To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Felieton Mirosława Poświatowskiego    -   14/8/2010
Wojna Krzyżowa
Ależ to była zabawa! Skrzyknęli my się z chłopokami na Krakowskim Przedmieściu, pokrzepiwszy się uprzednio, a jakże, zimnym Lechem, tym z reklamy, który od czasu Smoleńska stał się naszym ulubionym napojem i znakiem rozpoznawczym dla cywilizowanych ludzi postępu. Miejsce było nam dobrze znane, albowiem wcześniej, w imię swobody artystycznej wypowiedzi, oddaliśmy mocz na płonące znicze i dewocyjne obrazki, żałując przy tym, że nie mieliśmy z sobą kamery, bo tak powstały obraz z pewnością mógłby trafić do „Zachęty” czy innego przybytku sztuki współczesnej, jako performance słynniejsze - kto wie – może i nawet od dzieł samego Sasnala, Nieznalskiej i innej awangardy. Jeszcze gdybyśmy z fumflem ogłosili przy tym, że chcemy zmienić płeć, to pewnie taka jedna redaktor napisałaby o nas cudnie i w samych „Wysokich obcasach”!

Ogloszenie

Tak więc skrzyknęliśmy się na „Krakowskim”, uprzednio krzyż z puszek po piwie sobie majstrując, dla wyznania naszej wiary, no bo przecie Polska jest krajem neutralnym światopoglądowo – czyż nie? Wprawdzie kumpel, zainspirowany sasnalową „gwiazdą Dawida” wpisaną w polskiego orła, w twórczym ferworze chciał również i ową gwiazdę zrobić z pogniecionych puszek, tracąc na chwilę rewolucyjną czujność, alem mu w porę to wyperswadował, bo by przecie „Gazeta Wyborcza” zamiast o wesołym, spontanicznym happeningu, owym zdrowym odruchu normalniejszej większości społeczeństwa polskiego, musiała pisać o antysemickiej, typowo polskiej prowokacji radiomaryjnych środowisk i pisowskich siepaczy, zawiadamiać Prokuraturę no i nie wiadomo, jak by się to wszystko wtedy skończyło.

Na Krakowskim Przedmieściu skrzyknęliśmy się całkiem spontanicznie, za pomocą Internetu, tak jak kiedyś, przed wyborami, spontanicznie skrzykiwaliśmy się esemesową akcją „zabierz babci dowód”. Tak jak wówczas, tak i teraz eksperyment ten przyniósł oczekiwane rezultaty i pod krzyżem zebrała się cała rzesza takich jak my normalniaków. A udaliśmy się tam, by pokazać, że to nieprawda że rządzący stracili kontakt z ogromną częścią społeczeństwa polskiego, gardząc nią – bo przecie „obrońcy” krzyża to oszołomski margines; udaliśmy się tam więc, bo chcieli my bronić państwa polskiego, jego demokratycznych podstaw, a przy okazji wnieść trochę kultury i ucywilizować rydzykowców i ich popleczników, no bo przecie któżby jak nie oni tam się zbierał. Przed przykuwającą się do krzyża ciemnotą chronił nas, na szczęście, szczelny korowód policjantów, ściągniętych tam przez odnowioną w duchu śniętym Hannę Gronkiewicz Walc, tak więc żadne prowokacje i akty agresji nam nie zagrażały. Do boju swą niestrudzoną od wielu nocy obecnością zagrzewał nas, w towarzystwie gwiazdy TVN Anny Muchy Zbigniew S., pseudo „Niemiec”, skazany za gwałt i napady z bronią w ręku na 9 lat więzienia – ten sam facio, który oskarżony został o szantażowanie senatora K. Piesiewicza. Można więc powiedzieć, że pod krzyżem znajdowaliśmy się w doborowym towarzystwie pierwszostronicowych celebrytów...

Wreszcie zaczęliśmy wznosić okrzyki: „Mój prezydent Komorowski!”. Bronek, jesteśmy z tobą – pomyślałem sobie, w duchu poparcia prezydenta, podle zaatakowanego krzyżem i pisowską prowokacją. Nie pozwolimy na wykorzystanie krzyża w celach politycznych! „Ty k... módl się głośniej”, „nadstaw ch... drugi policzek”, „wyp... do kościoła” - jednemu z nas, wobec bezczelnej postawy „krzyżowców” puściły nerwy i kolo „zatoczył się” popychając dwie kobiety które upadły na płonące znicze. Na szczęście policjanci zachowali się z właściwą godnością: „my tu nie jesteśmy od tego” - usłyszałem jak jeden z nich dzielnie daje odpór krzyżowcowemu prowokatorowi – donosicielowi, który stanął w obronie nawiedzonych babsztyli. „Precz z krzyżami, na stos z moherami!” - wołaliśmy dalej i mówię wam, ale był fun! „Gdzie jest Jarek?”, „Zimny Lech! Zimny Lech!”, „Wypier... z tym krzyżem stąd, ale już, zabieramy go”, „Jest krzyż, jest impreza” - skandowaliśmy, a niektórzy z nas nosili dowcipne transparenty w rodzaju „Jestem chłopakiem Jarka”, czy tryumfalny „Żydokomuna was pozdrawia”. Ha, ha, ha, i jeszcze ta kaczka cośmy sobie z rąk do rąk ją przekazywali! Aleśmy im pokazali! Niech wie, ciemna hołota, że jakieś standardy cywilizacyjne obowiązują, a miejsce krzyża jest w kościele. Zresztą, każdy, zdrowo myślący człowiek przecież wie, że nie byłoby całej tej katastrofy, gdyby nie upór Kaczyńskiego, któremu się zachciało do Katynia lecieć. I jeszcze te spiskowe teorie dziejów i brak zaufania dla naszych braci Słowian, co śledztwo w Moskwie prowadzą! Całe szczęście, że mamy naszego Bronka, bo strach człowieka ogarnia na samą myśl, jakie chamstwo i ciemnota by w Polsce były, gdyby Kaczor wygrał, albo, co gorsza, gdyby żył jego braciszek!

Moralnego wsparcia na szczęście udzielił nam niezastąpiony w takich sytuacjach Leszek Wałęsa - „to nie demokracja, ale swawola” - mówił o samozwańczych obrońcach krzyża i wzywał do usunięcia ich siłą. On również był przerażony „coraz większą liczbą nawiedzonych” w naszym kraju. I tą „ohydną grą kilku cwaniaków politycznych”. Jak mówił „PiS chce wszystkimi sposobami przeszkadzać, niszczyć, maltretować”. Na odcinku postępowego katolicyzmu wspierał nas z kolei „Tygodnik Powszechny”, na łamach którego redaktor Jerzy Sosnowski proponował „zasadę samoograniczania się wspólnoty, która stanowi w Polsce ogromną większość”. No i wreszcie – przecież to po niczyjej innej, jak po naszej stronie stanęła nawet część biskupów! Po naszej, a nie po stronie tych nienawistników i nieprzyjaciół rodzaju ludzkiego! Duchowni ci wsparli nas, mnie, kumpla, Saddama Husajna, Spidermana, Mistrza Yodę i innych przebierańców, którzy przybyli razem z nami pod Krakowskie Przedmieście, by pokazać, na czym polega prawdziwa tolerancja i gdzie bije cywilizowane, postępowe serce Polski! W końcu, tak jak zapowiadał organizator akcji, przyszliśmy tam „z pokojem i miłością”, by przeciwstawić się „kultowi, fanatyzmowi i zbiorowej hipnozie”. Nie pluliśmy jadem, byliśmy mili i uśmiechnięci, nie daliśmy się sprowokować terrorystom, o których biskup Pieronek wcześniej mówił, że to „fanatyczna sekta”, która nie broni krzyża, ale „walczy przeciwko niemu”. I tak jak purpurat zapowiedział, przekonaliśmy się, że ci pseudoobrońcy krzyża to ludzie mali i „doskonale widać było ich karłowatość”.

Nie rozumiem, dlaczego tego krzyża nie można wreszcie stamtąd zabrać. Przecież to gwałt na prawie, to plucie w twarz naszemu prezydentowi i prawdziwie nowoczesnym, jak my, Polakom. Jakoś za PRL umieli z tym zrobić porządek, i jak słyszałem, zaaresztowano nawet wtedy jakiś tam święty obrazek, ikonę czy coś - i ta ciemna hołota pielgrzymowała z pustymi ramami, ha ha... I jeszcze to upolitycznienie krzyża przez tych, co twierdzą, że to tylko takie odwrócenie uwagi przez Platformę Obywatelską od rzeczywistych problemów kraju! Oszołomskie siły ciemności uważają też, że afera z krzyżem ma drugie dno – pod samiuśkim okiem Bronisława Wszystkich Polaków, ów krzyż stanowiłby dlań wyrzut sumienia, wobec matactw polskiego rządu robiącego wszystko, by prawda o tragedii smoleńskiej nie ujrzała światła dziennego, a przychodzi ją coraz trudniej przykrywać i to nawet mimo gorących starań rosyjskich służb, gdyż Ciemnogród co i rusz różne kłamstwa i nieścisłości wytyka – rzecz jasna czyniąc to ani chybi w sposób sterowany z wiadomego ośrodka, nie zaś spontaniczny, albowiem spontaniczne ruchy są dziś zakazane, a dopuszcza się jedynie ruchy wyrachowane i zaprogramowane – oczywizda za wyjątkiem „happenningu” przeciwników krzyża, gdyż ten był bez wątpienia „spontaniczny”. Co więcej, oszołomskie siły ciemności sądzą, że krzyż ów to takie memento mori dla Donalda i Bronka, bo okazuje się oto, że teraz, gdy prezydent Kaczyński i inne najważniejsze osoby w państwie już nie żyją, to prezydent ten, po własnej śmierci, jakby jeszcze bardziej panów tych, zza grobu „prześladował” i „ścigał”, niż czynił to sen z oczu spędzając im za życia!
Tymczasem prawda na odcinku krzyża jest jedna: Bóg nakazywał miłować się, a krzyż jest znakiem pojednania, a nie jakiegoś tam sprzeciwu i w duchu tego pojednania każdemu wolno wierzyć w co tylko chce, czyż nie? O co więc chodzi? Skoro krzyż ów pojednaniu wszystkich ze wszystkimi się sprzeciwia, to czym prędzej należy go usunąć, a może nawet i zdelegalizować – na początek wyrzucając go w ogóle z przestrzeni publicznej, jak to było za PRL i jak dawno już uczyniły to bardziej postępowe, europejskie kraje...
Na szczęście rząd zrobił tej ciemnogrodczej hołocie figla jakich mało – już w pół godziny po wydaniu decyzji przez konserwatora zabytków, w tajemnicy, cichutko powieszono pamiątkową tablicę, hi hi, żeby teraz te mohery nie mogły mówić, że miejsca nie upamiętniono („nie powinniśmy grać na emocjach” - tłumaczył ciemniakom decyzję o powieszeniu tablicy cichcem taki jeden polityk PO). A im się pomników zachciewa! Jaki krzyż, przecież to zeszpeci zabytkowy, urbanistyczny, harmonijny krajobraz Warszawy! Wobec tego krzyża, estetyka Pałacu Kultury i paru takich drapaczy na tle urbanistycznego krajobrazu stolycy, to mały pikuś!

No, ale dość już tej opowieści. Muszę kończyć, bo śpieszę się na uroczystości Bitwy Warszawskiej. Nie wiem, czy w projektowanym wcześniej kształcie się one odbędą, jednak kształt ów projektowany sprawia, że nie może mnie na niej zabraknąć. Jak chciała kancelaria prezydencka, 90 rocznica bitwy ma mieć „szczególnie uroczystą oprawę”. Stąd też, na pamiątkę tego, jak 14 sierpnia 1920 roku w Ossowie powstrzymany został zagrażający całej Europie pochód armii bolszewickiej, na uroczystościach spotkać się mają delegacje rządowe Polski i Rosji, przy wybudowanej dopiero co kwaterze poległych bolszewików, co nas najeżdżali. Bronek Komorowski zabiegał o to jeszcze w czasie, gdy był marszałkiem, bo, całkiem słusznie i zgodnie z obecną realpolitik, znacznie bliższe mu bolszewickie groby, niźli zaniedbane groby patriotów czy poległych pomordowanych przez ukraińskich nacjonalistów... W każdym razie: z tej okazji, duchu pojednania znów bratać się będziemy z naszymi braćmi Słowianami, nawet nie pod jakąś tam tabliczką, ale pod krzyżem! A kto wie – jak dobrze pójdzie, to i stanie tu jakiś pomniczek! Może nawet uderzymy się w pierś, przepraszając Putina, żeśmy sowieckich najeźdźców przegnali, a część z wziętych do niewoli z brudu i chorób zmarła. Niech oni na osłodę też mają swój, choćby propagandowy Katyń! W ramach symetrii wzajemnych stosunków. Tak jest i politycznie, i po chrześcijańsku, i w duchu najnowszej interpretacji historii, zgodnie z najnowszymi wytycznymi i standardami – a przede wszystkim: tak jest trendy. Ja zaś lubię być trendy. I ufam, że o ile na miejscu, w którym spontanicznie gromadziły się tysiące Polaków po tragedii smoleńskiej, biskupom nie wypadało pojawiać się pośród tego fanatycznego motłochu przy innej okazji, jak tylko przy nieudanym Nabożeństwie Zdjęcia Krzyża Świętego (kościół jak wiadomo „nie jest stroną w tej sprawie”) - o tyle właśnie tu, pośród rządowych delegacji, na nabożeństwie przepraszalnym za to, żeśmy się 90 lat temu nie dali najechać – tu z pewnością hierarchów nie zabraknie. W zasadzie mógłbym nawet w ciemno wymienić ich nazwiska...

Z ostatniej chwili: cześć i chwała naszym dzielnym funkcjonariuszom, którzy pod osłoną nocy usunęli nawiedzonych popaprańców i babcie z różańcami spod krzyża! Sam krzyż – ów przedmiot podziału społeczeństwa polskiego, został częściowo osłonięty prowizorycznymi przesłonami, więc istnieją szanse, że nie będzie już nikogo więcej gorszyć...

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 26, 2024 14:58:17
IP          : 18.219.189.247
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html