To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Unia bez tajemnic ? odc. 3    -   09/6/2005
„Po pierwsze: żaden kraj nie może mieć dwóch konstytucji – jeżeli przyjmiecie traktat konstytucyjny, przestanie istnieć państwo narodowe Polska, staniecie się zaledwie prowincją. Po drugie – UE jest tworem socjalistycznym. Po trzecie – bardzo trudno będzie wam się z niego wycofać, a Unia, podobnie jak ZSRR, na pewno się rozpadnie i bardzo łatwo możecie zostać pogrzebani pod jej ruinami. Dla nas, dla Anglii, Francji, ten upadek będzie dotkliwy, ale dla was może stać się ciosem śmiertelnym.” Prezentujemy kolejny odcinek opowieści rosyjskiego dysydenta Władimira Bukowskiego.

Ogloszenie

Przypomnijmy – nagranie zrealizowane zostało podczas spotkania „Uniokonstytucji – nie!”, zorganizowanego w restauracji „Pasaż” przez Unię Polityki Realnej, Tygodnik „Najwyższy CZAS!”, Centre for the New Europe, Stowarzyszenie KoLiber, Fundację Niepodległości i Fundację Arystoteles. Podczas konferencji można było nabyć książkę W.Bukowskiego „Unia Sowiecka czy Związek Europejski” oraz inne publikacje. Poprzednie relacje ze spotkania możesz znaleźć w "Strefie dźwięku" naszego portalu - tutaj .

Swoje twierdzenia Władimir Bukowski opiera m.in. na dokumentach otrzymanych swego czasu z biura „Fundacji Gorbaczowa”, a dotyczących lat 1985 – 92. ZSRR powoli się rozpadał – wpłynął na to zarówno wyścig w ramach amerykańskiego programu „gwiezdnych wojen”, spadek cen ropy i wysokie koszty utrzymania państw „wyzwolonych z kajdan kapitalizmu”; sama Kuba kosztowała Związek Radziecki 5 – 7 mld dolarów rocznie. Podobne problemy posiadała również zachodnia lewica – sukcesy we „wprowadzaniu państwa dobrobytu” szybko uderzały we wprowadzające ten „dobrobyt” kraje, których gospodarka stawała się nieproduktywna. Cóż, albo socjalizm, albo rozwój… Jednocześnie rozpad ZSRR był dla zachodniej socjaldemokracji nie do pomyślenia – narodziła się więc koncepcja, nazwana „polityką konwergencji”, by ZSRR stał się bardziej socjaldemokratyczny, niż komunistyczny, a Zachód bardziej socjalistyczny, niż kapitalistyczny – w końcu oba te porządki miały się spotkać. Socjaldemokraci mieli przechwycić projekt UE i wywrócić go do góry nogami, by w ten sposób „utrzymać się na powierzchni”; struktura Unii miała pasować do struktury ZSRR, zaś kraje Europy Środkowej, przysparzające wciąż tyle kłopotów, pozostałyby osaczone z obu stron przez socjalistyczne twory.

Rozpad Związku Radzieckiego, mimo wysiłków przywódców zachodnich państw zmienił te plany, mimo to jednak, jak stwierdza Władimir Bukowski: „UE jest produktem tej polityki, jest klonem ZSRR”. Podczas spotkania delegacji Komisji Trójstronnej w styczniu 1989 roku ci sami ludzie, którzy dziś są architektami Traktatu Konstytucyjnego, mówili Gorbaczowowi, że za 15 – 20 lat w Europie powstanie jednolite superpaństwo, mimo iż nikt wówczas jeszcze o żadnym traktacie nie słyszał.
–Pamiętajcie – mówi Władimir Bukowski –UE jest strukturą bardzo socjalistyczną i ci ludzie nigdy nie spoczną, byle tylko ideę integracji popychać naprzód. Gdy przyjdzie czas referendum, będziecie zawsze głosować tak długo, aż zagłosujecie tak, jak oni sobie życzą. Szwajcaria aż pięciokrotnie odrzucała ideę przyłączenia się do UE…

Cóż, powyższe twierdzenia jakoś mnie specjalnie nie dziwią – nie jest w końcu tajemnicą, że cała Europa od lat znajduje się w szponach „socjaldemokracji” wciąż nie pogodzonej z upadkiem „najlepszego systemu z możliwych”; podobnie i sama Unia Europejska do złudzenia przypomina zbiurokratyzowaną gospodarkę „ręcznego sterowania”, znanego nam przecie z doświadczeń osobistych. Mimo tych oczywistości, zdajemy się nie widzieć nic, pchając głowy pod gilotynę obietnic „eurodolarów” z wszelakich unijnych programów, choć już wiadomo, że nasza składka będzie większa niż miała być („inny sposób naliczania”), nie wiadomo natomiast, jakie zastosowano „naliczanie” i księgowanie na użytek twierdzenia „nie jesteśmy płatnikiem netto”, „więcej otrzymujemy, niż dajemy”. Nie wiadomo też nic o kosztach „harmonizacji” prawa i gospodarki do „najlepszych”, unijnych standardów, dzięki którym gospodarka poszczególnych państw członkowskich ledwo dyszy. Może warto byłoby sobie tu przypomnieć pierwsze unijne programy przedakcesyjne – ile pieniędzy zostało rzeczywiście spożytkowanych, a ile pozostało pieniędzmi wirtualnymi, które powróciły do rozmaitych europejskich organizacji i fundacji, w formie zwrotu „kosztów” doradztwa ekspertów od rozmaitych „know – how”, nierzadko odwiedzających nasz kraj po raz pierwszy? Ile „pomocy” zostało zmarnowane na bezproduktywne „dostosowywania” i „harmonizacje” wszelkich dziedzin życia? Czy gospodarka ma się lepiej? Czy żyje się nam zamożniej? Czy rozkwita przedsiębiorczość? Czy wymiar sprawiedliwości działa sprawniej? Czy zmniejszyła się biurokracja? Przecież widać tendencje całkowicie odwrotne. Przykład: ile trzeba poświęcić zachodu, ile potrzeba czasu, ile potrzeba wypełnić dokumentów, by „pozyskać środki”, by rozpocząć jakąkolwiek inwestycję? Czy aby przebrnięcie przez wszystkie procedury nie trwa dłużej niż sama inwestycja? Przecież wszyscy to doskonale znamy – sprzed lat dwudziestu, trzydziestu…

A oto i garść – pierwszych z brzegu – wycinków prasowych. „Puls Biznesu” – 20 maj 2005 – tekst „Polska dostaje po kieszeni”. Jak czytamy „Kompromis budżetowy, jaki na czerwiec szykuje Luksemburg, to przykręcanie kurka z pieniędzmi. Kompromis między płatnikami a beneficjentami unijnego budżetu, który gorączkowo przygotowywał przewodniczący w tym półroczu Luksemburg, zrywa z zasadą solidarności. Propozycja sprowadza się bowiem do ostrych cięć w pomocy regionalnej, czyli w tej dziedzinie, na której najbardziej zależy Polsce i innym nowym krajom członkowskim, próbującym nadrobić zapóźnienie gospodarcze.”
Również 20 maj. „Mamy pracować krócej” – pisze Mira Wszelaka. „Poprawki Parlamentu Europejskiego do dyrektywy o czasie pracy znoszą możliwość zawierania indywidualnych porozumień dotyczących możliwości przedłużania czasu pracy ponad 48-godzinny tygodniowy limit (łącznie z godzinami nadliczbowymi). (…) W związku z tym, jak podkreśla Jan Bondar, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, konieczne będzie utworzenie 15 tys. dodatkowych etatów lekarskich, co zgodnie z szacunkami ma kosztować ponad 750 mln zł. A takich pieniędzy na zwiększanie zatrudnienia w budżecie państwa nie ma. Jednak trzeba będzie dodatkowo rekrutować nie tylko lekarzy. Według szacunków rządu trzeba by zatrudnić także ok. 4300 strażaków, co kosztowałoby nas dodatkowo 200 mln zł rocznie.” Dodajmy, że problem ten dotykać będzie także i inne dziedziny oraz samych przedsiębiorców, niezależnie od tego, co myślimy o cwanych wyzyskiwaczach łamiących prawo.
23 maj. „Ministrowie spierają się o wydatki” – „Polska zaapelowała wczoraj o więcej funduszy na biedne regiony w nowym budżecie unijnym - informuje "Rzeczpospolita". Wczoraj wieczorem w Brukseli ministrowie 25 krajów spotkali się na tzw. konklawe. Nie zapadają na nim żadne decyzje, ale przewodniczący - w tym przypadku Luksemburg - poznaje stanowiska negocjacyjne poszczególnych krajów. (…) Polska w nowym budżecie może liczyć, według szacunków rządu, na ok. 60 mld euro. Chcemy więcej, a nasze żale obejmują trzy punkty. (…) W UE obecnie obowiązuje zasada, że fundusze wspierające rozwój biednych regionów nie mogą przekraczać 4 procent dochodu narodowego danego kraju. Według propozycji luksemburskiej limit ten miałby być różnicowany w zależności od zamożności danego kraju i dla Polski wyniósłby 3,9 proc. W ciągu siedmiu lat oznacza to - według wyliczeń polskiego rządu - stratę ok. 1,4 mld euro.”
Na koniec najlepsza perełka: 31 maj, Polska Agencja Prasowa. „Huebner: Francuzi nie zatrzymali procesu ratyfikacyjnego”. „Komisarz UE ds. rozwoju regionalnego Danuta Huebner powiedziała we wtorek w Zakopanem, że odrzucenie przez Francuzów Traktatu Konstytucyjnego nie powinno doprowadzić do zatrzymania procesu ratyfikacyjnego w pozostałych krajach wspólnoty. Według niej, architekci procesu ratyfikacyjnego z góry przewidzieli i przygotowali się na to, że niektóre państwa opowiedzą się przeciw unijnej konstytucji. Hubner podkreśliła, że wedle unijnego prawa, sygnatariusze umów międzynarodowych, a taką umową jest Traktat, mają obowiązek zrobienia wszystkiego, aby te umowy weszły w życie. Przypomniała, że zgodnie z podpisaną w Rzymie deklaracją numer 30, szefowie rządów zobowiązali się do tego, że jeżeli w listopadzie przyszłego roku okaże się, iż tylko 80 proc., a więc 20 państw członkowskich, ratyfikowało konstytucję, "to wtedy wszyscy się ponownie spotkają i zdecydują, co robić dalej". „To wszystko oznacza, że przewidziano, iż proces będzie trwał, a indywidualne głosowania na +nie+ - takie jak mieliśmy we Francji, a niewykluczone, że będziemy mieć również w Holandii - nie powinny doprowadzić do zatrzymania tego procesu" - podsumowała unijna komisarz ds. rozwoju regionalnego.”
Dokładnie jak powiedział Bukowski. Zatem należy się spodziewać kolejnej, podobnej do tej przedakcesyjnej kampanii „informacyjnej”. Lewaccy inżynierzy dusz z UE muszą się śpieszyć, zanim obywatele nowych krajów członkowskich nie zorientują się, że trzymają rękę w nocniku, a europejska wspólnota nie ma już nic wspólnego z tą sprzed paru dekad. I wygląda nawet na to, że same referenda mogą jeszcze okazać się fikcją; w myśl znanej z ośrodków badania opinii publicznej zasady: „głosujcie sobie jak chcecie, my i tak zrobimy po swojemu.”

Jednym słowem - wstępując do „wielkiej rodziny” o nazwie Unia Europejska, mająca w kolejnych „planach wieloletnich” przegonić Stany Zjednoczone (plany te są co i rusz zmieniane, z uwagi na obiektywne i niewątpliwie przejściowe trudności) – tak naprawdę wstąpiliśmy do „wielkiej rodziny oszukanych.” A przecie zasmakowaliśmy już raz takiej „wspólnoty ludów”. Europa, na razie w „łagodnym”, nowoczesnym wydaniu dopiero ją poznaje. A Polak – jak przed szkodą, tak i po szkodzie – głupi… Zaś miarą sposobu myślenia europejskiego lewactwa, spłodzonego na strzępach ideologii „dzieci kwiatów”, filozofii „New age” i wszelakich „eko…”, ideologii tak radośnie podsycanej w czasach zimnej wojny przez agentów „Wielkiego Brata”, tych wszystkich majstrów tak od „Zielonych”, jak i „Czerwonych Brygad”; miarą myślenia lewactwa, tak przerażonego katolicką wiarą – jedyną szczepionką na socjalistycznych „inżynierów dusz”, lewactwa budującego tożsamość wokół pustki drzemiącej w niebezpiecznych frazesach w rodzaju „tolerancji” „równouprawnienia”, czy „walki z ksenofobią” – miarą tego wszystkiego niech będzie fakt, iż przy okazji wielkiej sowieckiej fety w Moskwie, zachodni parlamentarzyści gorączkowo sprzeciwiali się uznaniu, że w wyniku postanowień jałtańskich niektóre kraje straciły swoją suwerenność. Zdaniem ludzi, rządzących dziś Europą my zostaliśmy od wschodu wyzwoleni… Tylko czemuż to przez tyle lat nikt jakoś nie chciał uciekać do tej mlekiem i miodem płynącej krainy, w której panuje „system najlepszy z możliwych”? Gdzieś słychać chichot historii, homo sovieticus wciąż trzyma się mocno, Stalin wiecznie żywy, a świetlana idea, rozniecona rzezią dziesiątków milionów mieszkańców Europy i Azji wciąż tryumfuje, żyje własnym życiem, samoistnie, nawet bez udziału pogrobowców starego systemu w rodzaju towarzysza Putina. Na zakończenie jeszcze jeden cytat z Bukowskiego: „Po pierwsze: żaden kraj nie może mieć dwóch konstytucji – jeżeli przyjmiecie traktat konstytucyjny, przestanie istnieć państwo narodowe Polska, staniecie się prowincją. Po drugie – UE jest tworem socjalistycznym. Po trzecie – bardzo trudno będzie wam się z tego wycofać, a Unia, podobnie jak ZSRR, na pewno się rozpadnie i bardzo łatwo możecie zostać pogrzebani pod jej ruinami. Dla nas, dla Anglii, Francji, to będzie dotkliwe, ale dla was może to być ciosem śmiertelnym. Ten kraj, zapłacił tak wielką daninę krwi próbując przez dziesięciolecia odzyskać niepodległość. I czy teraz chcecie to oddać za darmo dla tych gadaczy z Brukseli?”

Posłuchaj kolejnego, ostatniego już fragmentu opowieści Władimira Bukowskiego
(((mp3))).
W kolejnych odcinkach cyklu „Unia bez tajemnic” znajdziecie m.in. wypowiedź Janusza Korwina – Mikke i wywiad ze Stanisławem Michalkiewiczem. Jednocześnie zapraszamy do dyskusji…

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, April 25, 2024 06:30:52
IP          : 3.133.144.217
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html