Źródło: inTARnet.pl

   Felieton Mirosława Poświatowskiego – w Tarnowskim Kurierze Kulturalnym    -   30/7/2012

„Dzień był jak co dzień – parny i duszny, jak przystało na „najcieplejsze z miast”; dzieci biegały i krzyczały, gołębie fruwały i... robiły to, co zwykły robić w każdym miejscu i o każdej porze; lud Boży zajęty był dziobaniem – w myśl zasady że każdy ma swego dziobaka, co go w kuper dziobie, ale kto może, ten też dziobie – zaś po bajorze w Parku (Wy)Strzeleckim, udającym sadzawkę, a może nawet morze, dostojnie pływały sobie łabędzie, wraz z niedawno wyklutymi łabędziątkami. To znaczy, przepraszam – rzecz jasna dostojnie, to pływała sobie tylko Bima, wraz z matką, założycielką starego rodu; natomiast pozostałe łabędzie: Strzelec, Hetman i Gwiazda – już tylko tak pospolicie sobie pływały, nieświadome faktu, że pomimo swej pospolitości, stanowią jednak metaforę tego, co też rządzącym wychodziło najlepiej, a co jest celem i istotą rządzenia: a więc - możliwie jak najdłuższe „pływanie”... Od portu kadencji – do portu kadencji i od portu posła – do portu ministra i prezesa spółki skarbu państwa...

Ogloszenie

Takie pływanie jest zresztą znacznie lepsze od „latania” dla dobra państwa, bo raz, że tak jest bezpieczniej, szczególnie ostatnimi czasy, nawet jeżeli nie jest to akurat smo....ńskie niebo; a dwa – że tego rodzaju pływanie, jeżeli jest się ostrożnym, robiąc komu trzeba sobie nawzajem „na rękę” - pozwala obrosnąć w tłuszcz... Nawiasem mówiąc, swego rodzaju „pływanie” było bardzo pożądaną umiejętnością także wśród złodziei i adwokatów – a wszystkie te, i jeszcze inne profesje, znajdowały się w gronie „najstarszych profesji świata”, z kurewstwem włącznie; zaś w gronie tych profesji, jedyny wyjątek potwierdzający pewną regułę, stanowili „zwyczajni” przestępcy – bo tylko oni, paradoksalnie, potrafili mieć swój, swoiście pojmowany „honor”...
Tak więc łabędziątka pływały, a łabędziątko Bima „pływało dostojnie” - choć wtajemniczeni mówili, że wkrótce zaszczytu dostojnego pływania miała dostąpić również maleńka Gwiazda, która odkryła nagle swoje stare pochodzenie z rodu Dawida i jako Gwiazda Dawida, miała zamiar rościć sobie pretensje do terytorium, wraz z kamienicami (takimi świeżo wyremontowanymi) – ale przecież tego rodzaju „odkrycia” własnych korzeni i prawdziwych nazwisk nie były niczym nadzwyczajnym; ba - stały się nawet w ostatnim czasie powszechnym zwyczajem w kraiku nad Wisłą i „filarem” w samym Kabotynowie...
Tymczasem nasze małe łabędziątka pływały sobie po bajorze w Parku Strzeleckim, i pływały – i pływałyby sobie tak spokojnie dalej, gdyby nie stała się rzecz straszna... (...)” - pisze Mirosław Poświatowski na stronach Tarnowskiego Kuriera Kulturalnego.

Co strasznego stało się na lokalnym bajorze w Parku Strzeleckim?
Kto zje Bimę?
Co zrobi Hetman i kto komu oka nie wykole?
O czym syczą łabędzie?
Już jutro, we wtorek, w TKK kolejne opowiadanie z życia wyższych sfer, będące podsumowaniem minionego tygodnia – czyli rzecz o dziobaniu, darciu pierza i naszych ukochanych łabędziątkach. W odcinku tym znajdziemy szereg wstrząsających wieści, a wśród nich:
- o wciskaniu kitu i przewalaniu papierów
- magistratu wojna z samym sobą oraz z kabotynowskimi rodzinami, czyli „zero tolerancji dla niedoróbek”
- Prawdziwi Obywatele, czyli „martwe dusze” pod okiem kamer
- „Nowy Skarb Polski”, czyli słońce zachodzi nad fontanną...

Artykuł znaleźć będzie można we wtorek pod adresem:
http://tarnowskikurierkulturalny.blox.pl/html

M. Poświatowski

MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 26, 2024 11:17:23
IP          : 3.15.5.183
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html