To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  R.Ścigała: Horbacewicz będzie odbudowywać zaufanie do siebie w ZSO nr 4. Koniec dyskusji.    -   12/9/2009
Oświadczenie, które kończy sprawę ?
Podczas piątkowej konferencji prasowej w I Liceum Ogólnokształcącym, której głównym tematem były ukończone właśnie inwestycje w najstarszej tarnowskiej szkole oraz program obchodów jubileuszu 450-lecia jej istnienia, rzeczniczka prezydenta Dorota Kunc - Pławecka zaprezentowała oświadczenie włodarza miasta, dotyczące sprawy przeniesionego z początkiem roku szkolnego do innej placówki byłego wicedyrektora I LO Krzysztofa Horbacewicza. Mimo przekazanej dziennikarzom informacji, że ten temat dodatkowo komentowany już przez magistrat nie będzie, wszystko wskazuje na to, że oświadczenie Ryszarda Ścigały jedynie podgrzało - i tak już bardzo gorącą - atmosferę wokół tego tematu. Sam zainteresowany nauczyciel jest oburzony treścią prezydenckiego dokumentu, a coraz liczniejsze grono jego obrońców nie zamierza przestawać domagania się powrotu Horbacewicza do I LO.

Posłuchaj pełnej treści oświadczenia prezydenta, odczytanego przez jego rzeczniczkę (wraz z początkowym zastrzeżeniem) :

Ogloszenie

W Oświadczeniu czytamy m.in., że "przekaz o bezprawnych działaniach i „skazanym na zesłanie” nauczycielu, jest nieprawdziwy".
Prezydent podkreśla, że "Pan Krzysztof Horbacewicz nie przestał być nauczycielem I LO, nie jest więc byłym nauczycielem, jest natomiast nauczycielem czasowo przeniesionym na mocy artykułu 19 Karty Nauczyciela, do pracy w innej placówce." (...)
Szef Samorządu jako organ prowadzący - ma obowiązek dbać o dobro wszystkich podlegających mu placówek oświatowych, zatem decyzja o przeniesieniu Pana Krzysztofa Horbacewicza, a tym samym wzmocnieniu kadry w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 4, była uzasadniona. Przemawiają za tym niezadawalające wyniki rekrutacji do klas licealnych w ZSO Nr 4 oraz – na dziś – brak woli współpracy Pana Krzysztofa Horbacewicza z nowym kierownictwem I LO. Podjęta decyzja o czasowym przeniesieniu jest też nieodwołalna."

Dalej czytamy także: "Pan Krzysztof Horbacewicz w momencie powierzenia Pani Małgorzacie Wrześniowskiej funkcji dyrektora I LO, zrezygnował z zajmowanego stanowiska wicedyrektora, a swą postawą w sposób negatywny wpływał na atmosferę w szkole.
By położyć kres wynikającym z tego powodu nieporozumieniom, informuję raz jeszcze, że pan Krzysztof Horbacewicz został uznany jako na tyle silną osobowość pedagogiczną, że warto mu dać możliwość odbudowania zaufania organu prowadzącego i powierzyć odpowiedzialną, nową rolę."

Prezydent przypomina, że "zaufanie to zostało nadwyrężone podczas konkursu na stanowisko dyrektora I LO" i podtrzymuje zarzut o przedstawieniu przez byłego wicedyrektora koncepcji kierowania placówką, która nosiła "znamiona plagiatu" (badająca sprawę prokuratura nie potwierdziła tych zastrzeżeń Prezydenta, magistrat zaskarżył jej decyzję do sądu - przyp. red.)
Prezydent twierdzi ponadto, że "Pan Krzysztof Horbacewicz podpisał przeniesienie, zatem, wobec akceptacji samego zainteresowanego, reakcje żądające zmian tej decyzji, są bezzasadne.
Podkreślam, że powyższe rozwiązanie jest zgodne z prawem i zostało przyjęte przez Pana Krzysztofa Horbacewicza.
Do protestujących kieruje apel "o rozwagę i danie szansy nowemu kierownictwu szkoły, zwłaszcza w przeddzień jej wielkiego Jubileuszu."

Jak czytamy w dzisiejszej "Gazecie Krakowskiej" Krzysztof Horbacewicz jest oburzony zawartymi w dokumencie prezydenta sformułowaniami i zarzutami pod swoim adresem. Nieprawdziwe są jego zdaniem informacje, że to on zrezygnował ze współpracy z obecną dyrekcją szkoły, nauczyciel nie poczuwa się również do "psucia atmosfery" w liceum i zapowiada, że będzie się domagał przywrócenia go do pracy w I LO przed sądem pracy.
Nie milkną też głosy poparcia dla Horbacewicza. Przypomnijmy, były wicedyrektor otrzymał już takie wsparcie ze strony grona pedagogicznego, rodziców i uczniów (na zdjęciu - fragment inauguracji roku szkolnego w I LO - foto z serwisu nasza-klasa.pl), w jego obronie stanęła też "Solidarność" i zarząd grodzki PIS. Jego sprawie poświęcony był burzliwy fragment ostatniej sesji Rady Miasta. Obrońcy Horbacewicza założyli nawet w ostatnich dniach specjalną stronę internetową, poświęconą swoim staraniom o przywrócenie matematyka do pracy w jego macierzystej szkole. Zapowiadają m.in. wniosek w tej sprawie do Rzecznika Praw Obywatelskich. (pd)

Komentarz redakcyjny
To nie jest klasyczny komentarz, to raczej list - apel. Z góry przepraszam za jego długość.
Czuję się do niego uprawniony, jako absolwent I LO - szkoły, w której przeżyłem jeden z najpiękniejszych okresów swojego życia. Piszę go także jako osoba zajmująca się życiem publicznym Tarnowa, od kilku lat starająca się patrzeć władzy (w tym przypadku - lokalnej) na ręce i - jako rodzic dwojga dzieci w wieku szkolnym, w którym pozostała jeszcze, być może naiwna, wiara w etos zawodu i autorytet nauczyciela.
Być może do szczętu się teraz skompromituję, ale jednak to powiem - wierzę również w to, że strony najpoważniejszego nawet konfliktu, które jednak deklarują, że ich celem najwyższym jest troska o oświatę i dobro uczniów, odrzucając własne, nawet najsłuszniejsze, ambicje, muszą się na tej nadrzędnej płaszczyźnie porozumieć. W imię takiej wartości, autentycznie - a nie tylko na pokaz - wyznawanej, ktoś (najlepiej, aby wszyscy po trochu - mamy wtedy do czynienia z kompromisem) musi ustąpić.
To oczywiście nie powinno się odbywać w aurze manipulacji faktami, przy braku umiejętności przyznania się do błędu lub zaniechania i pod wpływem emocji.
W "sprawie Horbacewicza" mamy w tym momencie do czynienia ze wszystkim tymi problemami. Strony konfliktu okopały się na swoich pozycjach i szans na pokój nie widać.
Prezydent, który zapowiedział, że więcej do sprawy wracał nie będzie, w swoim oświadczeniu (mającym ponoć zakończyć cały spór) eufemistycznie rzecz ujmując - dokonuje faktograficznej ekwilibrystyki, mającej uzasadnić przede wszystkim podjęte wcześniej, kontrowersyjne decyzje podległych mu urzędników.
Przypomnijmy zatem, że nie byłoby całej afery, gdyby nie formalistyczny zarzut magistratu i potem uparta (kto bowiem w wyniku owego "plagiatu", o który oskarżony został były wicedyrektor I LO, miałby być poszkodowany nie wiadomo do dziś) obrona tego zarzutu, już po stwierdzeniu przez prokuratora jego bezzasadności.
Nie od dziś - na podstawie wielu dokonanych obserwacji - twierdzę, że skądinąd autentycznie chyba przejęty misją infrastrukturalnego rozwoju Tarnowa, prezydent Ścigała ma problem z naturalną, a nie wizerunkową (a przypominającą monolog), komunikacją z ludźmi. Coraz częściej także już samo zwrócenie uwagi na ten problem, odbierane jest przez prezydenta i najbliższe mu otoczenie, jako akt wrogi i powoduje jedynie eskalację intensywności podejmowanych w obronie "dobrego imienia" Prezydenta lub Urzędu działań (nie rzadko zakulisowych) .

Prezydent uważa sprawę za zamkniętą, dlatego apel pod jego adresem wydaje się pomysłem chybionym.
Abstrahując jednak od rozstrzygnięcia obiektywnej racji, szef samorządu korzysta przecież z prawa przysługującego mu, zarówno jako pracodawcy, jak i organowi nadzorczemu Liceum.
Warto przypomnieć zatem, że szkoła jest miejscem szczególnym. Najważniejszą instytucją, która - poza przekazywaniem wiedzy - ma także uczyć młodych ludzi postaw społecznych i obywatelskich. Wychowywanie do takiej, oczekiwanej przez społeczeństwo i państwo, postawy, odbywa się również przez funkcjonalne elementy modelu autorytarnego - poprzez dyscyplinę i wyjątkową hierarchię, w której jednoznaczna relacja zwierzchnia między nauczycielem a uczniem odgrywa rolę fundamentu.
Jestem rodzicem i wiem, że moje decyzje wychowawcze, budzą niekiedy niezrozumienie, sprzeciw a nawet poczucie krzywdy u moich dzieci. Niektóre z tych decyzji, z perspektywy czasu, sam oceniam jako "kontrowersyjne". Wychowanie, traktowane jako proces konsekwentny, ma też niestety takie "efekty uboczne", co przecież nie odbiera wartości wychowaniu, opartemu o jasną, generalną relację - to dzieci powinny słuchać odpowiedzialnych rodziców, a nie na odwrót. Nawet jeśli czasami nie potrafią dostrzec tej wartości (którą w ich wieku odbierają, jako odczuwalną od razu korzyść dla siebie).

Kolejne słowa kieruję zatem do licelistów - obrońców zapewne świetnego nauczyciela, jakim jest Krzysztof Horbacewicz (przyznają to przecież także urzędnicy, których tak nie lubicie).
Apeluję o rezygnację przez Was z radykalnych form protestu, które dezorganizują pracę w I Liceum i mogą zaburzać, bądź nawet uniemożliwić normalne (czytaj: oparte o utrwalone przez wieki, tradycyjne, normy) funkcjonowanie relacji w szkole między dyrekcją szkoły i gronem pedagogicznym z jednej strony a Wami - z drugiej.
Świat nie jest idealny i u progu Waszej dojrzałości, warto otworzyć się na tę prawdę, pewnie często powtarzaną Wam przez dorosłych. W przyszłości będziecie musieli się z nią zaprzyjaźnić i wcale nie chodzi o jej akceptację, unicestwianie w Was chęci poprawy niedoskonałego świata.
Tak jednak, jak macie prawo do poczucia niesprawiedliwości i przekonania o wyrządzanej Wam krzywdzie, tak macie też ważne obowiązki wynikające z odpowiedzialnej roli, jaką przyjęliście na siebie stając się uczniami "Pierwszej Budy".
Wiele jeszcze razy doświadczycie w szkole i późniejszym życiu uczucia konsternacji i braku racjonalności. Przeżywały go wszystkie poprzednie pokolenia, również pokolenia uczniów I LO. Mnie na przykład, również w moim ukochanym Liceum, obok pedagogów wspaniałych - pracowitych i kompetentnych, "uczyły" również osoby, które nie powinny nigdy trafić do zawodu nauczycielskiego. Nie potrafiłem wtedy i nadal nie do końca potrafię zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Znam jednak także lekarzy, którzy nie powinni "leczyć" ludzi, różnorakich fachowców, których jedyną i niezaprzeczalną umiejętnością jest kasowanie należności za ewidentne buble, znam prawników, którym natychmiast powinno się odebrać prawo wykonywania zawodu a także urzędników, czy polityków, którzy przez całe swoje zawodowe życie dowodzą jedynie swojej niekompetencji.
Z perspektywy czasu, doświadczenie kontaktu z takimi personami - w sposób kompletnie niezależny od ich osobowości, wiedzy i umiejętności zawodowych - bardzo sobie ... cenię. Dlaczego ? Bo przypominają mi o niedoskonałości tego świata, uczą twórczej pokory, a z perspektywy czasu takie nieznośne niekiedy i irytujące doświadczenia są także nieocenioną skarbnicą anegdot.
Znając emocjonalny stosunek do rzeczywistości młodych ludzi, dla których bunt przeciw normom jest zawsze naturalną formą ekspresji, trudno przewidywać, aby mój apel do nich odniósł spodziewany skutek. Chciałbym się mylić, ale ...

W tej sytuacji najgorętszy apel kieruję zatem do grona pedagogicznego I Liceum i samego Krzysztofa Horbacewicza.
Chciałbym przypomnieć w tym miejscu pojęcie "misji" (w innym kontekście niż używa go Prezydent w swoim oświadczeniu, nazywając tak "tymczasowe" przeniesienie byłego wicedyrektora do Zespołu Szkół nr 4). Myślę o misji Waszego zawodu, której najważniejszym składnikiem jest odpowiedzialność za ostateczny efekt wychowania młodych ludzi i przygotowanie ich do odpowiedzialnego życia w społeczeństwie. Moim zdaniem, nawet cichej, biernej zgody na z pozoru "niewinne" podważanie autorytetu nowej dyrekcji szkoły i Prezydenta Miasta, nie da się z tą misją i odpowiedzialnością pogodzić. Bez względu na argumentację.
Mam nadzieję, że zadbacie Państwo o to, aby nie dochodziło do gorszących aktów legitymizowania uczniowskiego buntu, bo - mam głębokie o tym przekonanie - milcząca postawa wobec takich aktów wcześniej, czy później obróci się przeciwko Wam i przeciw Szkole.
Poza wszystkim nowej dyrekcji szkoły chyba należy się danie szansy.

Panie Krzysztofie, nie znam Pana osobiście, ale wiem, że jest Pan znakomitym nauczycielem, który spełnia się w tej pracy. Nic dziwnego, że jest Pan przez uczniów kochany.
Czy - zostając wszak nauczycielem - jest Pan w stanie przejść nad poczuciem osobistej niesprawiedliwości i niespełnionymi - w tym akurat momencie Pana zawodowego życia - ambicjami ?
Czy nie w ten sposób ocalić może Pan nie tylko własny autorytet (już jest Pan żywą legendą, która budowana może być wszędzie), ale też etos zawodu i najważniejsze wartości, pielęgnowane w Naszej Szkole przez cztery i pół wieku jej pięknej historii ?
Nie mam prawa wymagać publicznej odpowiedzi, proszę jedynie o rozważenie tych pytań.

Piotr Dziża
absolwent I LO (1985-89)

Zobacz także :
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 19, 2024 10:17:50
IP          : 3.144.212.145
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html