To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Wywiad z Ewą Łączyńską-Widz z BWA Galerii Miejskiej, kuratorka projektu "Sekcja Sztuki Nowoczesnej" w BWA    -   01/6/2009
Mamy niesamowitą publiczność !
O sukcesie "Sekcji Sztuki Nowoczesnej", artystycznych skandalach, prowokacjach i dziwactwach, głodnych sztuki tarnowianach, a także o powoli zbliżającej się wystawie, na której nie zabraknie nawet Wilhelma Sasnala, z kuratorką projektu Ewą Łączyńską-Widz z BWA Galerii Miejskiej, rozmawia Agnieszka Setlik.

Ogloszenie

Zauważyłam, że konsekwentnie wypracowany przez Ciebie cykl „Sekcja sztuki nowoczesnej" przynosi rezultaty. Widać to w znacznej mierze po coraz większej ilości ludzi przychodzących do Galerii. Opowiedz skąd pomysł na taki cykl. Widziałaś wyraźne zapotrzebowanie na tego typu program?

Studiowałam historię sztuki, najwięcej uwagi poświęcając właśnie sztuce najnowszej. Zaczynając pracę w Galerii Miejskiej byłam odpowiedzialna za wprowadzanie tego typu działań do programu. Galeria jest miejscem, w którym powinno się prezentować sztukę współczesną, ale mimo wszystko tego typu sztuki - tej najbardziej aktualnej brakuje, i to wszędzie, także tutaj w Tarnowie. To nie jest specyfika Tarnowa, tylko w ogóle średnich polskich miast. Myśląc o tym, żeby wprowadzić tego typu wystawy, nie chciałam stworzyć jakiejś obcej, sztucznej sytuacji. Stwierdziłam, że będzie naturalniej, jeżeli zacznę się od zwykłych spotkań. Na początku - a przypomnę, że spotkania trwają od października 2008 r. - oparłam cykl na wykładach, w których starałam się przybliżyć najciekawszych artystów polskich ostatnich lat. Potem napisaliśmy projekt do Ministerstwa i do Marszałka. Dostaliśmy dotacje i pojawiła się możliwość poszerzenia programu. Najatrakcyjniejszą formą i wymarzoną sytuacją jest spotkanie z artystą.

Jak sama zauważyłaś, sztuka nowoczesna jest dziedziną dość hermetyczną, szalenie przy tym dziwaczną i tak naprawdę mało kto potrafi ją zrozumieć...

System edukacji nie pomaga w popularyzacji sztuki współczesnej, a media najczęściej gonią tylko sensacje. Warto zburzyć narosły wokół niej mityczny mur niedostępności. Teraz jest dobry czas, bo artyści odwracają się od działań skrajnie krytyczno-konceptualnych w stronę sztuki działającej bezpośrednio, bardziej emocjonalnie. Widać to dobrze na przykładzie prac artystów zaproszonych do projektu; Bańda, Ziomkowska, Markiewicz, Starska, Kowalski, którego zobaczymy 2 czerwca, czy Truth, który pojawi się 9 czerwca. Kultura nie jest przymusem, ale jest wielkim skarbem i dużo satysfakcji sprawia jego odkrywanie. Ważne jest to, żeby zrobić pierwszy krok, czyli po prostu pójść na wystawę. Myślę, że to jest najlepsze wprowadzenie, a wytrawny smak rodzi się z czasem.

Współcześni artyści często tworzą rzeczy ekstrawaganckie, prowokujące, bulwersujące. Coraz trudniej też odróżnić sztukę od kiczu, albo od zwykłego oszustwa. Weźmy na przykład Pierro Manzoni`ego, Włocha, uważającego się za artystę, który uznał, że wszystko, czego dotknie artysta jest sztuką. Zaczął więc pakować własne gówno do puszek. Kilka muzeów trzyma ten „eksponat" (chyba nawet Muzeum Sztuki w Łodzi). Czy według Ciebie to jest sztuka? Masz czasem problem z odróżnieniem sztuki od kiczu?

Pojęcie kiczu jest bardzo relatywne. W wielu przypadkach może mieć bardzo atrakcyjną formę, jak w rzeźbach Jeffa Koonsa. Z ciekawostek, które mogą Cię zainteresować, to za esencję kiczu uznano prace Stanisława Szukalskiego. Ciekawy pogląd na ten temat miał Władysław Hasior, który w ogóle nie uznawał pojęcia kiczu, sądząc, że jeżeli ktoś go używa, to od razu stawia się w hierarchii wyżej od wytwórcy kiczu. Natomiast cenił każdy przejaw kreatywności i wiele czerpał z tego, co zobaczył. Co do Manzoniego, to ważny jest tutaj kontekst przełomu lat 50-tych i 60-tych, kiedy te prace powstawały i bardzo żywy był wówczas wątek badania granic sztuki. Szkoda, że rzadko wspomina się pozostałe jego prace, jak świetne ruchome rzeźby, przestrzenie wypełnione powietrzem czy akcję ogłoszenia kilku ludzi chodzącymi dziełami sztuki, np. Umberto Eco, z czym akurat trudno polemizować.

Hmm ...Według mnie te jego działania podejrzanie śmierdzą. Jak myślisz, czym jest prowokacja, skandal, naruszanie obyczajowych tabu, którymi tak chętnie posługują się nowocześni artyści? Środkiem wyrazu artystycznego, takim jak kiedyś np. światłocień?

Artyści zawsze lubili prowokować, obnażać zakłamane rewiry skrywane za ugłaskaną fasadą. Nie uważam, żeby prowokacja i skandal były głównym narzędziem współczesnych artystów, choć ci na pewno zyskują na tym medialnie, jest o nich dzięki temu głośniej. Osobiście bardzo cenię subtelne ingerencje w rzeczywistość, obecne w projekcie Łukasza Jastrubczaka czy Zorki Wollny, która przyjedzie 16 czerwca.

Opowiedz jak przebiegają spotkania Sekcji Sztuki Nowoczesnej?

Po pierwsze jest to niezwykła okazja, żeby spotkać artystów, co zawsze jest w jakiś sposób wyjątkowe. Spotkanie skupione jest na poznaniu działań artysty, który sam opowiada o swoich pracach. To bardzo rzadka formuła, bo zazwyczaj to krytycy albo historycy sztuki prezentują dzieła artystów, a przy okazji, chcąc nie chcąc, z góry je interpretują, wkładają artystów do szufladek. Artyści budują opowieść, przedstawiają swoją pracę od początku do końca, opowiadają kiedy wykiełkował pomysł i jak go realizowali. Tej podstawowej wiedzy bardzo brakuje w tekstach o sztuce. Wydaje mi się, że największym plusem tych spotkań i tego projektu jest to, że jeżeli ktoś przyjdzie na takie spotkanie, to zdobywa tę wiedzę u źródeł i potem ma podstawę do tego, żeby móc zinterpretować prezentowane działania na wiele różnych sposobów. Weźmy Joannę Rajkowską, która znana jest przede wszystkim z palmy. Spotkanie z Rajkowską było świetne, bardzo energetyczne. Opowiadała, że początki tego projektu sięgają jej studiów u Jerzego Nowosielskiego, doświadczenia mieszkania w Warszawie, historii tego miasta i bezpośrednio jej wizyty w Palestynie. Wszystko to kreśli bardzo szerokie tło dla tej pracy. To jest bardzo fajne, że obserwując, w jaki sposób artysta opowiada, tak naprawdę jesteś w stanie zobaczyć także tok jego myślenia, to w jaki sposób on pracuje. To jest naprawdę niezwykłe, bo tak naprawdę mamy tu do czynienia z czymś bardzo nieuchwytnym, czego nie znajdziemy w żadnym katalogu czy recenzji. Po prezentacji jest czas na pytania publiczności i otwarcie wystawy. W kontekście planowanej na koniec września dużej wystawy zbiorowej, nie myśleliśmy o wystawach towarzyszących każdemu spotkaniu. Pomysł przyszedł nam w ostatniej chwili, a wpadł na niego pan dyrektor Wojtowicz i myślę, że jest w 100 % trafiony. Mały wernisaż na koniec spotkania rozluźnia atmosferę, wiele osób dopiero wtedy ma śmiałość porozmawiać z artystą. Poza tym, nawet najlepsza multimedialna prezentacja nie zastąpi fizycznej obecności dzieła. W związku z tym, że wystawy trwają tylko tydzień, prosimy artystów, żeby przywieźli coś ze sobą i okazuje się, że taka niewymuszona forma często owocuje naprawdę świetnymi aranżacjami. Tak było w przypadku wystawy Łukasza Jastrubczaka, Erwiny Ziomkowskiej, Agnieszki Polskiej czy ostatnio Magdaleny Starskiej.

A kto przychodzi na te spotkania?

Wyraźnie dwie grupy wiekowe, bardzo młodzi i bardzo dojrzali ludzie. Bardzo miła jest obecność „studentów trzeciego wieku", którzy bardzo chętnie przychodzą i nawet jeśli na początku przychodzili z rezerwą, teraz przychodzą regularnie. Wydaje mi się, że bardzo fajnie reagują, są otwarci i myślę, że skoro przychodzą co tydzień, to mają w tym jakąś przyjemność. Natomiast rzeczywiście brakuje osób w wieku produkcyjnym, ale oczywiście to jest zrozumiałe - nadmiar obowiązków, dzieci, praca itp. Zawsze pojawiają się też jakieś nowe twarze, których wcześniej nie widywałam. To nas bardzo cieszy, celem tego projektu było również zaproszenie do galerii osób, które z różnych względów wcześniej tutaj nie przychodziły. Z niezwykle miłym zjawiskiem spotkałam się podczas ostatniego spotkania z Magdaleną Starską, artystką z Poznania, członkinią znanej grupy Penerstwo, która przyjechała razem z Michałem Lasotą - kuratorem i opiekunem grupy. Nawiasem mówiąc, uważam, że Poznań jest teraz takim gorącym punktem polskiej sztuki i powstają tam świetne rzeczy. Goście z Poznania jechali pociągiem całą noc, żeby zaraz po 8.00 rano być w Tarnowie. Mieli zatem cały dzień na przygotowanie wystawy, przygotowanie się do spotkania, zdążyli też zobaczyć miasto, co też warte jest odnotowania. Właściwie wszyscy artyści, których już gościliśmy, byli w Tarnowie po raz pierwszy i za każdym razem miasto robiło na nich duże wrażenie. Wracając jednak do wtorkowego spotkania, otóż przed 18.00, nagle okazało się, że przestał działać projektor. Właściwie nie wiadomo dlaczego, chyba zwykła była to złośliwość rzeczy martwych. Mieliśmy problem z naprawą, co gorsza, w następnej kolejności padły głośniki. Słowem, totalna katastrofa! Przez tą serię tajemniczych technicznych usterek spotkanie przedłużyło się przynajmniej o pół godziny. Szczerze mówiąc, myślałam, że ludzie zaczną wychodzić z oburzeniem, okazało się jednak, że nikt nie wyszedł. Wszyscy przyjęli to spokojnie, czekali bez nerwów i bez okazywania jakiegokolwiek zniecierpliwienia. Oczywiście była to sytuacja stresująca zarówno dla nas organizatorów, jak i dla artystki, której nagle legł w gruzach cały scenariusz. Publiczność zareagowała więc niesamowicie. Po spotkaniu rozmawiałam z przyjezdnymi gośćmi, wśród których były również: dziewczyna z BWA z Katowic i dziewczyna z galerii w Tarnowskich Górach (to bardzo pozytywne zjawisko, że tak różni ludzie przyjeżdżają do Tarnowa, żeby właśnie tu lepiej poznać prace Magdaleny Starskiej) i jak się okazało również oni byli pełni podziwu dla tarnowskiej publiczności. Podobno poznaniacy, którzy są bardzo gospodarni i cenią każdą minutę, w podobnej sytuacji, już po pięciu minutach zaczęliby stukać w zegarki, a w końcu z oburzeniem opuściliby galerię. W Katowicach też byłoby nie do pomyślenia, żeby ktoś czekał na projekcję aż pół godziny. Pozytywnie zareagowali więc na naszą publiczność, na to, że nie jest to zamknięte grono, jakie można spotkać w dużych miejskich galeriach. Tam przede wszystkim przychodzą ludzie zawodowo zainteresowani sztuką, natomiast do nas przychodzą ludzie, którzy interesują się tą sztuką prywatnie, ludzie ciekawi i otwarci na nowe zjawiska. To jest bardzo pozytywne zjawisko i docenili to również artyści.

Czym kierujesz się przy wyborze młodych autorów. Czy opierasz się o własny gust, indywidualne odczucia?

Zapraszając do Tarnowa artystów, których uważam za interesujących, chciałam pokazać energetyczne miejsca w aktualnej sztuce polskiej i wydaje mi się, że to dobrze zadziałało. Staram się wybierać zjawiska ogólnie dostrzegalne, artystów, którzy wyraźnie zaznaczyli się w sztuce polskiej ostatnich lat. Oczywiście w jakiś sposób jest to też mój subiektywny wybór, często są to artyści, którzy mnie inspirują i których prace bardzo chciałam pokazać w Tarnowie.

Kogo w najbliższym czasie spotkamy w „Sekcji sztuki nowoczesnej"? W przyszłym tygodniu gościem będzie Tomasz Kowalski, który zaprezentuje coś dla miłośników sztuki rozumianej raczej tradycyjnie, czyli w sensie dobrego obrazu. To świetny malarz. Buduje własne zawiłe i surrealistyczne historie. W dużej mierze jego prace inspirowane są sztuką dawną. Tomasz Kowalski był wielkim odkryciem sprzed dwóch lat. To bardzo znane nazwisko w świecie sztuki, choć jest bardzo młodym człowiekiem, jeszcze studentem krakowskiej ASP. Zaraz potem Truth - czyli sztuka ulicy i landartowe projekty na bardzo wysokim poziomie. Spotkania potrwają do końca czerwca, a zakończą się we wrześniu wspólną wystawą oraz publikacją, rodzajem przewodnika po młodej sztuce polskiej.

„Sekcja..." ma już za sobą półmetek. Masz jakiś pomysł na kolejny projekt?

Bardzo chcielibyśmy kontynuować "Sekcję", nadać jej jakiś dalszy ciąg. W ogóle uważam, że Galeria powinna być miejscem bardzo żywym, w którym regularnie coś się dzieje, nastawionym na interakcję i interdyscyplinarność. Ważne jest też, żeby toczyła się jakaś dyskusja o sztuce. Z pomysłów, nad którymi pracujemy, mogę zdradzić, że na wakacje 2010 r. planowana jest duża plenerowa wystawa ściśle związana z Tarnowem, z historią miasta, z udziałem m.in. Wilhelma Sasnala, na co chyba wiele osób czekało. Przy tej okazji planujemy przegląd jego prac, w tym filmów.

W takim razie życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 26, 2024 17:03:22
IP          : 18.118.126.241
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html