Jak wygrać (sfałszować?) wybory
”(...) Trybunałowi Konstytucyjnemu nie przeszkadza natomiast „głosowanie korespondencyjne”. (…) Wyborca o umiarkowanym lub znacznym stopniu niepełnosprawności, (…) nie później niż na 7 dni przed wyborami, otrzymuje „pakiet wyborczy”; zaś oddając głos - kartę do głosowania, którą wkłada do „koperty na karty do głosowania”, tą zaś do koperty zwrotnej. Taka przesyłka odbierana jest następnie w dniu wyborów i dostarczana do właściwej komisji wyborczej. Tak więc - o ile dobrze rozumiem - ta jedna kategoria głosujących, w odróżnieniu od innych wyborców, będzie miała sposobność oddać głos nie tylko w dniu wyborów, ale na przykład co najmniej na przestrzeni siedmiu dni, w czasie samego szczytu wyborczej kampanii. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której w tym czasie w mediach pojawia się odpowiednio przygotowany „event”, szkalujący jedno czy drugie ugrupowanie, który następnego dnia okaże się pomówieniem lub manipulacją. Jednak zdenerwowany przekazem medialnym wyborca odda głos wcześniej, pod wpływem emocji. Nie będzie go mógł już wycofać, bo otrzymał przecież tylko jeden pakiet do głosowania. Praktycznie rzecz biorąc pozbawiony zostaje on w ten sposób „ciszy wyborczej”, skoro w odróżnieniu od innych wyborców, ma techniczną możliwość nieprzemyślanego zagłosowania wcześniej, jeszcze w czasie trwania kampanii. Nad tym jednak Trybunał Konstytucyjny przeszedł do porządku dziennego, a lektura uzasadnienia tej akurat kwestii, nasuwa w moim odczuciu skojarzenia ze zwyczajnym, z przeproszeniem, „rżnięciem głupa”.(...)” - pisze Mirosław Poświatowski na stronach Tarnowskiego Kuriera Kulturalnego.