To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Felieton Mirosława Poświatowskiego    -   20/6/2011
Pean POchwalny
”Aj, waj, raduje się serce, raduje się dusza, że ideały dawne – te, co to „za Waszą wolność i naszą” kazały nam iść, napowrót tak wielkie ci u nas znajdują zrozumienie, wśród miłościwie nam panujących elit. Wprawdzie, z hasła tego - tylko „za waszą... - naszą...” dziś pozostało i każdy w wykropkowane miejsca może wpisać sobie co chce, o ile będzie to zgodne z bieżącą mądrością etapu – określającą, za co tym razem czyjegoś, i co naszego oddamy - ale przecie z duchem czasu trza iść, pełny pluralizm światopoglądów i wartości teraz mamy, no a tak w ogóle, to jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. (…) Ostatnio Donald Premier w dumę mnie wpędził, a to dlatego, że wyrwawszy nas z zaścianka, mocarstwowość naszą pokazuje i na posiedzeniu Rady Gabinetowej na temat polskiego przewodnictwa w Radzie UE zapewnił, aże wspierać nam gwarancjami trzeba i ratować, nie tylko tonącą Grecję, ale i całą strefę Euro, do której nawet nie przynależymy. Wprawdzie słysząc to, w pierwszy odruchu egoistycznym, za portfel ja się złapał, czy nadal na swoim miejscu jest, ale zaraz się zawstydziłem – azaliż bowiem ładnie to tak, o międzyludzkiej solidarności zapominać?” - pisze w najnowszym felietonie M. Poświatowski.

Ogloszenie
>

Aj, waj, raduje się serce, raduje się dusza, że ideały dawne – te, co to „za Waszą wolność i naszą” kazały nam iść, napowrót tak wielkie ci u nas znajdują zrozumienie, wśród miłościwie nam panujących elit. Wprawdzie, z hasła tego - tylko „za waszą... - naszą...” dziś pozostało i każdy w wykropkowane miejsca może wpisać sobie co chce, o ile będzie to zgodne z bieżącą mądrością etapu – określającą, za co tym razem czyjegoś, i co naszego oddamy - ale przecie z duchem czasu trza iść, pełny pluralizm światopoglądów i wartości teraz mamy, no a tak w ogóle, to jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tedy co bardziej postępowe ludziska, w kropki te „demokrację” wpisują, co to nasi dzielni wojacy karabinami ją zaprowadzają i utrwalają, na różnistych „misjach pokojowych” i „stabilizacyjnych”, by i wszelakiej maści Afganistańczycy czy inni tubylcy, również mogli sobie, w ramach tej demokracji, hamburgerów i coca-coli posmakować. No, a że przy takich zagramanicznych eskapadach, sojusznikom naszym pomagamy, by gaz, ropę czy inne dobra mogli sobie pozyskiwać, tudzież korzyści innego rodzaju, wedle tego co Starsi Bracia w Wierze w Hameryce zarządzą – to i co nam to szkodzi, niech się świat cały dziwuje, od wiek wieków bezinteresownej ofiarności naszej, a poza tym nie nam w cudze papiery zaglądać, i po to właśnie Starsi Bracia w Wierze są Starsi, żeby lepiej wiedzieli, czy i kiedy odnajdzie się akt urodzenia Osamy bin Baraka i kto go zastąpi. Tedy cieszmy się i radujmy, że i u nas w podzięce, USA dwudziestu hamerykańskich żołnierzy nam przyśle, celem rotacyjnego stacjonowania, z jakimiś bateriami ćwiczebnymi, cobyśmy się czuli bezpieczniej, skoro jedyne sprawne wojsko za granicą mamy. Tak tedy możemy być pewni, że w razie jakby co, to jak nie w obronie naszej, to przynajmniej w obronie tej dwudziestki wojaków, Hameryka swoje lotniskowce na Bałtyk ku pomocy przyśle, jak tylko Putin z Merkelówną tą gazrurę pod Deutchsee obniżą. Zresztą, dzięki Donaldowi Premierowi i Bronisławowi Prezydentowi wiemy, że choć od tysiącleci co i rusz nam jak nie ze wschodu, to z zachodu coś zagrażało, to teraz już nie zagraża, a to dzięki Ich osobistym, przyjacielskim stosunkom z kanclerz Angelą i premierem Putinem właśnie - zaś w razie czego, oba te bratnie narody przyjdą nam z pomocą, zatrzymując się na linii Wisły. Skoro oni mogą nam tak pomóc, to o ileż więcej wspomóc nas może Unia Europejska? I jeśli już nam coś zagraża, to ze strony międzynarodowego terroryzmu i wszelakiej maści wrogów wewnętrznych, których z coraz większymi sukcesami tropią nasze służby specjalne kochane, wespół z funkcjonariuszami niezawisłych sądów i prokuratur oraz z funkcjonariuszami nieformalnego Ministerstwa Prawdy, czyli „Gazety Wyborczej”, której kolejne już pokolenie dziennikarzy zaprawionych zostało w tropieniu myślozbrodni! Ech, psiamać!

Ale niechże powrócę jeszcze na chwilę do tego, od czegom zaczął. Albowiem serce rośnie, na widok każdego przykładu naszej ofiarności i otwartości na arenie międzynarodowej, na której każdą porażkę potrafimy przekuć w blaskomiotny sukces. Ostatnio Donald Premier w dumę mnie wpędził, a to dlatego, że wyrwawszy nas z zaścianka, mocarstwowość naszą pokazuje i na posiedzeniu Rady Gabinetowej na temat polskiego przewodnictwa w Radzie UE zapewnił, aże wspierać nam trzeba i ratować gwarancjami, nie tylko tonącą Grecję, ale i całą strefę Euro, do której nawet nie przynależymy. Wprawdzie słysząc to, w pierwszy odruchu egoistycznym, za portfel ja się złapał, czy nadal na swoim miejscu jest, ale zaraz się zawstydziłem – azaliż bowiem ładnie to tak, o międzyludzkiej solidarności zapominać? No i przecie Donald nasz kochany zapewniał, że gwarancje te to nic groźnego, on w końcu wierzy, że nie trza bedzie ich windykować - i wiarą tak wielką oraz przykładem naszego Premiera poruszony, zrazu chciał i ja wszystkim sąsiadom swoim pożyczki żyrować, nawet Zenkowi co od rana pija. Albowiem słusznie przeto prawiło Słońce nasze Peru, że wspierać nam trzeba decyzje, które strefę euro wzmocnią. „Słowo solidarność w czasie naszej prezydencji nie będzie pustym sloganem” - grzmiał Donek nasz kochany i dumny się ja z niego poczuł – ot, syn tej ziemi, krew z krwi i z pradziada, prawdziwy Sarmata! Dziadek z Wermachtu mu się tylko trochę nie udał, ale wiadomo, że z rodziną, to najlepiej na zdjęciu, a jak się jest politykiem i mężem stanu, to czasem lepiej nawet żeby i tych zdjęć nie było. Ech, łza się mi w oku na tą naszą mocarstwowość i solidarność zakręciła, bo oto znów „związek nasz bratni ogarnia ludzki ród”...
Ale choć dawno ja już poniał tą nastającą nieuchronność mądrości etapu, zgodnież z którą „nieważne co Unia może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla Unii” toć przecie trochę ja się dziwił, przy tej Grecji, jak ja frazę taką jedną w gazecie jakiejś przeczytał: „Co stanie się z Grecją? Wszystko zależy od niemieckiego parlamentu. Jeśli deputowani uznają, że dość rozdawania pieniędzy bankrutom, to Ateny splajtują”. Miałżeby los suwerennego państwa, po Traktacie z Lizbony, państwa bardziej od nas demokracją nasiąkniętego, i całą to Łunią Europejską ucywilizowanego, zależeć od tego, co tam sobie akurat nasi przyjaciele Niemcy zdecydują? A czytał ja, że oni chcą tym Grekom wyznaczać, pod międzynarodowym nadzorem, co oni mają i jak prywatyzować – mówiło się nawet i o wyspach. I tu ciut ja się zaniepokoił, ale mój niepokój zaraz się rozwiał, no bo przecie jak się dziadka w Wermachcie ma, to i obawiać się nie ma czego, a poza tym jaki to zaszczyt dla nas – inni sobie tam pod swoją kuratelą poprywatyzują nierozsądnych Greków aż miło, a my ich z długów wyciągać będziemy, w geście solidarności - i nie pierwszy to już raz Europę nam ratować wypadnie, a to brzmi dumnie! Tak też i całkiem słusznie Donald Premier tego decydowania za całą Unię Niemcom pozazdrościł i „po naszemu”, do ratowania Grecji chce się przyłączyć.

W tej mocarstwowości i ofiarności to my się zresztą ostatnio bardzo daleko posunęli. Słyszał ci ja, że po najbliższych wyborach dogadywać się będziemy z „wypędzonymi”, co by ich za II wojnę przeprosić i zadośćuczynić. No, to chrześcijańska rzecz, tak przepraszać. Dlatego już ja nie mogę się doczekać, by usłyszeć, cośmy tam Judejczykom na czas powyborczy też poobiecywali, bo tak rozumiany ekumenizm - toć to najwyższe stadium chrześcijanizmu, któremu i ja hołduję i w rodzinie upowszechniam, przez co córuś moja codziennie różaniec nosi, jako bransoletkę na nodze. Więc jak ich tak wszystkich naprzepraszamy i naoddajemy co nie nasze, dopieroż wówczas swą wyższość moralną, solidarność i mocarstwowość okażemy i wszyscy będą się dziwowali i nam zazdrościli tego całego naszego przewodnictwa, nie tylko środkowo-wschodniego, ale i europejskiego!

Niestety, nie brak ci u nas i takich, co krecią robotę czynią, w zaprzaństwie się swym rozwijając, a już najbardziej kibice, ale nie tylko. I cięgiem nam ten Kaczor ino bruździ i bruździ, sypiąc piach w dobrze naoliwione koło postępu - i w ogóle mąciwoda jest z niego tak straszny, że jak ja tak wciąż i wciąż o nim wszędzie czytam, to odnoszę wrażenie, że to on Polsko rządzi, a Donaldowi premierowi do tej pory sterów tego rządzenia odebrać się nie udało. Słusznie przeto sejmowa komisja ds. beatyfikacji Barbary Blidy powstała i słusznie świętości jej Kalisz Ryszard broni, w czym dzielnie mu sekunduje autorytet moralny Kutz Kazimierz Reżyser, wołając że Kaczyński i Ziobro „zamordowali niewinną kobietę”.
Inni bruździciele co i mnie martwią, że taką sromotę na naszych Umiłowanych Przywódców, ciemnotom swom i chamstwem sprowadzajo - to ci, co się mienią Solidarnymi 2010 być, i co ten cholerny namiot Drzymały postawiły. Całe szczęście że rewolucyjne służby nasze zachowały czujność uznając, że postawienie w „mobilnym namiocie” krzesła, niweluje jego mobilność i go zarekwirowały. Ech, ileż to musi się człowiek dla dobra sprawy nagłówkować, ile paragrafów przestudiować, bo choć prawodawstwo ci u nas i orzecznictwo coraz bardziej zaawansowane, to przecie jednak wciąż zdradza jakieś niedostatki. Dawniej to by się z takimi nie patyczkowali!
Albo inny przykład – widział to kto, żeby starszy komisarz skarbowy miał swoje własne poglądy? To znaczy się – poglądy to niech sobie ón ma, byle to były poglądy zatwierdzone, albo choć neutralne światopoglądowo, czyli też nasze. Na szczęście ta urzędniczka z Sosnowca, co to miała czelność pójść sobie „prywatnie” na przedwyborczy wiec Jarosława Kaczyńskiego, została upomniana, a jak dobrze pójdzie, to wywalą ja na zbity łeb z roboty, choćby i pod innym pretekstem – widział to kto, z takimi poglądami się obnosić i je wyznawać?! Co innego nasi, cośmy ich plakaty służbowymi samochodami obwozili... Szczęście, że ostatnio jest z tymi niezatwierdzonymi poglądami lepiej, bo co i rusz czytam abo i sam widzę, jak różnych warchołów napominają, zwalniają i takie tam - i reszta hołoty zaczyna powinność swą rozumieć. Żeby jeszcze tylko na edukacyjne poziomy, do szkół i pod strzechy odpowiednie standardy sprowadzić... Oj, zacny tu przykład, godzien dawnych lat, dała prokuratura i sąd w Lipnie! Jakiemuś gówniarzowi, uczniowi technikum, złości z siebie wyrzucać się zachciało, bo mu się „sytuacja społeczna i polityczna” nie podobała – więc gówniarz ten nocą na murze szkoły w Dobrzyniu nad Wisłą, antyrządowe hasło namalował, ze słowem wulgarnym jakimś w dodatku. Wprawdzie zaraz później z ojcem napis zamalował, ale nie z nami te numery, o nie – sprawiedliwy, niezawisły wymiar sprawiedliwości 10 miesięcy więzienia, z zawieszeniem zasądził – bo nie dość, że mienie publiczne uszkodzono, to jeszcze „publicznie znieważono i poniżono konstytucyjny organ RP”!

Ech, przy takiej czujności, rósł będzie w siłę nasz bratni ród – znaczy się, chciałem powiedzieć – Ojczyzna nasza, a byle gówniarz nie będzie podnosił ręki na rękę karmiącą, a kto karmicielem naszym jest – to i sami dobrze wiecie, a żeby łatwiej zaś było wam to wyrozumieć, tośmy na obecnym etapie, ludzką twarz karmicielowi przydali, przez co Słońce Peru nam po dziś dzień świeci, wraz ze swym Bronisławem i gwiazdozbiorem drobniejszego płazu, w którym co i rusz jakaś supernowa bucha, niesiołowiąc po nieboskłonie – i tylko czasem ja się martwię, coby z tego jaka czarna dziura nie powstała i mnie nie wessała, albo inny kolaps, o białych karłach reakcji nie wspominając...
Ale kiedy już pomyślność wszelka u nas zapanuje, gdy znikną wichrzyciele i mąciciele, i bratnim rodem będziemy, wtedy i czas pełny urzeczywistnienia solidarności przyjdzie, i związków prawdziwie partnerskich – i mądrze Schetyna gadał, że związki partnerskie jak najbardziej, ale nie czas jeszcze, bo ciężko przez ten parlament wsteczny byłoby je przepchnąć. Niemniej, skoroć przykład tych związków partnerskich z góry idzie, i widzę ci ja od Donalda Premiera, a i samego Bronisława, tyleć odruchów partnerstwa na odcinku polityki międzynarodowej, spróbował i ja, pod własną strzechę, odruchów tych trochę zaprowadzić i ich pozażywać. I wszystko byłoby dobrze, tylko jak ja się rano już z tego partnerstwa obudził, to ja nie mógł dojść i po dziś dzień dojść tego nie mogę – dlaczego mnie tak strasznie pupa boli...
Auć!

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Tue, March 19, 2024 10:49:49
IP          : 54.225.1.66
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html