To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   27/3/2006
Wreszcie nadeszła długo oczekiwana wiosna, a wraz z nią nastał czas wielkiego świętowania. Najpierw celebrowano topienie dziewczęcia Marzanną zwanego, które w tym roku na fali feministycznych i obyczajowych przemian, nierzadko zmieniało płeć na różnego autoramentu partyjne indywidua. I to na nich polityczno - wiosennie rozkojarzona wielkomiejska młodzież dokonywała egzekucji. Za to dziatwa przedszkolno – szkolna tradycyjnie żegnała zimę, witając wiosnę, topiąc kogo trzeba. I nie brała udziału w kolejnym święcie młodości, jakim był Dzień Wagarowicza, w tym roku wyjątkowo mało widoczny i spokojny. Czyżby ginęła tradycja, sięgająca pacholęcych lat Pegaza? Równie bez większego echa minął obchodzony w ubiegłym tygodniu Światowy Dzień Poezji. Widać materia zdominowała ducha i coraz mniej jest romantycznie, a coraz bardziej politycznie. I tak nadszedł dzień 27 marca. W tym dniu każdego roku słowo „teatr” prowadzi taneczny korowód innych słów, uroczyście wiodąc odświętnie przybrany wóz Tespisa, z którego boska Melpomena pozdrawia swoich wybranych, ogłaszając wszystkim Wielkie Dionizje.

Ogloszenie

A zaczęły się one w tym roku nieco wcześniej, o czym zdecydowały głównie racje kalendarzowe. Otóż Międzynarodowy Dzień Teatru wypadł tym razem w poniedziałek, który jest w teatrach ustawowym dniem wolnym, w zamian za pracę w niedziele. Nie inaczej było i w tarnowskim przybytku Melpomeny – teatrze im. L. Solskiego, gdzie świętowanie rozpoczęto już w sobotę 24 marca..

Przypadające 27 marca międzynarodowe święto ludzi sceny upamiętnia otwarcie w 1961 roku pierwszego Teatru Narodów w Paryżu – festiwalu, na którym spotkały się teatry rozdzielone dotąd „żelazną kurtyną”. Na pamiątkę tamtego jakże znaczącego dla całej kultury światowej wydarzenia obchodzimy od 45 lat Międzynarodowy Dzień Teatru. W Polsce przygotowuje je Ośrodek Międzynarodowego Instytutu Teatralnego. Odbywają się uroczyste premiery i spotkania. Tradycją stało się już odczytywanie w tym dniu we wszystkich teatrach świata specjalnego orędzia przygotowywanego z tej okazji W tym roku napisał je wybitny meksykański dramatopisarz Victor Hugo Rascón-Banda, urodzony w 1948, autor ponad 50 utworów dramatycznych i scenariuszy, pedagog, prezes Stowarzyszenia Pisarzy Meksykańskich. Nosi ono tytuł „Teatr źródłem nadziei”. Autor pisze w nim m.in., że Teatr jest magicznym porozumieniem, i że mądre słowa usłyszane w teatrze przywracają wiarę w dobro. Święto teatru należałoby obchodzić nie raz w roku, ale każdego dnia, ponieważ od dwóch tysięcy lat, codziennie, nieprzerwanie towarzyszy on człowiekowi. Teatr często bywał w niebezpieczeństwie, zwłaszcza wówczas, gdy pojawiło się kino, telewizja, a potem media cyfrowe. Ostatnio znów na scenę wracają aktorzy. I słowa. Na scenie znowu ludzie przekazują sobie uczucia, marzenia i nadzieje. Teatr znów porusza, oświeca, niepokoi, dodaje otuchy, prowokuje. Żywym słowem, ruchem i światłem przeciwstawia się pustce.

45. Międzynarodowy Dzień Teatru w Tarnowie uczczono uroczystą premierą sztuki włoskiego aktora i reżysera, dramatopisarza i komunisty – Dario Fo, kontrowersyjnego laureata literackiej Nagrody Nobla z 1997 roku, zatytułowaną „Nie wszyscy złodzieje przychodzą kraść”. Dario Fo to niezwykła postać, to nie tylko człowiek teatru, ale również popularny we Włoszech telewizyjny showman i publicysta, uprawiający swoistą polityczną clownadę. W równej mierze reprezentujący szeroko pojęty teatr komiczny – od ludycznych widowisk i komedii dell` arte, do nowoczesnych form wodewilu, musicalu i burleski – jak i teatr zaangażowany, często propagandowy, dotykający najbardziej aktualnych spraw społecznych i politycznych.

Tarnowską inscenizację „Nie wszyscy złodzieje przychodzą kraść” zrealizował reżysersko Andrzej Sadowski, a scenograficznie Paweł Bitka. Jest to pełna nieporozumień i pomyłek groteska o tym, jak niebezpieczną jest nocna praca złodzieja. Szczególnie, kiedy znajduje się w mieszkaniu ludzi, którzy mają przed sobą wiele tajemnic. Akcja tej kryminalnej komedii toczy się w mieszkaniu, które ma zamiar okraść złodziej. To lokum bogatego, poważanego w mieście mężczyzny, tę role zagrał bardzo nierówny i nazbyt kabotyński Robert Żurek. Złodziej, w którego wcielił się zupełnie „nie z tej bajki”, a wręcz „Kiepski” – Marek Kępiński, co prawda wcześniej upewnił się, że właściciel i jego żona /jak zwykle dobrze dysponowana, tym razem posągowo – dystyngowana Ewa Romaniak/, przebywają poza miastem. Ale nie był w stanie przewidzieć lawiny nieprawdopodobnych zdarzeń, które nastąpią, zanim dopełni dzieła. Na początku zaskoczył go telefon potwornie zazdrosnej małżonki, całkiem niespodziewanie zjawił się tam później także właściciel mieszkania. Ale nie sam tylko w towarzystwie kochanki. I tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Rolę tę zagrała „nowa” w Solskim, Marta Marianna Gortych, tworząc najciekawszą postać spektaklu. Dodatkowo pojawia się tam kolejna żona, ale, o zgrozo - nie właściciela, a samego złodzieja, którą zagrała wyłącznie „ciałem” Anna Lenczewska, ale część winy ponosi tutaj scenograf. Kolejne wydarzenia biegną bez opamiętania, brnąc w coraz bardziej absurdalne i śmieszne sytuacje. Pojawienie się nowych bohaterów – kochanka żony właściciela /niezły, rodem z „Chłopców z ferajny” Piotr Jędrzejek/, oraz kolejnego złodzieja /hip hopowo zabawny Przemysław Sejmicki/ , rodzi następne nieprawdopodobne sytuacje. Widz aż do ostatniej chwili nie jest w stanie przewidzieć, jaki będzie finał. Tak przynajmniej wynika z tekstu sztuki, co nie oznacza, że na scenie dzieje się podobnie.

Reasumując, rzecz jest bardzo nierówna zarówno aktorsko, jak i reżysersko i zdaje się mieć wszystkie cechy tzw. teatralnej niedoróbki. Ale może się mylę i po kilku spektaklach wszystko się dotrze, i „maszynka” zaskoczy. Komedia to arcytrudny gatunek wymagający czasu i aktorsko – reżyserskiej maestrii, nie zawsze też trzeba mieszać farsę z sitcomem. Dario Fo to wyjątkowy oryginał wśród ludzi teatru, mistrz absurdu i groteski, wcale nie ułatwiający życia reżyserom. Oglądając premierowy spektakl „Nie wszyscy złodzieje przychodzą kraść” wzrastało we mnie przekonanie, że decydującym czynnikiem przy jego realizacji był czas, chęć zdążenia za wszelką cenę, aby uświetnić i udowodnić, poparta nadzieją, że kaskady śmiechu i gromkie oklaski odwrócą uwagę od faktu, że „król jest nagi”.

I tak też się stało. Międzynarodowy Dzień Teatru rządzi się swoimi prawami. Były, więc serdeczne życzenia i bukiety, a nawet prawdziwy kosz kwiatów od wice starosty tarnowskiego Andrzeja Słowika, wręczano okolicznościowe adresy od władz i dyplomy dla nauczycieli współpracujących z teatrem. Ale wszystkich przebił prezydent Tarnowa, którego zastępca Andrzej Jeleń wręczył dyrektorowi teatru Wojciechowi Markiewiczowi prawdziwy czek na pokrycie kosztów komputerowej sprzedaży biletów, a także przyznał nagrody pieniężne dla aktorów i pracowników administracyjno – technicznych. Otrzymali je m.in. aktorzy: Marta M. Gortych, Mariusz Szaforz, Marek Walczak i Przemysław Tejkowski, a także organizatorzy widowni: Małgorzata Gutwińska i Andrzej Nachamn, oraz inspicjent Krystyna Fudyma, garderobiana Barbara Łazarska, księgowa Bogusława Kozioł, rekwizytor Stanisław Kuta, oświetleniowiec Tadeusz Wiśniowski, stolarz Józef Kiełbasa, montażyści dekoracji Ryszard Pociecha i Zdzisław Mazur, oraz kierowca Kazimierz Prybiczy. Pegazowi najbardziej spodobała się spontaniczna „akcja” pani prezes Tarnowskiej Fundacji Kultury, Lucyny Krupy, która wykazała się dużym poczuciem humoru wręczając dyrekcji teatru… duże pluszaki. Dyrektor Markiewicz otrzymał psa Pluto, zaś jego zastępca Grażyna Nowak, kotkę Kici, wraz z życzeniami zgodnego współżycia - jak „pies z kotem”/!?/ . Po tej oficjalnej akademickiej celebrze, odbył się zdecydowanie mniej oficjalny popremierowy bankiet, na którym spotkali się ludzie sceny i władzy, zwykli widzowie i goście specjalni – wszyscy, dla których teatr jest magicznym porozumieniem i źródłem nadziei.

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Wed, April 24, 2024 07:26:35
IP          : 18.117.183.150
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html