To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Pegazem po Tarnowie   -   05/10/2005
To już 33 wydanie Pegaza, które odnotowujemy wyłącznie ze względu na magię tej liczby. Za to prawdziwy jubileusz, a raczej rocznicę, my Tarnowianie, zupełnie przegapiliśmy. Może to całe przedwyborcze zamieszanie sprawiło, że „zapomnieliśmy” o okrągłej 20- tej rocznicy śmierci Zbigniewa „Bruno” Szulca. To prawdziwa legenda Tarnowa czasów epoki PRL, młody, gniewny, niepokorny, lokalny guru naszego artystycznego światka tamtych lat. Był malarzem, grafikiem, rysownikiem. Nigdy nie ukończył żadnej szkoły artystycznej, był niezwykle utalentowanym samoukiem, prawdziwym mistrzem satyry rysunkowej. Rysował m.in. dla ogólnopolskich „Szpilek”, „Karuzeli”, „Radaru”, „Studenta” oraz lokalnego TEMI. Krytycy sytuowali jego twórczość obok takich sław, jak Andrzej Mleczko, Edward Lutczyn czy Andrzej Krauze.

Ogloszenie

Jego prace eksponowane są obecnie m.in. w warszawskim Muzeum Karykatury i brzeskim MOK-u na rocznicowej wystawie.
Hipisowskie długie włosy, znoszone dżinsy i obowiązkowo drewniaki plus srebrne łańcuszki, bo tak się z fantazją nosił Bruno, to w tamtych czasach wystarczyło, aby być „odrzuconym”. Nie tylko w małym prowincjonalnym miasteczku, jakim wówczas było jego rodzinne Brzesko, ale także na salonach komunistycznej władzy, którą niemiłosiernie chłostał i wyśmiewał w swojej twórczości. Od kiedy go pamiętam, zawsze kursował pomiędzy Krakowem a Tarnowem, w którym bywał niemalże codziennie, odwiedzając redakcję TEMI mieszczącą się wówczas jeszcze przy ul. Krakowskiej, nad „Tatrzańską” i tarnowski teatr, gdzie się poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy. Popijając tanie winko, godzinami rozprawialiśmy o sztuce i jej roli w życiu, o powołaniu artysty i jego misji, o wszystkim i o niczym. Bruno pokazywał mi swoje rysunki, ja jemu nowe wiersze. Był człowiekiem w drodze. Kiedy odszedł miał zaledwie 31 lat i przed sobą wielką karierę. Właśnie dostał zaproszenie do Holandii na międzynarodowy konkurs plastyczny alej już tam nie dojechał, wpadł pod pociąg, który miał go zawieźć do Brzeska. To wtedy napisałem dla niego wiersz, który ukazał się później w TEMI wraz z jego ostatnim rysunkiem.

BRUNO
w ostatni
poniedziałek
marca
dałeś mi
swój rysunek
i chwilę czasu
ostatnią
siedziałeś
na przeciw mnie
młodopolsko
niedbały
sączyliśmy
wino i słowa
wtedy
nieważne
pamiętam
na mojej działce
kwitły łubiny
i pachniało
maciejką
kiedy
widziałem cię
po raz ostatni
wracałeś
jak zwykle
w swoim
stroju chocholim
z kolejnego
wesela
łudząc się
że można
nie zdążyć
na swój
ostatni
pociąg

/1985/


I dobrze się stało, że pamięć o Zbyszku Szulcu wraca. I dobrze, że dzieje się to w jego rodzinnym Brzesku, gdzie trwa właśnie wystawa poświęcona satyrycznej twórczości Bruna. Kilkadziesiąt prac artysty, głównie rysunków pochodzi ze zbiorów Stanisławy Szulc, jego matki, pieczołowicie pielęgnującej dzieło syna i pamięć o nim. Niektóre z rysunków ujrzały światło dzienne dopiero teraz, gdyż z uwagi na ówczesną cenzurę nie mogły być wcześniej publikowane. Ze sloganami PRL- owskiej przysłowiowej drętwej mowy-trawy Bruno zderzał obrazki z siermiężnej uliczno – urzędniczej rzeczywistości. I z biegiem lat twórczość Szulca nabiera nowych znaczeń i podtekstów, jest ciągle dziwnie aktualna. Nic się nie zmieniło – mówią organizatorzy wystawy w brzeskim GOK-u Piotr Duda i Jerzy Wyczesany – na rysunkach Brunka osiedlowy plac zabaw dla dorosłych to szereg mównic opatrzonych ironicznymi szyldami, np. „Dobra wróżka” ma domalowany napis: „Nieczynne do odwołania”. Na innym rysunku młoda para trzyma transparent z życzeniem: „Żądamy wszystkiego najlepszego”. Miał znakomitą kreskę i rzadką umiejętność ukazywania naszych codziennych wad sympatycznie i złośliwie zarazem. Zginął za wcześnie aby zaistnieć w sztuce naprawdę. Szkoda, że w Tarnowie zupełnie o nim zapomniano. A może by tak pamięć o nim uczcić konkursem na rysunek satyryczny, któremu mógłby patronować. Może podobną do brzeskiej wystawę dałoby się urządzić w Tarnowie. Wszak wiele rysunków Bruna znajduje się w prywatnych zbiorach tarnowian, sam mam ich kilka. A więc do dzieła – chcieć to móc.

Dobrym przykładem człowieka – instytucji, któremu się chce jest znany działacz kultury i filmoznawca Jerzy Świtek. Wprawdzie wyemigrował jakiś czas temu do podtarnowskiej Pogórskiej Woli i obecnie częściej bywa w Lublinie niż w Tarnowie, nie mniej od czasu do czasu próbuje coś wartościowego zrobić i u nas. Film „od zawsze” był jego pasją, czego dowodzi rok rocznie organizując największą imprezę filmową w Tarnowie – Festiwal „Vitae Valor” i jedyne w Polsce Przeglądy Filmów Norweskich. Właśnie zakończyła się czwarta ich edycja nosząca znamienny tytuł „Przenikanie” . Głównym organizatorem imprezy jest od dwóch lat Stowarzyszenia Akademickie „Tratwa” a patronują jej Ambasada Królestwa Norwegii w Warszawie i Urząd Miasta w Tarnowie. Przez poprzednie lata pomagałem nieco przy organizacji tego pionierskiego przedsięwzięcia, któremu niejedną organizacyjno – formalno – prawną kłodę rzucano pod nogi, stąd tym większe uznanie dla ich głównego moderatora za doprowadzenie sprawy do szczęśliwego końca. Tegoroczny Przegląd rozpoczął się w piątek 30 września a zakończył w poniedziałek 30 października. W „gościnnym” /dlaczego cudzysłów w zakończeniu/ Kinie „Marzenie” można było w sumie obejrzeć 5 najlepszych i najciekawszych, zdaniem organizatorów, filmów norweskich, a także po raz pierwszy koprodukcji Polsko – Norweskiej.
,br> Przegląd zdominowała twórczość polskiego reżysera Witolda Leszczyńskiego, którego głośny przed laty film z pamiętną kreacją Franciszka Pieczki pt. „Żywot Mateusza” będący ekranizacją powieści norweskiego pisarza Tarjei Vesaasa pokazano w drugim dniu imprezy, a inną adaptację norweskiego utworu Finna Alnaesa pt. „Kolos” tegoż reżysera wyświetlono w czwartym dniu. Sam Witold Leszczyński /z psem/ był gościem specjalnym IV Przeglądu Filmów Norweskich „Przenikanie”, spotkał się dwukrotnie z widzami w kawiarni „Tatrzańska”. A rozpoczął go nominowany do Oscara w 1958 roku w kategorii „Najlepszy obcojęzyczny film roku” obraz zatytułowany „Przez śnieżną pustynię”, który, jak powiedziała prezes „Tratwy” Zuzanna Szafrańska, współprowadząca wraz z J. Świtkiem imprezę – wcisnął wszystkich w kinowe fotele. Przegląd zakończył się równie mocnym akcentem, projekcją kolejnego kandydata do Oscara z 1987 roku pt. „Tropiciel”, filmu uznanego za najdroższy w historii kinematografii norweskiej.

Imprezie towarzyszyła m.in. interesująca wystawa fotograficzna uczniów IV LO „Przystanek Norwegia” oraz program artystyczny w wykonaniu aktorów Teatru Nie Teraz, rozpoczynającego jesienią obchody 25 – lecia swojej obecności w Tarnowie. Ale najważniejsze było ogromne zainteresowanie widzów samym Przeglądem, i to pomimo odbywającego się w tym samym czasie w tarnowskim teatrze Festiwalu Komedii „TALIA”. Prawie na każdym seansie były tłumy, i to nie tylko młodzieży z „Tratwy”, na inauguracji i zakończeniu pojawili się przedstawiciele tarnowskiego Magistratu i Królestwa Norwegi, byli dziennikarze i krytycy filmowi. I tutaj słowo wyjaśnienia, skąd ów cudzysłów w słowie „gościnne” w odniesieniu do miejsca imprezy. Otóż Kino „Marzenie”, podobnie, jak i Teatr im. L. Solskiego są instytucjami miejskimi, podległymi tym samym „zawiadowcom” /nie mylić z zawodowcami/ kulturalnym. I co najmniej od pół roku znany był termin TALII i fakt frekwencyjnej dominacji tej imprezy nad innymi organizowanymi w tym samym czasie. Trzeba wyjątkowej „dobrej woli” aby te dwie imprezy zderzyć ze sobą. Na szczęście tarnowianie „zagłosowali” inaczej, niż zaplanowali to „życzliwi” Świtkowej imprezie. Ciekawe, czy starczy mu sił i środków, aby zorganizować kolejny Festiwal „Vitae Valor”, a grudzień już niedługo. Na szczęście patron „Tratwy” i strażnik „Wartości Życia” ks. Artur Ważny, duszpasterz młodzieży i nasz wspólny przyjaciel, ma ważnych niebieskich protektorów... Amen.

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 19, 2024 15:10:24
IP          : 18.118.184.237
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html