To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
  
   O przyszłości polskiego rolnictwa na żabieńskiej konferencji środowisk rolnych związanych z PIS    -   16/2/2011
Na kłopoty winnice?
W poniedziałek w Żabnie odbyła się konferencja rolna zorganizowana przez posła Michała Wojtkiewicza w imieniu Zespołu Pracy Państwowej (ZPP) Rolnictwo – Środowisko Prawa i Sprawiedliwości, pod patronatem starosty tarnowskiego Mieczysława Krasa oraz burmistrza Stanisława Kusiora. Gośćmi konferencji byli m.in. europoseł PIS Janusz Wojciechowski, poseł Edward Siarka, samorządowcy regionu a także Mariusz Chryka, prezes Małopolskiego Forum Winnego. Uczestnicy konferencji debatowali na temat założeń polskiej polityki rolnej i rozwoju obszarów wiejskich w województwie małopolskim a także na temat rozwoju winiarstwa w Małopolsce. Powołano też delegata do Wojewódzkiego Komitetu Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.

Ogloszenie

Jak obliczają naukowcy do 2050 roku produkcja żywności na świecie musi się zwiększyć o 70% by przysłowiowego chleba nie zabrakło. Niestety już dzisiaj widać, że będzie to trudne, wręcz niemożliwe. Europoseł Janusz Wojciechowski podkreśla, że w oparciu o prognozy żywność będzie coraz droższa i dostępna tylko dla bogatych. Dlatego już dzisiaj mądre narody dbają o rolnictwo. Bogaci Chińczycy i Hindusi już dzisiaj wykupuje miliony hektarów w Afryce, przygotowując się w ten sposób na nadejście kryzysu żywnościowego na świecie. Jak nasz kraj wygląda w tym względzie? Europoseł twierdzi, że w rolnictwie polskim dzieje się źle. Jesteśmy dyskryminowani przez duże kraje takie jak Niemcy i Francja, chociaż jesteśmy takimi samymi płatnikami do wspólnej kasy ( 1% PKD). Wśród 27 krajów unijnych jesteśmy na szóstym miejscu pod względem wielkości i liczby mieszkańców. Polska jest też w czołówce, jeśli idzie o produkcje płodów rolnych, ustępując w niektórych asortymentach tylko Francji. Tymczasem polscy rolnicy otrzymują znacznie mniejsze dopłaty niż rolnicy z Niemiec, Francji, Hiszpanii, Włoch, a nawet Grecji. Co ciekawe, nawet gdy w 2013 roku, gdy polski rolnik będzie otrzymywał 100% dopłatę, będzie to mniej niż dopłata dla rolników wymienionych wcześniej krajów. Z propozycji unijnej komisji wynika między, że Polska ma otrzymywać rocznie ponad 3 mld euro na pomoc dla rolnictwa, podczas gdy Francja ok. 8,5 mld euro, a Niemcy ok. 6,8 mld euro, Włochy 4,3 mld euro. W przeliczeniu na 1 ha Polska miała otrzymywać ok. 190 euro, podczas gdy Niemcy ok. 344 euro.
– Jeśli nawet nie będziemy się porównywać z Niemcami, gdyż to kraj funkcjonujący w Unii na innych, wyższych prawach, przyjrzyjmy się Włochom, które mają terytorium nieco mniejsze od Polski i ziemi uprawnej mają mniej (Polska 16,2 mln ha, Włochy 14,5 mln ha). Dysponujemy podobną strukturą gospodarstw - większość to niewielkie gospodarstwa rodzinne. Zbliżone są także różnice w rozwoju regionalnym - u nas biedny wschód, bogatszy zachód, u nich bogata północ i biedne południe. Jeśli jest w Unii jakakolwiek sprawiedliwość, to Polska powinna być beneficjantem unijnych dopłat dla rolników w takim stopniu, co Włochy. Oczywiście powinna otrzymywać więcej, ale niechby otrzymała dokładnie tyle, co Włochy, ani centa mniej, byłoby to prawie sprawiedliwe. Tymczasem w ciągu 10 lat członkostwa (2004-2013) do Polski wpłynie o 20 mld euro, czyli około 80 mld złotych mniej niż do Włoch. Włosi otrzymają w ciągu tych 10 lat ok. 43 mld euro, a Polska około 23 miliardów. 80 mld złotych mniej w ciągu 10 lat - to jest prawdziwa skala dyskryminacji polskiej wsi w Unii Europejskiej. Mniej więcej tyle zabrały polskim chłopom obowiązkowe dostawy, ale w ciągu 27 lat! Jest to w swej istocie podobny haracz, który kolejny raz w swej historii płaci polska wieś. Rząd nie robi nic, żeby to zmienić, aby ten haracz zdjąć. Nie wpisał nawet rolnictwa na listę swoich priorytetów na czas prezydencji w 2011 roku. Dyskryminacja będzie, więc trwała, tylko trochę mniejsza. W latach 2014-2020 polscy rolnicy otrzymają już tylko o 10 mld euro, czyli o blisko 40 mld złotych mniej niż Włosi. A po 2020 roku polskich rolników już nie będzie – przekonywał europoseł Janusz Wojciechowski podczas konferencji na temat założeń polityki rolnej i rozwoju obszarów wiejskich w województwie małopolskim, którą przygotował poseł Michał Wojtkiewicz.

Jak zauważył poseł w Małopolsce jest wiele gruntów leżących odłogiem, które można by było wykorzystać do specjalistycznej produkcji rolnej.
-Szczególnie rejon Pogórza w powiecie tarnowskim ze stokami o nachyleniu południowym i południowo-zachodnim nadaje się znakomicie do zakładania winnic. Z winnicy o powierzchni 1 ha, po osiągnięciu zdolności bez trudu utrzyma się rodzina- w ten sposób poseł zapowiadał kolejne wystąpienie Mariusza Chryka, prezesa Małopolskiego Forum Winnego, produkującego wina z własnych winogron, które na krajowych festiwalach win w Polsce otrzymują najwyższe lokaty. Okazuje się, że nasz kraj ma bogate tradycje w uprawie winorośli. Z prowadzonych badań archeologicznych wynika, że już w IX wieku winorośle uprawiano w okolicach Krakowa. Trzysta lat później liczne winnice zaczęły powstawać przy klasztorach (przodowały w tym przede wszystkim zakony benedyktynów i cystersów), zamkach i siedzibach biskupich. Do dziś zachowało się wiele dokumentów, świadczących o tym, że winiarstwo polskie w tamtym okresie było zajęciem intratnym i przynoszącym niemałe zyski. Koniec XVI wieku zapoczątkował gorsze czasy dla polskiego wina, co związane było z importem lepszych produktów z Zachodu oraz konkurencją ze strony rodzimej gorzałki. Okres zaborów nie sprzyjał odrodzeniu polskiego winiarstwa. Jednak historycy podają, że wciąż zakładano nowe plantacje. Tuż po drugiej wojnie światowej mogliśmy się jeszcze pochwalić uprawą ponad 200 ha w rejonie Zielonej Góry i 50 ha w okolicach Warki. W 1951 roku uzyskano tam wysoki plon – 20 ton z hektara. W planach były kolejne nasadzenia rzędu tysiąca hektarów. Winnice miały ciągnąć się na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów wzdłuż południowej strony koryta Pilicy. W Polsce uprawiane były w tym czasie szlachetne odmiany muskat, ottonel, riesling, pinot noir czy pinot blanc. Zmiana ustroju i wysiedlenie Niemców z terenów Zielonej Góry, którzy mieli duże doświadczenie i tradycję uprawy winorośli, spowodowały, że na początku lat 60. ubiegłego wieku pozostało tylko nieco ponad 30 ha winnic, a następnie i one w szybkim czasie zniknęły zupełnie z mapy naszego kraju. Dopiero w latach 80. pojawiły się uprawy winnych krzewów zakładane przeważnie przez hobbystów, którzy z czasem zrzeszając się postanowili odrodzić tradycje polskiego winiarstwa.

- Nie wszystkie miejsca w naszym kraju nadają się do założenia winnic. Bez wątpienia teren Małopolski jest najbardziej odpowiedni ze względu na panujący tutaj mikroklimat. Wszystkie winnice umieszczone na wzgórzach są poza ryzykiem przemarzania wiosną. Winorośl może wytrzymać duże spadki temperatury zimą, ale przymrozki wiosenne są zabójcze na młode przyrosty- ocenia pan Mariusz. Czy oznacza to, że w niedalekiej przyszłości możemy stać się potęgą winiarską? Mariusz Chryk nie ma wątpliwości. – Potęgą raczej nie, ale liczącym się producentem wina na pewno. Z tym, że będzie to możliwe w niektórych rejonach Polski. Pewną inspiracją i nadzieją dla nas jest przykład winiarstwa angielskiego. 30 lat temu było ono głównie gazetową ciekawostką, a dziś, pomimo chłodnego klimatu, angielskie wina musujące bywają porównywane nawet z winami z Szampanii. Mamy nadzieję, że to samo w niedalekiej przyszłości będzie udziałem też i Polski -podkreśla małopolski winiarz.

Tymczasem ciągle brak jednoznacznych przepisów dotyczących produkcji i sprzedaży win.
-Wedle polskich przepisów winiarz – rolnik traktowany jest jako przedsiębiorca i zmuszany jest do zakładania działalności gospodarczej. A przecież w traktacie unijnym wyraźnie jest zapisane, że produkcja wina należy do produkcji rolniczej. Ponadto jesteśmy bodaj jedynym krajem na świecie, gdzie winiarz obarczony jest trzema koncesjami dotyczącymi sprzedaży hurtowej, handlu i gastronomii. Przepisy są tak niejednoznaczne, tak skomplikowane i różnie interpretowane przez urzędników, że trudno się połapać w tym wszystkim. Dlaczego nie możemy funkcjonować podobnie jak nasi najbliżsi koledzy ze Słowacji, Czech czy Austrii ?– pyta retorycznie Mariusz Chryk.
( w.s.)
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, March 29, 2024 15:36:38
IP          : 54.90.236.179
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html