Na początek trochę popolemizujemy z naszymi „fanami” lub sadząc po rodzaju żeńskim użytym w podpisach, „fankami”. Otóż pragniemy zapewnić niejaką „future”, że chociaż właśnie wkroczyliśmy w wiek „chrystusowy”, czyli odbyliśmy 33 internetowe galopady po kulturalnych szlakach Tarnowa /łącznie Pegaz liczy sobie grubo ponad dwie setki cotygodniowych wydań/, to jeszcze się nie starzejemy, ani nasze pióro nie błądzi po manowcach, co sugeruje nam wyżej wymieniona. To czysta futurologia – future. Takoż nie przyjmujemy do wiadomości zarzutów a raczej kleklania pewnej „klekle”, że Pegaz dołuje bo jest coraz mniej polemiczno – prowokacyjno – uszczypliwy. Widać tylko agresja i skandale są teraz w modzie, a nie poważna publicystyka, jaką bezczelnie próbujemy z Pegazem wsączać w internetowe, gorące głowy.