To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Najważniejsza sesja w roku ?   -   02/2/2005
Tydzień temu radni miejscy uchwalili tegoroczny budżet miasta. Najważniejszej sesji w roku przysłuchiwało się na Sali Lustrzanej zaledwie kilku dziennikarzy i nie więcej niż ... dwóch, spoza magistratu i Rady, mieszkańców miasta. Tym razem sesja nie odbyła się w czwartek, który jest tradycyjnym terminem obrad tarnowskich rajców, ale we wtorek. Częściowo tłumaczy to nikłe zainteresowanie debatą o losach miejskiej kasy w roku 2005, ale chyba nie do końca. Powracamy do wydarzeń sprzed tygodnia, stawiając przy okazji tezę, że owa pozorna "obojętność" mieszkańców jest również reakcją na zachowania większości aktorów comiesięcznych sesji.

Ogloszenie

Sesja rozpoczęła się od apelu wypowiedzianego przez obecnego tylko przez moment posła Wiesławę Wodę. Były wojewoda tarnowski, obecnie poseł z ramienia PSL apelował o debatę na temat przyczyn degradacji Tarnowa i regionu. We wspólnej sesji mieliby wziąć udział radni miasta i powiatu, wzmocnieni m.in. przez parlamentarzystów.
Swoistym preludium do debaty budżetowej była natomiast dyskusja na temat propozycji Tarnowskich Wodociągów dotyczącej podwyżki cen usług tej firmy za odprowadzanie ścieków i za wodę. Jak karkołomnie argumentował prezes Tadeusz Rzepecki podwyżki są konieczne z powodu wzrostu kosztów funkcjonowania TW, a to m.in. w związku z przygotowaniami do absorpcji środków z unijnego funduszu ISPA przeznaczonych na realizację uruchamianej w tym roku wodno-kanalizacyjnej "inwestycji stulecia" w Tarnowie i okolicach. Zdaniem prezesa Tarnowskich Wodociągów jego firma się rozwija a ... "gdyby rozwoju firmy nie było podwyżki byłyby jeszcze większe". Jeszcze bardziej kuriozalnym było wystąpienie przewodniczącego lokalnej Solidarności - Henryka Łabędzia, który wszedł na mównicę usprawiedliwiając się, że w innej sytuacji protestowałby przeciw propozycji podwyżek cen wody, ale propozycję tę popiera ... szef zakładowej "Solidarności" w TW, a Łabędź nie ma powodów mu nie ufać...
Przeciw podwyżkom występowali m.in. radni osiedla Jasna, wskazując, że to przecież nie pierwsza podwyżka mediów w nowym roku i nie wytrzymają jej budżety najuboższych mieszkańców. Niektórzy radni, w tym np. radny Zbigniew Martyka, przytomnie zauważali, że TW są bardzo dziwną firmą, w której wzrost kosztów pociąga automatycznie wzrost cen, a nie jak w każdej normalnej firmie restrukturyzację czy racjonalizację finansów. W ten sposób - dowodził radny Martyka - w Tarnowskich Wodociągach dochodzi do swoistego błędnego koła. Firmie tej nigdy nie będzie zależeć na redukcji własnych kosztów, skoro ich wzrost zawsze będzie mogła zrekompensować sobie poprzez podwyżkę.
Na nic zdały się jednak te protesty, nic nie pomogło nawet... odrzucenie przez radnych wiekszością głosów projektu uchwały w sprawie nowej taryfy opłat. Obecna ustawa wiąże bowiem w tej sprawie ręce Radzie Miasta. W ten sposób od 1 marca czekają nas kilkuprocentowe podwyżki cen za ścieki i wodę.

W chwilę po głosowaniu w sprawie cen wody przystąpiono do debaty o budżecie miasta. Przewodniczący Rady Andrzej Kasznia inmicjując dyskusję przypomniał, że Komisja Ekonomiczna rekomenduje projekt budżetu do akceptacji ale też jednocześnie przytaczał uwagę Regionalnej Izby Obrachunkowej, która generalnie nie dopatrzyła się w projekcie uniemożliwiających jej przyjęcie uchybień, ale ostrzegła, że miasto porusza się "na granicy bezpieczeństwa". Chodzi o ponad 93 milionowy dług, który zaprojektowano na koncie miasta pod koniec roku.
Informacja ta poprzedziła bezpośrednio pierwszą rundę pytań radnych. Rozpoczął ją były wiceprezydent Jacek Łabno, nie kryjący swojego niezadowolenia z przedstawionego projektu budżetu. Radny Prawego Tarnowa zarzucał prezydentowi m.in. zignorowanie uwag radnych dotyczących potrzeby zwiększenia funduszy na boiska sportowe, renowację zabytków, remonty dróg osiedlowych. Jego zdaniem budżet przewidział znów za mało środków dla rad osiedli. Jego zastrzeżenia budził także pomysł pokrycia części deficytu budżetowego z prywatyzacji MPEC. Uznał on za "kuriozalny" pomysł zabiegu polegającego na pozyskaniu inwestora przez magistrat, zakupu przez Miasto akcji MPEC-u od Narodowego Fubduszu Ochrony Środowiska i błyskawicznej odsprzedaży tych akcji. Radna SLD-UP Stanisława Czernik- Adamczyk pytała na co mogą w tegorocznym budżecie Miasta liczyć pracownicy Szpitala im. Szczeklika. Radny Marek Ciesielczyk nie zostawił z kolei na budżetowej propozycji prezydenta M.Bienia suchej nitki, choć jednocześnie przewidywał, że jego protest niewiele już zmieni, bo czternastu radnych zapewne poprze projekt budżetu. Lider klubu "Uczciwość" zauważał, że ekipa obecnego włodarza miasta funduje nam "najwyższe we współczesnej historii Tarnowa zadłużenie". Odnosząc się do obietnic Mieczysława Bienia z kampanii wyborczej i jego obietnic, że nie będzie zadłużał miasta obecne postępowanie prezydenta radny Ciesielczyk określił mianem "zwykłego politycznego oszustwa". Radna Anna Czech zdążyła jeszcze przed przerwą zapytać o to, czy ostatecznie znajdą się w budżecie pieniądze z przesunięcia wydatków na Tarnowską Opiekę Domową.

W przerwie sesji oczom i uszom radnych i prezydentów (zarząd przybył do Sali Lustrzanej w czteroosobowym komplecie) zaprezentowali się mieszkańcy Internatu Zespołu Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych przy ul. Dworcowej. Przygotowali oni specjalny jasełkowy program, który sądząc z reakcji sali, przypadł do gustu rajcom. Do występu nawiązał były prezydent Józef Rojek (Prawy Tarnów), rozpoczynający drugą rundę debaty budżetowej. Radnemu Rojkowi trudno było jednak, jak sam się przyznał, skupić ponieważ - jak stwierdził - "niektóre diabełki były naprawdę ładne". Wywołało to reakcję innych radnych i prezydenta Bienia, którzy uważali, że mieli przed chwilą do czynienia ze sztuką. - Tak,co diabełek to sztuka - odparł na to Józef Rojek, wzbudzając wesołość na sali. Zaraz jednak przystąpił do krytyki projektu przedstawionego przez M.Bienia. Radny Rojek nie krył jednak satysfakcji, że obecny zarząd miasta doszedł do tego, o czym były prezydent wie od dawna. Jego zdaniem bowiem "prowadzenie gminy tej wielkości, co Tarnów, bez kredytów jest niemożliwe". Ale też - podobnie jak M.Ciesielczyk - uważa, że tym budżetem prezydent Bień przeczy własnym obietnicom składanym w trakcie kampanii wyborczej. Radny Rojek pytał także o gwarancje, że NFOŚ rzeczywiście przekaże swoje akcje MPEC-u miastu a także o pewność magistratu, że ktoś te akcje odkupi z zyskiem dla miasta. Józef Rojek zadawał też pytania o to, czy nie za drogo nabyto stadion w Mościcach i co w świetle tego nabytku zamierza miasto uczynić dla miejskiego przecież w nazwie a najstarszego w regionie klubu "Tarnovia". Radny pytał też o rzeczywiste rozmiary aparatu urzędniczego w magistracie po formalnym wyłączeniu z Urzędu - Straży Miejskiej. Bowiem - zdaniem J.Rojka - koszty administracji, nawet po wyłączeniu Straży są o 1 milion zł większe niż przed jej wyłączeniem, a więc "pozbyciem się" w tym punkcie kosztów wynagrodzeń ponad 50 osób. Również radna Barbara Koprowska (PT) pytała prezydenta o Straż Miejską ale także o losy swojego m.in. wniosku o dofinansowanie zajęć pozalekcyjnych. Do sprawy prywatyzacji MPEC i wątpliwości temu towarzyszących wrócił w swojej wypowiedzi lider klubu LPR Zbigniew Martyka. Pytał również, w jaki sposób magistrat chce zmobilizować miejskich strażników do wyłapywania "grafficiarzy" niszczących budynki w mieście i czy nie byłoby dobrym pomysłem wyodrębnienie kwoty w budżecie przeznaczonym dla policji municypialnej tylko na ten cel. Jeśli efektów nie byłoby po stronie Straży pieniądze te warto byłoby - zdaniem doktora Martyki - zaoferować np. firmie ochroniarskiej a wypłacać je na podstawie udokumentowanych efektów jej pracy. Lider klubu LPR pytał również, cóż to za eksluzywny plac zabaw ma powstać w Koszycach za niebagatelną sumę 400 tysięcy złotych, co zapisano w budżecie.
Radny niezrzeszony Jerzy Mundała chwalił proinwestycyjny charakter tegorocznego budżetu. Marian Pikul (LPR) pytał natomiast o to, czy nie dałoby się czegoś "uszczknąć" z zaplanowanych na sport wydatków na rzecz szpitala.
Radny Zbigniew Tumiłowicz z SLD-UP zwrócił uwagę, że dotychczasowe budżety zawierały dwie pułapki: niedoszacowanie rzeczywistych kosztów miejskiej oświaty i "wirtualne przychody" ze sprzedaży mienia komunalnego, które tylko pozornie dopinały budżet. Na kanwie tego radny pytał prezydenta, czy tegoroczny budżet jest rzeczywiście "zamknięty". Radny uważa, że największym obciążeniem kasy miasta jest oświata. Tak dzieje się oczywiście nie tylko w Tarnowie, ale u nas egzekwowanie możliwości tkwiących np. w Karcie Nauczyciela przybrało już rozmiary patologii. Radny zwracał uwagę na liczby. W Tarnowie przebywa na urlopach dla podratowania zdrowia tyle nauczycieli co w kilkukrotnie większej Łodzi, gdzie do likwidacji przewidziano około 100 szkół. Również w tym kontekście radny Tumiłowicz pytał, czy budżet oświatowy jest w tym roku "sztywny", czy przypadkiem znowu nie dojdzie do tego, że pod koniec roku będzie trzeba pożyczać gdzieś pieniądze, aby go dopiąć. Przewodniczący klubu SLD-UP Krzysztof Bazuła nie zadawał nowych pytań, dając w swej wypowiedzi do zrozumienia, że jego klub poprze projekt budżetu.
Zabierający głos tuż potem radny Ciesielczyk złamał konwencję wypowiadania się na siedząco, do mikrofonu postawionego na stole. Radny wstał i wziął do ręki mikrofon bezprzewodowy. Za chwilę okazało się dlaczego. Otóż, dr Ciesielczyk po raz kolejny (poprzednio uczynił to już podczas grudniowej debaty "Na półmetku Rady Miejskiej"), tym razem przed kamerami telewizji kablowej, zaprezentował dokument, który - jego zdaniem - jest "dowodem na to, że Bień nie umie dbać o finanse miasta i nie szanuje pieniędzy podatników ". Przekazał on następnie prezydentowi odpis wyroku Sądu Pracy, nakazującego Urzędowi Miasta wypłatę kikutysięcznego odszkodowania na rzecz zwolnionego niesłusznie pracownika. Zdaniem Ciesielczyka takich miejsc, którymi wyciekają pieniądze z budżetu jest o wiele więcej. Radny podkreślał, że pieniędzy szukać należy też w redukcji administracji a nie np. w ograniczaniu wydatków na oświatę.
Wtórował temu pomysłowi Jacek Łabno, który nie zawahał się nawet przed ryzykowną tezą, że "przecież w tym roku wysokość subwencji oświatowej pozwoli Miastu nie dołożyć do oświaty", co wywołało na twarzach głównie prezydentów olbrzymie zdziwienie.
W tym miejscu przewodniczący Kasznia przerwał na moment radnym zadawanie pytań i odniósł się już do czwartego w debacie wystąpienia radnego Ciesielczyka. Andrzej Kasznia przypominał liderowi "Uczciwości", że dobrą tradycją takiej debaty jest zabieranie głosu raz i zadanie wszystkich pytań w czasie jednego wystąpienia. Zdaniem A.Kaszni inna praktyka świadczy o nieprzygotowaniu radnego do sesji. Marek Ciesielczyk odparł na to prowadzącemu obrady w ironicznym tonie "że nigdy nie wątpił w wielki obiektywizm przewodniczącego".
Głos zabrał inny radny z klubu "Uczciwości" Stefan Wrona. Jego zdaniem budżet na oświatę w mieście kalkulowany jest "na głowie", odwrotnie do tego, jak on by to widział. Zdaniem S.Wrony powinno się najpierw zebrać dane z placówek oświatowych i skalkulować kwotę wydatków na szkolnictwo jako ... sumę budżetów placówek oświatowych. - Wtedy budżet ten byłby "sztywny" - dodał radny.
Radna Czernik - Adamczyk odniosła się do krytyki Marka Ciesielczyka pod adresem klubu SLD-UP, który jego zdaniem "nabrał wody w usta" i potem poprze budżet. Radna radziła: "Marku, ty powinieneś otworzyć gabinet wróżb! Mówię serio, twoje przepowiednie się sprawdzają !"

Zaraz potem udzielanie odpowiedzi na zadane w debacie pytania rozpoczął prezydent Mieczysław Bień. Rozpoczął od gorzkiej refleksji, że ... chyba zmarnował czas na spotkania dotyczące budżetu z radnymi w ich klubach. - Jak to się dzieje, że na klubach radni mieli tak niewiele do powiedzenia o projekcie, a dzisiaj nagle pytają o najdrobniejsze szczegóły ? - retorycznie pytał prezydent, dając do zrozumienia, że powodem tej nagłej mobilizacji jest transmitująca obrady telewizja.
Radnej Czech odpowiedział, że przewidział około 100 tysiecy na sprzęt, który wykorzystywać będą mogły pielęgniarki Tarnowskiej Opieki Domowej. Stary szpital skorzysta w budżecie z dwumilionowego poręczenia. Jeśli szpital nie będzie mógł spłacać swojego kredytu, pieniądze z poręczenia posłużą temu celowi. Jeśli spłaci - będzie mógł wykorzystać tę kwotę na inne cele - deklarował prezydent .
Radnemu Ciesielczykowi odpowiadał prezydent w sprawie wyroku Sądu Pracy, który przedstawił radny. Odczytał w całości uzasadnienie Sądu. Sąd nie orzekł bowiem przywrócenia zwolnionego do pracy, czego żądał powód, a więc nie orzekł o niezgodności z prawem naszej decyzji ! - mówił M.Bień. W tej sytuacji nakaz wypłaty odszkodowania prezydent uznał za "dziwny". Następnie przystąpił do odpierania zarzutów o zadłużanie miasta. Prezydent przedstawił jak w ostatnich latach kształtował sie dług Tarnowa. Na koniec roku 1998 (pierwsze miesiące kadencji byłego prezydenta Rojka) dług ten wynosił 21, 5 mln. Rok poźniej był tylko o 1 milion większy. Na koniec roku 2000 wzrósł juz prawie dwukrotnie i wyniósł 40 mln zł. W 2001 roku "na minusie" było już 53 miliony, aby pod koniec kadencji (rok 2002) wynieść ponad 91 milionów złotych. - Ja obiecywałem nie zwiększać zadłużenia, i dotrzymuję słowa. W tegorocznym deficycie budżetowym na 41 mln zł aż 36 mln zł to obsługa "starych" kredytów, zaciągniętych jeszcze przez poprzedników - dodawał M.Bień. Jego zdaniem powrót do skali zadłużenia z początku jego kadencji ma uzasadnienie. Od dawna nie było w Tarnowie tylu inwestycji, które zaplnowano na 2005 rok. Większość środków pochodzić będzie ze źródeł pozabudżetowych, ale żeby móc z nich korzystać miasto musi wyłożyć część własnych pieniędzy. Kredyty są zatem potrzebne "po to, aby miasto sie rozwijało" - zakończył tę część swojego wystąpienia prezydent.
Mieczysław Bień tłumaczył również kwestie związane z kosztami administracji i zatrudnieniem w urzędzie. Przyznał, że liczba zatrudnionych nie jest wynikiem prostego odejmowania 54 etatów Straży Miejskiej, która przeszła "na własny garnuszek". Obecnie pracuje w magistracie 395 osób. Zdaniem prezydenta niewielki wzrost zatrudnienia wynika wyłącznie z przyrostu zadań narzuconych gminie. 7 osób zatrudniono do obsługi zasiłków rodzinnych, 3 osoby w biurze Miejskiego Inzyniera Ruchu. W tym roku na pewno przybedzie 4 osoby do obsługi dokumentacji wydatkowanych środków pomocowych i koordynacji ich wydawania.
Prezydent tłumaczył też, że nie będzie żadnego 21- milionowego kredytu na zakup akcji MPEC. Miasto zdecyduje się zarówno za zakup akcji od NFOŚ i sprzedaż ich inwestorowi, jeśli wynegocjuje korzystne dla siebie warunki. - Pieniądze inwestora posłużą na zakup akcji, a nie kredyt - podkreślał prezydent. Miasto zamierza też utrzymać pakiet kontrolny MPEC, który jest jedną z większych firm tego typu w kraju.
Zakup stadionu żużlowego w Mościcach i planowane tam inwestycje prezydent nazwał z kolei "śmiałą koncepcją". Stadion może być - jego zdaniem - znakomitym "marketingowym magnesem" dla Tarnowa. Prezydent poodkreślał "miejskość stadionu", a więc i to, że odbywać się tu będą imprezy masowe. Korzystać mają z niego wszyscy tarnowscy sportowcy i wszystkie kluby. Odnosząc się do pytań, o to co się stanie ze stadionem, jeśli z żużlowej Unii odejdzie sponsor prezydent stwierdził, że "sponsor nie jest do utrzymania stadionu, ale sekcji". Nadmienił też, że w tym roku Miasto nie dołoży ani grosza do bieżącego utrzymania obiektu. - Wydzierżawiliśmy obiekt ŻSSA Unia i to ona ma zadbać o pieniądze na ten cel - mówił.
Odpowiadając radnemu Tumiłowiczowi prezydent przyznawał, że "aby "dopiąć" budżet podnosiliśmy w ubiegłych latach zyski z prywatyzacji mienia komunalnego, mając świadomość, że wpływów tych nie osiągniemy". Ten budżet jest jednak inny i w tym kontekście jest sztywny - zapewniał włodarz miasta.
Mieczysław Bień króciutko odniósł się też do zaplanowanych wydatków na kulturę. przypominał o zwiększeniu dotacji dla bibliotek do kwoty blisko 330 tys. zł. Dla instytucji kultury, podobnie jak w ubiegłych latach, przewidziano minimalne kwoty, ale - dodawał prezydent - mogą otrzymać więcej, bo istnieje pula pozostawiona realizację dobrych projektów, jakie przedstawią.
Prezydent odrzucił tezę o tym, że tegoroczna, rzeczywiście większa o około 10 % subwencja oświatowa zrównoważy wydatki na tarnowskie szkolnictwo. To nieprawda, wciąż bedziemy mieli do czynienia z olbrzymim deficytem i nadal należy myśleć o restrukturyzacji. M.Bień dodał jednak, że na zajęcia pozalekcyjne - jak chcieli radni - wysupłano w budżecie dodatkowe pieniądze.
Prezydent tłumaczył też, skąd kwota 400 tysięcy złotych zaplanowana na budowę placu zabaw i boiska na Osiedlu Koszyckim. Na tę oczekiwaną od dawna przez mieszkańców dzielnicy inwestycję przeznaczono teren, który wymaga robót ziemnych i melioracji. To one decydują o kosztach wyższych niż w przypadku "zwykłego placu zabaw".
Inwestycji tej bronili też radna Anna Mach (NDT) i Jacek Nowicki (SDPl), którzy informowali, że na pierwszy w tej okolicy plac zabaw mieszkańcy Koszyc i ich dzieci czekają od wielu, wielu lat. Nie do końca jednak przekonywało to wszystko Zbigniewa Martykę. Nadal nie rozumiał on skąd taka - gigantyczna jego zdaniem - kwota na tę inwestycję.
Z ostatnich w dyskusji głosów zwrócić należy uwagę na gorzkie wystąpienie radnego Antoniego Sypka (PT). Zabrał on głos jako przewodniczący komisji kultury i kultury fizycznej RMT. Jego zdaniem "niskie fundusze na kulturę i sport są niewybaczalne a tarnowski budżet na kulturę jest na poziomie krajów afrykańskich". Bolało go też ,że w budżecie nie przewidziano "ani grosza na ratowanie zabytków".

Samo głosowanie nad budżetem przebiegło zgodnie z "przepowiednią" radnego Ciesielczyka. "Za" głosowali radni proprezydenckiego Naszego Domu Tarnów, SLD-UP, SDPL oraz radni Anna Czech i Jerzy Mundała. Przeciw uchwale zagłosowali radni Uczciwości, Prawego Tarnowa i LPR. Dało to uchwale 14 głosów (przeciw 11), a więc większość w radzie. Budżet na rok 2005 stał się dokumentem obowiązującym. Marek Ciesielczyk wynik głosowania skwitował ironicznym okrzykiem: "Chyba otworzę ten gabinet wróżb !"

Spośród innych uchwał, później przegłosowanych podczas sesji, wymieńmy np. zgodę na podwyższenie kapitału zakładowego MPEC poprzez wniesienie przez Miasto aportu w postaci 16 działek zlokalizowanych w dzielnicy Krzyż.
Zrezygnowano też, poprawiając błąd w poprzedniej uchwale w sprawie ustalenia srtef płatnego postoju, z identyfikatora P, który nadawać miał Prezydent. Gmina przystąpiła także do dwóch projektów. Pierwszy z nich - VIA REGIA - EUROPEJSKA DROGA KULTURY, stanowi uzupełnienie programu NA KUPIECKIM SZLAKU (bierze w nim udział 20 miast: 8 z Niemiec, 7 z Polski i 5 z Ukrainy). Zaplanowany wkład własny Miasta w realizację tego projektu wyniesie w latach 2005-07 30 tysięcy Euro.
Miasto przystapiło także do projektu "Rozbudowa systemów elektronicznej administracji w Małopolsce". W ramach tego projektu Tarnów uczestniczyć bedzie w przygotowaniu systemu elektronicznego obiegu dokumentów w gminie, infrastruktury dla podpisu elektronicznego dla jednostek samorządu terytorialnego w regionie i platformie aukcji elektronicznych. W ramach programu powstanie również publiczny kiosk multimedialny - tzw. infomat. Na przygotowania w tym zakresie zabezpieczono kwotę ponad 70 tysięcy złotych.

Jak zwykle barwny był ostatni punkt obrad "zapytania i wolne wnioski".
Samo rozpoczęcie było już dość atrakcyjne.
- Proszę o pięć minut przerwy, bo coraz gorzej z nami – po takiej uwadze wygłoszonej podczas sesji, przewodniczącemu nie pozostawało nic innego jak dać radnym odetchnąć.
Wcześniej i później nie brak było sporów proceduralnych, które niewiele wnosiły, ale wydatnie wydłużały czas trwania obrad.
W części poświęconej wolnym wnioskom i zapytaniom interesowano się m.in. Zakładami Azotowymi, ZUS-em, Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej, Kauflandem, biletami parkingowymi, (z którymi „nie będzie już można kombinować”) a nawet wycinką drzew. – Statystyka pokazuje, że jeżeli chodzi o wycinkę, to nie odbiega ona od działalności pana Łabno, a liczba nasadzeń jest nawet większa – powiedział Mieczysław Bień. Prezydent tłumaczył także, iż jeżeli chodzi o wyprowadzanie z Tarnowa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, to pismo otrzymane od dyrekcji ZUS jest „poniżej wszelkiej krytyki” i „brak jakiejkolwiek woli dialogu z samorządem”. Zapytany, opowiadał również o tarnowskich posłach i ich różnym stopniu zainteresowania życiem miasta i regionu, które to zainteresowanie wszakże „na pewno będzie rosło w miarę zbliżania się wyborów”. Odnosząc się do wystąpień i zapytań radnego Marka Ciesielczyka, Mieczysław Bień stwierdził, iż jest przywyczajony do uwag w rodzaju „pięta Achillesowa” czy „grupa trzymająca władzę”, nie rozumie natomiast dlaczego wśród „nieszczęść” pan Ciesielczyk wymienił go zaraz obok premiera Buzka. – Tak się składa, że mieszkańcy Tarnowa głosują czasami inaczej, niżby chciał radny Ciesielczyk – stwierdził. – My wiemy, że pan radny wie więcej na każdy temat, niż my wszyscy.
Odpytany na różne okoliczności został również wiceprezydent Wojciech Magdoń. Chodziło przede wszystkim o „program romski”; zdaniem pana Magdonia nie ma w chwili obecnej jakiejś szczególnej potrzeby, by powoływać specjalną szkołę, skoro program zakłada integrację dzieci Romów.
Z kolei pan przewodniczący przypomniał radnym o konieczności dostarczenia do magistratu książeczek wojskowych.
Nie obeszło się i bez krótkiego kazania: - Apeluję do państwa radnych, by wejrzeli we własne sumienia – zaapelował Andrzej Kasznia. Chodziło mu o panów (a może także panie), którzy „przychodzą na sesje i na komisje z dużym opóźnieniem i złożywszy podpis szybko wychodzą, a przecież dieta stanowi rekompensatę za korzyści utracone z tytułu nieobecności w pracy. W dodatku wiele ze spotkań komisji odbywa się w godzinach popołudniowych. Stąd też bierze się potrącanie części diet.
Podczas całej sesji takich barwnych wystąpień było znacznie więcej. Ich obecność jednoczy osoby zainteresowane kondycją finansową miasta z osobami kondycją ową niezainteresowanymi: ci pierwsi przysłuchują się obradom przejęci troską, ci drudzy słusznie spodziewają się rozrywki.
Ale, jak już napisaliśmy na wstępie, obrady "na żywo" obserwowała jedynie garsteczka widzów. Zapewne, gdyby była mowa o likwidacji lub przekształceniu kolejnej szkoły frekwencja byłaby większa, niemniej jednak ilość zainteresowanych, bądź co bądź najważniejszą sesją w roku, musi budzić przerażenie.
Ze swej strony przypominamy, zgłaszany już wielokrotnie przez mieszkańców, pomysł druku i rozwieszania plakatów informujących o terminie i programie sesji plenarnych Rady Miasta. Chyba, że radnym wystarczają występy w telewizji kablowej a bezpośrednia obecność elektoratu ich peszy ...
Parafrazując przewodniczącego Kasznię chyba warto, aby "radni wejrzeli we własne sumienia".

P.Dziża, M.Poświatowski

Posłuchaj:
wypowiedzi prezydenta oraz radnych Zbigniewa Martyki (LPR) i Krzysztofa Bazuły (SLD), udzielonych nam tuż po zakończeniu sesji (((mp3)))

Polecamy też wysłuchać udzielonych nam jeszcze przed sesją
- wypowiedzi Prezydenta M.Bienia na temat budżetu 2005 (cz. 1) (((mp3)))
- wypowiedzi Prezydenta M.Bienia na temat budżetu 2005 (cz. 2) (((mp3)))
- wypowiedzi wiceprezydenta A.Sasaka na temat prywatyzacji MPEC (((mp3)))
- wypowiedzi radnych na temat projektu budżetu (((mp3)))
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, April 25, 2024 16:42:38
IP          : 3.137.174.216
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html