
Polska ofiarą własnych elit
Każdy powód jest dobry, żeby „dokopać” Jarosławowi Kaczyńskiemu. Możliwość dokopania „Kaczorowi” usprawiedliwia wszystko. Można frymarczyć interesem narodowym, racją stanu, patriotyzm nazywać faszyzmem i ksenofobią, można podważać fundamentalne wartości, można handlować Polską, która schodzi na dalszy plan; to co dla Niej istotne można instrumentalnie wykorzystać i położyć na ołtarzu nienawiści, „na złość” liderowi PiS i „moherom”. Dziwię się licznym politykom i zaślepionym sympatykom PO, SLD, a ostatnio też PJN i chyba powinienem im współczuć. Dziwię się, bo trudno mi uwierzyć, że nie ma tam przyzwoitych ludzi, którzy wstydziliby się za niektóre poczynania swoich kolegów. Ich milczenie i bierność przy tylu różnych okazjach traktować muszę jednak jako aprobatę takich działań, w których „pieski przydrożne” establishmentu, poprzebierane w kostiumy elit, razem z innymi obszczymurkami, obszczekują i obsikują kolejny raz wartości leżące u podstaw naszej Ojczyzny.