Źródło: inTARnet.pl

   Kampania reklamowa zamiast wyborczej ...    -   05/6/2009

To już koniec. W piątek sztaby wyborcze pracowały jeszcze w pocie czoła, ale sami kandydaci do PE podsumowywali już powoli kampanię i rachowali swoje ostateczne szanse... Aż dwie konferencje prasowe podsumowujące przebieg kampanii wyborczej zorganizowało w Tarnowie Prawo i Sprawiedliwość. Osobno, wraz z 3 wspierającymi go posłami, swoją indywidualną kampanię puentował Edward Czesak. Poseł z Brzeska kilka godzin później uczestniczył też w konferencji regionalnej z udziałem m.in. wicelidera listy w okręgu Pawła Kowala, którą poprowadził szef regionalnych struktur PiS Zbigniew Wasserman. Pozostałe komitety i ich kandydaci wybrali inne, mniej lub bardziej spektakularne formy zakończenia kampanii. Spotykaliśmy ich zatem z ulotkami i plakatami, z megafonami na samochodach, jako bardzo aktywnych uczestników rozpoczynających się dziś w Tarnowie Zdærzeń. Na przykład Roberta Wardzałę (PO) spotkaliśmy w centrum miasta z ... koszem łakoci, które rozdawał przechodniom. To znaczy potencjalnym wyborcom.

Posłuchaj zapisu obszernych fragmentów konferencji regionalnej PIS, podsumowującej kampanię wyborczą w okręgu :

Ogloszenie

Komentarz
To była kampania nudna, nieciekawa, pozbawiona szans na autentyczne porównanie kandydatur i nawet nie zabiegająca o to, aby można ją było nazwać merytoryczną. Była zdecydowanie gorsza niż ta sprzed pięciu lat.
Mamy wrażenie, że komitety wyborcze i sami kandydaci zrobili wszystko, aby w niedzielę 7 czerwca do urn poszło jak najmniej wyborców, ale żeby poszli ci, do których kandydaci mogli dotrzeć osobiście – sympatycy, znajomi, przyjaciele i rodzina. Przy niskiej frekwencji jakoś łatwiej w takim gronie o prolongowanie wyborczych nadziei...
Trudno zresztą mówić o kompleksowej i interaktywnej kampanii wyborczej w ogóle.
Jeśli już dochodziło do zbiorowych spotkań kandydatów, to działo się to przy okazji mniej lub bardziej formalnych konwencji wyborczych tego samego ugrupowania. Większe partie podzieliły między siebie duże plenerowe imprezy. „Święto Gulaszu” i otwieranie kolejnych „Orlików” opanowała Platforma, Dni Tuchowa, pomniejsze pikniki lokalne i parafiady – PiS, zielono-świątkowe festyny tradycyjnie zagospodarował PSL, nie bez konkurencji ze strony Libertasu, Samoobrony, czy Prawicy RP... Na szczeblu ogólnopolskim i makroregionalnym dochodziło jeszcze do jakichś spotkań gadających (byle rozpoznawalnych) głów i prób debaty na tematy, które faktycznie są podmiotem kompetencji i uwagi Parlamentu Europejskiego. Natomiast lokalnie, jedyną europejską debatę liderów i wiceliderów udało się zorganizować jedynie Młodzieżowej Radzie Miasta. Czy była to debata głęboko merytoryczna można mieć wątpliwości, ale organizatorom wątpliwości nasze nie mogą odebrać powodu do chwały. Bo to była jedyna taka debata podczas tej kampanii !!!
Do rangi symbolu tej przedwyborczej batalii w regionie urastają problemy naszej redakcji ze skompletowaniem składu na podobną, mniejszą dyskusję, toczoną jednak w gronie kandydatów z Tarnowa i okolic.
Śladem debaty, którą nasz portal zorganizował 5 lat temu (zaprosiliśmy do udziału w niej ówczesnych kandydatów, którzy pochodzili z subregionu tarnowskiego i nie mieliśmy z tym wtedy żadnego kłopotu !), podobne spotkanie chcieliśmy zorganizować również w tym roku. Niestety, już pierwsze osoby - kandydaci, do których dotarliśmy z zaproszeniem (pośrednio lub bezpośrednio), albo tę propozycję zlekceważyło (niektórzy nawet nie starali się udawać, że są na listach swych partii jedynie lokalnymi „listkami figowymi”, czy wręcz wypełniaczami), albo tak długo się „zastanawiało”, że organizacja takiej debaty straciła ostatecznie jakikolwiek sens.
Gdyby był to problem jedynie naszej redakcji, nawet byśmy o tym nie wspominali i winę zrzucili na naszą indolencję. Do podobnej debaty nie doszło jednak w żadnym innym tarnowskim medium.
Ucieczkę od wzajemnej dyskusji i pytań, które chcieliśmy im wspólnie zadać, kandydaci tłumaczyli nam „wyborem innej taktyki wyborczej”. Najczęściej mówili o tym, że wolą kontakt z żywymi ludźmi niż toczenie, ich zdaniem, niewiele wnoszących rozmów z konkurentami.
Dzięki temu, my wyborcy pozbawieni zostaliśmy jednak możliwości rzeczywistego porównywania kandydatur.

W zamian przez kilka tygodni mieliśmy do czynienia co najwyżej z kampaniami reklamowymi.
W ich efekcie - o indywidualnych programach kandydatów dowiedzieliśmy się równie niewiele, bo kampania w tym wydaniu ograniczać się musi jedynie do haseł.

Aktywną, zauważalną, pełną rozmachu kampanię reklamową w Tarnowie prowadziło zresztą jedynie dwóch kandydatów, z dwóch największych ugrupowań – Edward Czesak i Robert Wardzała.
Trudno przypuszczać, aby w skali całego okręgu mogli przebić swoich partyjnych liderów- lokomotywy, ale wiele wskazuje na to, że to między nimi dwoma rozegra się walka o wyborcze zwycięstwo w subregionie tarnowskim. Czy choć jednemu z nich poparcie udzielone przez nas, naszych sąsiadów i znajomych przyniesie w rezultacie mandat eurodeputowanego, dowiemy się już w niedzielę wieczorem.
Nurtuje mnie jednak pytanie, czy oby na pewno w politycznej kampanii chodzi tylko o wybór między „zacnym panem” a „przystojniakiem” ?
Obawiam się bowiem, że nasi lokalni kandydaci swoimi kampaniami rzecz całą sprowadzili do takiego rozstrzygnięcia.
Piotr Dziża

MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 19, 2024 09:27:23
IP          : 3.142.144.40
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html