To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Grunwald 2007   -   18/7/2007
Kilka dni temu minęła 597 rocznica bitwy pod Grunwaldem. Jak wiadomo historii uczymy się po to, by lepiej móc zrozumieć teraźniejszość; stąd pomyślałem sobie, że być może dobrym pomysłem będzie odwołanie się do tak znamienitej daty aby tym łacniej objaśnić stan obecny. Pozwolę sobie użyć pewnej sztuczki, która ułatwi mi zadanie. Nie ma co udawać - coraz to mniej osób czyta książki, za to o wiele więcej osób ogląda filmy. Dlatego też film Aleksandra Forda pt." Krzyżacy" będzie motywem przewodnim mojej pisaniny.

Ogloszenie
>

Wyobraźmy sobie zatem, że akcja "Krzyżaków" toczy się w nieco innych, bardziej współczesnych nam realiach.
Oto w jakiejś karczmie zjawia się księżna Anna Danuta wraz z całą świtą. Na jej widok, podekscytowany karczmarz krząta się wokół stołów przeganiając gości. Jak myślicie drodzy inTARnauci w jaki sposób karczmarz mógłby przeganiać gości niższego stanu? No...no...no jasne! Okrzykiem "Spieprzać dziady!"
Po ustawieniu właściwej hierarchii gości Danusia może spokojnie zaśpiewać rzewną piosenkę tyle, że za Jaśkiem nie leciałaby obecnie na Śląsk tylko do Anglii albo Irlandii. Potem zauroczony urodą Danusi Zbyszko z Bogdańca dowiaduje się o rodzinnych koneksjach dziewczyny, m.in. o tym, że Danusia jest sierotą za przyczyną braci Krzyżaków. Pamiętamy ten fragment: "Wyście Jurandowa niewiasta?" itd. Gdyby jednak Jurandowa niewiasta nie okazała się niewiastą tylko partnerem Juranda, to Krzyżacy musieliby grzecznie przeprosić za najście i w pośpiechu opuścić Spychów - niechby tylko spróbowali wojować, już by się im tam Biedroń i inne wesołki do skóry dobrali (użycie zwrotu "dobrali do tyłków" mogłoby zostać źle zrozumiane), a tak to im niewiasta "na powrozie zbielała".
Widać wyraźnie, że przywiązanie do konserwatywnych wzorców rodziny nie popłaca. Idźmy teraz dalej. Oto widzimy Zbyszka który szarżuje na posła - niechby i krzyżackiego. Toć za taki czyn nagroda jakaś by go spotkała a nie katowski miecz. Już widzę jak ludziska zamiast jęczeć biją brawo młodemu rycerzowi za tak chwalebny postępek. Przetrzepać poselską skórę to nie byle co! Kolejną scenę z ratowaniem Zbyszka od niechybnego zgonu opuszczę, gdyż z niczym mi się nie kojarzy oprócz reklam proszków do prania (tak, tak była taka reklama kiedy kat próbował dokończyć swoją robotę poddając w wątpliwość jakość bieli nałęczki, którą Zbyszko miał być okryty) chociaż, gdyby się spokojnie zastanowić to można Zbyszka oskarżyć o pedofilię, wszak Danusia lat jeszcze nie ma tylu aby za mąż iść ("Cześć! Mam na imię Wojtek i też mam 12 lat" - jeśli już przy reklamach jesteśmy).
Na słowa kasztelana krakowskiego: "Sprawiedliwość to nie smok, który nie patrzy czyją krew chłepce" można by tylko z politowaniem wzruszyć ramionami. Dawno już nie widzano w Polsce takiej sprawiedliwości chyba że jest to "sprawiedliwość społeczna", ale ta Sprawiedliwość najczęściej chodzi pod rękę razem z Prawem, choć to zupełnie inna bajka.

Powróćmy zatem do filmu. Zbyszko i ranny Maćko wracają do swojego domu, a tam ... specjalnie nie ma do czego wracać. Złodzieje wynieśli wszystkie sprzęty, dom zdemolowany i wymalowany graffiti, a do tego po obejściu plątają się jacyć urzędnicy z pretensjami, że grunty rolne zostały źle wymierzone i dotacja z UE przepadła. Nic tylko siąść i płakać. Maćko oczywiście tylko cudem unika śmierci, bo na bobry a tym bardziej na niedźwiedzie polować nie wolno i na ich sadło próżno czekać, a na służbę zdrowia nie ma co liczyć.
Załóżmy jednak, że cud miał miejsce i przenieśmy się teraz na dwór księcia Mazowieckiego Janusza (nie mylić z Tadeuszem), gdzie jak wiadomo Jurand przyjechał odwiedzić swoją córkę. Może, jednak przesuńmy film nieco do przodu... o tu będzie dobrze. Jurand jedzie odebrać z rąk krzyżackich porwaną Danusię. Do Szczytna prowadzi go zaś jakiś tambylec i płacze mu w żelazną nogawicę, że "Za mielno podatki okrutne, a jak żarna w chałupie znajdą to nawet babom i dzieciom nie przepuszczą". Hmmmm, to znaczy, że wolność gospodarcza i niskie podatki to jedna wielka lipa? No tak, przecież "tu kupczyć wolno jeno za pozwoleństwem Wielkiego Mistrza" a skoro tak, to rzeczywiście nawet babom i dzieciom przepuścić nie można, bo kto by utrzymał te wszystkie dotacje, odprawy, urzędy. Aż strach pomysleć jak wielki byłby ucisk, gdyby Krzyżacy mieli te wszystkie ministerstwa i agencje. Można by już było tylko krzyczeć "Panie ratuj! My kupcy z Płocka!".
Tośmy już sobie wyjaśnili zawiłości gospodarcze, czas na sprawy społeczno-obyczajowe. Musimy sobie zdać sprawę, że gdyby Jurand obecnie domagał się zwrotu córki to wystarczyłoby zamiast rzucać się na niego całą zgrają i splątywać siecią, wypuścić po prostu panią z opieki społecznej. Przeprowadziłaby taka paniusia wywiad środowiskowy, w czasie którego okazałoby się, że Jurand w ogóle nie nadaje się do bycia ojcem. Po pierwsze jest inwalidą, po drugie często nie ma go w domu, po trzecie znany jest z tego, że wdaje się w awantury podczas gdy dziecko pozostaje pod opieką przypadkowych osób. A w ogóle to szkoda gadać! Dziecko należy zostawić wśród braci zakonnych (brat to już zawsze jakaś rodzina) bo "któż może rzec, że na ziemiach Zakonu nie panuje ład i bojaźń boża". Mniejsza już o bożą bojaźń ale, że ordnung muss sein to wiadomo nie od dziś.
Co dzieje się później z Jurandem wszyscy dobrze wiemy. Nie od rzeczy będzie może w tym miejscu naszego opowiadania przypomnieć stary dowcip nawiązując do sytuacji w służbie zdrowia, a szczególnie do tego co działo się w pogotowiu ratunkowym. (uwaga dowcip !) Otóż Maćko i Jagienka spotykają na drodze wracającego ze Szczytna Juranda. Na ten widok Maćko zwraca się do kaleki: "Kto wam to zrobił?" Jurand nie mogąc oczywiście nic powiedzieć pada na kolana i robi na piersi znak krzyża, na co Maćko przytomnie chcąc się upewnić pyta: "Pogotowie ratunkowe?"(koniec dowcipu).

Tak czy inaczej akcja przenosi się na Żmudź, gdzie jak wiadomo lud uparty jest zupełnie jak w Polsce. W litewskim obozie trwa właśnie narada po przegranej bitwie, a do obozu dociera Maćko, który "słusznie prawi" na temat planów wojennych, ale i tak Litwini robią wszystko po swojemu. To całkiem jak u nas przed wyborami! Każdy kiwa głową, mądrze radzi a i tak zrobi odwrotnie do tego co zostało przedstawione. Dość już tych złośliwości, przed nami przecież zasadzka.
Przez las maszerują Krzyżacy, którzy "idą w szyku i bronią się w szyku" ....ech te parady, kolorowe przemarsze, podśpiewywania, podrygiwania na platformach, miłość kwitnie - jednym słowem sielanka i w ogóle "wesoło jest psubratom". Jak wiadomo nic, co dobre nie trwa wiecznie i ten sielankowy nastrój niszczony jest przez zorganizowany napad Młodzieży Wszechlitewskiej. Głośne wycie, pałowanie, jęki rannych itd.itp. to z grubsza obraz, który znam z TV.
Koniec końców Danuśka jest chwilowo uratowana, a komtur Zygfryd de Lowe samobójczo strzela sobie w pierś ... hmmmm, a może wiesza się na gałęzi - szczegóły są nie istotne, gdyż film i tak w tym momencie trwa nie dłużej niż kilkadziesiąt sekund.

Teraz uwaga! Przed nami wielki finał! Bitwa pod Grunwaldem. Nie wiem dlaczego w historii jakoś tak się utarło, że Niemcy dostarczają nam uzbrojenie (vide: dwa nagie miecze, ostatnio Leopardy) a my im "nie oddamy ani guzika"? To już jednak nie moje zmartwienie, choć po prawdzie wcale bym się nie zdziwił gdyby nasze rycerstwo nie wyszło w pole domagając się od króla "dodatkowego opancerzenia" i doposażenia. Na całe szczęście 600 lat temu rycerze sami się uzbrajali.
Przerwijmy jednak dywagacje na temat uzbrojenia, bo oto stoją już naprzeciwko siebie dwie armie. Z jednej strony kwiat zachodniego rycerstwa: "rycerze z Nadrenii, Fryzowie i Angielczycy" (w wersji przeznaczonej dla krajów arabskich zamiast "Angielczycy" autor wspomina coś o "Judajczykach", którzy ostatnio zachodzą nas od tyłu, ale nie chcąc sprawiać kłopotu gospodarzom inTARnetu oraz nie chcąc być posądzanym o antysemityzm będziemy dalej trzymać się wersji publikowanej w Europie) z drugiej strony zaś Polacy i dzicz nieomal azjatycka. Rycerstwo rusza do boju i przez chwilę trwa kotłowanina. Nagle z setek gardeł wyrywa się germański ryk tryumfu. To w ręce obcego, zachodniego kapitału dostał się polski sztandar, a po grunwaldzkim polu niesie się pieśń "Christ ist erstanden...", ale jak tu śpiewać nabożne pieśni kiedy pół Europy na nas patrzy, a przecież korzenie europejskie biorą się także z judaizmu oraz islamu i do tego tyle narodów naraz na polu bitwy, jeszcze by ktoś poczuł się urażony albo dyskryminowany, więc co tu począć? Są dwa wyjścia. Albo cenzor wytnie scenę z filmu albo Wileki Mistrz ekumenicznie nakaże zamknąć się przez chwilę by nie drażnić innych "strasznych braci w wierze". Wszytkie te dylematy moralne, które Wileki Mistrz musiał rozważyć in pectore tak go zajęły, że stracił kontrolę nad poczynaniami swoich oddziałów - Polacy wespół z Litwinami pozbierali się do kupy i wygrali bitwę niwecząc wspaniałą wizję panowania przez tysiąclecia na wschodzie Niemieckiej Republiki... tfu chciałem napisać Zakonu.
Ulryk von Jungingen próbował jeszcze niczym gen. Kiszczak przy okrągłym stole "zatoczyć koło", ale w przeciwieństwie do generała nie udało mu się w poczynania przeciwników zaszczepić nieco liberalizmu (liberalizm był oczywiście zaszczepiony tymczasowo, bo jak już zatoczymy koło to oczywiście znajdziemy, się w punkcie wyjścia). W zasadzie to już koniec filmu. Jungingen przed zejściem z tego łez padołu odgraża się jeszcze w stylu "Terminatora", że niby on tu wróci, rzuca nawet klątwę, że to za 600 lat nastąpi, ale kto by wierzył przegranemu.
PS.
Umknęła nam w trakcie filmu scena z misją dyplomatyczną u Wielkiego Mistrza gdzie pada zarzut wobec Polaków "Sprzymierzycie się przeciwko nam z heretykami i schizmatykami wschodu?" Dzisiaj na nikim taki zarzut nie robi wrażenia - przecież mamy ekumenizm, ale o tym będzie innym razem.
(GR)
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Tue, March 19, 2024 02:20:00
IP          : 54.172.169.199
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html