Źródło: inTARnet.pl

  Recenzja znakomitego koncertu w MCK    -   10/12/2008

Polska muzyka rockowa jest do niczego? Tak może powiedzieć tylko ten, kto nie słyszał Lao Che. Płocka formacja tworzy razem bardzo zgrany septet, a ich energetyczna muzyka postawiłaby na nogi nawet umarłego. Lao Che to dowód, że rock bywa wielką sztuką, że może być muzyką twórczą i poważną. W tej chwili to pierwszoligowa formacja, która na polskiej scenie nie ma sobie równych. Bo nie ma chyba drugiego zespołu, który jak Lao Che potrafi komponować numery niemal metalowe, rozkrzyczane i dowcipne, przebojowe zarazem. Ich piątkowy, prawie dwugodzinny koncert w MCK połączył przynajmniej dwa pokolenia miłośników inteligentnej muzyki rockowej.

Ogloszenie

Kapitalny koncert Lao Che to wydarzenie dużego kalibru - charyzmatyczny wokalista, brawurowa wręcz interpretacja tekstów i fantastyczna muzyka, która uzależnia już od pierwszego przesłuchania (wiem to z autopsji). Pochwała należy się jednak także organizatorom, którzy przygotowując puste miejsce pod sceną zadbali o to, by kinowa sala nie przeszkadzała w odbiorze żywiołowej muzyki zarówno roztańczonej, „pogującej” młodzieży, jak i osobom nieco bardziej spokojnym bądź statecznym, a takich nie brakowało. Lao Che na płytach brzmią fenomenalnie. Na żywo – jak się okazało – są jeszcze lepsi. Siedmiu facetów na scenie i każdy doskonale wie, co ma robić. Jednym słowem kontrolowany chaos. Muzycy zagrali większość utworów ze swoich trzech płyt (wszystkie są albumami koncepcyjnymi). Można było usłyszeć sporo numerów z debiutanckiego krążka „Gusła”, zbudowanego na prasłowiańskich, romantycznych legendach i balladach, nie brakowało utworów o straceńczym zrywie mieszkańców stolicy z głośnego „Powstania Warszawskiego” i tych z najświeższego „Gospel”, którego tłem są wiara i tradycja religijna – oczywiście przefiltrowane przez specyficzną wrażliwość, za którą ojciec dyrektor niechybnie spaliłby ich na stosie. Lao Che o wszystkich podejmowanych sprawach mówią po swojemu, z dużym dystansem i zaskakująco bezwstydną oryginalnością. Patent jest prosty: chłopcy biorą temat, odcedzają narosły wokół niego nadmiar patosu i moralizatorsko-edukacyjnych natręctw i robią muzykę. Efektem są świetne kompozycje, okraszone rewelacyjnymi tekstami (Lao Che to jeden z nielicznych rodzimych zespołów, który nie musi się wstydzić swoich tekstów). Na piątkowym koncercie utrzymane we frywolnie lekkim tonie „gospelowe” piosenki, przeplatały się z poważnymi (nie mylić z nadętymi), pełnymi miłości do ojczyzny (ale bynajmniej nie szowinistycznymi) utworami z „Powstania Warszawskiego” oraz z uroczymi, lirycznymi, a niekiedy wręcz mrocznymi pieśniami z „Guseł”. Trzeba również zaznaczyć, że muzycy z Lao Che mają łapę do nieprzyzwoicie chwytliwych melodii, które często serwują w sposób intrygujący, by nie rzecz – wymyślny. Łatwość, z jaką poruszają się między gatunkami jest kolejnym kluczem do fenomenu tej muzyki. Lao Che to prawdziwa karuzela z gatunkami. Artyści jednocześnie puszczają oko do fanów rocka, metalu, punka, ska, reagge, a nawet muzyki klezmerskiej i latynoskiej. W myśl zasady, że im dziwniej, tym ciekawiej, przywracają do łask starą sztukę pisania piosenek krótkich, prostych i znakomitych. Entuzjastyczne przyjęcie zespołu przez tarnowską publiczność dowodzi, że był to strzał w dziesiątkę organizatorów. Może też sugerować, że każdy następny występ płocczan – miejmy nadzieję z równie dobrym materiałem - będzie się cieszył nie mniejszym powodzeniem.
AS

MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, April 25, 2024 04:29:15
IP          : 3.136.18.48
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html