
Wtorek, 18 grudnia, godziny popołudniowe i wieczorne. Za sprawą kropiącego deszczyku, który przy panującej temperaturze od razu zamarza, osiedlowe alejki i chodniki zmieniają się w niebezpieczne, zdradliwe ślizgawki, a przemieszczanie się nimi, miejscami przypomina wysiłki graniczące z ekwilibrystką oznaczającą walkę o to, by nie złamać sobie nogi. Centrum. Starówka. Tarnowski Rynek. Choć w miejscu lodowiska stoi choinka, to jednak jest tak wesoło, że nawet łyżew nie trzeba. Ślizgamy się wszyscy, próbując dojść z punktu A do punktu B. O służbach odpowiedzialnych za nawierzchnie dróg i chodników wiadomo tylko tyle, że podobno istnieją. Cóż, nasze życie składa się z powtarzanych w ciągu roku rytuałów – to, że będzie Mikołaj, szopka i choinka jest tak samo pewne jak to, że „zima znów zaskoczy drogowców”...