
W ogrodzie snu i miłości
Pełne sennego uroku grobowce, na których przysiadły zastygłe w bezruchu piękne i smutne anioły, nadwątlone czasem funeralne rzeźby, pochylone, obrosłe mchem krzyże i inne, przejmujące wyobrażenia Arma Christi... Wszystko to - skąpane w złotej poświacie jesiennego światła - budzi w sercu delikatne uczucie litości, przesyconą łagodnym smutkiem czułość i jakiś dziwny rodzaj tęsknoty do tego melancholijnego „ogrodu snu i miłości”. Oglądając zgromadzone we wnętrzach Kościoła XX Filipinów, świetnie podkreślające bliski sacrum przekaz, fotografie Starego Cmentarza autorstwa Iwony Lisowskiej, co jakiś czas ma się ochotę zawołać:
Voilà une belle mortl*, Voila un beau cimetière** .