To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Korepetytorium z edukacji   -   26/5/2006
Równość w dostępie do nauki to mit. Każdego roku bolesną wiedzę tę zdobywają tysiące uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i liceów, przygotowujących się do egzaminów. Z płatnych korepetycji korzysta dziś około połowy z nich, ale aż jedna trzecia tej drugiej, wydawałoby się „lepszej” połowy – na prywatne lekcje nie uczęszcza, ponieważ rodziców zwyczajnie na to nie stać. Statystyki są bezlitosne – w wielu renomowanych liceach po korepetycje sięga nawet 9 na 10 uczniów; zaś średni koszt dodatkowych zajęć z jednego przedmiotu to 2.800 zł rocznie. Dla porównania – trzy lata temu wydatki na kształcenie jednego dziecka (subwencja plus nakłady gminy) – wynosiły 3.754 zł… Prezentujemy tekst, którego część ukazała się niedawno w TEMI.

Ogloszenie

O zapaści polskiego systemu edukacyjnego pisano już wiele, z perspektywy nauczyciela, z perspektywy ucznia… Prawda, jak zwykle leży pośrodku. Mamy więc przeładowany program nauczania, nastawiony na „zakuwanie” wiadomości, nie zaś kształtowanie umiejętności twórczego myślenia i praktycznego korzystania z dostępnej wiedzy; mamy marnie opłacanych, czasem kiepskich nauczycieli i ich rozwydrzonych podopiecznych – skutek sytuacji, w której wciąż bębni się o prawach dziecka i prawach ucznia, nie wspominając ani słowem o jego obowiązkach.
Wyrazem tej zapaści są korepetycje – jak wskazują międzynarodowe badania, najbardziej powszechne w tych systemach edukacyjnych, które skoncentrowane są w mniejszym stopniu na uczniach, zaś w większym na programie nauczania. Efekt – około połowa uczniów bierze korepetycje, przy czym zjawisko to rzadziej występuje w małych szkołach wiejskich, najczęściej zaś – w tzw. „liceach renomowanych” (badania przeprowadzone dla Ministerstwa Edukacji). Odsetek ten byłby jeszcze większy, gdyby nie stopień zamożności rodziców - 1/3 małolatów nie uczęszczających na dodatkowe lekcje czyni tak wyłącznie z przyczyn ekonomicznych. W ten sposób uboższy uczeń od dziecka „poznaje swoje miejsce w szeregu”, dowiadując się, że szanse na rozwój dają nie wiedza, umiejętności, ale pieniądz, za który „wszystko można kupić”.

Koszt jednej godziny korepetycji to wydatek od 10 do 100 zł, w zależności od tego, czy z zajęć korzysta jedna, czy więcej osób oraz czy prowadzi je student, czy nauczyciel akademicki. Praktycznie nie zdarza się już, by dodatkowych, odpłatnych lekcji udzielał nauczyciel własnemu uczniowi, choć według niektórych danych sytuacja taka zdarza się raz na dziesięć przypadków w klasie maturalnej. Statystyczny Kowalski, „uzupełnia” swoją wiedzę w ten sposób z co najmniej jednego przedmiotu, przez co najmniej dwie godziny w tygodniu. Rocznie daje to średni wydatek rzędu 2.800 zł – dla porównania, w roku 2003 całkowity koszt kształcenia jednego dziecka wynosił 3.754 zł (subwencja plus nakłady gminy). Jak pisze w „Polityce” Agnieszka Sowa, w skali kraju rocznie w szarą strefę ucieka w ten sposób prawie 6 mld zł. Liczby te to doskonały argument dla tych, którzy nawołują by zlikwidować fikcję „równego dostępu do nauki” i wprowadzić szkoły całkowicie płatne – no bo po co płacić za to samo dwa razy.
W książce – analizie: „Korepetycje – szara strefa edukacji”, wydanej przez Instytut Spraw Publicznych znaleźć można takie oto opinie: „To straszne – pisze korepetytor – te dzieci z dobrego liceum dobrze zdają maturę, dostają się na dobre studia, ale to jest tylko i wyłącznie zasługą ich rodziców oraz korepetytorów.” Z kolei jeden z rodziców, zarazem nauczyciel, na wywiadówce usłyszał, że „szkoła nie jest w stanie nauczyć – państwo to rozumieją – ale my będziemy wymagać, ponieważ jesteśmy szkołą, która ma ustalony wysoki poziom. Musimy wymagać i będziemy wymagać. Gdyby tak się zdarzyło, że państwo zaobserwują objawy depresji u swoich dzieci, prosimy przenieść je do innej szkoły, gdzie jest niższy poziom nauczania”. I jeszcze jedna wypowiedź, tym razem ucznia: „nam nauczyciel angielskiego powiedział, że jak ktoś chce zdobyć rzetelną wiedzę, to musi płacić.”

Z drugiej strony nie brak i wypowiedzi korepetytorów świadczących nie najlepiej o zaangażowaniu uczniów: „oni często nie chcą wcale rozumieć, ale tylko dostać jakąś receptę i zaliczyć”; lub też chcą wręcz „przygotowania ściąg”.
Z analiz Instytutu Spraw Publicznych wynika, iż w ocenie samych zainteresowanych uczniów, rodziców i nauczycieli, programy szkolne są przeładowane, nie uwzględniają wszystkiego, co wymagane jest na maturze, sami nauczyciele częstokroć nie wyjaśniają tematów wyczerpująco i / lub niski, wadliwy jest poziom nauczania w szkole. Polska szkoła nie radzi sobie ani z wybitnymi, ani ze słabymi uczniami, nie buduje pozytywnej, motywującej atmosfery, wiary ucznia we własne możliwości; zaburzone są relacje między uczniem i nauczycielem, a programy szkół niższego i wyższego stopnia są ze sobą niespójne.

Jak wygląda sytuacja w tarnowskich warunkach? Jak mówi jeden z uczniów klasy maturalnej: „nauczyciele prowadzą nieodpłatne fakultety, ale i tak dodatkowe korki są konieczne i prawie 70% uczniów na nie uczęszcza. Zresztą, materiał w szkole jest tak kretyńsko ułożony, że nie ma szans go przerobić. Może nie byłoby takich problemów, gdyby zlikwidować religię, w większości prowadzoną przez darmozjadów i przysposobienie obronne – tą komunistyczną spuściznę, czy przedsiębiorczość, co robi nam wodę z mózgu – a w miejsce tych zmarnowanych godzin włożyć lekcje naprawdę ważne. Cała ta edukacja opiera się na tym, żeby zdusić w młodzieży energię i zapał do czegokolwiek. Kończę szkołę i widzę, ile czasu w niej zmarnowałem; chciałbym, by uczył nas ktoś mądry i rzeczy ważnych, a nie różne niedorozwoje, które nie mają marzeń poza coraz lepszym spełnianiem czyichś wymagań. Szkoła uwielbia prezenty, miłych rodziców, lizusów i dzieci masonów.”
Podobnego zdania jest Ela: „Korepetycje to standard, większość moich znajomych uczęszcza na nie; są nawet tacy, którzy biorą je z 4, czy nawet 5 przedmiotów. Osobiście uważam, że takie zjawisko nie powinno mieć miejsca, bo jest to nabijanie kasy nauczycielom. Żeby dobrze zdać maturę i dostać się na studia, lekcje w szkole i nauka w domu powinny wystarczyć, ale tak nie jest. Przyczyn tego jest kilka, m.in.: mała ilość godzin z określonych przedmiotów, nie pozwalająca przerobić całego, wymaganego na maturze materiału. Ważne jest także podejście do nauczyciela. Mimo iż sama biorę korepetycje, uważam, że jest to krzywdzące dla osób, których nie stać na opłacanie dodatkowych lekcji – ceny wahają się od 20 do 50 zł za godzinę. Słyszałam o przypadkach, że korepetycji udziela nauczyciel swojemu uczniowi, ale nigdy się z tym nie spotkałam – zwykle korki bierze się u nauczycieli poleconych przez znajomych, nauczycieli, którzy mieszkają w pobliżu miejsca zamieszkania, znajomych nauczycieli, nauczycieli z gimnazjum itp.”

Rynek korepetycji będzie więc kwitł w najlepsze, tak jak kwitnie w przypadku prac licencjackich i magisterskich, nad którymi pracują już całe, dobrze zorganizowane zespoły. Osobliwą usługą, obarczoną dość wysoką stawką, jest napisanie matury z określonego przedmiotu, na podstawie wykradzionych i skopiowanych zadań maturalnych, dostarczonych... przez samego maturzystę. Najwyraźniej procedury wciąż nie nadążają za wcale nie takimi znowu najnowszymi zdobyczami techniki i pomysłowością zainteresowanych – choć najsłabszym ogniwem jest tu zawsze człowiek. Zgodnie z tym prawidłem, raz na jakiś czas Polskę obiega wieść o takim „wycieku”, bowiem informacja o wyniesionych pytaniach maturalnych ma to do siebie, że długo w tajemnicy utrzymać się jej nie da. Konsekwencje tej zabawy ponoszą tysiące uczniów, którzy maturę muszą powtarzać... W każdym razie – w wypadku tej usługi płaci się przede wszystkim za krótki czas, w jakim trzeba napisać pracę.

Osobna kwestia to rynek usług związanych z uczelniami wyższymi, które, namnożone w drodze prywatnej inicjatywy, koncentrują swą działalność nie na nauczaniu, ale na masowym produkowaniu magistrów. Popyt rodzi podaż – ogromne zapotrzebowanie na wykładowców, szczególnie tych „utytułowanych” zaowocowało tym, iż wielu z nich wykłada dziś na pięciu, a nawet więcej uczelniach, o czym pisała już ogólnopolska prasa, a o czym przekonują się studenci widując pana profesora kilka razy do roku. Osobną kategorię stanowią w tym gronie mocno już nieświezi politycy, przechowywani w ten sposób do celów dalszej reaktywacji. W tym pesymistycznym obrazie wszakże to i owo się zmienia, a nawet poprawia. Otóż miarą uczelni jest tzw. życie studenckie, niekoniecznie ograniczające się do ogródków piwnych, a w Tarnowie w tym roku, po raz pierwszy od wielu lat mieliśmy „wspólne” „Juwenalia”. I nie słyszy się już o przypadkach, w których z okien akademików wylatywały lodówki czy telewizory, choć oczywiście nadal wakacyjny okres to czas remontów pomieszczeń i sprzętów, zdewastowanych przez przyszłych magistrów, którzy jeszcze dziesięć lat temu mieliby trudności z ukończeniem zasadniczej szkoły zawodowej.
Osobnej i wytężonej uwagi wymagają wybitnie korupcyjne, wysoko płatne „konsultacje”, udzielane przez wykładowców tym, którzy wkrótce zostaną ich studentami. Na tym jednak uczelniane odpłatności się nie kończą, choć podobno czasy wręczania „kluczyków od samochodu” na koniec roku dawno minęły.
–Przed każdym ważniejszym egzaminem przeprowadzana jest składka po 50 zł od osoby, wręczana następnie wykładowcy – mówi studiująca zaocznie Anna. –Nie wszystkich na to stać, zdarzają się też tacy, którzy uczą się dla samej wiedzy, nie zaś dla dyplomu i osobiście życzyłabym sobie być oceniana za własną pracę. Nikt się jednak z tego nie wyłamuje, bo zaraz rozniesie się wieść, że jest podejrzany, że jest potencjalnym donosicielem. Płacą więc wszyscy.
Czasami jednak sprawa wychodzi na jaw i uczelnia musi coś z tym śmierdzącym jajem zrobić. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że winni zostaną od razu ukarani – o nie! Uczelnia najpierw rozpoczyna długie i drobiazgowe śledztwo, mające na celu ustalenie, któż to ośmielił się rzucić cień na nieskalany dotąd wizerunek Wyższej Szkoły Czegośtam.
Proceder łapówkarstwa nie dotyczy oczywiście wszystkich wykładowców, zblazowanych tłumoctwem i lenistwem studentów – obejmuje on przede wszystkim tych, którzy wychodzącą z nie pozbawionego logiki założenia, że „jak się tuman nie chce uczyć, to niech płaci”. Problem w tym, że niektórzy z owych „tumanów” pracują zawodowo i na naukę zwyczajnie nie mają czasu – podnoszą kwalifikacje, by dorównać innym, biorącym udział w tym swoistym, przymusowym „wyścigu szczurów” zawodnikom. Potwierdzone dokumentami wyższe kwalifikacje oznaczają po prostu większe pieniądze. Prestiżu już nie – nie w kraju, w którym tytuł magistra ma już prawie każdy i wkrótce, na drugi ogień padnie ani chybi równie wirtualny, pisany na zamówienie doktorat; kto wie – może bliski jest dzień, gdy zaistnieje konieczność wydłużenia drogi awansu i wprowadzenie nowych tytułów naukowych? Tylko jaki jest wówczas sens „wyższej” edukacji? Podobnie rzecz ma się z awansem zawodowym nauczycieli – niebawem niemal wszyscy posiadać będą ów „najwyższy stopień wtajemniczenia” – wówczas najbardziej pożądanym przez szkołę nauczycielem stanie się nauczyciel najtańszy, najmniej doświadczony, bo tylko na takiego placówkę edukacyjną będzie stać. Gdybyż chociaż ów „postęp” skutkował wzrostem poziomu nauczania! „Świat jest iluzją” – mawiał mistrz białej i czarnej magii Cagliostro. Zaiste, żyjemy w owym świecie, w którym poczesne miejsce zajmuje starannie podtrzymywany i pielęgnowany mit równości szans edukacyjnych i bezpłatnej nauki; fikcję tę podtrzymują wszyscy, udając przed sobą nawzajem, że wszystko jest tak, jak być powinno. Na to, że skuteczna jak dotąd wiara w magiczną moc papierka kiedyś się skończy, nie wskazuje jak dotąd nic...

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 26, 2024 18:48:09
IP          : 18.118.200.136
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html