To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Jeśli to czytać, to tylko z niemieckim akcentem!    -   02/12/2011
Felieton Mirosława Poświatowskiego
-Jawohl, Frau Angela! Im więcej władzy oddamy europejskim instytucjom, tym lepiej. Tym więcej demokracji. Upadek strefy Euro to śmiertelne zagrożenie dla naszego kraju, większe niż rosyjskie rakiety i spadające Trupolewy! - Mini-ster Praw Zagranicznych starał się w lot wychwytywać intencje Frau Angeli, zanim nawet jeszcze zostały one wypowiedziane. Piastując swoje stanowisko nie miał złudzeń, co do przyszłych losów swojego kraju; pozostawało tylko zadbać o siebie, swoją pozycję, wykazać, że jest się niezastąpionym, wychynąć przed awangardę. Rachosław Mizdrzalski, jak na prymusa przystało, postanowił, że w serwiliźmie nie da się wyprzedzić nikomu, wprawiając później w osłupienie i stan wk...wienności nawet samego Herr Donalda, zdenerwowanego tym, że nie dość iż ktoś go w serwiliźmie wyprzedza, to jeszcze plany budowy nowego porządku, zbyt szybko zostają ujawnione - a to, w kraju, który mu chwilowo powierzono w administrowanie, mogłoby zostać źle przyjęte.

Ogloszenie

Tym bardziej że Bezmiar Niesprawiedliwości nie funkcjonował jeszcze zbyt dobrze, by móc szybko i sprawnie pacyfikować tych wszystkich faszystów, ksenofobów, homofobów, antysemitów i obrońców krzyża, a poza tym, o ile z tych, co uważają się za Naród Wybrany udało się zrobić specjalnymi prawami chroniony Naród Wybrany - o tyle nie próbowano jeszcze uczynić tego samego z zachodnimi sąsiadami, których bronić można było co najwyżej pałką „rasizmu” i „ksenofobii”. Co więcej, mimo oddanych do dyspozycji mediów i wytężonej pracy „Gaduły Wyrodnej”, znaczna część obywateli nie dała sobie wdrukować tego prikazu, że mają się wstydzić tego, kim są. Niezupełnie pomogło też rozdymanie twórczości kosmopolitów i „z właściwej matki urodzonych” tfu-rców opluwających ten kraj, a to poprzez przedstawianie ich jako tytanów pióra i promocję, nagradzanie, a nawet noblowanie ich mniej lub bardziej grafomańskich dzieł. Nie wystarczyło pomijanie i sekowanie „nieprawomyślnych” pisarzy, nawet jeśli udało im się coś wydrukować w nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy, tak jak nie pomogło deprecjonowanie narodowych wieszczów, a wypychanie na piedestał tego całego Hombrowicza. I nawet wybitny autorytet, poeta Piesław Zawiłosz nie dał rady, choć robił co mógł, podobnie jak inni, by wyrazić swoje obrzydzenie do narodu, w którego języku publikował wiersze. Udało się tylko doprowadzić do tego, by – ku oburzeniu „nienawistników” - pochowano go na „Skałce”, obok ludzi prawdziwie dla narodu zasłużonych, ale też i obok pierwszego znanego w historii „TW”, późniejszego świętego, biskupa Stasia.
-Może Rachosław Mizdrzalski też liczył na panteony i prawdziwe salony? - rozmyślał Herr Donald zastanawiając się, czy mini-ster powiedział to, co powiedział sam z siebie, czy któraś z bezpieczniackich sitw rządzących krajem, chciała jemu, Herr Donaldowi, coś w ten sposób powiedzieć. A może Mizdrzalski chciał go w mizdrzeniu się wyprzedzić?! -O nie, jak chce na panteon, to bez męczeństwa nie przejdzie! Ja mu dam męczeństwo! – dumał ten, któremu powierzony najwyższe, dostępne dla tubylców zewnętrzne znamiona władzy, wprowadzając w tajniki, niedostępne dotąd nawet „folksdojczom”.

Ale to później. Na razie Mini-ster Praw Zagranicznych dopiero rozmawiał przez telefon z Frau Angelą, „bezpieczną linią”, zabezpieczaną przez satelitę spółki zależnej od Gazpromu, tej samej, z pomocą której „nasi” komunikowali się z dowództwem, prowadząc „misje pokojowe” po różnych Wygizstanach. Zresztą, akurat do tej komunikacji nawet osiągnięcia wynikłe z zaginięcia szyfranta Mielonki, które nastąpiło jeszcze przed jednym samobójstwem w najważniejszej lechistańskiej kancelarii i późniejszym rozbiciem się takiego jednego wojskowego samolotu po zetknięciu z gałęziami brzozy – nie były potrzebne. Zaufanie, przypieczętowane gaz-rurą było ugruntowane...
-Oczywiście, Komisarze Unii Europejskiej powinni być autentycznymi liderami, obdarzonymi autorytetem, osobowością, charyzmą – przymilał się i komplementy Frau Angeli prawił Rachosław Mizdrzalski. -Powinni być prawdziwymi reprezentantami interesów europejskich – mówił mini-ster, nieprawdziwie reprezentujący interesy lechistańskie. -Mówiąc o przyszłości naszej zjednoczonej Europy, tak związanej z Euro, pragnę podkreślić – nie zwlekajcie, czyńcie co musicie, bo boję się waszej bezczynności. Albo pogłębicie integrację, albo czeka nas upadek! Jesteśmy gotowi zrzec się takich elementów suwerennego państwa, jak bezpieczeństwo wewnętrzne, wymiar sprawiedliwości, czy obronność. O polityce zagranicznej nie wspominam, z oczywistych względów, inaczej tak nie rozmawiałbym z Wami. Oczywiście, Frau Angela, w swoim przemówieniu tego tak nie przedstawię – powiem po prostu o pozostawieniu w gestii państw członkowskich kwestii takich jak styl życia, religia itp. No i niech sobie każdy pielęgnuje swoją tożsamość, najlepiej w ramach „małych Ojczyzn”, albo „parad miłości”... Ja, Ja, oczywiście, surowo tępić będziemy wszelkie przejawy antysemityzmu i faszyzmu. Takie marsze niepodległości już się nie powtórzą. Zresztą, w ostateczności musi być jakiś wentyl bezpieczeństwa, niech mają swoje iluzje i igrzyska. W naszym interesie jest pogłębienie integracji i mam nadzieję, że nie cofniecie się przed tym, co nieuniknione. Na koniec w dowód swojego przywiązania do idei integracji jewropejskiej pozwolę sobie wznieść okrzyk: łubu dubu... przepraszam: Ein Reich, ein Volk, eine Euro! - Rachosław Mizdrzalski odruchowo strzelił obcasami.

-No i co o tym myślisz? – Frau Angela zwróciła się do Wołodii, przysłuchującego się rozmowie za pomocą bezpiecznej linii. -Nu, charoszij u was ten „seksot”, znaczi, sekrietnym sotrudnik – powiedział Wołodia. -Nam nie nada nawet ich rekrutować, sami z siebie skaczą z gałęzi na gałąź, jak im się zagra i marchewką pomacha. Kto nibudź eto skazał, kak oni w rozbiorach byli: „jedną ręką dawać sakiewkę, a drugą lać po mordzie”. Niejednemu i sakiewki nie nada, wystarczą obietnice. A nawet i bez nich, łowiąc tylko wiatry skąd wieją, sami zrobią co trzeba. Ja gratuluję Wam, Frau Angela. Po naszych nieporozumieniach przed siedemdziesięciu z górą laty, nasze strategiczne partnerstwo znów odżywa. I wy wciąż i wciąż realizujecie tę swoją Mitteleuropę. I w końcu IV Rzesza powstanie, choć, konieczno, zrazu nie tak będzie się nazywała... Ja dobrze znaju, jakie rozmowy w latach 80-tych były, jak Związek Socjalistycznych Republik Europejskich się dopiero tworzył. Jak jeździliście do nas z Żygardem d Stęknę uzgadniać, by Jewropa stała się trochę bardziej socjalistyczna, a my byśmy dali trochę luzu. Szkoda, że jeden z naszych ten sekret wypaplał... Ech, ileż modyfikacji planu od tego czasu u was było... Potem ten Traktat Konstytucyjny, coście go musieli nazwać Traktatem z Lizbony, żeby przeszedł... Teraz planujecie kolejne modyfikacje. Uwiditie, szto u nas to samo łatwiej przychodzi. My się wiele nie różnim, tolko u nas nie musim takich pozorów demokracji stwarzać. Ale widzę, że i wy w końcu idziecie naszą drogą... Życzę wam powodzenia i pazdrawliaju.

Niedługo później, kiedy już publicznie zostało powiedziane to, co miało być powiedziane, w szczególności zaś przez Mini-stera Praw Zagranicznych, również i Frau Angela zabrała głos: -Nasze postulaty to nie próba zdominowania naszej wspólnoty – stwierdziła potwierdzając tę zasadę, by wierzyć tylko w pogłoski oficjalnie zdementowane. -Kto tak myśli, popada w absurd, to są uprzedzenia! Z drugiej strony rzecz biorąc, „zjednoczenie naszego kraju i zjednoczenie Jewropy były i są dwoma stronami jednego i tego samego medalu. O tym nigdy nie zapomnimy!” - stwierdziła robiąc oko do tych, którym jej poprzednik, Gerhard, podczas zjazdu ziomkostw, wysuwających (jak straszni bracia w wierze) – swoje roszczenia wobec Lechistańczyków (od niedawna jak wiadomo, odpowiedzialnych za obozy koncentracyjne, a nawet całą wielką wojnę) – mówił te oto słowa: „bądźcie cierpliwi! Zaufajcie mojej metodzie!”.

Wszelka zbieżność nazwisk itp., jak również kontekstów – oraz fakt wykorzystania fragmentów rzeczywistych przemówień – jest przypadkowa i niezamierzona.

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Tue, March 19, 2024 08:11:21
IP          : 34.236.152.203
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html