To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   29/7/2005
Żar leje się z nieba, czacha, mówiąc kolokwialnie, dymi, kto żyw salwuje się ucieczką na łono natury, więc i my z Pegazem postanowiliśmy nieco się przewietrzyć. Omijając szerokim łukiem reprezentacyjny, poza letnim sezonem ogródkowo – piwnym, kulturalny salon Tarnowa, czyli nasz Rynek, wyruszyliśmy w tę iście tropikalną galopadę. Niejako po drodze zajrzeliśmy na targ, ale nie ten tradycyjny na Burku, ale nowo otwarty a raczej wybrukowany przez artystę doktora Kucabę „Targ słów”, zlokalizowany na dawnym skwerze imienia małżeństwa Preissów.

Ogloszenie

Oglądając to spokojne dotąd miejsce można by powiedzieć, że sztuka sięgnęła bruku Bowiem poza nową, ułożoną „artystycznie” kostką, która zastąpiła wysłużony asfalt i betonowymi donico – siedziskami, nic tam kulturalnego się nie dzieje, a miało tam być i gwarno i polemicznie, niczym na ateńskiej Agorze. Podobno będzie, ale dopiero we wrześniu... Tak przynajmniej zapewnia pomysłodawca i darczyńca /projekt/ tego oryginalnego przedsięwzięcia Jacek Kucaba. Przedmiotem targów mają być różne dziedziny sztuki, a więc literatura, teatr, plastyka, film i muzyka. Planowane tam plenerowe spotkania i wykłady mają być dopełniane warsztatami, a wszystko to po to, aby doskonalić własne umiejętności, tak przez młodzież, jak i dorosłych. Ale póki co, nie ma komu zabrać głos, a mamy dopiero koniec lipca. Czyżby chodziło o tzw. przerób i przelew producentów i układaczy kostkowych puzzli, wszak lato w pełni i równie pełna powinna być kieszeń patronów owego „divadla”, przynajmniej w ich mniemaniu. Sprawa jest tym bardziej zagadkowa, że jak był łaskaw to stwierdzić „prezydent wszystkich tarnowian” M. Bień, całość inwestycji została sfinansowana przez sponsorów, którzy jednakowoż postanowili pozostać anonimowi. Dziwne, ale czy prawdziwe? A może by tak któryś z nich stanął na zaprojektowanej przez dr Kucabę mównicy - ambonie i wyjaśnił, o co tak naprawdę chodzi z tym londyńskim Hyde Parkiem w Tarnowie. Równie zagadkowy jest ażurowy witraż stanowiący tło owej mównicy. Przedstawiona na nim „anatomiczna” postać jako żywo przypomina... stop! Bo razem z Pegazem zamiast na łonie natury moglibyśmy wylądować w tiurmie przy ulicy Konarskiego. A zainteresowanych zapraszamy na wieczorny spacer na pusty jeszcze przez miesiąc ” Targ słów”, na który póki co, szkoda słów, a i kasy, skądkolwiek by ona nie była.

Być może ten pospiech, miesiąc wyprzedzenia to zgoła stachanowski wyczyn, nadwornego magistrackiego artysty, spowodowany jest innym terminowym zamówieniem, jakie właśnie finalizuje w Dębicy dr Jacek Kucaba. Chodzi o pięciometrowy monumentalny pomnik naszego papieża Jana Pawła II, jaki niebawem zostanie odsłonięty na dębickim placu Solidarności. Dzieło życia naszego pana Jacka powstaje w olbrzymiej hali pod Tarnowem, do której trafiliśmy z Pegazem zupełnie przypadkowo. Tam na kilka tygodni przeniósł on swoją pracownię, angażując do współpracy innego rzeźbiarza Andrzeja Krawczaka i kilkuosobowy zespół techniczny. Rzeźba rzeczywiście robi wrażenie, ale swoją odbiegająca od stereotypowych wyobrażeń formą przedstawienia postaci Papieża, który w rozwianych szatach – skrzydłach stawia krok. Chciałem zwrócić uwagę na to, że Ojciec Święty całe życie pielgrzymował, szedł do nas ze swoją nauką. Nie zrobiłem rzeźby, która jest symbolem człowieka, która prowokuje tylko do oglądania i zastanawiania się: podobny, czy nie? Chciałem podsumować ten wielki pontyfikat...

Swoje dzieło Jacek Kucaba nazwał – „Wstańcie. Chodźmy”. Jak na razie powstali światli Dębiczanie i wystosowali oficjalny protest do Stowarzyszenia Budowy Pomnika.. Napisali w nim m.in.” Pomnik jest przede wszystkim rzeźbą, która będzie zdobić albo szpecić na bardzo długie lata. Dębica nie obfituje w obiekty o wysokiej klasie artystycznej i podjęta inicjatywa budowy pomnika Jana Pawła II stwarza wielką szansę na przełamanie tej nijakości. Niestety, proponowany model pomnika tego postulatu nie spełnia”. Dalej konkludują oni, że dobra rzeźba kosztuje tyle samo, co zła i ubolewają, że nie rozpisano otwartego konkursu w tej sprawie. „Brak takiej formy szukania najlepszego rozwiązania, spowodował, że do realizacji skierowano projekt pomnika o nikłej, jeśli nie żadnej wartości artystycznej - piszą autorzy listu otwartego - Postać Papieża ma rażące błędy anatomiczne, zaś forma rzeźby ma wszelkie znamiona kiczu. Chodzi nam oto, żeby pamiątka po naszym Wielkim Rodaku nie była jego karykaturą”. A już nam się zdawało, że to z nami jest coś nie w porządku, kiedyśmy komentowali niegdysiejsze plastyczne /boć chyba jednak nie rzeźbiarskie/ wyczyny dr Kucaby na deptaku przy ulicy Wałowej. „Wyrzeźbieni’ prze niego w pozycjach „ławeczkowych” luminarze naszej kultury, też są jacyś tacy – mało anatomiczni.

Mieliśmy zamiar jeszcze pogalopować dalej, ale zmożeni upałem wróciliśmy stępa do naszej redakcyjnej stajni. Tym bardziej, że chcieliśmy jeszcze zajechać do Pałacu książąt Sanguszków w Gumniskach gdzie, co roku, przez cztery lipcowe niedzielne popołudnia odbywają się Letnie koncerty. W ubiegłych latach bywało, że muzykowano w starym parku okalającym Pałac, a raczej tym, co z niego zostało, czyli Zespół Szkół Ekonomiczno - Ogrodniczych. Nie chcąc uzależniać się od kaprysów pogody, obecnie Letnie koncerty zlokalizowano w dawnej Sali Balowej, pełniącej teraz funkcję szkolnej świetlicy. Organizatorzy tych koncertów, znane artystyczne małżeństwo państwa Błażejów, od początku dbają o możliwie wysoki poziom wykonawców i prezentowanych przez nich utworów. W tym roku były już „Muzyczne opowieści o miłości” w wykonaniu lwowskich filharmoników – Ludmiłę Komar /wiolonczela/ i Helenę Władysławską /fortepian/. Ukraińskie artystki wykonały najpopularniejsze utwory o miłości, uzupełnione słynnymi paryskimi przebojami z przełomu XIX i XX wieku. Echa Brazylii, Hiszpanii i Meksyku pobrzmiewały w wirtuozerskich popisach Józefa Haluzy. Ten profesor Konserwatorium w Koszycach dał u Sanguszków popis mistrzowskiej gry na gitarze klasycznej, lutniowej i barokowej. Kolejny koncert przeniósł licznie zebraną publiczność w zaczarowany świat operetki, w którym przewodniczkami były solistki Opery Lwowskiej: Marianna Łaba /sopran/ i Helena Władysławska, która. na fortepianie zagrała w Gumniskach już po raz drugi w tym sezonie. Tegoroczny cykl Letnich koncertów u Sanguszków tradycyjnie zakończył występ gospodarzy imprezy. Szkoda tylko, że te cieszące się z roku na rok coraz większą popularnością wśród tarnowian niedzielne koncerty, mają tak słabą promocję i marną oprawę scenograficzną, pomimo, iż odbywają się w byłym co prawda, ale zawszeć książęcym Pałacu. Widać muzyka łagodzi obyczaje, bowiem nikt nie protestował, także ci, dla których co niedzielę brakowało krzeseł. I to by było na tyle. Czas na zasłużony urlop...

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, March 29, 2024 05:53:55
IP          : 44.222.225.12
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html