To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   25/2/2006
Niepomiernie zdumieni muzyczną burzą w szklance wody, jaką ściągnął na nasze głowy marionetkowy prezes pewnego stowarzyszenia, jak kania dżdżu wypatrujemy z Pegazem kolorowej tęczy dobrych wiadomości na kulturalnym horyzoncie naszego miasteczka. Ale na razie moherowa, pardon, muzyczna koalicja zawiązana dla utopienia Pegaza w łyżce wody i obrzucenia go błotem, robi co może, a niekoniecznie powinna. Pseudo obrońcy pseudo prezesa wypuścili z internetowego zoo stado papierowych tygrysów, które czynią wiele hałasu o nic myśląc, ze Pegaz się przestraszy. Wprawdzie ma on skrzydła, ale nie po to, aby uciekać. Już raczej po to, aby przynieść oliwną gałązkę pokoju. A wszystko dlatego, że pozwolił on sobie mieć własne zdanie w sprawie zmiany miejsca i czasu koncertu pamięci Anny Knapik, odmienne od oficjalnie prezentowanego przez dyrekcję Centrum Paderewskiego. Tyle, i aż tyle. Ale nic to, jak mawiał Mały Rycerz. Nie pierwsze to, i nie ostatnie terminy, w jakie Pegaz popadł. Róbmy swoje, jak kiedyś muzycznie zachęcał Wojciech Młynarski.

Ogloszenie
>

Ponieważ, jak widać i słychać muzyka, przynajmniej ta przez duże M, na razie w Tarnowie nie łagodzi obyczajów, odwiedziliśmy z Pegazem inną muzę. Zajrzeliśmy mianowicie do tarnowskiego teatru, gdzie od jakiegoś czasu odbywają się interesujące, pozasceniczne posiady. Obok cyklicznych spotkań „Na skrzydłach po drabinie”, integrujących środowiska ludzi zdrowych ze sprawnymi inaczej, od jakiegoś czasu zagościła tam tarnowska „Kuźnica”, aspirująca do czegoś w rodzaju lokalnego salonu politycznego. Pozazdrościł widać Krystynie Drozd jej skrzydlatych niedzielnych poranków Józef Trędowicz i rozpoczął w teatralnym holu wieczorne Polaków rozmowy. Po Janinie Paradowskiej, znanej publicystce „Polityki”, która zakończyła ubiegłoroczny cykl kuźniczych spotkań, tegoroczne rozpoczął nie byle kto, bo sam Wielki Mistrz Honorowy Wielkiej Loży Narodowej Polski, prof. Tadeusz Cegielski.
Dominującym tematem było oczywiście wolnomularstwo. Dla większości temat tyleż tajemniczy, co intrygujący. Przez swoje historyczne i polityczne konotacje dla wielu wrogi i przez wielu zaciekle zwalczany. Nieporozumienia narosłe wokół idei masonerii zwięźle rozwiał gość tego niezwykłego spotkania profesor Cegielski – największą tajemnicą wolnomularstwa jest to, że nie ma ono żadnych tajemnic. Ze słów Wielkiego Mistrza wynikało, że są jedynie sprawy niejawne, np. członkowie loży nie mogą ujawniać, kto do niej należy, mogą jedynie mówić we własnym imieniu. Wolnomularstwo zwane potocznie masonerią ma własny kodeks etyczny, system wartości definiujący je za pomocą alegorii i specyficznej symboliki. Poprzez realizowanie w życiu codziennym głównych zasad wolnomularskich, takich, jak: miłość braterska, tolerancja religijna i polityczna, poszanowanie praw i godności innych ludzi, praca na rzecz wspólnego dobra, lojalność wobec państwa i jego instytucji, masoni winni dążyć do etycznej doskonałości.

Jak ujawnił Honorowy Mistrz WL, w naszym kraju zrzeszonych jest kilkuset wolnomularzy, skupionych w czterech tzw. obediencjach. Pierwsza to wolnomularstwo regularne, działające w strukturach Wielkiej Loży Narodowej Polski, którego członków określa się mianem „Szkotów”, jest ich najwięcej. Druga to wolnomularstwo liberalne czyli adogmatyczne, obejmujące tzw. Wielki Wschód Polski, nazywa się ich „Francuzami”. Trzecia to Międzynarodowy Zakon Mieszany „Prawa Człowieka”, skupiający zgodnie z nazwą kobiety i mężczyzn. Czwarte to wolnomularstwo żeńskie, gdzie realizują się masońskie feministki. Więcej tajemnic tego oryginalnego świeckiego zakonu nie chciał zdradzić lutowy gość „Kuźnicy”. W tym tego najbardziej intrygującego licznie zebranych tarnowian, a mianowicie kto z naszych obywateli jest masonem. Ale Pegaz powziął w tym względzie pewne podejrzenia i kiedy je potwierdzi, to może je ujawni. Albo i nie. Pro publico bono.
Za to dla dobra publicznego, jak najbardziej należy przypomnieć, że właśnie w lutym mija 160 lat od wydarzeń zwanych przez historyków Rabacją Galicyjską. Tocząc pomiędzy sobą przysłowiowe wojny o pietruszkę, omal nie przegapiliśmy tej ważnej rocznicy, a przecież pamiętny rok 1846 miał szczególnie krwawy przebieg nie gdzie indziej, tylko w Tarnowie. Wszyscy dobrze pamiętamy samozwańczego przywódcę chłopskiego powstania Jakuba Szelę, którego literacki portret upamiętnił m.in. Stefan Żeromski w swoim dramacie pt. „Turoń”. Sztukę tę wystawił przed laty tarnowski teatr, czcząc w ten sposób jedną z kolejnych rocznic tamtych tragicznych wydarzeń. Jak pisze w swej najnowszej książce „Mój Tarnów” Antoni Sypek: Władza austriacka doskonale wiedziała o szlacheckich planach powstańczych. Starosta tarnowski Józef Breinl poprzez swoich urzędników szerzył propagandę antyszlachecką, antypowstańczą. Wmawiał chłopom, że cesarz w Wiedniu przygotowuje zniesienie pańszczyzny i poddaństwa, zaś szlachta niechętna temu szykuje powstanie. Najdoskonalszego wykonawcę swoich zbrodniczych knowań znalazł w Jakubie Szeli, wójcie Smarowej k. Pilzna. On też stanął na czele tarnowskiej Rabacji.

Ale zanim za jego sprawą Tarnów spłynął szlachecką krwią, przygotowywano powstanie. Miało ono wybuchnąć w nocy z 21 na 22 luty. Atak na Tarnów miał nastąpić z dwóch stron, od południa - z góry św. Marcina i od północy - z pól klikowskich. Niestety powstanie krakowskie odwołano, ale mimo to zdecydowano się uderzyć na miasto w nocy z 18 na 19 lutego. Jednak na skutek bałaganu organizacyjnego i ogromnej zamieci śnieżnej powstańcy postanowili rozjechać się do swoich dworów. Wtedy wystąpili chłopi pod wodzą Szeli, którego „sztab” znajdował się w karczmie w Lisiej Górze. Chłopi upojeni wódką i oszaleli z nienawiści do swoich panów dokonali straszliwej rzezi. Ponieważ tylko niektórzy z nich mieli strzelby większość szlachty została po prostu zatłuczona cepami, widłami, siekierami, niektórych nawet przecinano piłami. Zmasakrowanych, ciężko rannych i dogorywających chłopi poczęli furmankami zwozić do tarnowskiego starostwa, gdzie od każdego „zarzezanego” mieli dostać ekwiwalent pieniężny. Trupy układano na dzisiejszym placu Sobieskiego, natomiast rannych „składowano” w piwnicach kamienicy Kamieniobrodzkich na placu Kazimierza, na tyłach obecnego MacDonalda.

Kilka dni później władze austriackie nakazały wykopać wspólny grób na obrzeżach dzisiejszego Starego Cmentarza i pogrzebać w niej, zasypawszy uprzednio wapnem, po cichu 54 ofiary rzezi: 37 zabitych od razu i 17 zmarłych później. Chociaż według części historyków ofiar rabacji pochowanych w tej mogile może być nawet około dwustu. Niemal natychmiast – jak pisze w swej książce A. Sypek – miejsce to stało się uświęcone dla tarnowian. Z czasem poczęto w pobliżu grzebać ofiary zrywów narodowych, m.in. z 1863 roku, legionistów, akowców i innych bohaterów. Tak powstała nasza tarnowska nekropolia, kwatera bohaterów czczona prze kolejne pokolenia. Ale nie zawsze tak było, przez całe dziesięciolecia była ona czymś bardzo wstydliwym dla ówczesnych władz, i dopiero 10 lat temu działacze Komitetu Opieki nad Starym Cmentarzem wystąpili z obywatelską inicjatywą ozdobienia jej nagrobnym pomnikiem. Oryginalną płytę nagrobną wykonano z kostki brukowej pochodzącej z tarnowskiej Starówki. Także wtedy, po raz pierwszy to „hańbiące” miejsce poświęcono.

Kończąc naszą wędrówkę przez ciągle jeszcze zimowy Tarnów, „nawiedziliśmy” Muzeum Diecezjalne, którego dyrektorem jest nasz, czyli środowisk twórczych, duszpasterz ks. Tadeusz Bukowski. Opowiadając mu o dawnych i teraźniejszych rzeziach dowiedzieliśmy się rzeczy zgoła sensacyjnej. Otóż jednym z ciekawszych eksponatów tegoż muzeum jest autentyczna drewniana buława, a raczej pała, krwawego przywódcy chłopskiego Jakuba Szeli. Jak tam trafiła nikt nie wie, podobnie jak tego, kiedy zakończy się nasza muzyczna Rabacja.

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, April 20, 2024 13:49:15
IP          : 3.137.161.222
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html