To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   18/3/2005
Tegoroczna wiosna wybuchła w Tarnowie niczym Lista Wildsteina w Warszawie, z tym, że pole rażenia obu tych przyrodniczo-politycznych bytów jest z oczywistych względów różne. W naszym sennym galicyjskim miasteczku objawiła się ona głównie kulturalną erupcją różnego rodzaju wydarzeń. Bez wątpienia najważniejszym z nich był w ubiegłym tygodniu Tarnowski Salon Poezji, którego 18 już edycja odbyła się na Ratuszu w Sali Pospólstwa. Cykliczna ta impreza od początku cieszy się dużym zainteresowaniem i pomimo nietypowej, jak na salonowe obyczaje pory – niedzielne przedpołudnia, ma swoją stałą publiczność.

Ogloszenie

Tym razem jej współorganizatorem oprócz Tarnowskiego Teatru i Miejskiej Biblioteki Publicznej, był m.in. Instituto Italiano di Kultura – Cracovia. A to z tej racji, że główną bohaterką Salonu była poezja włoska w jej najbardziej klasycznym wydaniu czyli Alighieri Dantego. Czytali ją goście specjalni Salonu: znakomita aktorka Teatru Narodowego w Warszawie – Anna Chodakowska i autentyczny Rzymianin, włosko-polski reżyser, aktor oraz mim – Giovanni Pampiglione, którym towarzyszył obdarzony świetnym głosem, tarnowski aktor – Marek Kępiński. W ich porywającej interpretacji wysłuchaliśmy poetyckich strof „Boskiej komedii”, a dokładnie fragmentów jej trzeciej części – „Piekła”. Anna Chodakowska zaprzyjaźniona jest z Tarnowem od dawna, gdzie co roku prowadzi w Tarnowskim Centrum Kultury warsztaty teatralne dla młodzieży, i chyba tylko dlatego zdecydowała się pomimo nękającego ja przeziębienia na przyjazd do nas. Szkoda, bowiem mogliśmy wysłuchać w jej wykonaniu tylko jednego fragmentu „Piekła”, ale za to jak! Także Giovanni Pampiglione bywał przed laty w Tarnowie, gdzie u progu swojej artystycznej kariery reżyserował za dyrekcji Ryszarda Smożewskiego – „Łgarza” C. Goldoniego na dużej scenie, a „Miłość w Wenecji” na małej. I teraz po ponad trzydziestu latach wraca na łono Solskiego, a raczej Markiewicza – obecnego dyrektora tarnowskiej sceny, aby wystawić „Skąpca” J. B. Moliera , którego premierę zapowiedziano na koniec kwietnia. Znany w Tarnowie wyłącznie jako reżyser, sympatyczny Włoch zaskoczył wszystkich swoją aktorską interpretacją „piekielnej” poezji Dantego, wykonaną w dodatku w oryginalnym języku autora - po włosku. Muzycznie Salon oprawiła młoda tarnowska pianistka Martyna Smolińska, brawurowo wykonując kilka utworów Chopina, który zaskakująco dobrze współbrzmiał z Dantem. Wprawdzie było to zastępstwo, na afiszach zapowiadano występ gitarzystki Moniki Zębatej, ale bardzo udane. Malarskim suplementem Salonu była prezentacja w Galerii Jednego Obrazu bardzo rzadko pokazywanej publicznie /względy konserwatorskie/, jednej z grafik mistrza Albrechta Durera „Chrystus w otchłani”, pochodzącej ze zbiorów tarnowskiego Muzeum Okręgowego.

I wszystko zakończyłoby się, jak należy, gdyby nie dyrektor teatru W. Markiewicz, od jakiegoś czasu samotnie pełniący obowiązki gospodarza Salonu. Dawniej wspierała go dyrektor MBP Janina Kania. Teraz jej nie ma i nikt nie raczył wyjaśnić – dlaczego?. Otóż, żegnając salonowych gości i bywalców dyrektor zaprosił wszystkich na kolejny, który odbyć się ma 17 kwietnia. Słysząc to siedząca obok mnie Krystyna Drozd, przewodnicząca Stowarzyszenia „Na skrzydłach po drabinie” wydała z siebie jęk zawodu, a w jej oczach pojawiła się rozpacz. Widząc to Pegaz załopotał niespokojnie skrzydłami, ja zaś podjąłem próbę wyjaśnienia, o co chodzi. Jak się okazało, na tę samą niedzielę zaplanowała ona, i uzgodniła z teatrem, organizację swojej również cyklicznej imprezy, o podobnym salonowo-artystycznym charakterze. Wprawdzie obie imprezy miały by się odbyć w różnych miejscach, Salon Poezji w Ratuszu - „Na skrzydłach po drabinie” w Teatrze, niemniej rozpoczęłyby się prawie o tej samej przedpołudniowej godzinie. Poza tym obie adresowane są do podobnej publiczności, co zmusiłoby ją do dokonywania trudnych wyborów, a to z kolei odbiłoby się na ilości uczestników każdej z imprez. I tak źle, i tak nie dobrze.

Cały ten organizacyjny ambaras wziął się stąd, że dwoje chce naraz. A przecież od dawna istnieje w Tarnowie coś takiego, jak Koordynacja wzajemnych poczynań organizatorów różnych imprez, będąca w gestii Wydziału Kultury UM. To właśnie tam należy zgłaszać i „bukować” terminy planowanych na dany miesiąc imprez kulturalnych. Zobligowani są do tego wszyscy, robią tylko niektórzy. Generalnie chodzi o to, aby imprezy nie nakładały się na siebie, nie tworzyły się bloki i nie powstawały czasowe białe plamy na kulturalnej mapie miasta. Magistraccy zawiadowcy kulturalni efekt swojej w tym zakresie pracy publikują na specjalnie drukowanym afiszu, na którym wypisują, co, gdzie, i kiedy ma się wydarzyć. Szkopuł w tym, że nierzadko już w chwili druku kalendarz ów jest niepełny i nieaktualny. Szkoda na taką „informację” czasu i pieniędzy. O tym, że tarnowska koordynacja wszelkiego rodzaju imprez od dawna jest tylko urzędniczym, papierowym tygrysem, najlepiej świadczy rozpoczynający się właśnie kulturalny weekend.

Tylko w piątkowe popołudnie i wieczór 18 marca odbyło się w Tarnowie aż 7 /słownie: siedem !/ imprez kulturalnych. I tak z racji przypadającego w tym dniu Światowego Dnia Poezji, w MBP zorganizowano od godz. 16 warsztaty literackie połączone z promocją magazynu literackiego „Aspiracje”. W Klubie Inteligencji Katolickiej mieszczącym się w Rynku rozpoczął się o godz. 18 kolejny Salon Młodych – szerokie forum poświęcone tym razem „obronie najwyższych wartości”. Na tę samą godzinę sąsiadująca z KIK Galeria Miejska BWA zaprosiła na wernisaż tkanin i grafik tarnowskiej artystki Teresy Szuszkiewicz-Spryszak. Godzinę później, tuż obok w Restauracji „Pasaż” odbył się przygotowany przez Galerię „Sztyler” kolejny wernisaż malarstwa także tarnowskiego artysty Wacława Onaka, połączony z prezentacją i konsumpcją /!/ win tokajskich. Natomiast w zabytkowym kościółku Św. Marcina w Zawadzie o godz. 19.30 odbyła się bodajże najciekawsza impreza tego weekendu, a mianowicie oryginalne malarsko-rzeźbiarskie misterium „Pieta w łubinach cienistej polany” wg. scenariusza i reżyserii artysty Jana Malika, który rzecz całą przy wsparciu aktorów tarnowskiego teatru, zaaranżował i wykonał. Zupełnie odmienny w charakterze i treści koncert zorganizowało duszpasterstwo akademickie „Tratwa” w kościele św.Maksymiliana, w którym o godz. 19.30 wystąpił znany szeroko, zwłaszcza wśród młodych chrześcijan, Tomek Kamiński. Na zakończenie tego imprezowego maratonu odbył się w Kinie „Marzenie” /początek o 20/ ponad trzygodzinny koncert jazzowy z udziałem „Joachim Mencel Trio”, Steve Logana i Arka Skolika.

Zaś na sobotę organizatorzy przygotowali podobny blok imprez. O godz. 17 w mościckim Teatrze Nie Teraz premiera widowiska pasyjnego „Drzewo”. Na 18 zaplanowano koncert fortepianowy Pawła Kamasa w Dworku Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. A na 19 kolejny koncert, tym razem oratoryjny w Kościele Księży Filipinów, w wykonaniu Tarnowskiej Orkiestry Kameralnej. Jeśli do tego dodać seanse filmowe i przedstawienia teatralne, o serialach telewizyjnych nie wspominając, to można dostać zawrotu głowy z palpitacją serca włącznie. Szczególnie piątkowy blok imprez to swoisty rekord, który doprawdy trudno będzie pobić w tym roku. Ale czy o to chodzi, nawet jeśli ilość przekłada się na jakość?

Konia z rzędem temu kto był w stanie wziąć udział we wszystkich tych imprezach a ich „koordynatorom” medal za osiągnięcia sportowe, boć nie kulturalne. Cóż, trzeba było wybierać, co wcale nie było łatwe, bowiem ofertę przygotowano wyjątkowo atrakcyjną. Ponieważ grupa stałych bywalców kulturalnych salonów jest w Tarnowie niezbyt liczna, miało to zasadniczy wpływ na frekwencję poszczególnych imprez a zapewne i satysfakcję, czy raczej frustrację ich organizatorów. A my z Pegazem nijak nie możemy zrozumieć, dlaczego jednego dnia odbywa się w naszym mieście siedem imprez /często o tej samej porze/, a później przez kolejny tydzień nic się nie dzieje. Wygląda na to, że wszyscy chcieli zdążyć ze swoimi artystycznymi „pisankami” przed Wielkim Tygodniem i Wielkanocą. Tylko, po co? Nas z Pegazem dziwi to niepomiernie, ale my nie „robimy w kulturze” tylko „bujamy w obłokach”, czego i Wam, nasi drodzy internauci, na wiosnę życzymy.

Ryszard Zaprzałka

18 marca 2005 r.
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, March 28, 2024 12:35:47
IP          : 3.80.129.195
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html