To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   W Mościcach otwarto plac nazwany imieniem postaci zasłużonej dla Mościc i Zakładów Azotowych    -   24/9/2009
Stanisław Kubiński uhonorowany
W środę uroczyście otwarto w Tarnowie w Mościcach, u zbiegu ulic Czerwonej i Kolejowej, plac im. Stanisława Kubińskiego. To zwieńczenie starań m.in. Towarzystwa Przyjaciół Mościc o uhonorowanie postaci jednego z najbardziej zasłużonych budowniczych Zakładów Azotowych i wieloletniego pracownika fabryki, przyjaciela i współpracownika dyrektora Eugeniusza Kwiatkowskiego, pierwszego szefa samorządu przedwojennej gminy Mościce, więźnia KL Auschwitz.

Ogloszenie

STANISŁAW KUBIŃSKI /1889-1968/
Mgr inż. Stanisław Kubiński urodził się 30 marca 1889 r. w Samborze, jako syn prawnika. Ukończył gimnazjum klasyczne w Samborze. W 1912 r ukończył studia na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Lwowskiej zdając egzamin państwowy jako znamienicie uzdolniony ze wszystkich przedmiotów. Po kilkumiesięcznej praktyce w Fabryce Maszyn i Broni Skoda-Werke w Pilźnie czeskim, pracował jako inżynier kolejowy. W listopadzie 1918 r wstąpił jako ochotnik do Wojska Polskiego i był komendantem warsztatów broni we Lwowie. Za udział w obronie Lwowa i kampanię 1920 r został odznaczony dwa razy Krzyżem Walecznych i Krzyżem Obrony Lwowa z mieczami. W 1922 r został zwolniony ze służby w Wojsku Polskim i pracował jako dyrektor techniczny w Fabryce Broni i Maszyn Arma we Lwowie. Równocześnie wykładał na Politechnice Lwowskiej telegrafię i telefonię oraz uczył w szkole przemysłowej. W czerwcu 1927 r. został zaangażowany do budowy Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Tarnowie jako główny mechanik i prokurent zakładów, czyli osoba uprawniona do reprezentowania fabryki na zewnątrz, w tym do podpisywania pism. Do pracy w Mościcach przybyło wraz z nim kilkunastu fachowych pracowników fabryki Arma.. Za sprawną budowę fabryki został po raz pierwszy odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. W roku 1932 z polecenia Naczelnego Dyrektora inż. Eugeniusza Kwiatkowskiego, został powołany na stanowisko naczelnika gminy Mościce, pełniąc te funkcję społecznie do 1939 r. Całe swoje wynagrodzenie oddawał na potrzeby gminy. Słynna jego dekretacja na pismach i podaniach brzmiała : wypłacić z moich poborów. Dla wielu wówczas i dzisiaj było to co najmniej niezrozumiałe. Poza tym sprawował, na polecenie dyrekcji, kierownictwo OZN / Obozu Zjednoczenia Narodowego/ w Mościcach, gdzie pracował społecznie, kierował budową Szkoły Podstawowej (dawnej 8- semki), działał w Komitecie Rodzicielskim Szkoły i Komisji Regulacji i Rozbudowy Mościc. Był Prezesem Rady Nadzorczej nowo powstałej w kwietniu 1934 r. spółdzielni mieszkaniowej pracowników umysłowych Osiedle.Na terenie fabryki był inicjatorem i kierownikiem kursów dokształcających dla mistrzów i robotników. W dniu 6 IX 1939 r na rozkaz dyrekcji fabryki wyjechał do Lwowa, stamtąd do Lipnicy Wielkiej, pow. Rohatyn, jako uchodźca wojenny. Dalej nie dotarł. Wiózł ze sobą 40 000 zł na wypłaty dla pracowników i była to jedyna dowieziona do Lwowa suma, po zabraniu przez bolszewików zdeponowanych w banku w Kałuszu pieniędzy. Posłużyła ona na doraźne wypłaty dla pracowników. Przez Przemyśl dotarł w grudniu 1939 roku do Mościc. Po powrocie do domu nie zgłosił się do pracy u Niemców i został aresztowany przez gestapo w dniu 30 III 1940 r. W więzieniu w Tarnowie przebywał do 4.VI 1940 r. Przewieziony wraz z kilkoma innymi inżynierami do więzienia w Wiśniczu, przebywał tam do 20.VI 1940 r. Stamtąd wywieziony został do Oświęcimia , gdzie jako nr. 1005 przebywał do 29 października 1944r., następnie przeniesiony został do Sachsenhausen i dalej do Buchenwaldu. Po krótkim pobycie przeniesiony do filii tego obozu w Wansleben, pracował w podziemnej fabryce samolotów. Uwolniony przez wojska alianckie w dniu 12 IV 1945 r. powrócił do Polski. Ponownie został przyjęty do fabryki dopiero w listopadzie 1945 r. początkowo zajmował się rewindykacją wywiezionych maszyn i zaopatrzeniem zakładu w narzędzia i materiały. Następnie powrócił na dawne stanowisko kierownika. W 1951 został organizatorem i kierownikiem Samodzielnego Wydziału Wykonawstwa Inwestycyjnego i piastował to stanowisko przez 7 lat. W 1956 r ponownie odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. W 1958 r został przeniesiony do Biura Konstrukcyjnego Inwestycji. W tym roku za działalność wychowawczą i szkolenie załogi i uczniów został po raz trzeci odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.. Poza tym wykładał również mechanikę techniczną w wieczorowej Szkole Inżynierskiej. Uczył także mechaniki technicznej i technologii w technikum Chemicznym. W 1964 r przeszedł na emeryturę , po 52 latach niezwykle intensywnej i wielokierunkowej .Jednakże pracy dydaktycznej w Technikum nie zaprzestał i kontynuował ją do ostatnich dni swego niezwykle aktywnego życia. Zmarł 26.XI 1968 roku. Pochowany został na mościckim cmentarzu komunalnym. Pozostał w pamięci wszystkich, którzy Go znali jako wybitny fachowiec, wychowawca młodzieży, człowiek niezwykłej pracowitości i dobroci.

Relacja współwięźnia p.Anatola Adamczyka z obozu koncentracyjnego w Auschwitz – Blok 4A

....”Kiedy zostałem przeniesiony na Blok 4A , na tym etapie mojego życia obozowego spotkałem się z niezwykłym jak na warunki obozowe zjawiskiem humanitarnym. Pierwszego wieczoru, gdy zgasło światło, usłyszałem głos czytającego jakiś tekst powieściowy. Zanim zdałem sobie sprawę z niezwykłości zjawiska- usnąłem. Następnego wieczoru znowu usłyszałem czytającego, ale tym razem przemogłem senność, skupiając uwagę na treści czytanego utworu. Po pewnym czasie, przekonałem się, że nie było to czytanie lecz opowiadanie. Głos dochodził z przeciwległego końca sali. Nieznajomy kolega mówił na tyle głośno i wyraźnie, że słyszałem każde słowo. Lektor posiadał tak wspaniałą dykcję i mówił tak pięknym językiem literackim, iż miało się wrażenie , że czyta. W ten sposób dzięki niezwykłej pamięci opowiadającego i zdolnościom lektorskim, mieliśmy możność przypomnienia sobie „Nędzników” Victora Hugo. Co wieczór śledziliśmy i przeżywaliśmy dzieje galernika Jeana Valjean’a, późniejszego mera Madelaine i jego podopiecznej Cosetty. Głos lektora odpowiednio modulowany, w zależności od fragmentu opowiadanej powieści, tchnął spokojem, pogodą. Lektor zachowywał się tak, jakby nie był na Bloku 4A w Auschwitz, lecz na postoju wycieczki przed wojną. Dla mnie wieczory literackie nieznajomego kolegi były strugą czystego powietrza po całodziennym zaduchu atmosfery obozowej, odtrutką psychiczną pozwalającą choć na moment oderwać się myślami od niepewności jutra. Tak się złożyło, że lektora nie mogłem poznać nawet z widzenia. Wieczorem, kiedy zaczynał mówić nie był widoczny z powodu ciemności. Rano po pobudce przy ogólnym tumulcie też nie miałem możności utożsamić głosu lektora z osobą. Pytać kolegów nie mogłem. Wśród więźniów przestrzegano bowiem zasady- najmniej mówic, najmniej pytać. Ostrożność wynikająca stąd, że na blokach były wtyczki gestapo i kapo. Dopiero po wojnie dowiedziałem się, że inicjatorem i realizatorem wieczorów literackich był mgr inż. Stanisław Kubiński z Mościc o nr. obozowym 1005. Opisywanych przeze mnie wieczornych opowieści słuchaliśmy w czasie szalejącego terroru oraz w okresie głodu i epidemii chorób zakaźnych, nękanych przygnębieniem i beznadziejnością z powodu triumfalnego marszu wroga na Wschód. Wieczory na Bloku 4A pozostawiły w mojej pamięci niezatarte wrażenie. Inżynier Kubiński swoją narracją stwarzał specyficzny klimat odprężenia, w którym skołatany więzień wyzbywał się apatii i znów czuł się człowiekiem nabierając wiary we własne siły. Słuchając spokojnego głosu inz. Kubińskiego, nabierało się przekonania, że jeszcze nie wszystko stracone, że warto wziąć się w garść. W ten sposób niepostrzeżenie dla nas samych przepajało nas szczególne uczucie, które można by tu określić – duchem oporu.

Podziwiałem odwagę inżyniera, który jako doświadczony więzień, musiał sobie zdawać sprawę, że za swoją działalność, w każdej chwili mógł zapłacić głową. Występował przecież publicznie, bo choć wieczory literackie miały charakter zamknięty, odbywały się na 1 sztubie, to przecież ta swoista widownia mieściła kilka komand, łącznie przeszło 200 osób. Myślę, że wieczorne występy inżyniera były również osobistym wyrazem buntu przeciw barbarzyństwu XX wieku, którego byliśmy świadkami i ofiarami. Wziąwszy pod uwagę charakter akcji, warunki w jakich się odbywała, była to działalność bez precedensu w historii życia obozowego”....

W dalszej części p.Adamczyk pisze, że dopiero po wojnie zaczął szukać wiadomości na temat lektora obozowego i kiedy już ustalił kto nim był, inżynier Kubiński już nie żył, ale od Jego kolegów i rodziny dowiedział się Jego biografii, którą zamieszcza w swoich wspomnieniach.
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, April 20, 2024 12:17:50
IP          : 18.221.239.148
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html