To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
  
   Żak co tydzień   -   27/4/2005
Człowiek w różny sposób przypomina sobie czas, który minął. Najchętniej, jak powiadają, wracamy do dzieciństwa, młodości w ogóle. Stymulatorami takich powrotów bywają często skojarzenia zapachowe, nawet takie najprostsze, domowo – kuchenne. Czasami udaje się i tak, że poprzez ów zapach z przeszłości można nasłonecznić to, co jest dzisiaj.

Ogloszenie

Mam i ja swoje „zaczarowane” w pamięci zapachy. Właśnie takie, które potrafią żyć i teraz. Jest ich trzy.

Chronologicznie rzecz ujmując najpierw był zapach sali gimnastycznej. Jakby to nie zabrzmiało, lubiłem to, czym pachniało ludzkie zmęczenie, wysiłek. Przepocona koszulka, trampki, ściany, parkiet, nasze ubrania w szatni, wszystko było przesiąknięte tym „klimatem”. I jeszcze jedna rzecz, bez której zapach hali sportowej nie może istnieć (dla mnie oczywiście!). To dźwięk piłki uderzającej o parkiet. Piłki do koszykówki, sportu, który wypełnił kawał mojej młodości i był miłością wielką i zaborczą. A i dzisiaj jest bardzo ważny. Więc ten dźwięk. Słychać go było już z daleka, kiedy zbliżaliśmy się do starej hali „Tarnovii”. Ktoś był wcześniej i już „klepał”. Kilka, kilkanaście osób i tyleż piłek. Co za muzyka…

A potem przyszedł (i trwa do dzisiaj) zapach reflektora na sali teatralnej. Smuga światła, w której wirują drobiny kurzu. I woń tego przepalanego kurzu. Woń nagrzanej blacha z obudowy reflektora. To, uwierzcie mi Państwo, może być przeżycie mistyczne niemal. A jako że teatr wciąż wypełnia mój życiorys, to i ten zapach powraca. Może to także takie powracanie do siebie byłego, młodszego?

I zapach numer trzy, zapach specjalny. Zapach, który tak naprawdę sprowokował mnie do napisanie tego felietonu. Zapach gór. On towarzyszy mi od… bardzo dawna. Przecież wychowałem się w górach. Nie tych, które kojarzą się nam tutaj, w Galicji, z grzbietami Karpat i z ich koroną, czyli Tatrami. Moje góry, to były Góry Opawskie, wschodni fragment Sudetów. Ale potem to już wszelkie Beskidy, Bieszczady, Gorce, Pieniny, Tatry i wszelkie pagóry i pagórki karpackiego Pogórza, aż po Tarnów i Górę św. Marcina. Ich zapach odnajdujemy i w chłodnym potoku, i w sinym dymie snującym się z szałasu. I w syczeniu watry. Albo taka trawa na nagrzanym stoku. Albo liście gnijące w jarze. A wiecie jak pachnie wiatr? Wszystko to wróciło do mnie niedawno, gdzieś na sudeckim przedgórzu. Mroźny wschód słońca różowił Sowie Góry, a ja patrzyłem i myślałem o tym, który odszedł, o chłopaku z Wadowic. I przychodziły do mnie różne zapachy.

Powiecie Państwo, że to wszystko jest jakieś takie sentymentalne, miękkie. Tak. Jestem przekonany, że nie powinniśmy się dziwić, że tak właśnie jest, szczególnie wiosną. Twardość to nie znaczy tępota, a uczucia, to nie tylko ból zębów.

Kiedy w wielkanocny poniedziałek schodziłem w głębokim śniegu z Jaworzyny Krynickiej ku Dolinie Czarnego Potoku, to właśnie o tym myślałem. I jeszcze o tym, że gdybyśmy częściej podawali rękę uczuciom, to i żyć byłoby łatwiej.

Tomasz A. Żak
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, April 20, 2024 14:41:09
IP          : 3.143.168.172
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html