To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Felieton Mirosława Poświatowskiego    -   14/11/2010
Antyfaszyści zatrzymali "antyfaszystów"
Ojojoj, a to się dopiero porobiło ! Zaczęło się oczywiście od pewnej gazety, której ludzie inteligentni, umiejący wciąż samodzielnie myśleć, do ręki nie biorą, chyba że muszą; gazeta owa trzymana w ręce stanowi swoisty znak rozpoznawczy sygnalizujący człowieka skazanego na wieczyste aspirowanie do miana inteligenta, albowiem człowiek taki mózg ma już przeczyszczony i zapełniony wdrukowanymi treściami; to, co przeczyta w swoim ulubionym medium, traktuje jako prawdę niepodważalną, objawioną i wyznacznik nowoczesności. Dyskusja na argumenty z taką istotą jest z góry skazana na niepowodzenie, z uwagi m.in. na jej niedouczenie oraz szczególne uodpornienie pełnego nieuświadomionych uprzedzeń interlokutora na fakty. Ludzi tych nic nie przeraża tak, jak niebezpieczeństwo znalezienia się poza kręgiem podobnych im bezrefleksyjnych gęgaczy - potakiwaczy, przeżuwających papkę zaserwowaną im danego dnia jako opinię obowiązującą – no ale co robić, trzeba trwać w tej awangardzie postępu, byle wypadłszy poza nawias pożal się Boże „elitki”, nie otrzymać automatycznie stygmatyzującej łatki oszołoma...

Ogloszenie

Natomiast w odróżnieniu od ludzi tych, człowiek inteligentny ma szacunek do historii własnego kraju i wie, że tak jak za okupacji nie wypadało czytać niemieckich gadzinówek, tak teraz nie wypada czytać "najbardziej d*******cznej gazety między Władywostokiem a Łabą".
Tak więc zaczęło się od gazety, słynnej atakami i szkalowaniem polskich patriotów, słynnej kłamstwami, znaczonymi szlakiem pisanych drobnym maczkiem sprostowań, słynnej manipulacjami i zaprawionej w iście pałkarskim gnojeniu oponentów. Gazeta owa rozpętała wściekłą kampanię przeciwko Marszowi Niepodległości, organizowanemu przez ONR i Młodzież Wszechpolską. Zorganizowany został więc „kontrmarsz”, mający zablokować drogę „faszystom”, w imię oczywiście pokoju, miłości, tolerancji itp. itd. Awangardę owego kontrmarszu stanowili rzecz jasna ludzie „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” - członkowie i sympatycy Federacji Anarchistycznej, towarzysze z trockistowskiej Pracowniczej Demokracji, skrajna lewica z podobiznami Che Guevary na bluzach, organizacje feministyczne no i oczywiście Kampania Przeciw Homofobii. Słowem, sam kwiat postępu i nowoczesności. Nieco wcześniej ów kwiat, a raczej, przepraszam, „nieznani sprawcy” - zaatakowali gazem pociąg Toruń – Warszawa, w którym prócz „zwykłych” podróżnych znajdowały się osoby udające się na Marsz Niepodległości. W wyniku tego aktu walki z faszyzmem co najmniej trzy osoby poddano hospitalizacji. W końcu wiadomo – postęp wymaga ofiar (cudzych), a nic tak nie zagraża Polsce i demokracji, jak Marsz Niepodległości, w odróżnieniu od np. „parady miłości”, bo parada zboczeńców jest okay i manifestowanie swej przeciwnej naturze aberracji, żadnego zgorszenia nie wywołuje i żadnej cywilizacji nie zagraża.

Podczas kontrmarszu niektórzy „postępowcy” w ramach walki z faszyzmem przebrali się nawet w więzienne pasiaki (wicie, rozumicie - te "polskie obozy koncentracyjne"), co miało efekt tragikomiczny, bo akurat o ile narodowcy podczas II wojny światowej „wypoczywali” sobie w Auschwitz i innych obozach, gdzie ich mordowano wraz z Żydami (których przed wojną faktycznie nie lubili, ale nigdy nie chcieli ich fizycznej eksterminacji), to część tych, co organizowali kontrmanifestację, odwołuje się programowo do totalitarnej ideologii, z pomocą której komuniści mordowali i gułagowali dziesiątki milionów ludzi. Antyfaszyści krzyczeli na warszawskich ulicach NO PASARAN, czyli dokładnie tak samo (i w tym samym języku), jak katujący księży, gwałcący zakonnice i wyrzynający całe katolickie wsie hiszpańscy ludobójcy - stalinowcy z lat 30-tych.
Ale nic to, faszyzm jest po stronie tych, co chcieli uczcić Święto Niepodległości, nie zaś po stronie zakłócających brutalnie legalny marsz, czerwono-różowo-tęczowych totalniaków, bo pewnym środowiskom i całej michnikowszczyźnie najwyraźniej nic tak nie zagraża, jak umacnianie się narodowej tożsamości Polaków.

W 1918 roku było podobnie - gdy endecy Dmowskiego wespół z ludowcami Witosa, równolegle do Piłsudskiego i Daszyńskiego, pracowali w mozole nad wypracowaniem niepodległości po ponad wieku niewoli, poprzednicy współczesnych "antyfaszystów", czyli aktywiści KPRP knuli i robili wszystko, aby Polska nie wybuchła, bo zagroziłaby internacjonalnym rewolucjom w Berlinie, Budapeszcie a nawet w Moskwie.
Tak więc, poniekąd dzisiejsze pasiaki manifestantów z „obozu postępu” były jak najbardziej na miejscu – młodzi wykształceni zapewne przynieśli je dla swoich oponentów, bo patriotom i homofobom przynależy się miejsce w więzieniu lub jakimś obozie koncentracyjnym.

I wszystko byłoby cycuś glancuś, zwłaszcza, że tego rodzaju manewry obóz postępu ćwiczył już, przy bezczynności Policji, pod krzyżem z puszek na Krakowskim Przedmieściu, gdyby nie fakt, że wobec prowokacji, jaką była spokojna postawa uczestników Marszu Niepodległości, postępowcom puściły nerwy i ci miłujący pokój ludzie rzucili się do bitki. Policja nie zachowała tym razem rewolucyjnej czujności i co agresywniejszych lewackich tolerastów aresztowała, w tym - sam pomniejszy autorytet większy, Roberta Biedronia z Kampanii Przeciw Homofobii, który miał uderzyć Policjanta. Jak powszechnie wiadomo, niemożliwe jest, by tęczowi wesołkowie przejawiali jakąkolwiek agresję – o nie, oni zawsze idą z miłością i pokojem na ustach i jeżeli nie wystarcza im sodomia uprawiana w domowym zaciszu i zmuszanie normalnej większości do uznania pod sankcją karną za normalne tego, co nienormalne, jeśli żądają nauczania w szkołach naszych dzieci, że akt homoseksualny jest czymś naturalnym, jeśli domagają się jednopłciowych małżeństw, a nawet kościelnych sakramentów i zmiany nauczania Kościoła – to czynią tak jedynie dla naszego dobra, w imię celów wyższych, czyli postępu i walki o prawa człowieka. Choćby nawet w imię walki o te prawa człowieka trzeba byłoby aresztować lub poddać reedukacji ładnych parę milionów człowieków - polskich, katolickich „fundamentalistów”. Jednak takie zmuszanie przez nienormalną mniejszość, godzącą w fundamenty cywilizacji, by heteroseksualna większość uznawała za normalne to, co chore, pod groźbą przez sąd wymierzonej kary (homofobia!), rzecz jasna żadnym faszyzmem nie jest – jest nim za to manifestowanie patriotycznych uczuć. I jeżeli gdzieś na świecie dochodzi do profanacji kościołów dokonywanych nawet podczas nabożeństw, w wykonaniu „kochających inaczej” miłośników aborcji, to są to jedynie artystyczne happeningi realizowane w ramach „swobody wypowiedzi” i „wolności słowa”.
Nic więc dziwnego, że już po aresztowaniu lewackich zadymiarzy gruchnęła wieść, że Robert Biedroń wcale nie naruszył nietykalności cielesnej próbującego zapewnić bezpieczeństwo Policjanta – wręcz przeciwnie: to Policja pobiła Roberta B. I choć różnie w życiu z pobiciami bywa, to warto zauważyć, że dokładnie taką samą linię obrony prezentują zwykle aresztowani po rozróbie „kibole”, dla których nawiasem mówiąc, po tej kontrmanifestacji zabrakło już pewnie gwizdków, które odtąd produkowane powinny być wyłącznie z logo jedynie słusznej gazety.
W każdym razie: w tym jednak wypadku, zapewne wkrótce dowiemy się, że Policjant uderzył się sam, bo niewłaściwie obchodził się z pałką, którą Robert B. chciał tyko sobie obejrzeć (lub pomacać) - podobnie jak sam sobie winien jest inny funkcjonariusz, który z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu trafił do szpitala. Policjant, który miał pecha uderzyć się o rękę samego Roberta Biedronia, z pewnością będzie miał teraz przechlapane. Być może w gazecie, której przyzwoici, myślący ludzie nie biorą do ręki, jeśli nie muszą, przeczytamy, że prawdopodobnie policjant ów od dawna zdradzał objawy homofobii i uprzedzeń wobec kochających inaczej, czego dowodem największym jest posiadanie żony i dziecka, spłodzonego w dodatku własnymi siłami, a nie np. siłami zapłodnionej w szklance lesbijki. W kolejnych dniach gazeta, której przyzwoici ludzie do ręki nie biorą, być może przywoływać będzie przykłady, ile to tęczowi wesołkowie musieli wycierpieć na przestrzeni dziejów za swą homoseksualną orientację i jaką to palmę męczeństwa dzierży nowy świecki święty – Robert B., tocząc walkę z katolickim, faszystowskim ciemnogrodem. Piewcy zbrodniczych ideologii i prawdziwi faszyści (bo faszyzm ma w istocie korzenie lewicowe - taki Benito Musolini był np. kolegą z Międzynarodówki samego Włodzimierza Iljicza) - uczestnicy kontrmanifestacji przeciwko Marszowi Niepodległości, staną się głównymi bohaterami Święta Niepodległości. Poza tym w gazecie, której przyzwoici ludzie nie biorą do ręki, zapewne epatowani będziemy przykładami prześladowań z innych krajów, także z udziałem Policji. Może nawet natrafimy na relacje pobitych, ośmieszonych, poniżonych homoseksualistów i zebrane w kupę przypadki ataków ze strony "faszystów". Dyżurne dziennikarskie szmaty zaczną się zastanawiać, czy by tu nie pospekulować, że może ów policjant znał Roberta B. i specjalnie się na niego zawziął, nadziewając się na jego rękę, a wszystko to w porozumieniu z "faszystami" z Marszu Niepodległości, na co z kolei wskazywać będą patriotyczne tradycje w rodzinie policjanta i jego potwierdzony zeznaniami świadków udział w zeszłorocznej Mszy Świętej za Ojczyznę. Może nawet gazeta, której przyzwoici ludzie nie biorą do ręki, swoim zwyczajem wydrukuje coś, na co powołają się gazety zagraniczne, żeby potem móc zwrotnie stwierdzić, że nawet nad Sekwaną tambylcy zaniepokojeni są odradzaniem się faszystowskiego, polskiego nacjonalizmu. I wtedy jakiś Wysoki Komisarz UE coś powie, zleci jakiś „monitoring”. Potem sypnie się zatrważającymi statystykami i sondażami. Profesor Środzina, Andrzej Wajda, Lech Wałęsa, Janusz Palikot, posłanka Senyszyn, Kuba Wojewódzki i inne dyżurne autorytety wysmarują jakiś pełen oburzenia list.

A przecież problem można łatwo rozwiązać. Ze zgromadzeń publicznych niech zostanie tylko „Przystanek Woodstock”. Z akcji charytatywnych – orkiestra Owsiaka, nie żadne tam caritasy. Do tego publiczne piętnowanie włodarzy urzędów i instytucji, które nie prenumerują jedynie słusznej gazety. No i należałoby oczywiście zakazać manifestacji na 11 listopada, żeby element niepożądany nie organizował Marszów Niepodległości, no chyba, że jakiś marsz tego dnia wymarzy sobie Kampania Przeciw Homofobii. Dobrze byłoby znieść także i inne święta. Niech pozostanie 1 maja, będąca symbolem europejskiej kultury i tolerancji „Parada miłości” i jakiś marsz żywych, przypominający, jak to żołnierze AK wespół z Niemcami holokaustowali Żydów. W procesji tej oczami duszy widzę, jak gromada członków ONR, Młodzieży Wszechpolskiej oraz tych, którzy nadmiernie eksponują „ten moczopędny środek narodowy, czyli nadmierny patriotyzm”, poddawana reedukacji, bieży na czele pochodu, okładając się pokutnymi biczami – najlepiej replikami tych, którymi katowany był Chrystus, a wszystko to pod czujnym okiem kapo – wypróbowanych towarzyszy, kolejnego pokolenia staliniątek ... W tym męczennika Roberta B., oczywiście...

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Tue, March 19, 2024 10:48:11
IP          : 100.25.40.11
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html