To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Wściekły atak „Gazety Krakowskiej” na antyaborcyjną wystawę    -   01/9/2010
„Wybierz życie” atakowana w Starym Sączu
Od półtora miesiąca w Starym Sączu, pod klasztorem klarysek prezentowana jest wystawa antyaborcyjna „Wybierz Życie” Fundacji Pro. Ta sama, która nie tak dawno gościła w Tarnowie. Pierwotnie miała być zlokalizowana na starosądeckim Rynku, jednak burmistrz odmówił udzielenia zgody na ekspozycję wystawy w proponowanym miejscu i terminie, powołując się na konieczność „konsultacji z psychologami” oraz z uwagi na „dostępność wystawy dla dzieci” i „brak jednoznacznego poparcia tej „formy pogłębionej refleksji” ze strony kręgów kościelnych”. Tymczasem Fundacja chętnie udostępnia ekspertyzę psychologiczną wykonaną na zlecenie sądu w Lublinie, według której „wystawa nie powoduje urazów u dzieci”. Z kolei „ze strony kręgów kościelnych” wystawę jednoznacznie wsparł arcybiskup Józef Michalik. Ale zostawmy chwilowo w spokoju włodarzy tego miasta, bojących się katolickiej wystawy sprzeciwiającej się zabijaniu nienarodzonych dzieci. Okazało się bowiem, że nawet lokalizacja na terenie przyklasztornym stała się przedmiotem ataków. Tym razem czujność wykazała nie „Gazeta Wyborcza” - ale „Gazeta Krakowska”, gdzie w tendencyjnym artykule, sprawiającym wrażenie ułożonego pod z góry przyjętą tezę, czytamy m.in., (wbrew sądowej ekspertyzie, do której pani redaktor zajrzeć chyba nie zechciała) - iż „psychologowie i etycy ostrzegają nie po raz pierwszy - te obrazy mogą fatalnie wpłynąć na delikatną psychikę dziecka”. Jednak „szokujące obrazy”, swój szokujący charakter tracą najwyraźniej po publikacji – pod warunkiem że jest to publikacja w powiązanym z „Gazetą Krakowską” portalu naszemiasto.pl, gdzie wraz ze zdjęciem znajduje się wspomniany artykuł. -To aborcja szkodzi dzieciom, nie wystawy - zauważa założyciel Fundacji Mariusz Dzierżawski.

Ogloszenie
>

24 maja b.r. roku Fundacja zwróciła się z prośbą o możliwość ustawienia na Rynku w Starym Sączu w okresie od 5 do 18 czerwca antyaborcyjnej wystawy. W odpowiedzi, z upoważnienia burmistrza, sekretarz gminy Jan Migacz odpowiedział, iż uzyskanie zgody we wskazanym miejscu i terminie nie jest możliwe, ponieważ „wystawa ta prezentowana w dużych ośrodkach miejskich zawsze wzbudzała ogromne kontrowersje, w kontekście jej dostępności dla dzieci i młodzieży, brak jest też jednoznacznego poparcia tej formy „pogłębionej refleksji” ze strony kręgów kościelnych. Zamysł prezentowany przez Pana Jacka Bulzaka na Sesji Rady Miejskiej nie uzyskał zainteresowania i pozytywnej opinii tego gremium. Ewentualne udzielenie zgody na zorganizowanie takiej wystawy w późniejszym terminie i w innym miejscu wymaga konsultacji ze środowiskiem pedagogicznym, tj. dyrektorami szkół i psychologami szkolnymi.”

Władze Starego Sącza nie znały jednak – lub prędzej nie chciały się zapoznać z chętnie prezentowaną przez Fundację Pro ekspertyzą psychologiczną wykonaną na zlecenie sądu w Lublinie, według której „wystawa nie powoduje urazów u dzieci”. Nieprawdziwe jest również – ale o tym władze rzeczywiście mogły nie wiedzieć – że wystawa nie została jednoznacznie poparta przez „kręgi kościelne”. W wywiadzie udzielonym „Naszemu Dziennikowi”, nr z 10-11 lipca b.r. przez arcybiskupa Józefa Michalika, przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski, a poświęconym przede wszystkim katastrofalnej sytuacji demograficznej Polski, prześladowaniu i niszczeniu rodziny oraz obronie życia, czytamy: ”Trzeba widzieć, cenić i promować grupę obrońców życia z dr. Mariuszem Dzierżawskim na czele, która, choć niewielka, działa niezwykle owocnie. Przygotowana przez nich wystawa pokazująca prawdę o aborcji ma ogromny wpływ formacyjny, bo trafia do współczesnej mentalności.”
Co więcej, wypadałoby przypomnieć, - a to pan burmistrz i pan sekretarz powinni wiedzieć - że aborcję potępia kościół. W kontekście tego, co pozwala się dziś oglądać naszym dzieciom w telewizji czy na ekranie komputera, w kontekście nauczania kościoła oraz przywołanej wcześniej ekspertyzy (o której już pisaliśmy), można odnieść wrażenie, że władze Starego Sącza, tak jak i władze niektórych innych miast, najwyraźniej w świecie bały się narazić terrorowi politycznej poprawności, z upodobaniem uprawianemu przez „Gazetę Wyborczą” – terrorowi wymierzonemu w człowieka, choć działającego pod płaszczykiem „praw człowieka”; terrorowi podgryzającemu fundamenty nie tylko katolickiej, chrześcijańskiej wiary, ale całej naszej cywilizacji.

Jednak wobec „wymijającej” odpowiedzi magistratu, wystawa ostatecznie stanęła pod klasztorem klarysek. Wywołało to wzburzenie ze strony „Gazety Krakowskiej”. ”Psychologowie i etycy ostrzegają nie po raz pierwszy - te obrazy mogą fatalnie wpłynąć na delikatną psychikę dziecka” - pisze w artykule Iwona Kamieńska. Znajdujemy w nim głosy przechodniów oburzonych wystawą. ”Sądeczanie są zdegustowani”, wystawa „odstrasza wiernych od klasztoru” itd. itp. Brak jest natomiast zupełnie głosów z przeciwnej strony; znajdujemy za to kolejny apel dyżurnych „autorytetów” protestujących tym razem przeciw samej wystawie, pochylających się z troską nad najmłodszymi dziećmi, których dobro jest „przesłonięte” przez walczących o dobro nienarodzonych. I kogóż tu znajdujemy? List podpisali m.in. pupilka różowego salonu - noblistka Wisława Szymborska, ideolog „róbta co chceta” Jerzy Owsiak i Tadeusz Bartoś, przedstawiany jako teolog, człowiek który zrzucił habit i głośno występuje przeciw celibatowi a także stanowisku Kościoła wobec gejów.
”(...) Cieszy troska dziennikarzy o dzieci. Czy jednak jest właściwie skierowana? Fundacja Pro – prawo do życia przeprowadziła kilkadziesiąt wystaw antyaborcyjnych w całej Polsce. Obejrzało je ponad milion ludzi. Nie jest znany przypadek, aby wystawa zaszkodziła choć jednemu dziecku” - stwierdza Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro. ”Wystawa nie powoduje urazów u dzieci, konkluduje autorka ekspertyzy psychologicznej wykonanej na zlecenie sądu w Lublinie. Dziennikarka Gazety Krakowskiej była informowana gdzie można znaleźć ekspertyzę, ale najwyraźniej nie zadała sobie trudu aby się z nią zapoznać.
Wystawa owszem szkodzi, ale propagandzie aborcyjnej. Dlatego tak zwane autorytety atakują ją z pasją. Stąd procesy sądowe wytaczane przez funkcjonariuszy SLD i dziennikarzy Gazety Wyborczej. Procesy zakończone zwycięstwami organizatorów wystawy. Sądy opierają się naciskowi aborcjonistów. Niestety nie dotyczy to urzędników samorządowych. Żałosną rolę odegrał sekretarz urzędu w Starym Sączu Jan Migacz. W swoim piśmie do organizatorów wystawy zasłaniał się „brakiem poparcia dla wystawy ze strony kręgów kościelnych”. Kiedy „kręgi kościelne” umożliwiły zorganizowanie wystawy sekretarz Migacz ujawnił, że wystawa nie podoba się jemu osobiście.
Gazeta Krakowska twierdzi, że wystawa nie podoba się mieszkańcom Starego Sącza. Przytacza opinie kilku osób. Nie wspomina nikogo, kto akceptuje wystawę. Tymczasem kilkuset mieszkańców Starego Sącza podpisało się pod dokumentem wspierającym organizatorów wystawy. Ciekawe w jaki sposób autorce artykułu udało się uniknąć spotkania z jednym choćby zwolennikiem wystawy. A może teza artykułu była znana wcześniej i autorce nie zależało na podawaniu faktów kwestionujących „powszechne” oburzenie?
Gdyby autorce artykułu rzeczywiście chodziło o ochronę dzieci zajęłaby się aborcją. Podczas aborcji, legalnych i nielegalnych, morduje się w Polsce setki i tysiące dzieci. Kilka miesięcy temu ujawniono nielegalnego abortera w Krakowie, zresztą nie był to pierwszy przypadek w tym mieście. Wygląda na to, że autorce Gazety Krakowskiej bardziej chodzi o dobro aborterów niż o dobro dzieci.”


Słów kilka podsumowania
Cóż, przeciwnicy wystawy, na przekór faktom, ekspertyzom, wyrokom, chcieliby najchętniej, aby wystawiana była ona np. w salkach katechetycznych, a przynajmniej wszędzie tam, gdzie nie mogłaby się natknąć na nią matka – być może ta matka, która przymierza się właśnie do zabicia nienarodzonego dziecka, lub kiedyś stanie przed takim dylematem, a wystawa ta może ją od takiego zamiaru odwieść. Wydaje się, że przeciwnikom wystawy w istocie rzeczy nie chodzi o „dobro dzieci” - tylko o własną wygodę, nazwaną „prawem wyboru”, w imię której można dokonać „aborcji”. Ta ociekająca hipokryzją troska widoczna była także wówczas, gdy za pomocą „antyprzemocowej” ustawy chciano – częściowo udanie – uczynić z rodziców przestępców; ta sama „humanitarna” troska przyświeca tym samym środowiskom, gdy z homoseksualistów czyni się „święte krowy” oraz przyznaje im prawo do adopcji dzieci; ta sama batalia o „prawa człowieka” sprawia, że w Europie zamykane są katolickie ośrodki adopcyjne, ponieważ nie wolno im odmawiać urągającemu naturze i niszczącemu psychikę dzieci „prawu” do adopcji przez „kochających inaczej”.
Histeria rozpętana wokół wystawy „Wybierz Życie” doskonale ilustruje wygląd „nowoczesnego” katolicyzmu i chrześcijaństwa w ogóle, wygląd lansowany przez „Gazetę Wyborczą” przy wsparciu „Tygodnika Powszechnego”, gdzie wraz z niewielką, postępową jak paraliż częścią biskupów, niekiedy umoczonych we współpracę z komunistycznym reżimem, diabeł kręci kropidłem. Histeria ta jest jednak elementem szerszego zjawiska – oto broniący życia chrześcijanie, prezentujący poglądy zgodne z nauczaniem kościoła katolickiego i nazywający rzeczy po imieniu, znów stają się „nieprzyjaciółmi rodzaju ludzkiego” w odróżnieniu od tej wizji „chrześcijaństwa”, w której każdy lepi sobie Boga na własne wyobrażenie, w której krzyż ma za wszelką cenę „łączyć” wszystkich ze wszystkim, podczas gdy w istocie krzyż jest w równym stopniu znakiem sprzeciwu. W wizji tej każdemu wszystko wolno, bo i tak zostanie zbawiony, w wizji tej nie ma dobra i zła, bo wszystkie wartości są względne i zamazywane, w wizji tej nie ma wyznania win, kary, pokuty, postanowienia poprawy czy zadośćuczynienia. Antyaborcyjna wystawa stała się w istocie jeszcze jedną linią frontu kulturowej wojny, która podmywa fundamenty nie „tylko” chrześcijaństwa, ale całej naszej cywilizacji. Jeśli po dwóch tysiącach lat historia zatoczyła koło i na „nieprzyjaciół rodzaju ludzkiego” nie wypuszcza się lwów, to tylko dlatego, że teraz załatwia się „te sprawy” innymi metodami. Polska chwilowo jest jednak pod tym względem odrobinę „zacofana” w stosunku do bardziej „postępowych” krajów Europy, choć to tylko kwestia czasu.
Ale czy cywilizacja, jak rewolucja pożerająca własne dzieci i kładąca ludzkie życie na ołtarzu hedonizmu ubranego we wzniosłe farmazony haseł zasługuje na przetrwanie?

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Tue, March 19, 2024 10:13:21
IP          : 3.235.199.19
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html