To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Remis w Zakopanem    -   19/6/2005
Dzięki „nadludzkim wysiłkom” czynionym przez tarnowskich kibiców i bojowej postawie naszych reprezentantów udało się zremisować z Zakopiańczykami w pierwszych rozgrywkach „Mistrzostw Regionów – Warka Fest”. Jednak w minioną sobotę w Zakopanem chwilami widać było wyraźną przewagę „Galicji” nad góralami. Cóż, że jednak jesteśmy lepsi będziemy mogli udowodnić „u siebie”, już w sobotę, 25 czerwca na stadionie Unii.

Ogloszenie

Zbrojni w zapał i dobre humory, „mocne gardła”, specjalne koszulki, urządzenia do robienia hałasu i przyrządy do zwracania na siebie uwagę, niekłamany podziw wśród gospodarzy zaczęliśmy wzbudzać zaraz po wyjściu z autokarów. Ponieważ do rozpoczęcia rozgrywek było jeszcze trochę czasu, postanowiliśmy ruszyć na podbój „Krupówek”, gdzie rychło zwróciliśmy na siebie uwagę turystów i miejscowych, którym zaprezentowaliśmy naszego „ducha walki”. Prezentacje wypadły pomyślnie i pokrzepiwszy się nieco wróciliśmy na miejsce mistrzostw. Rozpoczął się morderczy pojedynek – wprzódy trzeba było nabrać wody w wiaderko i przebiegłszy przez specjalny, ruchomy podest, którym szarpała drużyna przeciwnika, jak najwięcej wody donieść do zbiornika na mecie. Mimo wyraźnej przewagi Tarnowian, a licznych upadków drużyny z Zakopanego, która do gór może nawykła, ale nie do ruszającej się niby pokład statku platformy, w konkurencji tej wygrało Zakopane – a to wskutek zdradliwej decyzji sędziów, uznających, że jedno wiaderko wlane zostało przez nas za późno. Ja zaś w międzyczasie zdążyłem jeszcze wymienić grzeczności z miejscową reprezentacją dziennikarską („Tygodnik Podhalański”), umówiwszy się na wzajemne, komentatorskie „pogróżki” w razie przegranej którejś z drużyn.
W kolejnej, tym razem zwycięskiej dla nas konkurencji należało zepchnąć ze zjeżdżalni ogromną, nadmuchiwaną kulę z człowiekiem w środku tak, by postrącać jak najwięcej rozstawionych niżej „słupków”. Tu przysłowiowa „niesprawiedliwość sędziowska” dotknęła górali – jedna z zawodniczek nie wiedzieć czemu dostała żółtą kartkę, ale niestety nic z tego nie wyniknęło. Potem przyszła pora na trwające pięć minut zmagania, w których zadaniem zawodników było skacząc na batucie zerwać zawieszone wysoko woreczki; każdy zerwany woreczek oznaczał inną część góralskiej garderoby, którą należało na siebie jak najszybciej założyć, w czym przeszkadzał niwelujący sprężystość batuty zawodnik drużyny przeciwnika. I mimo iż my, kibice, podnieśliśmy pod góralskie niebo jazgot że hej (-hej!), mimo wymyślnej techniki zastosowanej przez galicyjską drużynę, Zakopiańczykom udało się wygrać. Widać bardziej oni wprawni w pośpiesznym ubieraniu się w ekstremalnych sytuacjach – być może to kwestia temperamentu czekających w domu góralek?
Zwyciężyliśmy za to w kolejnej konkurencji – na placu boju rozstawiono kilkadziesiąt tablic, zawierających w środku plansze z różnymi symbolami; zadaniem było jak najszybciej znaleźć bliźniacze plansze i przyczepić je do tablicy na mecie. Przyrodzona nam bystrość umysłu i refleks dały tu o sobie znać; drużyna przeciwnika wyrobiła się dosłownie w ostatnich sekundach. W następnym starciu zawodnicy obu drużyn, ubrani w krępujący ruchy strój, który czynił z nich zawodników sumo, musieli przepchnąć jak najszybciej specjalny pojazd kierowany przez kolegę. W tej sztafecie znów wygraliśmy; okazało się, że lepiej radzimy sobie w trudnych warunkach. Przegraliśmy za to ostatni, bardzo wyrównany pojedynek – rzut kapeluszem góralskim; nie ma się co dziwić, my takiego nakrycia głowy nie nosimy.
Możliwość wymiernego wsparcia własnej drużyny mieli także kibice – jak się poniewczasie okazało, ten, kto złapał rzuconą w publiczność piłeczkę mógł wykazać hart ducha i przysporzyć punktów decydując się na przebicie ucha i założenie kolczyka. Trochę szkoda, że do sympatycznej skądinąd zabawy wdarł się element rodem z najbardziej tandetnego reality show. Zakrawa także na niesprawiedliwość, że po stronie Zakopanego kolczyk założono kobiecie – po naszej stronie to nieludzkie cierpienie zniósł mężnie mężczyzna. Koniec końców, rywalizacja zakończyła się remisem 13 : 13. Potem był jeszcze poczęstunek i wzajemne bratanie się obu drużyn przy kufelku, czyli klasyczne „do wos pije, panocku” co większych naszych kaskaderów. Również i te zmagania wypadły dla nas pomyślnie. Zresztą w ogóle nasz „duch walki” spotkał się ze zrozumiałym zainteresowaniem mediów i nikt chyba tego dnia nie udzielił tylu wywiadów, co pan Janusz Nowak, zawsze obecny w kilku miejscach jednocześnie, zawsze mający coś do powiedzenia, z nieustającym entuzjazmem zagrzewający „naszych” do boju.

Finałem imprezy był wspaniały koncert Patrycji Markowskiej i Perfectu; trochę szkoda, że konferansjer tak nachalnie wciąż przypominał, że jesteśmy na imprezie, w której wyłącznym sponsorem jest Warka; „warecka” scena i całe otoczenie nie wymagały tych wszystkich namolnych nawoływań w stylu „ja was zapytam – dobrze się bawicie? – a wy mi odpowiecie – „Jasne”. I trzy, cztery – dobrze się bawicie? – No, jaśniejemy, jaśniejemy…” I coś w stylu „dobrze jest – Warka Fest!”. „Heineken!” krzyknął w końcu ktoś rozeźlony i ja też zacząłem się powoli zastanawiać, czy jednak nie porzucić mej ulubionej „Warki Strong” na rzecz czegoś innego. W tej „jasności” kilkakrotnie powtarzane do kamer „wyjście” lidera Perfektu z okrzykiem „dobrze się bawicie – jasne!” miało w sobie coś z przewrotnej złośliwości względem „systemu maksymalnej komercji”.
Ale w mojej ocenie był to jedyny zgrzyt imprezy. Górale okazali się „równi” i trochę przykro będzie dać im popalić na sobotnim rewanżu w Tarnowie. Ale sami się o to proszą…

A oto, dla potomności – lista zawodników: Zakopane - Krzysztof Wiśniowski, Leszek Bohounek, Bartek Korzeniowski, Elżbieta Konopna, Iza Kusznieruk, Ireneusz Kubin, Dorota Leśnicka; Tarnów - Krzysztof Janas, Jerzy Woliński, Paweł Cudek, Aneta Pyrek, Joanna Bednarska, Tomasz Michałem, Kasia Janiszewska.

Zapraszamy do obejrzenia obszernego fotoreportażu (Fotowydarzenia, jutro kolejna porcja fotek !) i wysłuchania odgłosów, jakie wydaje „duch walki” (((mp3)))
M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Mon, December 9, 2024 19:30:10
IP          : 18.97.14.86
Browser     : CCBot/2.0 (https://commoncrawl.org/faq/)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html