To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   09/9/2005
Zrządzeniem losu mój portalowy kolega Mirosław Poświatowski doznał onegdaj podczas wykonywania swoich dziennikarskich powinności groźnej kontuzji nogi, na tyle poważnej, że przez kilka dni pięknie zagipsowany oglądał świat z okien swojego blokowego apartamentu. Spowodowało to znaczne osłabienie naszej inTARnetowej drużyny i zmusiło nas do przegrupowania sił, w wyniku czego przyszło mi bywać tam, gdzie zwykle brylował nasz wszędobylski kolega, któremu przy okazji życzymy z Pegazem szybkiego powrotu do zdrowia. Mirosławie ojczyzna w potrzebie, wybory tuż tuż, i każde dziennikarskie pióro jest na wagę złota, a raczej wyborczego wyniku. Wracaj Waść i czyń swoją powinność.

Ogloszenie

Z powyższych między innymi względów, znalazłem się w ubiegłą niedzielę w bazylice katedralnej i pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza, gdzie odbywały się główne uroczystości 25 lecia „Solidarności” w Tarnowie. Pierwsze zaskoczenie dopadło mnie już w trakcie uroczystej mszy świętej, odprawianej w samo południe z udziałem imponującej liczby pocztów sztandarowych, ale przy bardzo małym zainteresowaniu tarnowian i miejscowych władz, z których widziany był tylko prezydent M. Bień. To bardzo ciekawe, albowiem podczas odbywających się tego samego dnia dożynek gminnych w Lisiej Górze obecny był wcale pokaźny garnitur naszych lokalnych polityków i kandydatów na przyszłych posłów. Podobnie było podczas sobotnio – niedzielnego „końskiego show” w Klikowej. Czyżby oni wszyscy uznali, że hasła solidarnościowej rewolucji, takie, jak: Bóg – Honor – Ojczyzna, to historyczny popiół.. Że udział w obchodach patriotycznej rocznicy to nie wiele znaczący epizod w ich przedwyborczych grach? A może nie zostali należycie zaproszeni? Oby się tylko nie przeliczyli, i zamiast w poselskich ławach, nie obudzili się z przysłowiową ręką w nocniku.

Drugie było znacznie poważniejszej natury. Otóż celebrował ową kościelną część uroczystości zasłużony dla „Solidarności” kapłan, który na czas kazania i błogosławieństwa nałożył nawet na głowę biskupią mitrę, niemniej ranga związkowego jubileuszu wymagała, przynajmniej w moim głębokim odczuciu, obecności w katedrze prawdziwego biskupa. Wszak mamy w Tarnowie aż trzech tej rangi duchownych, a w niedzielę nie pojawił się ani jeden z nich. A szkoda, bo wspominany, tak podczas mszy, jak i w trakcie uroczystej sesji Rady Miejskiej, jaka odbyła się bezpośrednio po niej, ks. arcybiskup Jerzy Ablewicz, ordynariusz tarnowski z czasów „Solidarności”, był jej wielkim orędownikiem i obrońcą. Ale widać obecny gospodarz diecezji wraz ze swoimi biskupami pomocniczymi mają inne priorytety. Jakie, dowiedziałem się jeszcze tego samego dnia, biskup ordynariusz Wiktor Skworc gościł tamtej niedzieli w Radomyślu Wielkim, gdzie odbywały się dożynki... województwa podkarpackiego. Ciekawe, dlaczego nie było tam biskupa rzeszowskiego lub któregoś z jego zastępców, tylko nasz tarnowski. Co robili wtedy dwaj pozostali biskupi tarnowscy nie udało nam się z Pegazem ustalić.

Kolejne zaskoczenie spotkało mnie na placu przed Pomnikiem Nieznanego Żołnierza, gdzie na bocznej ścianie pobliskiego banku odsłonięto tablicę upamiętniającą męczeńską śmierć kapelana „Solidarności” ks. Jerzego Popiełuszki. W czasach tamtej, pierwszej, prawdziwej „Solidarności” liczyła ona w Tarnowie tysiące członków, dwadzieścia pięć lat później przyszło świętować jej okrągłą rocznicę niewiele ponad stu.
Ta przykra konstatacja ma się nijak do wygłaszanych tego dnia m.in. przez przewodniczącego tarnowskiej „Solidarności” H. Łabędzia tez, że nie wolno nam dzisiaj dzielić samej „Solidarności” na pierwszą i drugą, na starą i nowa, lepszą i gorszą .
To iście łabędzi śpiew obecnych jej działaczy, którzy nawet nie potrafili porządnie zorganizować swojego święta. Bo dlaczego np. nie uświetniła uroczystości jakaś najskromniejsza bodaj część artystyczna, lub chociażby orkiestra Zakładów Azotowych? Wszak tarnowskie „Azoty” były jednym z bastionów ówczesnej „Solidarności” i udział ich zakładowej orkiestry w tak ważnych obchodach winien być dla nich zaszczytem, jeśli nie obowiązkiem. I cóż z tego, że azotowi orkiestranci każą sobie od jakiegoś czasu wcale nie mało płacić za „uświetnianie” różnych uroczystości. Takie mamy czasy, m.in. dzięki „Solidarności”. Jestem głęboko przekonany, że tym razem zrobiliby wyjątek od ustalonej reguły - dla chcącego, nic trudnego! Chyba, że grali na jakichś dożynkach, ale o tym, że w tym roku wypada 25- lecie „Solidarności” było wiadomo od dawna...

Jeszcze większe zdumienie wzbudziło we mnie, i nie tylko, usytuowanie pierwszej bodaj że w Tarnowie tablicy ku czci ks. Jerzego Popiełuszki w takim właśnie miejscu. Wszak plac, na którym usytuowany jest Pomnik Nieznanego Żołnierza służy od lat różnym organizatorom do różnego rodzaju imprez, ma swoją historię /także tę wstydliwą - komunistyczną/, i martyrologium. I niech tak zostanie. Dostawki w postaci tablic lub innych form pamięci są w tym szczególnym miejscu zupełnie nie potrzebne. Tym bardziej w odniesieniu do współczesnych bohaterów narodowych, takich jak ksiądz Popiełuszko. Jeśli już postanowiono uczcić jego pamięć tablicą pamiątkową, to doprawdy znaleźć można było w Tarnowie co najmniej kilka zdecydowanie lepszych jej lokalizacji, np. miejsc związanych z solidarnościowymi demonstracjami, niż mało widoczna boczna ściana banku, nawet jeśli sąsiaduje on bezpośrednio z Pomnikiem Nieznanego Żołnierza. A może podczas odbywającej się tuż po nader skromnym odsłonięciu owej tablicy sesji Rady Miasta poświęconej „Solidarności” nasi rajcowie powinni byli uroczyście nadać jakiejś ulicy lub skwerowi imię księdza Jerzego Popiełuszki, i dopiero po tym akcie pomyśleć o stosownej tablicy. Tym bardziej, że podobno całkiem niedawno cichcem ochrzczono jeden z placów przy ulicy Krakowskiej /w okolicach kościoła XX Misjonarzy/ imieniem kapelana „Solidarności”.

Pegaz, jako znany teoretyk tzw. spiskowej teorii dziejów, podsunął mi całkiem logiczne uzasadnienie tego, co się w tę solidarnościową niedzielę stało w Tarnowie. Otóż, jego zdaniem, rzecz jest dziecinnie prosta, chodziło o to, aby nasi oficjele nie musieli nigdzie daleko chodzić, aby mieli wszystko w zasięgu rąk i nóg.. Zgodnie ze znaną maksymą: panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek. Dodatkowo z onego dyżurnego placu wszędzie jest blisko- i z magistratu, i z katedry, tuż obok jest Sala Lustrzana, a nieopodal „Tatrzańska” i „Bristol”. Ale żarty na bok, Bigda idzie... PS. To taki bohater literacki.

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, May 3, 2024 03:42:37
IP          : 18.188.40.207
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html