To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Pierwsza konferencja prasowa nowego zarządu „Azotów”    -   14/3/2008
Wyjątkowo szybko, bo w pierwszym dniu urzędowania nowego zarządu pod kierownictwem Jerzego Marciniaka, dziś, 14 marca o godz. 15:00 zorganizowana została pierwsza konferencja prasowa. Przy tej okazji nie mogło zabraknąć pytania dotyczącego osoby samego prezesa, jako osoby blisko związanej z Ministrem Skarbu. W swojej wypowiedzi Jerzy Marciniak podkreślał, że to nie Aleksander Grad miał wpływ na wyniki przeprowadzonego konkursu.

Posłuchaj wypowiedzi Jerzego Marciniaka :

Ogloszenie

”Idziemy na giełdę z doskonałym programem restrukturyzacyjnym i inwestycyjnym, realizacja tego projektu po uzyskaniu środków z GPW wyróżni „Azoty Tarnów” w branży chemicznej” – tym stwierdzeniem, które padło podczas konferencji można by właściwie oddać jej treść. Nowy zarząd nie krył, że żadne "konkrety" dot. wyników finansowych spółki paść dziś nie mogą.
Dziennikarze pytali przede wszystkim o szczegóły harmonogramu prywatyzacyjnego – otrzymując jedynie odpowiedź, iż wszelkie informacje znajdą się w prospekcie emisyjnym, który po świętach trafi do Komisji Nadzoru Finansowego. Sam termin wejścia na giełdę zależny jest od ilości ewentualnych poprawek, które trzeba będzie nanieść po uwagach KNF, jednak powinno to stać się w drugiej połowie czerwca. - Dotrzymaliśmy słowa, jesteśmy gotowi do debiutu – stwierdził rzecznik prasowy „Azotów” Jerzy Jurczyński. Na naturalne pytanie, czy debiut nie może jednak zostać opóźniony, chociażby z uwagi na sytuację na giełdzie, członkowie zarządu odpowiadali, iż choć wejście na giełdę nie będzie się odbywało „za wszelką cenę”, to jednak „nie spodziewamy się takiego krachu na GPW”, a „zakładanie, że coś pójdzie nie tak, tylko obniża sprawność działania. Musimy być gotowi na czas i będziemy tego czerwcowego terminu pilnować”.

Nie zabrakło również pytań o to, na jakie przedsięwzięcia zostaną przeznaczone pozyskane z giełdy środki – mają to być przede wszystkim inwestycje związane z tworzywami konstrukcyjnymi, nową wytwórnią poliamidów, modyfikacjami tworzyw sztucznych i optymalizacją produktową nawozów; „na przełomie 2008/2009 roku powinny skończyć się prace nad metodą granulacji mechanicznej nawozów”.
Kolejne ważne zagadnienie to szybko rosnące ceny gazu i energii elektrycznej. Tu usłyszeliśmy enigmatyczne zapewnienie, iż przygotowane są „analizy kilku wariantów” (rozwoju sytuacji na rynku gazowym), a poza tym „Azoty” są spółką zużywającą najmniej gazu spośród podmiotów Wielkiej Syntezy Chemicznej, zaś część tego gazu pozyskiwana jest ze źródeł lokalnych i „staramy się o wzrost wolumenu zakupu”. Natomiast energochłonne instalacje „i tak” miały być wygaszane. Niemniej jednak ceny surowca „przekładają się na wyniki, ale nie tak jak u innych mega-producentów”. Z kolei na pytanie o narzucane przez UE normy ekologiczne dotyczące dopuszczalnej emisji zanieczyszczeń (głównie CO2) usłyszeliśmy, iż spółka ma „pozwolenia zintegrowane” do roku 2016.

Dziennikarze zainteresowani byli również premiami dla pracowników „Azotów”: -To jest oczywiste, że wyrzeczenia które pracownicy ponieśli w trudnym okresie spółki, powinny być teraz zrekompensowane premiami czy nagrodami, ale wszystko we właściwym czasie, nie możemy pokazać inwestorom, że rozdajemy pieniądze - stwierdził prezes Jerzy Marciniak. W chwili obecnej trwają negocjacje ze związkami zawodowymi, jednak o premiach będzie można mówić w drugim etapie prywatyzacji.
Jedno z pytań dotyczyło również opracowanej strategii działań na rzecz lokalnej społeczności – „Azoty” przez najbliższe trzy lata będą partnerem Tarnowskiej Nagrody Filmowej, osobne porozumienia podpisane są z MCK, Żużlową Spółką Akcyjną, Tarnowskim Towarzystwem Piłkarskim, czy Zespołem Szkół Sportowych; wspierane mają być także małe inicjatywy.

Nasza redakcja poruszyła kwestię powiązań personalnych między nowym prezesem, Jerzym Marciniakiem, członkiem biura politycznego Ministra Skarbu Aleksandra Grada, a nim samym. W swej wypowiedzi J. Marciniak podkreślał, że to nie Aleksander Grad miał wpływ na wyniki przeprowadzonego konkursu. Z kolei rzecznik prasowy Jerzy Jurczyński przypomniał, iż konkurs był otwarty, wpłynęło 15 kandydatur, a ewentualne pytania co do jego przebiegu kierować można do Rady Nadzorczej. -Zakłady Azotowe to nie jest partia polityczna, to jest firma - stwierdził.

Komentarz redakcyjny:
Cóż, „Azotom” życzymy jak najlepiej, przede wszystkim zaś życzymy udanego finału kilkunastu już lat prywatyzacji. Oczywiście prywatyzacji takiej, w której Skarb Państwa przestaje być większościowym udziałowcem i nie posiada przywileju „złotej akcji”. Bo w innych przypadkach można mówić tylko o prywatyzacji fikcyjnej, której główną „zaletą” - i to tylko dla nielicznych - jest to, że władze spółki nie są już objęte ustawą kominową, jeśli chodzi o płace. Dzięki czemu, ta czy inna ekipa rządząca może tworzyć sobie odpowiednie „zaplecze” a konto przyszłych wyborów. Bo w kontekście niedawnej karuzeli stanowisk kręcącej się bez opamiętania głównie za rządów PiS, i to nie tylko w „Azotach” - wypowiedź rzecznika prasowego stwierdzającego, iż „Zakłady Azotowe to nie jest partia polityczna” brzmią jak satyra. Natomiast wybór na prezesa zarządu Jerzego Marciniaka, człowieka blisko związanego z Ministrem Skarbu - przez oczywiście kompletnie niezależną od tegoż ministra radę nadzorczą - w kontekście szumnych zapowiedzi o „transparentnych” konkursach, brzmi jak pisk styropianu po szybie. Dla własnej wiarygodności Aleksander Grad powinien takich sytuacji unikać, choćby nie powołując wcześniej pana Marciniaka do swojego gabinetu politycznego, który następnie musiał ostentacyjnie zrezygnować z funkcji doradcy ministra skarbu, aby - po wydaniu takiego komunikatu przez ... ministerstwo - móc kandydować na szefa zarządu "Azotów".
Patrząc zatem przez pryzmat nasuwających się wszystkim skojarzeń, pada mit o apolitycznych postępowaniach konkursowych w spółkach skarbu państwa. Nawet w sytuacji, w której kandydatura J. Marciniaka okazałaby się najlepsza, wrażenie jest jedno: zaiste, ten konkurs był dla wszystkich transparentny – przynajmniej od chwili, w której na liście ubiegających się o stanowisko prezesa pojawiło się nazwisko Marciniak.
Nie oceniamy tu kwalifikacji nowego prezesa i jego doświadczenia. Nawet jednak nasze laickie oko jest w stanie dostrzec dwie inne jego zalety. Jest "stąd" - wie zatem, nie tylko z "odsłuchu", czym są Azoty dla Tarnowa i okolic i jak ważne jest powodzenie tego przedsiębiorstwa dla przyszłości całego subregionu. To pierwszy z atutów, osiągalny jednak także przez wiele innych osób. Jest jednak cecha, którą kandydat bił i bije na głowę innych rywali, zarówno tych ostatecznie startujących w konkursie jak i tych potencjalnych, których od złożenia swej oferty mogło np. powstrzymać publiczne ogłoszenie kandydatury przez Marciniaka. Najważniejszą bowiem, niezaprzeczalną zaletą nowego prezesa jest ... jego znajomość z ministrem skarbu i urzędnikami ministerstwa.
W newralgicznym momencie giełdowego debiutu i nieco późniejszej, pełnej już prywatyzacji (będziemy rozliczać ministra Grada z każdej, najmniejszej nawet obietnicy złożonej w tym względzie) znajomość a nawet zażyłość z ministrem, wiedza o meandrach ministerialnych korytarzy i gabinetów może okazać się bezcenna.
Przez ostatnie 2 lata bezpośrednie kontakty prezesów przedsiębiorstwa z ministrem należały do rzadkości. Ministerialne wizje i pomysły prywatyzacyjne, jeśli w ogóle można mówić w tym przypadku o jakimś zdecydowanym, konsekwentnym programie - zmieniały się jak w kalejdoskopie. Jakie buty tak naprawdę są szyte "Azotom" w Warszawie - tego nie wiedział na Zakładach nikt. Poprzedni prezes Wita w połowie ubiegłego roku już nawet nie starał się ukrywać, że jedynym poważnym zagrożeniem dla procesu wejścia na giełdę "Azotów" jest ... wola właściciela, czyli ministra skarbu. Cała nadzieja poprzedniego zarządu firmy polegała na wierze, że "minister tak naprawdę nie ma już wyjścia" (cytat dosłowny).
Marciniak ma ten komfort, że zna zapowiedzi i plany ministra Grada (nie tylko te publiczne), jeżeli chodzi o "Azoty". Osobiście uważamy, że do pewnego stopnia każdy włodarz powinien móc dobrać sobie takich ludzi, którym ufa, przyjmując na siebie zarazem brzemię odpowiedzialności za ich uczynki. Pozostaje nam zatem wiara, że minister Grad dotrzyma po wielokroć składanych obietnic - nie będzie ani chwili zwlekał z kontynuacją rozpoczynanej debiutem na GPW uczciwej i korzystnej dla firmy prywatyzacji a namaszczony przez niego nowy prezes, wspomagany przez cały zarząd, dotrzyma kroku w tych wszystkich ambitnych i trudnych zamierzeniach.
Jeśli tak się nie stanie do ministra Grada i prezesa Marciniaka przylgnąć mogą kolejne etykietki "likwidatorów" - tym razem w pełni zasłużone, w przeciwieństwie do tych funkcjonujących w kontekście nie zawinionej przez nich przecież utraty województwa.
Mamy bowiem szczerą nadzieję, że nieprawdziwa okaże się ocena (prognoza ?) jednego z inTARnautów, który komentując wtorkowe decyzje personalne na "Azotach" napisał : „jak wiele musiało się zmienić, by nie zmieniło się nic”.

P.Dziża, M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Fri, March 29, 2024 05:41:26
IP          : 3.95.39.127
Browser     : claudebot
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : www.intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html