To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Pegazem po Tarnowie   -   23/4/2005
Ja wiem, że mój głos, to często głos „wołającego na puszczy”, często niedocierający do właściwych uszu, ale cóż... taki już los portalowego felietonisty. Taka nasza dziennikarzy misja i powinność. Od wielu lat na dostępnych mi łamach prowadzę prasową krucjatę przeciwko „artystycznym piątkom” w Tarnowie. Chodzi mi o całe bloki imprez odbywających się jednego dnia i w dodatku o tej samej lub zbliżonej godzinie, podczas gdy w pozostałe dnie tygodnia nic godnego uwagi się nie dzieje. Tak było i tym razem.

Ogloszenie

Na piątkowy wieczór zaplanowano m.in.: koncert w Kąśnej Dolnej, Salon Młodych w Klubie Inteligencji Katolickiej, premierę teatralną w I LO, oraz wernisaż w Sali Lustrzanej i koncert w piwnicach Tarnowskiego Centrum Kultury. Z jednej strony należałoby cieszyć się z różnorodności kulturalnych propozycji, aliści z drugiej strony martwić koniecznością dokonywania właściwych wyborów – na co pójść i co obejrzeć, czego wysłuchać i w czym uczestniczyć? Konia z rzędem kto wie, jakie zastosować kryteria? Artystyczne, towarzyskie, a może polityczne? My z Pegazem chcielibyśmy np. być na premierze „Scen z Umarłej Klasy” i uczestniczyć w niepowtarzalnym wernisażu prac Z. Beksińskiego, co z tego, skoro obydwie te imprezy – wydarzenia zaplanowano w tym samym czasie.

W ubiegłym tygodniu, na co słusznie zwrócił uwagę jeden z naszych stałych czytelników, przydarzył się nam z Pegazem przykry wypadek przy pracy. Oczywiście, że to Tadeusz Kantor , a nie jak napisaliśmy Krzysztof Miklaszewski uczęszczał do sławnego tarnowskiego I Liceum ogólnokształcącego. Podziękowanie za zwrócenie nam uwagi ozdabiamy słowem przepraszam. A skoro wywołaliśmy już ten temat to właśnie trwają w naszym mieście „Dni Kantora” – interesująco pomyślana i z rozmachem przygotowana impreza, będąca hołdem składanym wielkiemu czarodziejowi teatru, dla którego Tarnów był, jak sam mówił miejscem magicznym.

To oczywiście nie przypadek, że właśnie teraz Tarnów Kantorem stoi, bowiem dokładnie 6 kwietnia minęła 90 rocznica urodzin mistrza oraz 15 jego śmierci. W 2005 roku przypadają także: 30 rocznica prapremiery „Umarłej klasy”, 25 – florenckiej premiery „Wielopola Wielopola” i 20 – norymberskiej premiery „Niech szczezną artyści”. To bardzo dobrze, że Tarnów chce się nieco ogrzać w blasku sławy guru światowego teatru, tym bardziej, że pacholęciem będąc Tadeusz Kantor uczęszczał do obecnego I LO. Potwierdza to do dzisiaj zachowany indeks uczniów klasy „V b” z lat 1929/30, w którym figuruje wytłuszczone nazwisko Tadeusza Marii Kantora. Jak się dowiedzieliśmy wytłuszczonym pismem wyróżniano najlepszych uczniów tej szkoły. Szkoda, że nie zachowało się więcej materialnych dowodów ówczesnych „talentów” młodego dwojga imion Kantora, może już wtedy „coś zmalował” na płótnie lub scenie. Pewnie sporo powiedziałaby na ten temat jego matka Helena Kantorowa, kiedy przyprowadzała do klasy „I b” dziesięcioletniego wówczas Tadzia, który pobierał tam lekcje m.in. łaciny, fonetyki i historii. Być może to z tamtych lat pozostała w nim traumatyczna wizja klasy szkolnej, którą później „przełożył” na język teatru.

Właśnie okrągła rocznica powstania „Umarłej klasy”/1975/, nazwanej przez amerykański Newsweek „najlepszym spektaklem świata”, stała się dobrym pretekstem do zaproszenia do Tarnowa jednego z aktorów sławnej trupy Kantora „Cricot 2” – Krzysztofa Miklaszewskiego, który mówi o sobie, że przez 15 lat pełnił służbę u Kantora nabierając pewności, że energia Mistrza przekazywana jego ludziom, zginąć nie może. Ten znany krakowski reżyser, publicysta i dokumentalista, autor m.in. 30 programów filmowych i telewizyjnych poświęconych Kantorowi, przygotował wraz z aktorami Tarnowskiego Teatru autorski spektakl pt.„Sceny z Umarłej Klasy”, będący twórczym dyskursem z ideą teatru Kantora i jego miejsca w sztuce, i w życiu w ogóle. Oczekiwana z dużym zainteresowaniem przez tarnowian i kilkakrotnie przekładana premiera „Scen...” odbyła się w piątek 22 kwietnia wieczorem w piwnicach dawnego Gimnazjum im. K. Brodzińskiego, a obecnie I LO, w autentycznej sali szkolnej. Czy w tej samej, w której nauki pobierał przyszły autor „Umarłej klasy” nie udało nam się ustalić. Kto widział oryginalny spektakl T. Kantora, ten odnajdzie wiele cytatów w jego remake`u sprawnie zmajstrowanym przez K. Miklaszewskiego. Dawno już nie oglądałem tak dobrze dysponowanych aktorów trupy Markiewicza. Szczególnie w scenach zbiorowych widać na co ich stać i co potrafi z nich wydobyć dobry reżyser. Ludzkie automaty, w jakie wcielili się w „chocholich tańcach”, aktorzy instrumentalni rodem z Peszka w swoich etiudach - lekcjach, zdyscyplinowani ruchowo i wokalnie, świadomi reżyserskiej „tresury”, jakiej zostali poddani - stworzyli prawdziwy aktorski team, niezwykle rzadko oglądany na scenie przy ul. Mickiewicza. Brawa dla nowych twarzy, z pośród których moja uwagę zwróciła przede wszystkim „smutna Colombina” czyli Marzena Poźniak /Zoha/, której nie ustępowały pola etatowe divy Solskiego: Ania Nowicka /Belfera/, Monika Kufel /Goya/, oraz Bogusia Podstolska /Matka-Polka/. Każda z nich miała swoje sceniczne „pięć minut”, i każda wykorzystała je znakomicie. Paniom dotrzymywali kroku panowie, a wśród nich szczególnie demoniczny Zbigniew Kłopocki /Kałgeniusz/ i smutny Pan Młody, czyli Jerzy Ogrodnicki /Głuchy/. To właśnie on wraz z Panną Młodą, w tej roli Kamila Winkler /Nieobecna/ stworzyli postaci najbliższe teatrowi Kantora, jakby wręcz wypożyczone z jego „Cricoteki”.

Niejako poza konkurencją wystąpił, a raczej „wyklęczał” na grochu i „wysiedział” na szkolnym „kibelku” reżyser tego „szkolnego” spektaklu Krzysztof Miklaszewski, który wzorem samego mistrza Kantora dyskretnie animował ruch sceniczny, komentując go w charakterystyczny dla siebie sposób. I w takim też duchu podsumował schodząc z piwnicznej sceny swoje dzieło: wydaje mi się, że dobrze spełniłem swój obowiązek. Nie potrzebnie tylko spuentował całość hiphopowym tańcem, zupełnie z innej bajki, ale może tak go poniosło tylko na premierze. Spektakl ma dobre tempo i swój rytm ale mógłby być nieco krótszy, chociażby ze względu na panującą w autentycznej sali lekcyjnej, w której rozgrywane są „Sceny z Umarłej Klasy” ciasnotę i brak wentylacji. Szkoda także, że tak mało widzów może ta klasa pomieścić. Bardzo trafnie określił sceniczną robotę K. Miklaszewskiego – dyr. W. Markiewicz: wiele razy pociąga za ucho niedouczonych klasowych prowodyrów, a nam przypomina, skąd jesteśmy i dokąd idziemy....

Ale sam spektakl K. Miklaszewskiego, będący znaczącym wydarzeniem kulturalnym i towarzyskim to nie wszystko, co przygotowali organizatorzy Dni Kantora w Tarnowie. Wcześniej, bo już we środę w MBP przy ul. Krakowskiej odbyła się promocja książki K. Miklaszewskiego pt. „Kantor od kuchni” i ciekawe spotkanie z jej autorem. Natomiast we czwartek, tym razem w piwnicach TCK, miała miejsce projekcja dwóch interesujących dokumentów filmowych poświęconych twórcy „Wielopola”: „Szatnia Tadeusza Kantora” i „Ja Mistrz, Ja Kantor”, połączona ze spotkaniem z ich reżyserem K. Miklaszewskim. Ten ostatni utwór to oryginalny 56 minutowy colage filmów dokumentalnych, reportaży i felietonów ukazujący główne motywy twórczej aktywności T. Kantora. Najciekawsze w nim są fragmenty dysput, wykładów i konferencji prasowych mistrza, szeroko znanego ze swojego cholerycznego usposobienia. Tarnowskie Dni Kantora zakończy poniedziałkowa projekcja filmu „Ja Mistrz...”, którą obejrzą uczniowie I LO i po raz ostatni spotkają się z jednym z głównych ich bohaterów.

Tak, to nie pomyłka, bowiem uczestnicząc w tej rocznicowej celebrze, bądź co bądź poświęconej sp. Tadeuszowi Marii Kantorowi, chwilami odnosiłem wrażenie, że to nie on jest w tych Dniach numerem 1 ale jeden z jego artystycznych spadkobierców, czyli Krzysztof Miklaszewski. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że Dni Kantora w Tarnowie stały się, wierzę, że to przypadek, przede wszystkim dniami promocji osoby i twórczości /książka, film, spektakl/, sympatycznego i niewątpliwie zasłużonego „sprawie” Krzysztofa Miklaszewskiego. Oby nie powstało i utrwaliło się w naszym powiatowym zaścianku wrażenie, że Kantor to tylko Miklaszewski, że tylko on ma monopol na promocję i multimedialną prezentację twórczości mistrza. A przecież tak nie jest. Wszak Kraków leży blisko Tarnowa, a tam jak wiadomo żył i tworzył T. Kantor, to tam istnieje ośrodek i muzeum dokumentujące jego twórczość, żyją i tworzą inni jego aktorzy, jak chociażby słynni bracia bliźniacy Janiccy, którzy również napisali świetną książkę o swojej przygodzie a Kantorem. Można było Tarnowskie Dni Kantora poszerzyć o ich udział i świadectwa innych osób. A tak powstało wrażenie niezamierzonego zawłaszczenia. Pewnie chciano dobrze, ale wyszło – jak zwykle.

Ryszard Zaprzałka

22 kwietnia 2005r.
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, April 25, 2024 21:41:59
IP          : 52.15.112.69
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html