
Interwencje Urszuli Gacek
Jako przeciwnik wszelkiego totalitaryzmu, nawet tego co to z pozoru ludzką twarz nosi, jestem przeciwnikiem UE i jej organów w obecnym, a tym bardziej projektowanym Traktatem z Lizbony kształcie i z tej perspektywy, przy okazji informacji nadsyłanych przez eurodeputowaną Urszulę Gacek nie raz pozwoliłem sobie na niejeden komentarz. Trudno mi jednak nie zauważyć faktu, że pani poseł do Parlamentu Europejskiego jest jedyną parlamentarzystką w ogóle, uwzględniając w tym również nasz Sejm i Senat, która od początku swego posłowania regularnie nadsyła do nas informacji o swojej działalności, w odróżnieniu od innych, którzy czynią to jedynie w gorącym, przedwyborczym okresie. Przyznaję, wiele z tych informacji nie zamieszczałem (bo nie jesteśmy niczyją polityczną „trybuną”) lub przetrzymywałem, szczególnie teraz, z racji zamieszania związanego ze zbliżającymi się wyborami do PE, by uniknąć oskarżeń o stronniczość. Jednak teraz, gdy Urszula Gacek zrezygnowała z ponownego ubiegania się o mandat z czwartej pozycji (choć do końca tygodnia jeszcze wszystko może się zdarzyć), zdecydowałem się zamieścić skrót kilku nadesłanych w ostatnich tygodniach informacji. Jedna z interwencji pani poseł, dotyczy Jugendamtów, niemieckich urzędów ds. dzieci, nie przestrzegających europejskiego prawa. Chodzi o masowe przyznawanie praw opieki nad dzieckiem niemieckim ojcom, w przypadku rozwodów polsko-niemieckich małżeństw – m.in. polskim matkom odmawia się kontaktów z ich dzieckiem, ponieważ... chcą z nim rozmawiać po polsku...