To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Wpływ wyznań religijnych na kształtowanie społeczeństwa obywatelskiego w duchu pokoju    -   14/3/2009
Kontrowersyjna konferencja
Kilka dni temu w tarnowskiej restauracji PASAŻ odbyła się ogólnopolska konferencja zorganizowana przez Pacyfistyczne Stowarzyszenie Wolnej Myśli oraz Stowarzyszenie „Kuźnica”. Konferencja niezwykła, bo poświęcona pokojowi i demokracji w XXI wieku w kontekście wpływu nań rozmaitych wyznań religijnych. Stąd też licznie reprezentowane były na niej rozmaite, niekiedy dość egzotyczne dla nas związki wyznaniowe – od Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, przez Armię Zbawienia, Buddyjską Wspólnotę Zen – Kannon, aż po Zakon Braci Zjednoczenia Energetycznego.

Ogloszenie
>

A oto tematyka wystąpień i lista prelegentów (według programu konferencji, zorganizowanej przez prof. Marię Szyszkowską i Tadeusza Mędzelowskiego):
”Kościół Ewangelicko - Metodystyczny wobec wojny i pokoju” - ks. Józef Bartos, Kościół Ewangelicko - Metodystyczny, Tarnów
”Misja Kościoła w świecie” - ks. Arkadiusz Barańczuk, Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, Gładyszów
”Kto wynalazł demokrację?” - Grzegorz Pawlik, Prezydent Dystryktu katowickiego Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, Mielec
”Futurologia czy kreowanie przyszłości” - Andrzej Gorzkowicz, Starszy Zboru Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, Tarnów
”Nie toczymy walki przeciw krwi i ciału” - mjr Józef Pawłowski, Pastor Korpusu Warszawskiego Armii Zbawienia w RP, Warszawa
”Zen jako doświadczenie tu i teraz” - Piotr Boruta, student Zen z Buddyjskiej Wspólnoty Zen – Kannon, Warszawa
”Upadek koncepcji pokoju Jana XXIII” - mec. Piotr Lisowski, Lublin
”Judeochrześcijańska koncepcja pokoju na tle uwarunkowań demokracji XXI wieku” - Ireneusz Skoczeń, pastor Kościoła Chrześcijan Baptystów, Tarnów
”Krach, kryzys, czy wojna?” - Robert Mikołajek, Wielki Brat Zakonu Braci Zjednoczenia Energetycznego, Kraków
”Konflikt między biblijną perspektywą pokoju a postmodernistycznym relatywizmem” Jan Skarbek, Pastor Chrześcijańskiego Centrum Pan Jest Sztandarem, Kościół w Tarnowie
”Pacyfizm jako idea regulatywna działań politycznych” - prof. zw. dr hab. Andrzej Zachariasz, Dyrektor Instytutu Filozofii, Rzeszów
”Powstawanie społeczeństwa obywatelskiego w obszarze transgranicznym” - Dr Piotr Mochnaczewski, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa, Warszawa
”Pokój jako jeden z warunków twórczości” - dr Tomasz Kozłowski, Uniwersytet Warszawski
”Zwierzęta jako czynnik jednoczący ludzkość” - dr Jacek Andrychiewicz, Lublin
”Pokój jako wartość prawnonaturalna” - dr Michał Barański, Warszawa
”Co poza demokracją?” - Lilianna Niemiec-Lutley, Narodowe Zgromadzenie Duchowe Bahaitów w Polsce, Kraków
”Pokój i demokracja w świetle nauk A.C. Bhaktivedanty Swamiego Prabhupada” - Tadeusz Hoppe, Koordynator Rozwoju Kongregacji w Polsce Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny, Wałbrzych
”Metropolita Andrzej Szeptycki – postać, dylematy wojny” - ks. Grzegorz Nazar, Kościół Greckokatolicki, Gorlice
”Koncyliaryzm w kościołach ewangelickich” - ks. Roman Pracki, Kościół Ewangielicko – Augsburski, Kraków
”Być Żydem w Polsce w XXI wieku” - Tadeusz Jakubowicz, Przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie
”Idee pokoju i demokracji w tradycji islamskiej” - dr Tomasz Stefaniuk, Przewodniczący Oddziału Lubelskiego Ligi Muzułmańskiej w RP, Lublin
”Idealizacja pacyfizmu a granice wolności w demokratycznym społeczeństwie” - Andrzej Krzaczyński, Administracja Centralna Kościoła Nowoapostolskiego w Polsce
”Książe Pokoju i jego zadania we współczesnym świecie” - Jarosław Jackowiak, ewangelista Świeckiego Ruchu Misyjnego Epifania, Poznań
”Pacyfizm eschatologiczny” - dr Jacek Breczko, Białystok
”Przekonania religijne a konflikty zbrojne” - Czesław Janik, prezes Stowarzyszenia Neutrum
”Pokój z punktu widzenia filozoficzno prawnego” - dr Karol Kuźmicz, Uniwersytet w Białymstoku
”Wokół ekumenii obywatelskiej” - Eugeniusz Kabatc, prezes Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC)
”Pokój w aforystyce” - doc. dr Kiejstut Szymański

Komentarz redakcyjny
Podczas konferencji poprosiłem o chwilę rozmowy prof. Marię Szyszkowską (plik mp3 – 23 minuty).
Posłuchaj tej rozmowy :



Rozmawialiśmy o celach konferencji i płynących z nich wnioskach, o demokracji, tolerancji, pokoju i religiach. Na początku tej interesującej, jak sądzę, rozmowy zastrzegłem, iż spodziewam się, iż w wielu zasadniczych kwestiach będziemy mieć zdania przeciwstawne, stąd też, zarówno w materiale dźwiękowym, jak i poniżej, odrobina polemiki – przede wszystkim dla tych, którzy nagranej rozmowy wysłuchali...
Zdaniem Pani profesor w sytuacji w której rządzi w Polsce katolicka większość, a mniejszości nie są należycie w życiu publicznym, w mediach reprezentowane, wówczas nie możemy mówić o społeczeństwie obywatelskim i demokracji. Nie sposób tego rozumieć inaczej jak tak, że wynikające z natury demokracji decyzje większości, nie są demokratyczne, a demokratyczne staną się dopiero wówczas, gdy to właśnie mniejszość narzuci swój światopogląd większości, boć przecie z tej perspektywy jakakolwiek religia jest światopoglądem, podobnie jak światopoglądem jest np. ateizm, laickość, czy pełen uprzedzeń antykatolicyzm. Innymi słowy, z demokracją i społeczeństwem obywatelskim mamy do czynienia wówczas, gdy mniejszościowy światopogląd laicki zostaje narzucony siłą katolickiej czy jakiejkolwiek innej większości, jako wartość, „religia” uniwersalna w danym państwie, w imię walki o państwo, które nie opiera się o światopogląd (ideę, religię) jakąkolwiek. Jest w tym oczywista logiczna sprzeczność, wynikająca z przyjęcia, że „ateizm”, „laickość” nie jest światopoglądem ani wartością równorzędną wobec tej czy innej religii, a jeśli już, to jest światopoglądem nadrzędnym. Z poszczególnych wypowiedzi wyzierają wręcz uprzedzenia wobec katolicyzmu, którego wartości są gorsze od innych, bo stanowią w Polsce większość no i, przede wszystkim, to przedstawiciele mniejszości religijnych znają lepiej prawdy swojej wiary, a katolicy nie chcą żyć prawdami, których wyznawanie deklarują, co skądinąd jest smutną, acz prawdziwą w tym względzie konstatacją.

Nie wiem doprawdy, dlaczego wojujący ateizm, laicyzm, naruszający, jak pokazują to przykłady europejskich krajów, w sposób radykalny prawa do życia w zgodzie ze swoimi przekonaniami tak katolików, jak i muzułmanów (będę o tych przykładach jeszcze pisał) – dlaczego więc akurat ten laicyzm, miałby być wartością uniwersalną, skoro w swej praktyce narusza wolność, reguły demokracji i co tam jeszcze o wiele bardziej, niż np. katolicyzm w Polsce, pod którego skrzydła na przestrzeni wieków wszyscy masowo się chronili, z Żydami włącznie, bo okazało się że chrześcijańska, katolicka państwowość Polska jest jedyną wartością w Europie gwarantującą, o ironio, coś, co dziś nazywamy tolerancją.

No i wreszcie problem relacji większość – mniejszość, wpisany w demokratyczne reguły gry. Otóż logika nakazuje sądzić, że to mniejszość ma dostosować się do większości, a nie odwrotnie, gdyż to większość tworzy określone państwo czy społeczeństwo, które opiera się na fundamentach wartości wyznawanych przez tą właśnie większość – inaczej nie ma mowy o jakiejkolwiek wspólnocie, od państwowej, po plemienną, a nawet rodzinną. Funkcjonowanie mniejszości w obrębie większości polega na akceptacji przez mniejszość pewnych fundamentalnych, obowiązujących w danym społeczeństwie wartości – co nie oznacza, że mniejszość ta nie może pielęgnować własnych tradycji, zwyczajów, własnej religii, o ile nie narusza to przestrzeni tworzonej przez większość w sposób wkraczający brutalnie w sferę osobistą tworzących tą większość jednostek. Jaki przynoszą skutek próby odwrócenia tej elementarnej reguły, możemy obserwować na całym świecie, m.in. na przykładzie Francji i zamieszek wywoływanych przez nie integrujących się ze społeczeństwem środowisk muzułmańskich, obficie wszakże korzystających ze świadczeń socjalnych ufundowanych przez państwo, które mają za przeciwnika.

Rację ma oczywiście pani profesor, że fanatyzm religijny można spotkać wszędzie i istnieją na świecie państwa prawdziwie wyznaniowe, w odróżnieniu od Polski którą „tolerancjonistyczne” środowiska chciałyby nazywać krajem wyznaniowym, w których przedstawicieli innych religii zwyczajnie się morduje (w tym właśnie chrześcijan) i w których o konferencji takiej jak ta, w ogóle nie mogłoby być mowy, a jeśli już, to jej uczestnicy zostaliby ukamieniowani; niemniej jednak z przyczyn jak powyżej, wydaje mi się, że to właśnie takie miejsca, byłyby dla organizacji takich konferencji najstosowniejsze, najlepiej w okresie ramadanu.
W każdym razie, do tych religijnych fanatyzmów osobiście dodałbym jeszcze jeden - „fanatyzm bezreligijny”, ponieważ nawet programowy brak idei, wywodzących się z takich czy innych korzeni cywilizacyjnych, religijnych, prawodawczych, oznaczających pewną kategorię praw i samoograniczających obowiązków, o których się zapomina – a więc ów programowy brak idei lub negacja pewnych idei, również jest ideą, nawet gdy kryje się za nim chęć dostosowywania prawd wiary, np. chrześcijańskich, katolickich, do własnego widzimisię – co w dalszej perspektywie prowadzi do podniesienia do rangi prawnie usankcjonowanego dogmatu twierdzenia, że „każdy ma swojego Boga na obraz i podobieństwo swoje” i jakiekolwiek odstępstwo od tej normy jest karalne. Dlatego katolicy, „nieprzyjaciele rodzaju ludzkiego”, najlepiej niech siedzą cicho i milczą, albo zejdą do katakumb, niech milcząco zgadzają się na wszystko, co wymyślą miłośnicy „terrorelancji”, no bo przecie katolicy „nieprzyjaciółmi rodzaju ludzkiego są”, przez sam fakt istnienia i wyznawania pewnych „ograniczających” prawd wiary.

W swej wypowiedzi pani profesor stwierdza m.in., iż to właśnie w ustroju totalitarnym prawo ma być wyrazem poglądów moralnych jedynie dozwolonych, a w państwie demokratycznym nie może być ono ani podporządkowane normom ewangelickim, ani katolickim, ani jakimkolwiek innym. Nie do końca pojmuję, o jakim państwie demokratycznym mówi Pani profesor, no chyba że o takim, w którym demokracja ma rację bytu tylko wówczas, gdy „po naszej stronie i myśli jest” – albowiem demokratycznie, to można uchwalić nawet i wyjątkowo restrykcyjnie pojmowany szariat – i państwo takie ani przez chwilę przecież nie pozostanie krajem demokratycznym, mimo iż przedstawiciele mniejszości religijnych mogą być wówczas prześladowani. Zdecydujmy się więc, czy mówimy o państwie demokratycznym, jako o pożądanym wzorcu i celu, czy o państwie za wszelką cenę bezreligijnym, a nawet więcej – tępiącym wszelkie przejawy religijności, w szkole, życiu publicznym, na ulicy i w ogóle. Bo wychodzi na to, że pani profesor marzy właśnie o tym drugim modelu, który model demokratyczny wyklucza, po co więc się nią zasłaniać.
Przy czym nie jestem piewcą systemu demokratycznego, czyli rządu idiotów, bo uśredniona statystycznie ludzka masa w zbiorowości swej jest ciemna; Pani profesor również przyznaje, iż nie jest to system najdoskonalszy, choć sądzę jednak że mimo wszystko uważa tak z trochę innych przyczyn.
W każdym razie otwartym pozostaje pytanie, że skoro, jak chce Pani profesor, prawo nie może być podporządkowane żadnym normom moralnym – no to czemu ma być podporządkowane? Prawo wyzbyte moralności staje się swoim zaprzeczeniem, antytezą, praktycznie przestaje istnieć bo przecie musi się opierać na jakichś wartościach – dobro – zło, nagroda – kara. Trudno byłoby też takie prawo sankcjonować, jeśli utwardzone na fundamentach amoralnych – bo i trudno w takiej sytuacji nawet wyegzekwować płacenie podatków – w takiej sytuacji jakiekolwiek państwo czy społeczeństwo się rozpadnie, pozbawione tej umowy społecznej, gdyż obowiązującym wzorcem stanie się mentalność Kalego, zaś państwo – jeszcze większym wrogiem i okupantem niż jest to obecnie. No chyba, że uznamy, iż jakiekolwiek państwo, naturalna konsekwencja istnienia rodziny, szczepu, plemienia, narodu – jest złem w samym sobie. Pytanie tylko, czy do podobnego wniosku będą chcieli dojść ekspansywni sąsiedzi. No i wedle jakich zasad współżycia miałyby funkcjonować zbiorowości ludzkie, wokół czego jednoczyć się, by realizować wspólne cele.

Tak więc dla pani profesor nie tylko „prawo i moralność to zupełnie różne rzeczy” (cytat), ale jej zdaniem w ogóle nie możemy oceniać zjawisk w kategoriach moralnych, „bo tych poglądów mamy wiele”, zaś „w życiu publicznym nikt nie powinien mieć prawa mówić: jestem katolikiem czy kimkolwiek innym”. Być może Pani profesor potrafi w tak schizofrenicznym rozdwojeniu funkcjonować, ja jednak nie i obawiam się również że większość ludzi także – bo, przez analogię, nie jest się rodzicem „w godzinach od do”, czy księdzem jedynie w kościele. No, ale w przypadku pani profesor jednak chyba o rozdwojeniu nie może być mowy, albowiem, jak już to wcześniej zaznaczyłem, mamy tu do czynienia nie z walką o życie publiczne i prawodawstwo pozbawione jakichkolwiek światopoglądów, ale z narzucaniem przez mniejszość większości światopoglądu właśnie, mającego rzekomo bronić ludzkość przed wyznawaniem jakichkolwiek innych światopoglądów – rzecz jasna w ich obronie i w obronie tolerancji. W tym sensie programowa amoralność również jest odmianą moralności, poglądem, ideą i, jak się okazuje w wielu przypadkach – „świecką” religią.

Część rozmowy z Panią profesor dotyczyła pokoju i pacyfizmu. Jej zdaniem nie ma wojen sprawiedliwych, słusznych, nawet jeśli jest to wojna obronna. Rzecz jasna zgadzam się w znacznej mierze z opinią, że gdyby nie przemysł zbrojeniowy, nie byłoby wojen, bo „krótka wojna” jest najtańszym sposobem pozbycia się przestarzałego uzbrojenia. Pani profesor jednak stwierdza, że wolałaby poddać się czyjejś przemocy, aniżeli kogoś zabić! Cóż, to czyjś wybór, szanuję go, sprzeciwiam się jednak możliwości pozbawienia mnie takiego wyboru, czy wolno mi kogoś zabić w obronie własnej czy własnej rodziny. Co więcej, pacyfizm w takim wydaniu oznacza na przyzwolenie na to, aby silniejszy kraj, sąsiad, zwyczajnie najechał i zaanektował kraj „pacyfisty”. Wprowadzając swoje własne, niepacyfistyczne standardy i np. w ramach „reedukacji” wcielając panią profesor, np. do jakiegoś współczesnego Wermachtu. „Chcesz pokoju? – gotuj się do wojny” – mówi stare porzekadło. Szanując jednak prawo do wyrażania własnej opinii Pani profesor, dziwię się jednak, że na swoje sztandary nie bierze chrześcijaństwa, bo to w końcu Jezus nauczał by nadstawiać drugi policzek, a w końcu umarł za nas na krzyżu... A tak w ogóle, to historia pokazuje, że o ile można oczywiście próbować na różne sposoby zaprowadzić pokój, to jednak nigdy ludzkość „nie zostanie tak udoskonalona”, a przynajmniej nie „na tym świecie”. Do tego dochodzi również ten aspekt że wojny są różne, mogą być także psychologiczne, tak jak różna jest przemoc i niewola – ta duchowa nierzadko bywa dotkliwsza od fizycznej.

Pani profesor mówi o wojnach religijnych – ja jednak widziałbym ten problem szerzej – po pierwsze „uprzedzenia religijne” wykorzystywane są do prowadzenia wojen i stymulowane, po drugie – mówmy raczej o „ideach” jako nośnikach do prowadzenia wojen, za którymi zawsze będzie się kryła chęć władzy, a więc chęć posiadania, a więc pieniądz – a przecież nikt nie postuluje, by zlikwidować pieniądze, tak jak nie woła nikt, by zakazać sprzedaży bananów, bo czyjaś sąsiadka poślizgnęła się na skórce i złamała nogę. Tak więc nośnikiem wojen w równej mierze może być idea „demokracji” – np. tej niesionej do Iraku, a co więcej, paradoksalnie – katalizatorem wojen może stać się sam... pacyfizm, z całą swą tolerancjonistyczną otoczką.

W zakresie „uprzedzeń”, czy może raczej „stereotypów”, uważam, że są one wręcz czymś, co – w pozytywnym rozumieniu tych słów – niejako konstytuuje naszą tożsamość i wcale nie wyklucza „poznawania poglądów mniejszości religijnych” czy poszanowania ich praw. I tu zgadzam się z Panią profesor i cieszę się, iż wprowadza rozróżnienie między tolerancją, a akceptacją. Obawiam się jednak, że granice te są przekroczone, także w zakresie „wychowania w poszanowaniu dla każdej odmienności”, o którym wspominała Pani profesor, wskazując na edukacyjne „niedostatki” tego wychowania. Mam bowiem wrażenie, że pojęcie tolerancji wykorzystywane jest właśnie do wymuszania akceptacji pewnych zachowań, naruszając dalece przestrzeń prywatną osoby „tolerancją” taką terroryzowaną. Przykładów tego jest bez liku – że podam najświeższy – otóż w Wielkiej Brytanii rodzice kilkuletnich dzieci otrzymują właśnie sądowe pisma dotyczące „nieusprawiedliwionej obecności” ich pociech na lekcjach, podczas których wbrew ich wierze i światopoglądowi, promowano homoseksualizm, puszczając maluchom „edukacyjne” filmy animowane w których prezentowane są pary homoseksualne. Tu, zwłaszcza dla ludzi wierzących, granic między tolerancją a akceptacją została drastycznie przekroczona – a rodzicom tych dzieci grozi m.in. ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich i ciekaw jestem, czy dla Pani profesor były to „lekcje informacyjne o charakterze seksuologicznym” czy też już „oceny pewnego zjawiska”.

Pani profesor jest jednak „zdumiona” słysząc o prześladowaniach katolików w świecie i w Europie – no bo to najwyraźniej katolicy, zwłaszcza w Polsce, przez to że stanowią większość, są prześladowcami. Rozumiem, że gdy Pani profesor, ze swoimi poglądami, pod przymusem sprawi, że wyznawcy jej poglądów stanowić będą większość, wówczas chętnie usunie się w cień, jako osoba prześladująca katolicką mniejszość oraz jako „zagrożenie dla demokracji”. Kolejny przykład to wymuszenie na chrześcijańskiej organizacji zajmującej się przygotowywaniem par do adopcji, aby usługi swoje świadczyły także parom homoseksualnym. Podobne perspektywy zaczynają się rysować przed lekarzami – katolikami którzy nie chcą mordować dzieci nienarodzonych; zaś w sferze „kultury” – mamy do czynienia z rugowaniem ze szkół „Świąt Bożego Narodzenia”, choinek z lotnisk, krzyży z miejsc publicznych itp., bo to „może razić uczucia mniejszości religijnych”, nawet w sytuacji gdy przeciwko takim posunięciom protestują sami Muzułmanie, stwierdzający, że im to nie przeszkadza.

Tymczasem o ile Katolików i Chrześcijan w ogóle ruguje się dziś w Europie z przestrzeni publicznej, w odróżnieniu dziwnym trafem od Muzułmanów i póki co do nas się jeszcze nie strzela, choć zaczyna karać sądownie za np. nazwanie homoseksualizmu grzechem, jak to się zdarzyło pewnemu duchownemu w Szwecji, to jednak w wielu krajach na świecie morduje się chrześcijan masowo – w Nigerii, Indiach, Arabii Saudyjskiej itd.

Podsumowując, zgadzam się z opinią Pani profesor, że „tolerancja to życzliwa zgoda na różnorodność” i to chyba jedna z nielicznych takich zgodności – skoro jak wykazałem, mówiąc o określonych pojęciach – mówiliśmy o czymś zgoła innym; ba – odnosząc się do rzeczywistości, oboje jakby rozmawialiśmy o dwóch odmiennych rzeczywistościach i ja jednak będę obstawał przy tym, że to ta moja jest realną – „w duchu tolerancji, nie akceptacji” rzecz jasna. Nie podzielam też entuzjazmu wobec twierdzenia iż „w Europie nastąpiło to, co w filozofii zaznacza się od końca osiemnastego wieku - rozdzielenie koncepcji moralnych od prawa”. Nie nazywałbym też Islamu „religią pokoju” (Pani profesor odżegnuje się od fundamentalistów – terrorystów), gdyż wszystko zależy od tego kto czyta, co czyta (np. który fragment Koranu) i jak to, co przeczytał rozumie – a wydaje mi się, że Pani profesor różne miary w tym względzie przykłada do Islamu i do Katolicyzmu. Jednak mimo różnych wątpliwości, staram się przyjmować słowa Pani profesor za dobrą monetę – i ufam, że zachwyt dotyczący tego, jak pięknie przedstawiciele mniejszości religijnych mówili o prawdach wiary, z uwzględnieniem mniejszości na pierwszym miejscu stawiającej pacyfizm ponad zbawienie – że zachwyt ten nie byłby mniejszy, gdybym z równym zapałem mówił o prawdach katolickiej wiary. Wierzę, że w oczach Pani profesor i zgromadzonych na konferencji prelegentów – nie stałbym się „fundamentalistą”, prawda?
Pani profesor na koniec stwierdza też, w odpowiedzi na moje pytanie, w sposób dla mnie niezwykle budujący – że cel nie uświęca środków. Nigdy. Ja też staram się w życiu hołdować tej zasadzie. Patrząc jednak na zachodzące w Europie zwłaszcza przemiany, obawiam się, że miłujący pokój „tolerancjoniści”, pokrewni Pani profesor – idąc w „pochodzie światłych przemian” i niosąc zacofanym ludom „jutrzenkę swobody” w dziele swym nie spoczną, aż w nowym Orwellowskim świecie nie zapłoną kolejne stosy, zaś więzienia zapełnią się „homofobami”, „antysemitami” i „nieprzyjaciółmi rodzaju ludzkiego”. W imię tolerancji, pokoju i postępu, rzecz jasna...

Na koniec o samej konferencji, po której ma pozostać skupiające wszystkie referaty wydawnictwo (na publikację tę czekam z niekłamanym zainteresowaniem). Na pewno zatem jeszcze do tego wydarzenia wrócimy.
Z różnych względów nie dane mi było uczestniczyć w nim dłużej - byłem obecny na sali przez krótki czas, na początku wystąpienia przedstawiciela świeckiego ruchu misyjnego „Epifania”, zatytułowanego „Książę pokoju i jego miejsce we współczesnym świecie”. Odniosłem jednak to subiektywne wrażenie, że choć wiele mówiono tu o Bogu, to jednak Jego samego – jakby tu nie było. Wyczuwałem za to obecność Księcia... Oczywiście – „Księcia Pokoju”... Mimo to, samą konferencję uważam za niezwykle interesującą i ważną poznawczo. Nawet za cenę tego, że być może właściciele „Pasażu” będą musieli po niej poprosić księdza o ponowne poświęcenie tego miejsca. Ale podobno w każdej diecezji jest jakiś egzorcysta...

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Tue, March 19, 2024 10:07:26
IP          : 54.160.244.62
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html