W mijającym Wielkim Tygodniu świąteczne szaleństwo osiągnęło swoje apogeum, a hiper i supermarketowe świątynie wypełnione były po brzegi wyznawcami bożka konsumpcji. Na szczęście nie tylko tam tłumnie gromadzili się ludzie, pełne były też kościoły, w których prawdziwie wierzący zastanawiali się, czy można idąc przez życie na palcach dojść do królestwa niebieskiego. Nieliczni medytowali w izdebkach swoich serc, że gdyby odnaleźli zaginioną arkę albo rozwiązali zagadkę trójkąta bermudzkiego, albo gdyby sprawili, że przemówiłyby kamienie, to może wtedy… To czas niezwykły, tajemniczy i przełomowy nie tylko dla katolików. Z jednej strony życie nabiera niesłychanego przyspieszenia, a z drugiej drastycznie spowalnia, by nie rzec, wręcz zamiera, głównie w sferze kultury.