To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  ZSRR czyli Zapiski Sławnych Radnych Rady (8)    -   05/8/2008
Tajemnice Kabotynowa. Odcinek ósmy
Zapraszamy do przeczytania i posłuchania ósmego odcinka naszej portalowej powieści sensacyjnej, demaskującej najbardziej skrywane tajemnice władzy w Kabotynowie - ani małej, ani dużej miejscowości, gdzieś w Lechistanie ...

Posłuchaj odcinka ósmego :

Ogloszenie

W poprzednim odcinku: 
Skwarkiewiczowi wyczerpuje się formuła, przez co traci posadę.
Zagłada - Biling informuje Żbika Śmigłego o nieporozumieniu z logo Kabotynowa. 
Donna Krzynka podziwia Żbika za ... a za co ona go nie podziwia !

  Odcinek ósmy.
Konferencje prasowe Cara Olka Opada cieszyły się w Kabotynowie zawsze wielkim zainteresowaniem ze strony mediów. Ze szczególną atencją do carskich konferencji podchodzili dziennikarze „Temidy Kabotynowa – Miasto” w skrócie TKM (nie mylić z Temidą Kabotynowa – Gmina), którymi żelazną ręką kierował redaktor Półczuba. Dzień w redakcji rozpoczynała dziennikarska zaprawa, która – opisując w dużym skrócie – polegała na ćwiczeniu kilku podstawowych dziennikarskich manewrów, np. płaszczenie się, głośne odczytywanie przesłanych pytań, wklejanie na czas gotowców metodą Ctrl+C i Ctrl+V oraz najważniejszy - manewr wytrwałego klęczenia w połączeniu z dyskretnym czyszczeniem kolan po komendzie „powstań”. Można wręcz powiedzieć, że był to klasyczny przykład szkoły, w której uczą tzw. dziennikarstwa doangażowanego lub zaaranżowanego, w zależności od tego na co akurat kadra szkoleniowa kładła nacisk.
Tak przeszkoleni dziennikarze potrafili właściwie zachować się na wcześniej wspomnianych konferencjach. A oto jedna z nich… 

  Przed specjalnie przygotowaną salę konferencyjną zajechała limuzyna z przyciemnionymi szybami. Wszyscy wiedzieli, że Car Olek lubi działać bez udziału kamer, mikrofonów i błysków aparatów fotograficznych, toteż nikogo nie zdziwiło odpalenie kilku salw honorowych na cześć Cara. Salwy miały raczej wygłuszyć jego słowa, niż uświetnić konferencję a to z tej przyczyny, że o ile na kabotynowskim podwórku Car mógł czuć się samodzierżawcą, o tyle za bliższą i dalszą zagranicą musiał zginać kark przed możnymi tego świata, więc chwalić się nie było czym.
- Jak udały się rozmowy w sprawie sprzedaży Acetonowych ? – padło pytanie od przeciskającego się w tłumie redaktora Ładnyszewskiego z Kab-LOVE TV, który jak zwykle swojego kamerzystę Wabika, zamiast wypuścić przodem, ciągnął za sobą sznurem mikrofonu podłączonego do kamery.
- Osiągnęliśmy sukces w negocjacjach i możemy liczyć na…. – potężny grzmot zagłuszył zupełnie dalszą część wypowiedzi Cara.
- Czy z budżetu państwa będą zwracane pieniądze organizacjom sprawiedliwym wśród narodów świata? – pytał redaktor Czesiek Szczuplak.
Tu Olek Opad zdążył tylko otworzyć usta gdy kolejna salwa tym razem jeszcze głośniejsza zagrzmiała nad głowami zebranych. - Przepraszam, ale przez ten wystrzał nie dosłyszałem pytania. Następne proszę – zażyczył sobie Car.
- A kiedy skończą się porządki w Nadwornej Telewizji? – padło kolejne pytanie, można by rzec samobójcze, bo zadał je sam Paulo Ptoka.
Tym razem artylerzyści wykazali się jednak refleksem i celnym strzałem strącili czapki z głów napierającym dziennikarzom, przez co Car zyskał chwilę oddechu a pismacy szukając na czworaka przydeptywanych czapek, przyjęli właściwe pozycje w stosunku do władzy.
Wejście na salę konferencyjną było już bardziej uporządkowane. Kiedy dwóch odźwiernych otwierało drzwi, przez które dumnie wkroczył Car, zaproszeni na konferencję dziennikarze poderwali się na baczność i trzykrotnym -  Hurra! - powitali dostojnego gościa – choć właściwie należałoby powiedzieć gospodarza.
Car zatrzymywał się co chwilę i dobrotliwie rozdawał uśmiechy. Tu zagadnął, tam poklepał po ramieniu, ówdzie zainteresował się życiem prywatnym dziennikarza, ale krok po kroku zbliżał się do mównicy. Car był spokojny i opanowany. Czerpał bowiem z bogatego arsenału chwytów wschodniego przywódcy Kukina.
Z całego tego zorganizowanego show wyłamywała się jedna,  zrazu wydawałoby się niepozorna, postać redaktora Papy Cizi. Rzucał on wyzywające spojrzenie w kierunku Olka Opada.
Car szybko dostrzegł odszczepieńca i sposobem znanym tylko brzuchomówcom zapytał współpracownika społecznego.
- Co to za małpa w tej turkusowej smyczy na szyji?
- Nikt ważny Carze, to z kabotnetu. Wszystko jest pod kontrolą – uspokajał współpracownik społeczny. Jednak nie wszystko udało się kontrolować. Po uzgodnionym telefonicznie z biurem Cara Olka pytaniu Dory Juhihihi i błyskotliwej odpowiedzi Opada, pytania zadawał redaktor Kwiczek, potem redaktor Tamcibierski i następni dziennikarze. Kiedy przyszła kolej na redaktora Cizię, Olek Opad zaprotestował.
- Kabotnetowi nie udzielę odpowiedzi!
- Dlaczego?
- zapytał zdziwiony Cizia.
- Bo, nie widziałem żeby pan przyjął odpowiednią postawę powitalną.
- Ale…
- Cizia nie skończył. Ochroniarz Cara kopniakiem zadanym pod kolana szybko sprowadził opornego redaktora do parteru.
- Jak się chce, to można. Prawda, redaktorze? – zapytał rozbawiony Opad.
- Ja stanowczo protestuję! – krzyknął Cizia. W takiej sytuacji nie będę zadawał pytań.
Olek Opad szybko zareagował.
- Sami państwo widzicie, kabotnet sam zrezygnował z zadawania pytań... Kto następny?
Redaktorzy woleli nie wnikać, czy pytającemu chodziło o kolejne pytania, czy też może o kolejną ofiarę. Właściwie było już po konferencji i jedynie redaktor Mienczura pod karą ekskomuny grożącej ze strony Ordynata Kwarca zadał pytanie dotyczące ogólnej sytuacji gospodarczej, która rzecz jasna była dobra, a nawet bardzo dobra. Odwaga red. Mienczury do zadania tego pytania wynikała z faktu, iż zazwyczaj nie jest on zbyt Dobrze Nastrojony, co nie pozostawało zwykle bez wpływu na kreowane przez niego światy alternatywne, choć gwoli uczciwości przyznać też trzeba, że w kreacji tej nic nie mogło przebić jeszcze jednego dziennikarza, redaktora Młotkalskiego, który z kolei zawsze był Dobrze Nastrojony, szczególnie w biurach poselskich, co z kolei nie pozostawałoby bez wpływu na uszminkowanie klamek u drzwi w tychże, gdyby tylko red. Młotkalski był kobietą.

Tak czy owak, Cizia wychodząc z konferencji, czuł na swoich plecach czyjś wzrok. Wydawało mu się, że na ścianach mijanych budynków widzi podążające za nim cienie, ale kiedy przystawał aby sprawdzić czy ktoś za nim idzie wszystkie te zjawiska znikały.
- Następnym razem wyślę Świrka Ściemniatowskiego – mówił sam do siebie Cizia – w końcu na coś się przyda. Niech wreszcie popracuje głową.
W wyobraźni redaktora Cizi pojawił się obraz Ściemniatowskiego, który samotnie odpiera ataki ochroniarzy Opada rozkładając ich po kolei potężnym „dmuchnięciem z dyni”. Cizia tak się rozmarzył „główkowaniem” Ściemniatowskiego, że nie zauważył nawet kiedy znalazł się w swojej redakcji.
Cizię z rozmarzenia wyrwały pojawiające się za oknem błyski i jak najbardziej realne choć podobne do duchów białe, zakapturzone zjawy uwijające się wokół ułożonego na podwórzu stosu.
- Cizia, wyłaź! Liczyć się będziemy! – krzyknęła jedna z zamaskowanych postaci.
- Wyłaź szybko, bo jak nie to całą tę norę puścimy z dymem.
Cizia nie wiedział co robić. Umysł redaktora rozjaśniły jednak płomienie buchające na wysokość piętra, gdzie znajdowała się redakcja. Cizia jeszcze tylko przez chwilę wahał się za co najpierw złapać. Do wyboru miał wiadro z wodą do gaszenia ognia wdzierającego się do pomieszczeń kabotnetu i wiadro z pomyjami, które każda szanująca się redakcja ma na podorędziu w celu prowadzenia skutecznej walki medialnej.
Wobec rosnącego niebezpieczeństwa redaktor złapał oba wiadra i całą ich zawartość na oślep wylał na zajęte ogniem podwórko.
Z dołu dało się słyszeć tylko serię szpetnych przekleństw i utyskiwanie zakapturzonego podpalacza.
- Nie! Ja się tak nie bawię! Najpierw kanały, teraz woda i pomyje. Niech sobie szukają kogoś innego do mokrej roboty.

***

Tymczasem los kabotnetu został przypieczętowany. Na tajnej telekonferencji z udziałem ciemnych sił Kabotynowa zapadły decyzje dotyczące ostatecznego rozwiązania sprawy kabotnetu.
- Załatwiamy ich po cichu i w sposób skoordynowany, według planu „3 x Ż”. Żadnych reklam, żadnych wywiadów i żadnej współpracy. Mam nadzieje, że jest to jasne dla wszystkich – skrzypiał z głośników zniekształcony głos.
Zresztą nie sądzę, aby byli w stanie się podnieść po ciosie jaki im dzisiaj zadamy – zdanie zakończył złowrogi rechot.   

Czy w takim razie część dalsza jeszcze nastąpi ?...

UWAGA!

Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja informuje, iż choć pomysłów i weny twórczej nie brak, to jednak „pisacz”, „czytacz” i „portalacz” niestrudzenie odkrywający tajemnice Kabotynowa czują, że ich zapał i motywacja słabnie. W związku z powyższym zwracamy się z apelem do dobroczyńców, którzy pod klauzurą anonimowości zechcieliby ten zapał podsycić. Nie zamykamy górnej kwoty dobrowolnych wpłat, by nie powstrzymywać hojności dobrodziejów, którym bliskie sercu są losy Kabotynowa i którzy w ten sposób chcieliby praktykować miłosierdzie.

Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja informuje również, iż istnieje możliwość opłacenia poszczególnych odcinków, ze szczególnym uwzględnieniem tych bohaterów Kabotynowa, którzy w sposób wyjątkowy zasługują na uwiecznienie.
Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja zawiadamia także, iż istnieje możliwość opłacenia poszczególnych odcinków, które pominą wskazane postacie Kabotynowa, nie zasługujące na uwzględnienie w cyklu „Zapisków Sławnych Radnych Rady”.
W obu przypadkach istnieje możliwość wykupienia większego abonamentu.

Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja komunikuje ponadto, iż zaistnienie w poszczególnych odcinkach, w pozytywnym kontekście tej czy innej firmy jest jak najbardziej możliwe i mile widziane.

W przypadku bezinteresownych dobrodziejów, anonimowość gwarantowana aż do chwili, w której dobrodziej uzna iż jego godność znać powinni potomni. W przypadku sponsorów – zleceniodawców, anonimowość gwarantowana aż do najbliższych wyborów parlamentarnych bądź samorządowych, z możliwością anonimowości tej przedłużenia za stosowną opłatą.

Zawsze sprzedajna, nierzetelna i stronnicza redakcja dopuszcza też taką możliwość, iż cykl „ZSRR” w ogóle zostanie zawieszony, jednak wysokość opłaty za tę usługę przechodzi wszelkie wyobrażenie.
Redakcja jak wyżej zachęca również wszystkich inTARnautów, do wspólnego opisywania świata Kabotynowa – pomóżcie nam rozwikłać jego tajemnice, zakulisowe działania, pomóżcie uwiecznić je dla potomnych; piszcie o tym, co waszym zdaniem powinno znaleźć się w kolejnych odcinkach.
We wszystkich powyższych sprawach prosimy o kontakt na adres mailowy redakcji lub o kontakt telefoniczny.

Redakcja portalu inTARnet.pl zastrzega, że wszelka zbieżność miejsc, osób i sytuacji opisywanych w cyklu „ZSRR” z miejscami, osobami i sytuacjami rzeczywistymi jest przypadkowa i omal niezamierzona.

Przeczytaj/posłuchaj także poprzednich odcinków ZSRR :

Odcinek siódmy
Odcinek szósty
Odcinek piąty
Odcinek czwarty
Odcinek trzeci
Odcinek drugi
Odcinek pierwszy
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Wed, May 8, 2024 18:02:08
IP          : 13.58.77.98
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html