To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   19/3/2006
Zima w tym roku nijak nie chce odpuścić, mimo że koniec marca bliski i wiosna tuż, tuż. Więc pora, jak najbardziej stosowna, aby napić się gorącej herbatki, najlepiej z tarniny ciągle jeszcze rosnącej na Górze św. Marcina. Tak proszę szanownej publiki, doczekaliśmy się naszej własnej tarnowskiej herbaty. Można ją serwować na przykład podczas licznych ostatnio jubileuszy i rocznic, mniej lub bardziej hucznie obchodzonych w Tarnowie. Z tych najważniejszych odnotować trzeba przynajmniej trzy: 676 rocznicę nadania Tarnowowi praw miejskich, rozpoczęcie obchodów 100 rocznicy urodzin wybitnego pisarza Romana Brandstaettera i 10 rocznicę reaktywacji Bractwa Kurkowego.

Ogloszenie

Ale najpierw napijmy się „Tarninówki”, bo tak nazywa się nasz tarnowski cymes. Tarnina, od której według kronikarza Jana Długosza pochodzi nazwa naszego miasta, jest jednym z najzdrowszych owoców dziko rosnących. Zawiera wprawdzie mniej witaminy C, niż cytryna, ale jest za to bardzo bogata w witaminę B, sole mineralne, magnez, wapń, żelazo i fosfor, a także zawiera odpowiednią ilość kwasów organicznych, cukrów, pektyn i antocyjanów. Jak poinformowano nas w Tarnowskim Centrum Informacji mieszczącym się przy Rynku, powinny ją pić głównie osoby mające skłonności do przeziębień, wyczerpane i ciężko pracujące, czyli właściwie wszyscy. I bardzo dobrze, wszak przy okazji chodzi o jak najszerszą promocję Tarnowa, niechby, chociaż i w płynie. Dodatkowo reguluje ona przemianę materii i pracę żołądka, i ponoć oczyszcza organizm ze zbędnych toksyn. Jak doniosła lokalna prasa, pierwsi testowali „Tarninówkę” policjanci z „drogówki” i koszykarze tarnowskiej Unii. Z jakim skutkiem mandatowo – sportowym to się wkrótce okaże. Póki, co, my z Pegazem wybraliśmy się na degustację do „Tatrzańskiej”, gdzie do tej pory pijaliśmy „Bawarkę”.

I tamże właśnie dowiedzieliśmy się, że akt lokacyjny Tarnowa napisany jest z błędem. Przypomnijmy, że 7 marca 1330 roku król Władysław Łokietek wręczył wojewodzie krakowskiemu Spicymirowi akt lokacyjny upoważniający go do założenia miasta Tarnowa. Dokument królewski zezwalający, wzorem Krakowa, na lokowanie miasta na prawie niemieckim, sporządzono w urzędowej wówczas łacinie. I w nim właśnie sekretarz kancelarii królewskiej palnął gramatycznego „byka”. Napisał mianowicie - Actum Cracovie Anno Domini MCCCXXX nonas marcii , co oznacza, że działo się to w dniach od 2 do 6 marca. A powinien napisać - nonis marcii, czyli działo się, w nony marcowe, tzn. 7 marca. Zdaniem tarnowskich historyków, którzy ów lapsus odkryli, nie grozi nam unieważnienie dokumentu lokacyjnego. Stosowne dementi w ich imieniu wygłosił przy okazji urodzin miasta Kazimierz Bańburski. A rozpoczęto je świętować w samo południe 7 marca na tarnowskim Rynku, gdzie 676 lat temu rósł sobie dorodny las. Sama para teatralna inscenizacja mająca przypomnieć tamte znaczące dla powstania miasta wydarzenia, wypadła dość blado i nie wzbudziła spodziewanego zainteresowania współczesnych mieszkańców Tarnowa. Może nie uwierzyli, że król Łokietek osobiście pofatygował się do nas, aby wręczyć stosowny dokument swojemu wojewodzie, o czym próbowali nas przekonać królewscy i rycerscy przebierańcy, ani darmowo rozdawanym „Wiadomościom tarnowskim”, specjalnie na tę okazję zredagowanym. Chciałoby się rzec – wiele hałasu o nic, gdyby nie to, że jubileusz zacny.

Znacznie skromniejszy, bo zaledwie dziesięcioletni jubileusz obchodzili tarnowscy Bracia Kurkowi, którzy 18 marca 1996 roku reaktywowali po 57 latach Towarzystwo Strzeleckie, będące pogrobowcem najstarszej tarnowskiej organizacji – Bractwa Kurkowego.
Sam pomysł zrodził się w Muzeum  - tam właśnie w najstarszej księdze miejskiej znajduje się najwcześniejsza wzmianka dotycząca tej organizacji - jest to zapis z 1555 r. wykazujący istnienie w skarbcu miejskim srebrnego kura,  będącego godłem bractw strzeleckich. Dziatwie i młodzieży przypominamy, że Bractwa Strzeleckie  zwane Kurkowymi były najstarszymi średniowiecznymi stowarzyszeniami, które zawiązywały się na przełomie XIII / XIV wieku zarówno w europejskich, jak i polskich miastach.  Celem ich było wyszkolenie mieszczan  zrzeszonych w cechach na sprawnych strzelców, zdolnych do obrony grodu w razie  ataku nieprzyjaciela, jako, że miasta w tym  czasie były zobowiązane do zorganizowania obrony w własnym zakresie. Tarnowskie Bractwo podobnie jak inne stowarzyszenia o tym charakterze funkcjonowało do ostatniego rozbioru Polski, czyli do roku 1795,  przestało istnieć po upadku Rzeczypospolitej.  Wznowione po 50 latach okresie zaboru austriackiego 1845 roku, zostało rozwiązane  w pierwszym roku okupacji hitlerowskiej.

    I dopiero 10 lat temu wznowiono jego działalność. Stało się to z inicjatywy kustosz tarnowskiego muzeum Alicji Majcher – Węgrzynek i dziennikarza Ryszarda Lisa, którzy doprowadzili do zebrania założycielskiego w Ratuszu, 18 03 1996 r. Zjawili się tam tarnowscy rzemieślnicy, kupcy, prawnicy, lekarze, nauczyciele, artyści, dziennikarze. Nie zabrakło przedstawicieli władz miasta i władz istniejącego jeszcze wtedy województwa tarnowskiego. Udział w towarzystwie zadeklarowało 33 obywateli Tarnowa, część z nich „dorobiło się”, wzorem braci krakowskich, bogatych historycznych strojów, nawiązujących do ubiorów dawnej  szlachty.  Bracia kurkowi aktywnie włączają się w życie  miasta uczestnicząc m.in. w ważniejszych  uroczystościach, pielęgnując dawne tradycje strzeleckie i działając charytatywnie..

Towarzystwo Strzeleckie - Bractwo Kurkowe w Tarnowie, bo tak się oficjalnie nazywa, jeszcze do niedawna nie  posiadało własnej siedziby. Pierwszy prezes wskrzeszonego Bractwa  -  dr Józef Sławomir Bossowki, prowadził biuro we własnym mieszkaniu, podobnie działo się przez następne lata. Dopiero w ubiegłym roku uchwałą  Rady Miasta stowarzyszenie otrzymało w formie dzierżawy dawną „Harcówkę”, macierzysty niegdyś budynek Bractwa Kurkowego w Parku Strzeleckim. Ale znajduje się on w stanie postępującej dewastacji i jego remont wymagać będzie znacznych nakładów. A biorąc pod uwagę, że tarnowskich braci kurkowych jest zaledwie 50 może to stanowić poważny problem.

Tym bardziej dziwi najnowsza inicjatywa tarnowskiego Bractwa, któremu prezesuje Jan Błaszkiewicz. Jest nią stworzenie serii portretowych konterfektów byłych i obecnych miłościwie nam panujących kurkowych „monarchów”. Pomysłodawca tego projektu, poprzedni król kurkowy w Tarnowie, Marek Pawlik zwrócił się o fachową pomoc w tej sprawie do Muzeum Okręgowego. Efektem tej współpracy jest pierwszy portret, właśnie Marka Pawlika, wykonany w pracowni konserwatorskiej tarnowskiego Muzeum., które raczej nie realizuje tego zamówienia za darmo. A może ich królewska mość ustrzelił prawdziwego srebrnego kura, albo jego podwładni złapali kurę znoszącą złote jajka… 

Równie niejasne okoliczności towarzyszą godnemu uczczeniu setnej rocznicy urodzin żydowskiego pisarza rodem z Tarnowa Romana Brandstaettera. Ten znakomity polski dramatopisarz, autor m.in. monumentalnego dzieła „Jezus z Nazaretu”, urodził się w naszym mieście 3 stycznia 1906 roku i spędził w nim pierwsze 18 lat życia. Na tarnowskim cmentarzu żydowskim znajdują się groby jego ojca i ukochanego dziadka Mordechaja. Idąc codziennie do szkoły przechodził obok Katedry – ukradkiem uchylając czapkę – jak opisał swoje późniejsze nawrócenie – i zawstydzony przyspieszał kroku, a ten rozpięty na krzyżu Człowiek, sczerniały od deszczów i wiatrów, napełniał go coraz większym niepokojem…. Z okazji okrągłej rocznicy jego urodzin odbywać się będzie w całym kraju szereg imprez i uroczystości. Również tarnowscy rajcy z komisji kultury jednogłośnie poparli pomysł swojego kolegi radnego Stanisława Klimka, aby rok 2006 ogłosić w Tarnowie Rokiem Romana Brandstaettera. I tutaj zaczęły się przysłowiowe schody, bowiem miłościwie nam panujący prezydent Mieczysław nie wyraził na to zgody/!/, uzasadniając swoją odmowę m.in. tym, że propozycja została zgłoszona zbyt późno. A w wystosowanym do radnych liście argumentował, że przecież – podjęli już wcześniej decyzję o tym, że rok 2006 będzie rokiem innego znanego tarnowianina, Jana Szczepanika. Zdaniem prezydenta powinien być tylko jeden bohater i patron roku 2006. Prezydent poinformował również, że nie znajdzie pieniędzy w miejskiej kasie na postawienie ławeczki Brandstaettera na placu Sobieskiego, o co również wnosili radni. Cóż, jak się okazuje radni niekiedy okazują się bezradni w zderzeniu z „inżynierią drogową”, która ma się nijak do „inżynierii dusz”. Na Wałowej mogli zasiąść nijak niezwiązani z Tarnowem Osiecka, Herbert i Brzechwa, ale zabrakło miejsca dla rdzennego tarnowianina Brandstaettera. I nie chodzi tutaj o drobne 25 tysięcy złotych, które można by przekazać na jubileuszowe obchody z krociowych ponoć zysków, jakie przynosi rynkowe lodowisko, albo wysupłać z zaplanowanej rezerwy budżetowej. W tej moralnie dwuznacznej sytuacji „Upadek kamiennego muru”, sztuka R. Brandstaettera, którą zamierza wystawić w jesieni Tarnowski Teatr, będąca konfrontacją dwóch kultur: materialnej i duchowej – nabiera nowego, jakże aktualnego znaczenia.

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, April 20, 2024 07:27:16
IP          : 18.188.40.207
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html