To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Jeżeli jesteś członkiem Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej - przeczytaj koniecznie!    -   25/6/2009
W TSM wszystko po staremu
Jak wygląda „lustracja” w Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej? Dlaczego członkowie spółdzielni chcąc uważnie zapoznać się z pokontrolnymi dokumentami muszą zapłacić po kilkaset złotych? Czy lustratorzy nie widzą niczego niestosownego w tym, że przewodniczący Rady Nadzorczej TSM pan Kazimierz Kępowicz jest jednocześnie dyrektorem w firmie Transformers, z którą nadzorowany przez niego zarząd spółdzielni podpisał umowę? Dlaczego organu ścigania nadal pozostają ślepe i głuche wobec faktu, iż od półtora roku TSM nie zwołuje walnego zgromadzenia członków, planując kolejne „zebranie przedstawicieli” i pozbawiając tym samym spółdzielców ich praw, mimo iż do zwołania takiego zgromadzenia obliguje zarząd i radę nadzorczą znowelizowana ustawa z 1997 roku? Co więcej, o konieczności zwoływania „walnych” pisze sama Krajowa Rada Spółdzielcza – naczelny organ samorządu spółdzielczego! O tym wszystkim i o innych nieprawidłowościach czytaj w kolejnej części „epopei” o spółdzielni, w której czas zatrzymał się na epoce głębokiego PRL-u, zaś prawa się nie przestrzega, a jedynie po swojemu „interpretuje”...

Posłuchaj, jak członek TSM opowiada o swoich meldunkowych problemach :

Ogloszenie
>

Meldunek czyli dosiębiorczość stosowana
Zacznę może od „drobiazgu”, który choć sam w sobie czymś „wielkim” nie jest, ale jak się okazuje irytuje i zadziwia szerokie grono członków Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Sygnały o meldunkowych problemach docierały do mnie już od dłuższego czasu, a jako że zdarzyło się, iż zameldowałem na jakiś czas przyjaciela, postanowiłem sprawdzić jak z tym jest na własnej skórze...
Chociaż faktu tymczasowego zameldowania do spółdzielni nie zgłaszałem, mniej więcej miesiąc później z TSM otrzymałem nowe naliczenie opłat uwzględniające jedną osobę więcej. Niestety, jak się później okazało, choć spółdzielnia bez mojego udziału wiedziała o meldunku, to już nie była w stanie zauważyć, że meldunek ten wygasa z końcem grudnia 2008 roku – w efekcie przez trzy kolejne miesiące bieżącego roku płaciłem po kilkadziesiąt złotych więcej.
Moja interwencja w TSM w tej sprawie i ustne (!), grzeczne żądanie aby naliczyć stawki od nowa, z uwzględnieniem bezzasadnie poniesionych opłat wywołało pewne zdziwienie. Uprzejma pani zwróciła mi uwagę, że „trzeba było powiadomić spółdzielnię, choćby telefonicznie, o wygaśnięciu meldunku”. Odpowiedziałem, że skoro nie powiadamiałem spółdzielni o tymczasowym meldunku, to dlaczego miałbym ją informować o jego wygaśnięciu. Niespełna miesiąc później TSM uczyniła zadość mojemu wnioskowi.
Niestety mniej szczęścia mają inni członkowie spółdzielni – jak wspomniałem od dłuższego już czasu otrzymywałem sygnały o „meldunkowych” problemach, kiedy regularnie nalicza się opłaty za większą liczbę osób, żądając od członków spółdzielni urzędowego potwierdzenia faktu, iż Iksiński nie jest zameldowany, mimo iż jego meldunek dawno wygasł lub mimo iż zameldowany jest czasowo w innym miejscu.
Przygoda ta przytrafiła się panu Z. (plik mp3), którego córka w marcu przedłużyła zameldowanie czasowe w mieszkaniu wynajmowanym od Miejskiego Zarządu Budynków. -Tymczasem w połowie kwietnia, otrzymuję z Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej informację o podniesieniu z dniem 1 kwietnia czynszu z uwagi na osobę mojej córki - opowiada mężczyzna. -Kiedy interweniowałem, zażądano ode mnie zaświadczenia z MZB, że tam jest moja córka zameldowana. W MZB powiedziano mi, że to jakiś absurd bo nie wydaje się takich zaświadczeń i wystarczy zameldowanie w urzędzie miasta.
Żeby było zabawniej, konsultowałem się w powyższej sprawie z członkami spółdzielni mieszkaniowych w innych miastach i wiele spółdzielni „nie jest w stanie” ustalić czy ktoś jest gdzieś zameldowany czy też nie, a to z uwagi na „ustawę o ochronie danych osobowych”. Okazuje się więc, że w przypadku TSM możliwe jest to, co niemożliwe jest w innych miastach. A wydawałoby się, że w Polsce obowiązuje jedno prawo...

Lustracja czyli „nic nie widziałem, nic nie słyszałem”
Grupa członków Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, w tym i niżej podpisany, przypadkiem dowiedziała się, że w TSM była prowadzona jakaś lustracja, dokonana przez sąsiadujący z TSM przez ścianę Małopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych. Postanowiliśmy skorzystać z naszych praw i wgłębić się w dokumenty tej instytucji kontrolnej, o której swego czasu Ministerstwo Budownictwa tak pięknie pisało: ”(...)badania lustracyjne w spółdzielniach mieszkaniowych przeprowadzają związki rewizyjne, których spółdzielnie są członkami, zaś lustratorzy są często pracownikami spółdzielni lub członkami ich organów. W świetle powyższego wydaje się uzasadniona wątpliwość, czy istotnie instytucja lustracji w obecnym kształcie pozostaje w pełni niezależna.”
Nie minęło wiele czasu, i już w tydzień po złożeniu przez nas stosownego wniosku, mogliśmy się zapoznać z lustracyjnym protokołem. Wprawdzie widok grubej na 10 centymetrów teki trochę nas oszołomił, ale co tam... Po chwili intensywnego przepisywania fragmentów dokumentów – w towarzystwie wyznaczonego pracownika spółdzielni, zapragnęliśmy jednak skorzystać z dobrodziejstw techniki i zapytaliśmy o możliwość wykonania kserokopii. „Ależ oczywiście” - usłyszeliśmy w odpowiedzi. ”Zgodnie z zarządzeniem, złotówka plus Vat za stronę”. Trochę nas to zadziwiło, bo obszerność materiałów wymagała wielodniowej analizy, z udziałem np. sąsiadki, emerytowanej księgowej, a tu się okazuje, że każdy członek TSM chcąc sobie te papiery wieczorem w domu przejrzeć, badając jak spółdzielnia opiekuje się jego majątkiem, musiałby wyłożyć kilkaset złotych. ”No to może pójdziemy razem i skserujemy tu obok w firmie za kilkanaście groszy, albo w radzie osiedla za darmo?” - nie dajemy za wygraną. Niestety i to rozwiązanie okazuje się „awykonalne”. Sięgam więc do kieszeni po sprzęt i... „żadnych zdjęć!” - woła przestraszona kobieta. Ze spokojem tłumaczę, że to nawet nie aparat fotograficzny tylko dyktafon i zamiast przepisywać długopisem zawartość dokumentów, po prostu w ciągu kilku godzin je na głos przeczytam, nagram, a potem w domu wieczorami będę sobie przepisywał. I to jednak okazuje się być zakazane...
Nie chciałem już niepokoić dalej pracownika spółdzielni, najwyraźniej wystraszonego tym co powie lub zrobi prezes, ale oficjalnie zadam pytanie na mocy jakiego to zarządzenia nie wolno mi na głos w zamkniętym pokoju przeczytać zawartości protokołu lustracyjnego oraz gdzie jest napisane, że nie wolno mi tego nagrać i kto owo "prawo" stworzył . Zapytam choćby dlatego, że zgodnie z prawem spółdzielniom nie wolno zarabiać na swoich członkach. W tej sytuacji domaganie się opłaty 1 zł plus vat za skserowanie każdej strony dokumentu, do zapoznania się z którym w sposób spokojny ma prawo członek spółdzielni, dokumentu który mam prawo sobie przepisać – jest nie tylko złamaniem prawa, zdzierstwem, ale zwykłą szykaną mającą zniechęcić, utrudnić, jeżeli nie uniemożliwić członkom skorzystanie z ich ustawowych praw, w szczególności w tak ważnej sferze, jaką jest prawo kontroli tego, w jaki sposób „wynajęty” zarząd dba o interesy swoich pracodawców, czyli członków spółdzielni. Bo taka jest właśnie idea spółdzielczości i na te prawa szczególny nacisk kładła znowelizowana ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych...

Półroczna przerwa w obradach
Ku naszemu rozczarowaniu, lustracja obejmowała paroletni okres do końca 2007 roku – nowa ustawa już wtedy obowiązywała, jednak praktycznie część jej zapisów skutkować mogła dopiero w 2008 roku. Niemniej już pobieżna lektura dokumentów pokazała, iż lustracja ta polegała przede wszystkim na „przepisaniu” tego, co wyprodukowały władze TSM. Pewne zdziwienie wywołał w nas fakt, że choć lustracja obejmowała jak napisałem okres do końca 2007 roku, to jednak do protokołu dołączono również dokumenty z roku 2008. I tak np. zapoznałem się z treścią uchwały zebrania przedstawicieli członków z 7 grudnia 2007 w sprawie przerwania obrad w tym dniu. Jak się okazało, owa „przerwa” w obradach miała trwać pół roku...
Ale powróćmy do owego zebrania. Przypomnijmy: wbrew ustawie nie przyjęto na nim nowego statutu. I wezwano do jego uchwaleniu na zebraniu kolejnym, na którym to miano także dokonać wyboru Rady Nadzorczej, której kadencja wygasała (!) –a wybór ten miałby się dokonać „w oparciu o znowelizowaną ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych.”
Tak nastał dzień 27 czerwca, kiedy po pół roku „kontynuowano” zebranie przedstawicieli członków – organu który zgodnie z prawem już od pół roku w spółdzielniach mieszkaniowych nie istniał, zastąpiony przez walne zgromadzenia wszystkich członków. Tym razem na szczęście postanowiono nie robić kolejnej półrocznej „przerwy” w obradach, bo na dobrą sprawę idąc tym tokiem rozumowania władz spółdzielni, „przedstawiciele członków” za aprobatą zarządu i rady nadzorczej TSM mogliby sobie tak przerywać i kontynuować to samo zebranie do końca świata i o jeden rok dłużej, o ile z uwagi na podeszły wiek „przedstawicieli” w porę wprowadzono by zasadę dziedziczności tejże funkcji, najlepiej w oparciu o jakąś „wykładnię celościową i systemową”.
Podczas tejże kontynuacji, rzecz jasna wbrew prawu i wbrew prawom spółdzielców, znów nie uchwalono statutu, natomiast zobowiązano zarząd TSM do zwołania kolejnego, (nieprzewidzianego ustawą!) nadzwyczajnego zebrania przedstawicieli członków – ale po terminie wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie złożonych przez grupę posłów oraz rzecznika praw obywatelskich wniosków o ocenę zgodności z Konstytucją niektórych przepisów znowelizowanej ustawy, nie później jednak niż do dnia 30 czerwca 2009.

Mamy więc taką oto sytuację, w której po blisko dwóch lata od wejścia w życie ustawy, zlikwidowane tą ustawą „zebranie przedstawicieli członków” sobie obraduje, ogłasza półroczne przerwy i prawem kaduka wyczynia co chce, przy co najmniej milczącym przyzwoleniu zarządu, rady nadzorczej Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, której kadencja dawno wygasła, a nawet Małopolskiego Związku Rewizyjnego. Pan wiceprezes Zbigniew Sipiora „umywa ręce”, bo to przecież „suwerenne decyzje zebrania przedstawicieli członków”, a więc organu „nadzorczego” któremu się ma podporządkowywać. Być może zarząd powinien wysłać więc na jakieś przeszkolenie swoich prawników albo zatrudnić nowych, którzy będą potrafili pilnować przestrzegania prawa. Być może członkowie zarządu zapomnieli, że działania na szkodę spółdzielni – czyli członków spółdzielni (o czym na końcu), a za takie można uznać uniemożliwianie członkom korzystania ze swoich praw, są zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5.
Biorąc pod uwagę fakt, że TSM potrafi zastraszać swoich członków donosząc na policję, która następnie ciąga spółdzielców po sądach za to, że jako radni osiedlowi rozwiesili ulotki informujące o organizowanym przez zarząd zebraniu, w sytuacji gdy nie zrobiła tego spółdzielnia i biorąc pod uwagę fakt, że temu samemu zarządowi TSM nie przeszkadzają, często rozwieszane na klatkach ulotki różnych firm – ta wybiórczość i bezradność wobec niezgodnych z prawem decyzji „przedstawicieli członków” i upór w organizowaniu nie przewidzianych prawem zebrań – są co najmniej zastanawiające.


Mniemanologia stosowana
30 czerwca o godz. 15:00 w siedzibie OHP przy ul. Mościckiego 27 odbędzie się kolejne nielegalne „zebranie przedstawicieli członków”. Informacja ta jest o tyle cenna, że spółdzielnia nie raczyła poinformować o nim mieszkańców – być może całkiem słusznie, jako że ludzie przestrzegający prawa nie mają zwyczaju brać udziału w nielegalnych przedsięwzięciach, stąd też i niewskazana obecność na tymże zebraniu „zwykłych” członków TSM. Zapewne stąd też brak takiej informacji nawet na stronie internetowej spółdzielni - i to na kilka dni przed zebraniem. Niemniej jednak o zebraniu tym informujemy my i od razu uprzedzamy, że praktyka pokazuje, iż osoby nie będące „przedstawicielami członków” – czyli członkami zlikwidowanego prawie dwa lata temu organu; pragnąc przyjść na takie zebranie celem posłuchania, co też będzie się działo z ich majątkiem lub też celem przyjrzenia się twarzom tych, którzy kpią sobie z nich łamiąc prawo – osoby takie mogą nie zostać wpuszczone na salę, przy aktywnej pomocy wynajętych ochroniarzy. Choć z drugiej strony rzecz biorąc, znane są w Polsce przypadki, kiedy znajdujący się w takiej sytuacji spółdzielcy wzywali policję, przerywając nielegalne zebranie organizowane przez wieloletnich prezesów i ich popleczników.
Przejdźmy zatem do porządku obrad. Ciekawy jest fakt, iż w owym, bardzo długim dodać trzeba porządku, znajduje się punkt o udzieleniu absolutorium poszczególnym członkom Zarządu, o zatwierdzeniu bilansu i sprawozdania zarządu oraz Rady Nadzorczej, uchwaleniu statutu, na co TSM miała czas do końca 2007 roku – itp.; jednym słowem, są to punkty nad którymi głosować powinni wszyscy członkowie spółdzielni na zebraniach walnych cząstkowych. Interesująco zapowiada się również punkt „podjęcie uchwały w sprawie wyboru członków Rady Nadzorczej”. Jak wcześniej pisałem, na zebraniu w grudniu 2007 roku podjęta została uchwała, zamieszczona zresztą jak wszystkie inne w protokole lustracyjnym, aby na kolejnym zebraniu przedstawicieli członków wybrać członków Rady Nadzorczej w oparciu o znowelizowaną ustawę. Tymczasem już na starcie otrzymujemy informację, że zarząd nie zastosował się do tej uchwały, albowiem zgodnie z ustawą to członkowie spółdzielni mają prawo zgłaszać i wybierać członków rady nadzorczej – nie zaś uzurpatorzy z nieistniejącego organu „przedstawicieli członków”. Ale nie martwym się. Możemy przecież wierzyć, że Małopolski Związek Rewizyjny w swojej kolejnej, przeprowadzonej za cztery czy pięć lat kontroli, tym razem zauważy to „drobne niedopatrzenie”, żeby nikomu nie przyszło do głowy bruździć kolejnej w Polsce „korporacji” domagając się np. weryfikacji panów lustratorów z konsekwencją pozbawienia prawa wykonywania zawodu w tle...

Powróćmy zatem do planowanego zebrania. Otóż ma zostać na nim odczytana opinia Krajowej Rady Spółdzielczej, w której w wyjątkowo mętny sposób próbuje się wykazać, że ustawodawca zmieniając ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych miał co innego na myśli, niż napisał. Nie wiem doprawdy, gdzie w tej nowelizacji zawarte jest takie stwierdzenie: „Zawarty w ustawie z 14 czerwca 2007 r termin złożenia do sądu rejestrowego uchwały o zmianie statutu oznaczony datą 31 grudnia 2007 ma charakter prawny instrukcji, a nie terminu zawitego”. Najwyraźniej zdaniem kogoś w Krajowej Radzie Spółdzielczej gdy posłowie uchwalają akty prawne, zawarte w nich terminy mają jedynie „charakter instrukcji”. Rozumiem, że gdybyśmy raz jeszcze przystępowali do Unii Europejskiej, albo gdybyśmy przyjmowali euro, to zawarty w stosownym dokumencie termin tego przystąpienia miałby „jedynie charakter instrukcji”. Jawna kpina – prawo jest do stosowania, nie do interpretowania i naginania. Co więcej, jak zauważa członek TSM pan Ciurka, nieznany autor uzasadniając twierdzenie, że choć ustawa zebrania przedstawicieli członków zlikwidowała, to jednak nadal one istnieją, powołuje się na „stosowny” artykuł tejże ustawy – który, jak się okazuje po sprawdzeniu, w żadnym stopniu nie dotyczy tej kwestii i omawia zupełnie inne zagadnienia. Trudno o większą bezczelność.
Ale skoro Krajowa Rada Spółdzielcza – „naczelny organ samorządu spółdzielczego”, jak czytam w trzymanym przed sobą piśmie – jest dla zarządu i rady nadzorczej TSM taką wyrocznią, to proponuję, aby na najbliższym nielegalnym „zpcz” przeczytać inne podpisane z imienia i nazwiska pismo - pismo Prezesa Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej z 12 marca b.r. adresowane do Rady Nadzorczej i Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Wilanów w Warszawie, w którym pan prezes wprost stwierdza, iż statut trzeba było uchwalić do końca 2007 roku, że należy zwołać walne zgromadzenie, a nie „zebrania przedstawicieli”, że fakt zaskarżenia niektórych przepisów do Trybunału Konstytucyjnego nie oznacza, iż one nie obowiązują, a w dodatku skarżone były przepisy nie związane ze statutem itd. A oto jeden z ciekawszych fragmentów: Nie znajduje również oparcia w przepisach prawa stanowisko prezentowane przez władze niektórych spółdzielni, iż termin wskazany w treści art. 9 ust. 1 (...) ma charakter wyłącznie instrukcyjny z uwagi na fakt, że nie zawiera on sankcji, a brak sankcji oznacza w konsekwencji uprawnienie dotychczasowych organów (w tym przypadku Zebrania Przedstawicieli Członków Spółdzielni) do podejmowania uchwał do momentu wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym zmian statutu” (czyli do nigdy-nigdy). Coś podobnego – prezes Krajowej Rady Spółdzielczej punktuje to, w jaki sposób zarządy i rady spółdzielcze łamią prawo! I na okrasę jeszcze przedostatnie zdanie: ”Biorąc powyższe pod uwagę zwracam się do Rady Nadzorczej i Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Wilanów” o zwołanie Walnego Zgromadzenia w trybie wskazanym ustawą z dnia 14 czerwca 2007 roku (...)”. W więc poprzez walne zgromadzenia wszystkich członków spółdzielni...

Przewodniczący Rady Nadzorczej kontroluje umowy podpisane „z samym sobą”?
Powróćmy jeszcze do lustracji. Nie znaleźliśmy zapisu w lustracyjnych dokumentach, który wskazywałby, iż lustratorom sąsiadującym przez ścianę z zarządem TSM rzucił się w oczy fakt, iż przewodniczący Rady Nadzorczej Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Kazimierz Kępowicz jednocześnie jest dyrektorem w firmie Trans-Formers, z którą spółdzielnia ma podpisaną umowę na wywóz śmieci. Można więc zauważyć, iż pan przewodniczący niejako „kontroluje” umowy podpisane „z samym sobą”, niezależnie od tego, czy były one podpisywane w czasie, gdy był już dyrektorem w firmie Trans-Formers czy też nie. Dla przypomnienia: członkowie TSM płacą za wywóz nieczystości 5,10 zł od osoby miesięcznie, zaś MPGK bierze za to samo 3,05 zł!
Natomiast Małopolski Związek Rewizyjny w piśmie wysłanym w dniu 28 kwietnia b.r. do prezydenta Tarnowa broni prezesa rady nadzorczej pisząc, że w czasie przetargu w 2005 roku oferta MPGK była o 52 procent droższa. Czy zarząd TSM podpisywał umowę czteroletnią? I nie próbował jej negocjować? Niezależnie od tego sytuacja pozostaje dwuznaczna – zachodzi oczywisty konflikt interesów pozwalający snuć członkom spółdzielni podejrzenia – podkreślam: podejrzenia korupcyjne.
Jednak sąsiadujący przez ścianę z TSM Małopolski Związek Rewizyjny nie widzi w zaistniałej sytuacji niczego niestosownego. Na dziwną zaćmę Małopolskiego Związku Rewizyjnego nieco światła być może rzuca pismo z dnia 22 maja 2008 roku adresowane i do tegoż związku i do prezydenta Tarnowa, w którym radny osiedlowy pan Niedojadło w imieniu Rady Osiedla Jasna nr 12 pisze, odnośnie poprzedniej lustracji dokonywanej przez MZR: (...) jako rada osiedla i członkowie spółdzielni zgłaszaliśmy swoje uwagi panu Henrykowi Rozmusowi, głównemu księgowemu w tymże związku – obiecano nam ich uwzględnienie i kontakt; tymczasem w ostateczności zostaliśmy zupełnie zingnorowani, pan Rozmus okazał się wbrew obietnicom zupełnie nieuchwytny. Do dzisiejszego dnia – a minęły cztery lata – nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi na nasze uwagi i zastrzeżenia, zawarte w notatce podpisanej skądinąd przez pana Rozmusa....
Ale powróćmy znów do pisma skierowanego przez Małopolski Związek Rewizyjny do prezydenta Tarnowa. Nietrudno w nim dopatrzyć się matactw i kłamstw ze strony Związku Rewizyjnego – w dokumencie tym czytamy m.in., iż Minister Infrastruktury w dniu 17 kwietnia 2009r odpowiadając Rzecznikowi Praw Obywatelskich ”wyraźnie potwierdza, że do czasu uchwalenia nowego statutu przez zebranie przedstawicieli członków obowiązują zapisy starego statutu i spółdzielnie mogą wybierać nowych przedstawicieli, czyli również zwoływać zebrania grup członkowskich i zebrania przedstawicieli członków”. Tymczasem w cytowanym ministerialnym piśmie znajdujemy coś zupełnie innego: ”Analiza literalna przepisu może prowadzić do wniosku zgodnego z oceną Pana Rzecznika, że inne postanowienia dotychczasowych statutów, a więc także te, które dotyczą funkcjonowania zebrań grup członkowskich oraz zasad wyboru przedstawicieli utraciły moc”. A więc jednak białe jest białe i spółdzielnie mają zgodnie z ustawą od początku 2008 roku organizować zebrania walne! O piśmie tym już zresztą pisałem – pan minister (być może „specjalizujący się w spółdzielczości” wiceminister Styczeń, były prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Gorzowie Wielkopolskim) w końcówce pisma pozwala sobie na wyrażenie swojej opinii: ”Niemniej jednak w mojej ocenie przepis należy czytać przy wsparciu o argumenty wykładni celościowej i systemowej.” Pan minister jak każdy człowiek ma prawo do swojej opinii. Wykładnię celościową mógłby bardzo prosto streścić któryś ze współautorów ustawy, pozbawiającej zarządy spółdzielni ich niedemokratycznej i niekonstytucyjnej wszechwładzy i przywracającej członkom ich prawa. Opowiadał o tym na spotkaniu m.in. poseł PiS pan Tobiszowski. Ale pan minister na szczęście nie jest od interpretowania prawa tylko jego przestrzegania. I „literalnie” stwierdza to, co zapisano w ustawie – zebrania grup członkowskich przestały istnieć. Mogę się jedynie domyślać, w jaki sposób Małopolski Związek Rewizyjny, który w imieniu członków spółdzielni ma kontrolować Zarząd i Radę Nadzorczą TSM i innych spółdzielni, w takim sam sposób jak owa rada i ów zarząd odnajduje w rzeczonym piśmie coś, czego w nim nie ma...

Jak przesłuchać żeby nie przesłuchać
Bezkarność wieloletnich władz spółdzielni mieszkaniowych cynicznie bimbających sobie z prawa i z praw swoich rzeczywistych pracodawców – czyli członków spółdzielni – to problem ogólnopolski. Jednak w całym kraju zapadają kolejne wyroki sądów, będące próbą przywrócenia „normalności”. To smutne, że trzeba aż wyroku sądu, by potwierdzić, że czarne jest czarne, a białe - białe. Władze spółdzielni takich jak w TSM, wykorzystując marazm i brak zainteresowania lub czasu ze strony członków spółdzielni, grają na zwłokę próbując jak najdłużej utrzymać się u władzy – a każdy kolejny rok zwiększa prawdopodobieństwo, że w przypadku zlecenia przez członków zewnętrznego audytu, najstarsze dokumenty okażą się „poza zasięgiem”.
Niewiele daje także kierowanie spraw do prokuratury, która traktuje tę problematykę jak przysłowiowe „śmierdzące jajo”. O czym przekonali się również mieszkańcy Tarnowa, ślący kolejne skargi i odwołania. Dlatego najlepsza pozostaje droga sądowa – spółdzielcy mogą np. wzorem innych miast zaskarżyć najbliższe „zebranie przedstawicieli członków” wraz ze wszystkimi uchwałami. Niektórzy członkowie TSM zapowiadają nawet w następnej kolejności skarżenie z powództwa cywilnego także wszystkich członków zarządu i rady nadzorczej TSM. Chyba, że pierwsza będzie mimo wszystko prokuratura – ostatnio coś tu jakby „drgnęło”. Jeden z członków spółdzielni, pani W. otrzymała wezwanie na policję w związku z prowadzonym przez prokuraturę postępowaniem w sprawie art. 267a Prawa Spółdzielczego (o czym za chwilę). Sęk w tym, że dziwnym trafem listonosz wręczył jej to wezwanie w dniu i o godzinie, o której ... miała być już przesłuchiwana na Policji. To oraz inne zdarzenia i docierające do nas sygnały skłoniły nas do podjęcia dziennikarskiego śledztwa dotyczącego ewentualnych (a dozwolonych przecież) powiązań (rodzinnych, towarzyskich) między funkcjonariuszami policji, a władzami i pracownikami Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Osoby dysponujące informacjami w przedmiotowej sprawie proszę o kontakt: poswiatowski@intarnet.pl. Gwarantujemy anonimowość.

5 lat więzienia
Na zakończenie przywołany artykuł Prawa Spółdzielczego. Artykuł ów stanowi, że kto będąc członkiem zarządu lub rady spółdzielni działa na jej szkodę podlega karze pozbawienia wolności do lat 5 i grzywnie. Działanie na szkodę członków spółdzielni jest w świetle prawa działaniem na szkodę spółdzielni. Postępowanie zarządu i rady nadzorczej TSM, w świetle opisywanych w tym i we wcześniejszych moich tekstach faktów, wydaje się z artykułem tym w pełni korespondować...

M. Poświatowski
Autor jest członkiem Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Wed, April 24, 2024 22:55:39
IP          : 52.14.150.55
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html