To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Na kogo warto zagłosować ?   -   19/10/2007
Mijają ostatnie minuty kampanii wyborczej. Bardzo dziwnej kampanii. O ile dwa lata temu mieliśmy niedosyt merytorycznej dyskusji o problemach kraju, to tym razem można było mówić już o prawdziwym głodzie. Nie umarliśmy jednak z głodu, o wiele bliżej byliśmy śmierci ze zmęczenia. Przedterminowe wybory wisiały bowiem w powietrzu od dwóch lat i cisza wyborcza z 19/20 października 2007 roku przerywa w istocie najdłuższą kampanię wyborczą w historii polskiej demokracji.

Ogloszenie

Kampania trwająca tak długo, pozbawiona co prawda rzeczowej argumentacji, ale oparta o czyste emocje i nagłe "filmowe" zwroty akcji, zwiększyła ponoć - paradoksalnie - wśród Polaków zainteresowanie wyborami.
To naprawdę zaskakujące, ponieważ moje zainteresowanie wyborami i wewnętrzne przekonanie, że te kolejne coś zmienią, są teraz najniższe od 1989 roku.
Kilka dni temu, zaproszony przez kolegów z Centrum Animacji Społecznej "Horyzonty" wystąpiłem w roli "eksperta", mającego dostarczyć gimnazjalnej młodzieży informacji, które pozwoliłyby im zbudować argumentację za lub przeciwko tezie "nie warto głosować". Uświadomiłem sobie wówczas, że świetnie się do tego nadaję i to nie z tego powodu, że jeszcze coś tam pamiętam z zajęć o systemach politycznych i prawie konstytucyjnym na studiach. Pedagog ze mnie żaden i pewnie tą szarpaną wiedzą więcej w głowach gimnazjalistów zamieszałem. Mój atut polegał na czym innym. Otóż, zdałem sobie sprawę, że nie mogę już jednoznacznie zadeklarować: warto iść do wyborów. Nie mogłem się zatem emocjonalnie opowiedzieć za jedną ze stron.

Powodów jest wiele. Zmęczenie i brak partii, która - w odpowiadający moim poglądom - sposób stawiałaby w tych wyborach problemy kraju, to tylko jedne z nich.
Nie wierzę zatem popularnym politykom i sztabowcom ich partii, którzy prawie od początku i niemal do końca źle, choć pewnie z całą świadomością, diagnozowali ów "prawdziwy" wybór, przed którym stają Polacy.
Dlatego pierwszy raz w dorosłym życiu bliski jestem stwierdzenia: nie ma większego znaczenia na kogo zagłosujemy.
Z zazdrością patrzę na osoby, które - tak, jak moja żona, czy rodzice - już wiedzą na kogo zagłosują. Z przyzwyczajenia zapewne odwiedzę w niedzielę lokal wyborczy i oddam głos na ... Pierwszy raz od 18 lat naprawdę jeszcze nie wiem !

Kto by to mógł być ?
Choć oczywiście mój światopogląd ogranicza możliwości do zaledwie 2-3 ugrupowań, spróbuję się trochę zabawić w wyborcę różnych partii. Takie po-twory, jak Samoobrona, czy lewacka Partia Pracy, skreślam, nie wdając się nawet w szersze uzasadnienia. W przypadku partii Leppera, mam szczerą nadzieję na (wreszcie !) wyrugowanie z życia politycznego tej skompromitowanej, pozbawionej wszelkich zasad formacji i tworzących ją kreatur.
Metodą eliminacji pozostało nam zatem tylko 5 komitetów.
Nie wiem, jaki obłęd mógłby mnie w niedzielę doprowadzić do oddania głosu na LiD. Ale przecież takich obłędnie myślących wyborców będzie trochę. Gdybym takim był, to zdecydowanie wolałbym wybierać wśród kandydatów Partii Demokratycznej, z pełną konsekwencją pomijając na tej liście postkomunistów z SLD czy SDPL. Uczyniłbym to, pomimo szacunku jaki mam np. do doświadczenia parlamentarnego pewnego byłego ministra i jego wiedzy na temat problemów regionu. Komunizujące pomysły, polityczny cynizm i wciąż uprawiane kolesiostwo SLD skutecznie i nieodwołalnie odstręczają mnie od tego głosu.

Tylko w bardzo odważnych snach (nie tam od razu koszmarach, ale na samą myśl przechodzą mnie małe dreszcze) potrafię sobie wyobrazić siebie w roli wyborcy PSL. Gdybym zatem był wyborcą ludowców, skreśliłbym kogoś na tej liście "na chybił trafił", może z zasłonięciem pozycji numer dwa, bo nie uważam, aby kandydowanie pod zarzutami prokuratorskimi było najszczęśliwszym pomysłem. I tak do parlamentu dostanie się poseł Woda. Tragedii z tego powodu nie będzie.

Jeszcze dwa miesiące temu pukałbym się w czoło, że będę brał pod uwagę możliwość oddania głosu na LPR. Ze względu na obecność w tym komitecie UPR i Marka Jurka, zasługującego na najwyższy szacunek za swoją niekoniunturalną a pryncypialną decyzję o opuszczeniu PIS, biorę taką możliwość pod uwagę. Mam świadomość, że to nadal, jak w poprzednich latach, byłby gest rozpaczy. Mój problem potęguje jednak fakt, że na tarnowskiej liście tak naprawdę "nikogo nie ma" a metoda "na chybił trafił" - inaczej niż w przypadku PSL - może oznaczać, że do Sejmu dostanie się np. Czesław Kwaśniak, a taką odpowiedzialność uniósłbym z dużym trudem.

Bez większego trudu, choć w każdym z przypadków z pewną nutą obrzydzenia, wyobrażam sobie siebie w roli wyborcy PiSu, czy PO.

Rozpocznijmy od Platformy. Na tej liście na pewno nie można zapomnieć o dwóch osobach - otwierającym listę pośle i zamykającym ją wicemarszałku Małopolski, skądinąd nie darzących się wielkim uczuciem polityków. Aleksander Grad mandat ma już praktycznie w kieszeni. Myślę, że dużą stratą byłoby nie dostanie się do parlamentu przez Romana Ciepielę. I pewnie, tak rozumując, postawiłbym krzyżyk przy pozycji nr 18.

Jako wyborca PiS nie miałbym większych problemów z podjęciem decyzji.
Dotychczasowi posłowie tej partii - choć w różnym stopniu - po prostu zawiedli. Posłanka Marianowska, ze względu na swoją chorobę, w ogóle nie powinna być brana pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o umieszczeniu na liście. Decyzja o ponownym otwieraniu listy PiS przez nią to jakieś kuriozum.
Dałbym szansę Jackowi Pilchowi. Młody, przebojowy, z coraz większym doświadczeniem. Otwarty, nie będący bezmyślnym pisowskim hunwejbinem, jak kilku jego kolegów. To nie byłoby poparcie bez zastrzeżeń. Nie można radnemu Pilchowi nie pamiętać faktu, że należy do ścisłej grupy doradczej pisowskich spin- doctorów, którzy w dużym stopniu odpowiadają za styl kampanii partii Kaczyńskich, a co za tym idzie w ogóle za styl i warunki prowadzenia tegorocznej kampanii w kraju, obrzydliwej kampanii.

Inaczej niż w przypadku wyborów sejmowych, sądzę, że nie będę miał problemu z oddaniem obu przysługujących mi głosów w wyborach do Senatu.
Oboje dotychczasowych tarnowskich senatorów sprawdziło się i dam im szansę raz jeszcze. Urszula Gacek i profesor Kazimierz Wiatr, w tej nie do końca potrzebnej izbie parlamentu, stali się wzorem kompetencji i pracowitości. Z ich obecności w Senacie coś tam wynikało, trzeba dać im dokończyć rozpoczęte przedsięwzięcia.

Na koniec jeszcze jedna uwaga i apel do inTARnautów. Pytanie tytułowe brzmi "na kogo warto głosować?". Jak widzicie, nie tak łatwo na nie odpowiedzieć.
Polecam zatem jeszcze jeden, bardzo istotny moim zdaniem trop, szczególnie dla osób korzystających z sieci. Nie głosujmy na kandydatów, którzy nas lekceważą. Widomym znakiem takiego lekceważenia jest np. brak strony internetowej kandydata. Choćby takiej, na której widać tylko twarz i podstawowe informacje o sobie. To przecież najtańszy sposób informacji o kandydaturze, kompetencjach i politycznych planach. Żadna reklama, plakat, czy ulotka nie dają takich możliwości. W roku 2007 pominięcie internetu w kampanii wyborczej dyskwalifikuje kandydata.
Jeśli w takim razie, wpisując w wyszukiwarkę nazwisko kandydata nie natraficie na jego stronę internetową, czy wizytówkę, nie podaje jej także w swoich materiałach kampanijnych - to nie głosujcie na tego Pana, czy Panią !

Piotr Dziża
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, April 26, 2024 22:05:55
IP          : 3.145.12.242
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html