
Zastanawiam się, czy można uczynić miarą sukcesu taką to okoliczność, kiedy w oglądanym przez się spektaklu rozpoznajemy swoich krewnych, znajomych i sąsiadów. I choć oblicza dulszczyzny się z biegiem lat nieco zmieniają, to jednak fałsz, obłuda, specyficzne samookłamywanie się wydają się być nieśmiertelne. Ja jednak, mimo wszystko boję się chwili, w której takie postawy, które np. można skwitować ironiczną uwagą w rodzaju: „cóż, pani D. była osobą bardzo Religijną” znikną zupełnie – bo paradoksalnie będzie to wówczas oznaczało śmierć wartości, których karykaturą, krzywym zwierciadłem jest dulszczyzna właśnie...