazłem w piśmie do redakcji „Pogoni” powracającym do przywoływanej już przeze mnie w jednym z odcinków „Tarnowa przed stu laty” „sprawy obchodu rocznicy Grunwaldzkiej”: ”(...) I oto wyłania się sprawa tak zwanego rozdziału w czczeniu pamiątek narodowych. Tarnowskie towarzystwa są zdania, że urządzanie pewnych rocznic narodowych są przywilejem pewnych towarzystw, a więc: rocznica styczniowa – „Gwiazdy”, listopadowa – „Sokoła”, 3-go maja – „Ojczyzny” itd. W konsekwencyi wypadają te uroczystości dość marnie, bo wzajemnego zainteresowania się sprawą wśród towarzystw niema, a więc w kościele pustki, na wieczorach zaledwie garstka uczciwie myślących synów Polski, - pozatem ogół martwy, szerokie warstwy nie okazują najmniejszego zainteresowania się rocznicą, a skromne siły jednego towarzystwa nie mogą się zdobyć na urządzenie uroczystości w sposób odpowiadający powadze chwili.” Dalej Zarząd Koła T. S. L. w Tarnowie postuluje utworzenie wspólnego komitetu wszystkich tarnowskich towarzystw. Cóż, wszystko to brzmi dziwnie znajomo, i pomyśleć, że to już tak przed stu laty...
Zarchiwizowaną na płytach CD lub DVD „Pogoń” można nabyć w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 26, 2024 04:03:16
IP          : 3.145.186.173
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html