
W ziemi lepiej słychać...
„Z jednej strony – pełen dynamizmu, wartki obraz, który z zainteresowaniem obejrzeć mogą (i powinni!) młodzi ludzie. Z drugiej strony – to film bez mała poetycki, nie stroniący od metafor, z przepięknymi scenami i muzyką. Są sceny – jak „pieta” z matką trzymającą skrwawione ciało syna, które na długo zapadają w pamięć. Są słowa, które chciałoby się usłyszeć jeszcze raz. I dylematy, nad którymi także dziś powinniśmy się co jakiś czas zastanawiać, choćby po to, by upewnić się, czy wciąż jesteśmy Polakami i czy słowa „Bóg, Honor, Ojczyzna” - mają dla nas jakąś wartość. „Historia Roja” to także film wolny od przystawionej z tyłu głowy lufy pistoletu „politycznej poprawności”, wypaczającej naszą historię, nasz ogląd rzeczywistości, nasze sądy i nas samych. Najważniejsze jednak – że mamy tu do czynienia z obrazem po prostu mądrym. I ukazującym dylematy młodych ludzi, miłujących swoją Ojczyznę Polaków, postawionych wobec wyborów, z których każdy nie miał szans zakończyć się happy endem. A jak postąpilibyśmy my, dzisiaj?” - swoimi refleksjami po projekcji nie ukończonego z politycznych przyczyn filmu „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać” dzieli się Mirosław Poświatowski.