Źródło: inTARnet.pl

  Żak co tydzień   -   22/6/2005

I znów kalendarz przyszedł do mnie z refleksją; bo oto właśnie zaczęło się kalendarzowe lato. Ale to przecież nie pory roku decydują dzisiaj o naszym życiorysie. Teoretycznie rzecz ujmując, żyjemy już w rzeczywistości, która niewiele ma wspólnego z porą dnia, z obrotem ziemi dookoła słońca, nawet z temperaturą. Głowy mamy zanurzone w wiadrach z wirtualną paszą, a ciała coraz skuteczniej (dzięki dziesiątkom sposobów) oduczamy od wysiłku i stykania się z naturą. A jeżeli już natura, to uporządkowana w ofertę z obowiązkowym bonusem.

Ogloszenie

>

Narty, żagle, konie, tenis, siłownia itp. – obowiązek zaliczania tych dodatków do nowego garnituru, stanowiska, towarzystwa przestał być cos otwierającym snobizmem. To właśnie obowiązek, przymus bycia cool wypełnia sale ćwiczeń, ośrodki jeździeckie, kolejkę na Kasprowy. Wypełnia i nic po sobie nie zostawia. Nawet piany.
Podobnie puste zdają się być poglądy statystycznego Polaka, tarnowianina, czy kogo tam chcecie. Tylu tu wszędzie cwaniaków, ludzi gotowych zakładać się o wszystko, gdy trzeba pokazać, że ich nikt nie „zrobi w konia”, a tymczasem od kilkunastu lat, w kolejnych wyborach, wciąż wybieramy drani, którzy nas okradają i oszukują. Tymczasem mamy poglądy, które są tyle warte, ile papier zadrukowany programem telewizyjnym. No i w końcu tak łatwo się obrażamy, kiedy ktoś podstawia nam lustro przed oczy. Tak szybko tłuczemy żarówkę, kiedy ktoś zapali światło w piwnicy, w której nas trzymają. No oczywiście, że to jest matrix. Nasz osobisty, cieplutki, przyjemny. Jak to wygrzewanie się na kamieniach nad Dunajcem. Położyć się, opalać się, zasnąć, spać.
No dobra – porozmawiajmy o aborcji. A konkretnie o tych wielkich zdjęciach, które umieszczono na słynnej ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Och, ileż to słów oburzenia wydrukowano w poprawnych politycznie czasopismach. Ileż to zdań o braku wyczucia i nie liczenia się z uczuciami ludzi wyemitowano w eter. Z reguły fakt pokazania fotograficznej prawdy o dziecku zabijanym w brzuchu matki nie podoba się tym samym osobom, którym zupełnie nie przeszkadza totalna promocja tzw. wolności seksualnej i estetycznego wyuzdania. Ci sami ludzie, którzy z obrzydzeniem odwracają się od zdjęcia zwłok ośmiotygodniowego dziecka, bez żadnej żenady odwiedzają i promują wystawy fotografii seksualnych dewiantów. „Something pojebałos” - Waldemar Łysiak cudownie określa tą umysłową przypadłość.
Ale czemu się tu dziwić. Czemu dziwić się temu statystycznemu „homo” z polskim obywatelstwem, dla którego nie ma już żadnych świętości. Ten niby katolik nawet niedzielną wizytę w kościele (to nie jest udział w Mszy św.!), załatwia na parkingu, a w najlepszym wypadku na schodach świątyni. Lato cudownie to pokazuje, a kościoły jeszcze w tym pomagają, umieszczając głośniki na zewnątrz. Bywa, że i ksiądz wyjdzie z tacą do tych „katolików”. A jako że lato, to i przykościelne dziedzińce wypełniają półnagie osobniki płci obojga, które wyglądają tak, jakby dopiero co zeszły z plaży, na której niekonieczny jest nawet biustonosz. Kiedy słonko przygrzeje to może nawet wejdą do środka, żeby się nieco ochłodzić.
Mówią, że nikt nie lubi słuchać tzw. morałów. Ale z drugiej strony słyszałem też, że żadne prawdziwe lekarstwo nie jest smaczne. A to lato wymagać będzie od nas wyjątkowego zdrowia, czego Państwu i sobie życzę.

Tomasz A. Żak

MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, April 27, 2024 03:09:25
IP          : 18.216.124.8
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html