To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Kolejne wątki w skandalizującej sprawie tarnowskiego MPK    -   16/11/2010
Kogo chroni magistrat ?
W odpowiedzi na zamieszczony w poniedziałek artykuł o Liście Otwartym Jana Gutego do Prezydenta Ryszarda Ścigały w sprawie MPK, po raz pierwszy w bezpośrednio skierowanej do naszej redakcji korespondencji, na treści zawarte w artykule zareagował zarząd tej spółki. To pierwszy taki przypadek od ponad roku, gdy zamieszczony został tutaj pierwszy - z długiego jak się okazało cyklu - tekst o spółce, zarządzanej przez prezesa Jerzego Wiatra. Dotychczas zarząd na stawiane mu zarzuty odpowiadał w korespondencji, która skrzętnie omijała naszą redakcję a także w pismach (do pracowników) wywieszanych w gablotach MPK. W datowanej na 15 listopada krótkiej odpowiedzi przesłanej drogą elektroniczną prezes J.Wiar i wiceprezes R.Grela piszą m.in.: "wzmożona w ostatnim okresie aktywność portalu INTARNET w kwestii naszej spółki jest naszym zdaniem żenującym elementem kampanii wyborczej PIS, a w szczególności kandydata Jana Gutego". Obaj panowie są członkami Platformy Obywatelskiej. Zgodnie z obietnicą, w kolejnym tekście przedstawiam nowe wątki i okoliczności dotyczące "MPK story", z uwzględnieniem korespondencji z ostatnich dosłownie godzin ...

Ogloszenie

Przypomnijmy – do listu Jana Gutego sprzed kilku dni załączone były wyroki sądów, które w uzasadnieniach stwierdzały, iż w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym dochodziło do licznych przypadków użycia do przewozu ludności niesprawnego autobusu (z wymontowanym czujnikiem upływu gazu w instalacji na gaz ziemny). O całej serii dziwnych sytuacjach i występujących w MPK nieprawidłowościach Prezydent Miasta był informowany przez Zakładową i tarnowską "Solidarność" od ponad dwóch lat. Związkowcy nie doczekali się jednak żadnej konstruktywnej reakcji, nie licząc - jak samo to określają - działań pozoracyjnych. Przez kilkanaście miesięcy blokowano też inicjatywę radnych opozycji pragnących przeprowadzić debatę na temat sytuacji w MPK. Czy zatem prezydent Tarnowa kogoś „kryje” ? Jeśli tak, to kogo i dlaczego ? Czy sygnalizowany, również przez radnych, brak transparentności w działaniach publicznej spółki i kwestia bezpieczeństwa pasażerów to cena poparcia obecnej ekipy rzadzącej miastem ze strony PO ?

Prezes Wiatr odpowiadał za dopuszczenie do ruchu niesprawnego autobusu
Przypomnijmy raz jeszcze, celem uporządkowania - w prawomocnym wyroku Sądu Okręgowego w Tarnowie II Wydział Karny (apelacja) czytamy m.in.: ”podkreślenia wymaga, iż odnośnie dopuszczenia do ruchu niesprawnego autobusu, fakt taki miał miejsce, a jedynie nietrafna była ocena skali zagrożenia (...). Dodać należy, iż opinia opracowana przez Instytut Pojazdów Konstrukcji i Eksploatacji Maszyn Politechniki Łódzkiej, choć stwierdzała, że niesprawność autobusów nie powodowała bezpośredniego zagrożenia w ruchu lądowym, to jednak potwierdziła, iż pojazd nie powinien być do ruchu dopuszczony. Znajdujemy tu również zarówno potwierdzenie iż zarząd utrudniał pracę zakładowemu związkowi zawodowemu Solidarność, jak również potwierdzenie, że prezes Jerzy Wiatr odpowiadał za dopuszczenie niesprawnego pojazdu do ruchu – cytuję: ”Należy dodać, iż pogląd skarżących, iżby Jerzy Wiatr nie odpowiadał za dopuszczenie pojazdu do ruchu, tj. że czynność ta nie leżała w zakresie jego kompetencji, nie jest słuszny.”
Dodajmy, że powyższym wyrokiem sąd drugiej instancji uniewinniał Jana Gutego od oskarżenia, jakoby fałszywie oskarżył prezesa J. Wiatra o stworzenie zagrożenia w ruchu lądowym poprzez dopuszczenie do eksploatacji niesprawnego autobusu oraz o utrudnianie pracy związkowi zawodowemu. Dodajmy też, że pod podobnym pretekstem pan Jan Guty – dziś kandydat „S” z listy PiS na radnego, został zwolniony z pracy – kilka dni temu Sąd Pracy wydał nieprawomocny wyrok, w którym nie przywraca do pracy związkowca, ale zasądza na jego korzyść odszkodowanie równe trzymiesięcznej odprawie. Jan Guty będzie się odwoływał, o sprawie będziemy informowali na bieżąco.

Prezydent wiedział, a nie reagował?
W swoim otwartym liście Jan Guty pyta prezydenta Ryszarda Ścigały, m.in. o to, jakie działania podjął na otrzymane jeszcze w czerwcu 2008 roku (!) informacje o dopuszczeniu do ruchu niesprawnego autobusu oraz jakie konsekwencje - na podstawie treści uzasadnienia wyroków - podejmie on względem osób odpowiedzialnych za zaistniałe zdarzenie.
O nieprawidłowościach prezydent miał być informowany przez „Solidarność” wielokrotnie, z kolei radni PiS nie jedenraz próbowali doprowadzić do debaty na temat sytuacji w MPK. Inicjatywa ta była skutecznie blokowana. Radni PiS, podnoszący na sesjach różne kwestie dotyczące tej spółki, nie otrzymywali ze strony zarządu MPK wyczerpujących informacji i dokumentów, których oczekiwali. Był za to opisywany przez nas „audyt”, którego podwykonawcą był pan Klucznik, kolega prezesów J. Wiatra i R.Greli z Huty Szkła Gospodarczego Tarnów, obecnie w upadłości. O ile pierwotnie obowiązująca wersja była taka, iż fakt podwykonania audytu przez kolegę prezesa MPK był przypadkowy, o tyle w rozmowie przeprowadzonej ze skarbnikiem miasta S. Kolasińskim (artykuł „Co z tym MPK” z 30 października b.r.), pan Skarbnik w nagraniu wideo (zrealizowanym w przerwie słynnej sesji, z której urzędnicy magistratu próbowali mnie usunąć) stwierdza jednak, iż podwykonawcą audytu został akurat pan Klucznik, ponieważ to on „poprowadził również całą restrukturyzację MPK” (!). Poniekąd oceniał więc zatem własne działania (!)...
Skoro jak stwierdza pan skarbnik, audyt odbywał się w drodze przetargu – to czy był to przetarg „ze wskazaniem na” i czy w postępowaniu przetargowym Rada Nadzorcza, czyli reprezentujący Miasto S. Kolasiński, ustalił, że audyt przeprowadzać musi koniecznie podwykonawca, a fakt, iż podwykonawcą będzie firma pana Klucznika, był kluczowym czynnikiem przemawiającym na korzyść oferenta? Możliwość postawienia takich pytań, wprost sugeruje wypowiedź skarbnika S. Kolasińskiego w przywołanym artykule i zastanowić się należy, czy tą kwestią nie powinna zająć się już dawno prokuratura.

Urząd Miasta Tarnowa - kto tu jest pracodawcą, a kto podwładnym?
Mimo licznych publikacji, pism, wniosków radnych – prezydent Tarnowa nie reagował na opisywane przez nas w wielu artykułach nieprawidłowości. Na pisma kierowane przez „S” i Jana Gutego do prezydenta i skarbnika pisma, częstokroć odpowiadał... prezes Jerzy Wiatr. Po wielu staraniach doszło jednak, w sierpniu br. ,do spotkania z udziałem sprawującego nadzór nad spółką skarbnika Kolasińskiego, prezesa MPK Jerzego Wiatra, dyrektora Roberta Greli, Jana Gutego oraz Romualda Jewuły z „Solidarności”. Z relacji z tego spotkania wynika, że nie do końca wiadomo, kto w relacjach zarząd MPK – Urząd Miasta Tarnowa, jest tak naprawdę pracodawcą, a kto pracownikiem. -Podczas spotkania w gabinecie pana skarbnika, prezes Jerzy Wiatr siedział rozparty z nogami na krześle. W życiu nie spotkałem się z taką sytuacją, by podwładny w taki sposób zachowywał się wobec swego przełożonego - stwierdza Romuald Jewuła.
Po tym spotkaniu „dialog” się urwał. Do kolejnego spotkania miało dojść we wrześniu. Jego tematem miało być m.in. dopuszczenie do ruchu niesprawnego autobusu, opisywane przez nas w artykułach liczne nieprawidłowości, rozszczelnienia instalacji, liczne awarie, odstąpienie zarządu od codziennych oględzin stanu technicznego autobusów po zakończeniu ich eksploatacji każdego dnia. Jednak jak stwierdza Jan Guty, na monity w sprawie zorganizowania spotkania nie odpowiada związkowi zawodowemu ani Skarbnik, ani Prezydent. Nie udało się nawet uzgodnić protokołu z sierpniowego spotkania. Co więcej – wbrew powziętym na nim ustaleniom, J. Gutemu nadal utrudniany jest wstęp na teren zakładu. Propozycja protokołu przedstawionego przez „Solidarność” i „informacja w sprawie ustaleń” w związku z opisywanym spotkaniem przedstawiona przez MPK, zawierają szereg rozbieżności. Na przykład zdaniem „S” ustalono, że wszystkie spotkania będą nagrywane, a nagrania archiwizowane. Zdaniem MPK ustalono, że nagrania będą sporządzane przez Zarząd tylko w celu sporządzenia protokołu i do tego czasu kopia będzie przechowywana w siedzibie spółki.
Pomijając już kwestię braku protokołu ze spotkania odbytego trzy miesiące temu – do kolejnego spotkania wbrew deklaracjom już nie doszło, a ze strony władz miasta zapanowało milczenie. Czego zatem boi się, kogo i dlaczego chroni prezydent Ryszard Ścigała?

Jeżeli ktoś życzy sobie debaty na temat MPK, to jest albo nieracjonalny, albo chce zguby tej spółki
Nieco światła na sprawę może rzucić fragment wywiadu z prezydentem, który przeprowadził mój redakcyjny kolega. Fragment, z uwagi na nie ukończoną rozmowę, dotąd nie był przez nas publikowany.
W nagraniu słychać, jak Ryszard Ścigała zapytany, czy kandydaturę Jerzego Wiatra na prezesa MPK przyjął bez konkursu tylko i wyłącznie dlatego, że została ona poparta przez jednego radnego (prezydent w tym momencie sam „wyprzedzająco” wymienia nazwisko Bartłomieja Babuśki), R. Ścigała odpowiada, iż słowo radnego Babuśki nie ma takiego wpływu, żeby powodowało skutki w działaniach prezydenta. ”MPK jest jedną ze spółek, która konkuruje na rynku. Jeżeli ktoś życzy sobie debaty na temat MPK, to jest albo nieracjonalny, albo chce zguby tej spółki. Szły doniesienia do Państwowej Inspekcji Pracy czy NIK, które nie znajdowały potwierdzenia. (…) Moim zdaniem prezes Wiatr nie powinien zgadzać się na ujawnianie niektórych informacji, np. dotyczących optymalizacji kosztów i tego, w jaki sposób to robi. Nawet w naszym urzędzie wprowadziliśmy obowiązek zachowania tajemnicy z uwagi na konkurencyjność. Taki mam stosunek do biznesu. (…) Nie będziemy debatować na temat MPK publicznie, po prostu chronimy tę spółkę. (...)”.
Chronimy przed kim, panie prezydencie – tylko przed radnymi, czy też przed mieszkańcami?

Prezydent „mija się z prawdą”
Z powyższej wypowiedzi wynika więc, że radni domagający się informacji i debaty na temat miejskiej, publicznej spółki, chcą jej zguby (!). Z wypowiedzi tej wyziera tendencja do utajniania różnych istotnych informacji dotyczących spółek miejskich, nad którymi w demokratycznym państwie prawa pieczę sprawują radni.
Równie istotne jest to, że prezydent Ryszard Ścigała w wypowiedzi tej mija się z prawdą. Otóż, wbrew twierdzeniom prezydenta, przemawiają dokumenty, którymi dysponuje Jan Guty – a są to raporty Państwowej Inspekcji Pracy, która stwierdzała istotne uchybienia w zakresie prawa pracy. Nie jest prawdziwe również twierdzenie, że Najwyższa Izba Kontroli nie stwierdziła żadnych uchybień, albowiem kontrola NIK jest w MPK dopiero realizowana – chyba, że prezydent Ryszard Ścigała wie już o tym, o czym przed zakończeniem kontroli nie wiedzą jeszcze inspektorzy...
Zdolności prekognicyjne posiadać musi też zapewne zarząd tarnowskiego MPK. W dostarczonym nam elektronicznie liście panów Wiatra i Greli czytamy m.in.: "po trwającym ponad 2 lata procesie sąd pracy w dniu 9 listopada 2010 r. uznał zwolnienie dyscyplinarne Pana J.Gutego za zasadne". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sąd nie ogłosił jeszcze uzasadnienia swojego wyroku. Tezę wręcz odwrotną od zaprezentowanej przez zarzad MPK można natomiast wysnuć z faktu zasądzenia na rzecz J.Gutego odszkodowania w wysokości trzymiesięcznej pensji oraz konieczności poniesienia kosztów pozwu przez MPK. Już tylko w lapidarnej treści wyroku przeczytać możemy, że odszkodowanie zasądzone zostaje "za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia".

Nad MPK unosi się zatem coraz gęstsza atmosfera skandalicznych nieprawidłowości, braku przejrzystości i zwyczajnego „zamiatania pod dywan”. Zadziwia siła i skuteczność, z jaką władze miasta, pod przewodem prezydenta Ryszarda Ścigały trzymają ochronny parasol nie tyle nad samą spółką – ile nad jej prezesem Jerzym Wiatrem, który w tym roku otrzymał, przypomnijmy, nagrodę finansową wyższą, niż wypracowany w roku 2009 przez MPK zysk (w jaki sposób "wypracowany", czy oby nie poprzez sprzedaż majątku spółki lub jakieś przesunięcia terminowe kosztów z grudnia na styczeń, nie wiemy do dziś). Przy czym Skarbnik, sprawujący nadzór nad spółkami, "uspokaja", że przecież nagroda nie została wypłacona z zysku, tylko z ...funduszu wynagrodzeń.
Tak, jakby wynagrodzenia wypłacało się w innych firmach nie z tego, co te firmy zarobią.

W kontekście tego wszystkiego chciałoby się zadać pytanie – czy stan miejskiej spółki, którego należycie nie mogą ocenić nawet radni, czy bezpieczeństwo pasażerów oraz fakt, iż prezesem miejskiej spółki jest „przyniesiony w teczce”, bez konkursu, kolega radnego Bartłomieja Babuśki – to cena, jaką musiał prezydent Ryszard Ścigała zapłacić za poparcie Platformy Obywatelskiej? A jeżeli tak, to czy jest to cena jedyna, czy tylko jedyna, której możemy swobodnie domniemywać, póki jeszcze można stawiać pytania, póki jeszcze oglądać można ochłapy dokumentów dotyczących publicznego mienia, zanim – w kolejnej kadencji – większość z nich opatrzona zostanie stemplem „ściśle tajne”?

W tym miejscu możesz pobrać plik z pismem zarządu MPK do naszej redakcji z 15 listopada br. (do redakcji pismo zostało dostarczone w formacie JPG)

Z uwagi na zawarte w nim zarzuty pod adresem związkowca, o stanowisko wobec pisma zarządu MPK poprosiliśmy też Jana Gutego. W odpowiedzi nadesłał nam on tylko kilka zdań i załącznik w postaci wyroku Sądu Pracy.
Jan Guty napisał : Uprzejmie informuję, iż dostarczę pełną opinię biegłych badających sprawę niesprawności autobusów, a nie fragment jak zrobił to Zarząd MPK. Ponadto załączam nieprawomocny wyrok Sądu Pracy, z którym się nie zgadzam, lecz tylko przyjąłem go z należnym Sądowi szacunkiem. Aktualnie czekam na jego uzasadnienie i wtedy się do niego merytorycznie odniosę.
Tu możesz pobrać skan wyroku sądowego z 9 listopada br.

Post Scriptum
Swoją przygodę z dziennikarstwem zaczynałem od felietonów. Potem były recenzje i relacje z imprez kulturalnych – dziedzina, której nikt chętnie się nie tyka, sprawy społeczne, wreszcie - sporadycznie dziennikarstwo śledcze. Tą ostatnią dziedziną param się sporadycznie i z wielką niechęcią, bo rpo pierwsze - nie przynosi żadnych profitów (chyba, że jest się dziennikarzem „na zlecenie”, „zadaniowanym”), po drugie - zwłaszcza na szczeblu lokalnym – oznacza ona zawsze bardzo dużo pracy, niekiedy prowadzącej w ślepy zaułek, po trzecie - jest to praca, w której zawsze się można komuś narazić, a jak wiadomo „pokorne cielę dwie matki ssie”. Z drugiej strony rzecz biorąc, można zaryzykować twierdzenie, że nic tak nie dowartościowuje dziennikarza, jak pozew przeciwko niemu, po rzetelnie wykonanej pracy. Jak dotąd tylko raz spotkał mnie ten (nie?)wątpliwy zaszczyt, sprawę w sądzie wygrałem. Kiedy więc przyszedł do mnie pan Jan Guty, zwolniony z MPK członek „Solidarności”, daleki byłem od entuzjazmu, tym bardziej, że zawsze miałem do związków zawodowych stosunek, delikatnie mówiąc, podejrzliwy. I tak zaczęła się portalowa epopeja Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, o którym w aferalnym nieomal kontekście piszemy od ponad roku. Pisaliśmy o zagrożeniach związanych z instalacjami ze sprężonym gazem ziemnym w autobusach, dopuszczaniu do ruchu autobusów niesprawnych, fałszowaniu dokumentów, audycie wykonanym w przedsiębiorstwie przez przez kolegę prezesa Jerzego Wiatra i wielu innych nieprawidłowościach, do których wypadałoby dodać jeszcze utrudnianie działalności związkowi zawodowemu „Solidarność” - wyrażające się m.in. w szykanowaniu jego członków. Zarówno nam, jak i „S” nie są znane właściwe w takich sytuacjach reakcje ze strony władz miasta, czy organów nadzoru. Całą sytuację można by określić „zamiataniem pod dywan” i ewentualnie... wyrazić podziw dla uporu prześladowanego związkowca. Najnowszym akcentem tej niekończącej się epopei był list otwarty J. Gutego do mediów i do prezydenta Tarnowa Ryszarda Ścigały, o którym pisaliśmy w poniedziałek.
Wszystko wskazuje zatem na to, że do sprawy MPK jeszcze będę wracać i wybory nie będą tu - wbrew temu, co sadzą prezesi spółki - żadną cezurą. O sprawie piszę od ponad roku, Wtedy i kolejnych miesiącach o wyborach mało kto jeszcze myślał, a Jerzy Wiatr i Robert Grela nie byli jeszcze prominentnymi działaczami lokalnej Platformy Obywatelskiej.

Mirosław Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, April 27, 2024 00:12:30
IP          : 3.22.119.251
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html